Wiek: 37 Dołączyła: 05 Sie 2012 Posty: 3154 Skąd: Cieszyn
Wysłany: 2014-09-04, 13:37
Z doświadczenia wiem, że największe i najbardziej agresywne bestie można przyzwyczaić do kotów. 9 lat temu rodzice przygarnęli psiaka - Mordę z takim instynktem łowieckim, że ciężko ją było utrzymać na smyczy gdy widziała kota lub kurę. Integracja zwierzaków trwała bardzo długo... Ale udało się, problem jest jednak taki, że Morda wie, które koty są nasze i potrafi z nimi leżeć na trawniku, wie też które są kury rodziców... Gorzej jak na ogródek wejdzie obce zwierzę.
A patrząc na pyszczek Jerrego to można się zakochać, na pewno kwestia obcowania z kotem to kwestia czasu i wcale nie długiego skoro już teraz są takie efekty. I faktycznie na początku to jest noszenie kociaka, wąchanie, ale wszystko pod kontrolą, warto też mówić "nie wolno" w momencie kiedy psiak się najbardziej nakręca, oczywiście konkretnym tonem głosu.
Wszystko jest jednak na dobrej drodze, już sobie wyobrażam ich wspólne zdjęcia
_________________ Gdyby nie było zwierząt, życie nie miałoby sensu.
Wiek: 32 Dołączył: 26 Sie 2014 Posty: 13 Skąd: Toruń
Wysłany: 2014-09-06, 19:32
Właśnie dzisiaj juz chciałem zrobić zdjęcie ale nie zdążyłem Jerry jak np. idzie na spacer to jest tak zadowolony, że przechodząc koło kota w ogóle nie zwraca na niego uwagi ale jak np. stoją obok siebie i kotek zareaguje nerwowo to potrafi na niego za szczekac ale to bardziej z ciekawości pozdrawiam
Wiek: 32 Dołączył: 26 Sie 2014 Posty: 13 Skąd: Toruń
Wysłany: 2014-09-07, 21:49
Uwaga uwaga.. Jerry uwielbia jak się go glaszcze.. Tylko nie można przestawac! Bo inaczej ten oto język wyląduje na twojej dłoni! sugerując Ci, że masz dalej go glaskac
Uwaga uwaga.. Jerry uwielbia jak się go glaszcze.. Tylko nie można przestawac! Bo inaczej ten oto język wyląduje na twojej dłoni! sugerując Ci, że masz dalej go glaskac
Hehehe, ach te nasze wymuszacze
Jerry, jaką ty masz wesoluchną mordencję!
_________________ “The happiest people don’t have the best of everything, they just make the best of everything they have.”
Ponieważ Jerry to kochany przytulak, a Łukasz chciałby pomagać innym potrzebującym psiakom zdecydował się z ciężkim sercem oddać Jerrego do najlepszego domu
Więc nie rozpisując się za bardzo, szukamy najwspanialszego domu
_________________ Życie trzeba kochać, a nie zostawiać, bo ono nas nigdy nie zostawi...
Wiek: 32 Dołączył: 26 Sie 2014 Posty: 13 Skąd: Toruń
Wysłany: 2014-09-09, 22:40
Dokładnie szukamy najwspanialszego domku
Jerry bardzo lubi długie spacery ale ostatnio doszedłem do wniosku, że muszę trochę je ograniczyć bo jak wrócił ze schroniska był mega chudy i troszkę przytyl ale dalej ma z tym problem mimo, że je za dwóch i potrafi się załatwiać kilka razy dziennie, a dalej taka chudzina... Nieraz mu nawet odstąpie swoją kanapkę jak widzę jak patrzy bo apetyt ma xd... Ale przytyć cos nie może... Dlatego teraz trochę mniej ruchu i zobaczymy, może w końcu przytyje
Witam, Jerry już pomalutku adoptuje się w nowym domku. Mieliśmy kilka przygód, które pewnie wiązały się ze stresem, zmianą miejsca, właścicieli. Dostał pluszowego misia, z którego był i jest bardzo zadowolony, pomijając, że został z niego tylko materiał . Jeszcze nie do końca dogaduje się z naszym kotem, zdarzyło mu się parę razy szczeknąć, ale wszystko jest na dobrej drodze, lecz kocio jest bardziej zestresowany niż Jerry . Odkryliśmy, że psiak boi się ciemności, nie zaśnie, gdy nie jest zapalone jakiekolwiek światełko, dlatego zostawiamy mu lampkę nocną. Bardzo mocno ciągnie na smyczy, lecz staramy się według wskazanych wskazówek panować nad tym. Na ten moment, nie dogaduje się z innymi psami, każde spotkanie z innym czworonogiem, kończy się agresją do opanowania. Całe noce przesypia( oprócz pierwszej, gdzie zrobił nam pobudkę o 3 i w wyniku musieliśmy odkupić sąsiadce wycieraczkę, a cała akacja zakończyła się o 5 nad ranem ). Uwielbia jeść krakersy i jest chętny do smakowania ludzkiego jedzenia . Na koniec postu chcielibyśmy razem z Jerrym również podziękować Łukaszowi za opiekę nad psiakiem.
Pozdrawiamy
Witam wszystkich, a szczególnie P. Łukasza, P. Izę oraz Kamilę i z góry przepraszam za brak informacji i ciszę o Jerrym. Zaczynając od początku Jerry przez ponad 3 miesiące, czyli tyle ile u nas jest zdążył nas zaskoczyć negatywnie i pozytywnie. Początki były zaskakujące i ciężkie z powodu braku tolerancji Jerrego w stosunku do innych piesków na spacerach. Z tego też powodu z psa "aniołka" w domu przekształcał się w "diabełka" na zewnątrz, a tym samym dostarczył nam sporo kłopotów, czego skutkiem było zaatakowanie 2 psów. 1 zdarzenie wypiął się z szelek, a drugie zerwał się z linki ,czyli tzw. niekontrolowane sytuacje, zakończone kosztami i wizytami z uszkodzonym pieskiem. Jednakże wszystko skończyło się pozytywnie z pieskiem i z właścicielem zaatakowanego pieska życząc sobie nawzajem Szczęśliwego Nowego Roku. Co do faktów o Jerrym. Przytył ok. 4 kg, czyli tyle ile było zalecane przez weterynarzy opiekujących się naszym diabełkiem. Zostały zrobione mu badania krwi i ogólne stanu zdrowie. Jest z nim wszystko w porządku. Jerry został również wykąpany i przycięty w salonie piękności jak również jest pod opieką psiego psychologa. Z ostatnich obserwacji Jerry bardzo boi się głośnych strzałów. Na święta BN odbyliśmy 1 wspólną 40 minutową podróż samochodem, co było niełatwym wyzwaniem ale przebiegało bez większych problemów jednakże Jerry był bardzo dążny aby zająć miejsce na tylnym siedzeniu na co niestety konsekwentnie nie wyraziliśmy zgody. Jerry to bardzo mądry i wesoły piesek jednakże również bardzo "cwany". Po różnych mądrych uwagach Pana psychologa wciąż wspólnie pracujemy nad nim obserwując siebie nawzajem. Widać w naszej ocenie postępy, ponieważ Jerry nawiązuje z nami kontakt wzorkowy, jak również na dzień dzisiejszy widząc inne pieski popiskuje bez agresywnych zachowań. Podsumowując uczymy się wspólnie siebie dając sobie dość dużo zadowolenia i pozytywnych uczuć. Pozdrawiam wszystkich kto myślał o Jerrym i obiecuję odzywać się częściej. Renata, Wiktoria, Adam i Jerry wraz z kotem Setim.
Wiek: 60 Dołączyła: 18 Wrz 2010 Posty: 24658 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-01-03, 19:32
Dziękujemy bardzo za wieści i bardzo czekamy na zdjęcia Jerrego. Radziłabym się ubezpieczyć (OC) gdyby właśnie Jerry doszedł do wniosku, ze jakiś pies wyjątkowo mu się nie podoba i tamten odniósłby rany.
Czy możecie nam powiedzieć, w jaki sposób pracujecie z Jerrym, bo my mamy identyczny problem z Sabą - też rzuca się na psy, choć nie na wszystkie i też jest coraz lepiej, ale jednak małych suczek nie cierpi.
_________________ Pozdrawiam,
Warna z Sarą i Lesią
[*]Beza 2002 - 2011, Saba 2007-2015, Nero 2005-2017, Dala 2007-2022, Pypeć 2010-2024
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum