Gimli juz 7 tygodni bierze leki na tarczyce, po 4 tygodniach zrobilismy badanie krwi aby sprawdzic czy dawka leku jest wystarczajaca. Wyniki wyszly takie same jak na poczatku kiedy Gimli nie bral lekarstw. Dawka zostala zwiekszona i znowu czekamy na kolejne badania, ktore pokaza czy dawka teraz jest wystarczajaca. Jesli chodzi o samopoczucie Gimliego to jest zdecydowanie lepsze, nie meczy sie tak szybko i troche mniej spi niz wczesniej. Interesuje sie domownikami, chodzi po pokojach i zaglada kto co robi. Zdecydownie lepiej wykonuje komendy, choc na spacerze nie przejdzie obok psa obojetnie, zawsze piszczy i rwie sie do nich dlatego narazie chodzi tylko na smyczy.
Bardzo dziękujemy za informacje o Gimlim
Co do ciągnięcia w kierunku innych psów, mogę polecić spróbowanie odwracanie jego uwagi smaczkami, tak żeby się skupił na was a nie na całym otoczeniu wkoło. U nas jest dokładnie ten sam problem, jednak właśnie staramy się pracować ze smaczkami na zewnątrz. W momencie kiedy skupi się na nas nie ma problemu z ciągnięciem
_________________ Życie trzeba kochać, a nie zostawiać, bo ono nas nigdy nie zostawi...
Ale drogie Panie... L-tyroksyny nie dobiera się tylko względem wagi psa, ale też początkowych wyników stanu tarczycy. Ludzki euthyrox występuje w dawkach od 25 do 200 mg. Dlaczego? Bo nie ma jednej dawki terapeutycznej, tylko jest ona zawsze dobierana indywidualnie. Być może Gimli dostał początkową dawkę za niską, ale nie ma sensu zdanie, że "organizm psa nie zareaguje na taką dawkę". Bo u jednego zareaguje i na niższą, a u innego będzie potrzebował wyższej. Euthyrox to nie pyralgina, żeby działać wyłącznie w jednej, identycznej dla każdego dawce. Poza tym, w trakcie terapii dawka może być wiele razy zmieniana, zarówno w dół, jak i w górę. A niedoczynność może przechodzić w nadczynność i z powrotem.
_________________ “The happiest people don’t have the best of everything, they just make the best of everything they have.”
Wiek: 36 Dołączyła: 07 Sie 2013 Posty: 521 Skąd: Wolsztyn/DK
Wysłany: 2013-11-08, 14:09
Goska napisał/a:
lekaz chyba wie co robi.
bardzo bym chciała, żeby tak było. Niestety doświadczenia mówią co innego. Ja uważam, że trzeba dobrze poszukać, by znaleźć psiego lekarza z pasją. Takiego, który pomimo zdybytego tytułu kontynuuje poszerzanie wiedzy. Medycyna to prężnie rozwijająca się nauka. Pomimo dobrych chęci łatwo jest wypaść z obiegu i poddać się rutynie.
_________________ "Jest twoim przyjacielem, partnerem, obrońcą- twoim Psem. Jesteś jego życiem, miłością, przewodnikiem. Będzie twój - wierny i oddany do ostatniego uderzenia serca. Winien mu jesteś zasłużyć na to oddanie."
Rambo *2009- 2013 [']
Nie można porównywać organizmu psa z organizmem człowieka. Choć w leczeniu psów stosuje się leki przeznaczone dla ludzi ( Euthyrox to ludzki lek, jest czy był psi ale jego cena jest/ była zawrotna). Najniższa dawka lewotyrosksyny dla psa to 10mcg na każdy kg m.c. dlatego, że jest inaczej metabolizowana przez organizm psa
Gośka, Cody i Drops
Gosiu, dziękuję za tę uwagę, masz rację, farmaceuta z weterynarzem nie powinien dyskutować o lekach dla zwierząt.
Oczywistą omyłkę w literkach, oczywiście prostuję, nie miligramy, a mikrogramy.
_________________ “The happiest people don’t have the best of everything, they just make the best of everything they have.”
Trochę się powymądrzam, ale może uda mi się przybliżyć temat, zwłaszcza tym, którzy nie muszą się na tym znać. Otóż "po pierwsze primo" NIGDY nie leczy się kartki papieru z wynikami badań! ZAWSZE leczy się PACJENTA- czy to ludź, czy pies. Uczono mnie, że najważniejszy jest wywiad i badanie pacjenta, potem dopiero badania dodatkowe, które - choć niezbędne- są zawsze tylko badaniami uzupełniającymi. Po "drugie primo" leczenie tarczycy to sztuka sama w sobie. Możliwa huśtawka - to ogólnie znany fakt.
U psów oblicza się tzw. wskaźnik K. Ogólnie rzecz ujmując bierze się pod uwagę stosunek FT4 do poziomu cholesterolu i wg specjalnego wzoru oblicza się jego poziom. Normą jest wskaźnik powyżej 1. Stan między -1 a 1 to stan, kiedy podejrzewamy niedoczynność tarczycy, ale jeszcze jej NIE ROZPOZNAJEMY. Obserwujemy psa i jego objawy, wyciągamy wnioski i.... Dopiero wskaźnik niższy od -1 pozwala nam na rozpoznanie niedoczynności. To dopiero wraz z objawami daje podstawę do włączenia prawidłowego leczenia. A prawidłowo powinno się zaczynać od dawki 10 mcg np.Euthyroxu na 1kg wagi psa 2xdziennie. Każda mniejsza dawka na początku leczenia mija się z celem. Po miesiącu kontrolujemy FT4, poziom cholesterolu - obliczmy na nowo wskaźnik K i weryfikujemy dawkę leku, biorąc koniecznie pod uwagę aktualną wagę psa!!!
Mój Barutek ma wskaźnik -3,7, co przy jego ewidentnych objawach (mała aktywność, zwolniona akcja serca, problemy skórne i nie najbogatsza sierść) dało podstawy do włączenia leczenia. Teraz gościa obserwujemy, czekamy aż zacznie szaleć, porastać gęstą, długą sierścią, jego serducho przyspieszy i wtedy skontrolujemy krew i zweryfikujemy dawkę.
A póki co kibiculemy Gimliemu i ..... się wymądrzamy, ale to nie dla samego wymądrzania, a pk to, by pomóc. Po to tu przecież jesteśmy, a jak mówi Ciocia Amelka cytując muchy (a nam się bardzo spodobało) w kupie cieplej. I dodajemy - raźniej.
Pozdrawiam
E
_________________ "Znaleźć wrażliwych ludzi, którzy czują to co my, jest z pewnością największym szczęściem na ziemi". Carl Spitteler
Po badaniach krwi okazalo sie, ze wyniki minimalnie sie polepszyly lecz za malo na taka dawke jaka dostawal Gimli. Pani doktor zmienila lek na Euthyrox, podobno po tym leku powinno byc lepiej. Wiec znowu czekamy na badania, ktore wszystko wykaza.
Wiek: 37 Dołączyła: 05 Sie 2012 Posty: 3154 Skąd: Cieszyn
Wysłany: 2014-10-09, 22:10
Gimli ponownie zawitał w fundacji, obecnie zamieszkał w domu pani Marzeny w Jaworznie. Ma się bardzo dobrze, ciągle jest miziany i przytulany, a uśmiech nie schodzi mu z mordki, myślę, że trafił do psiego raju .
Czekamy na relacje z DT
_________________ Gdyby nie było zwierząt, życie nie miałoby sensu.
Witam wszystkich!
W środę zawitał u nas nowy domownik, którego nie mogliśmy się już doczekać.
Na początku Gimli obniuchał każdy kąt, obojętnie przeszedł obok klatki ze szczurami, myślę, że do tej pory ich nie zauważa
Psina jest nadwyraz spokojna, co wszystkich dziwi, nie mam pojęcia czy mają na to wpływ leki które bierze czy po prostu ma taki charakter.
Jest to nasz pierwszy pies a co dopiero golden. Nauczyłam się podawać mu tabletki, już mnie to nie stresuje i zdaje się, że jego też. Jedynie z jedzeniem mamy mały problem, rano je dość niechętnie za to wieczorem pałaszuje aż mu się uszy trzęsą, ale rozmawiałam z Gosią (poprzednią właścicielką) i myślę, że to dlatego że dostaje jedzenie w innych godzinach niż był przyzwyczajony.
Na spacerach psiur chodzi bardzo grzecznie mamy zamiar kupić mu szelki i nową smycz, żeby się nie plątał i mógł trochę bardziej pohasać a nie trzymać się 2metry od nas.
Gimli od początku był baaaaaardzo przytuaśny, dostałam pouczenie żeby w pierwszym tygodniu się psu nie narzucać, ale on wyraźnie się tego domagał, a nam to jak najbardziej odpowiadało. Pies jest tak wygłaskany i wyprzytulany, że dziwne iż jeszcze ma sierść mógłby być cały czas miziany i rzeczywiście byłby w raju.
Na początku mimo wszystko był bardzo smutny, niby merdał ogonem ale cały czas miał spuszczony łebek, teraz to się powoli zmienia, w końcu możemy popatrzeć w te śliczne oczka a ogonem merda już wzdłuż linii kręgosłupa, wcześniej to były tylko krótkie ruchy zaraz przy tyłku, takie nieśmiałe...
Pies nie szczeka, nie warczy a nawet nie chrapie Mój Marcin powiedział, że jak usłyszy szczeknięcie to nagra to żeby mieć pamiątkę.
Martwi nas kilka rzeczy takich jak:
- jest naprawdę spokojny, czasem mam wrażenie, że ciągle jest smutny,
- okolice jego oczu są brązowe, jak je przetarliśmy wacikiem z wodą to nic to nie dało, wygląda jakby płakał, nie wiemy co to jest, będziemy musieli wypytać weterynarza,
- ranka na łokciu (czy jakkolwiek się to nazywa u psa) ma tam dużego strupa i co jakiś czas go drapie.
To chyba tyle a jutro zaczynamy kolejny wspólny tydzień i chyba zapomniałam dodać, że w sobotę na meczu, poznali go nasi znajomi, którzy definitywnie zakochali się w nim od pierwszego wejrzenia, a on był w 7 niebie bo każdy chciał go głaskać i do każdego po kolei podchodził nastawiając się i wsuwając łebek pod rękę, ewentualnie jak to nie zadziałało to podawał łapę. Ot sama słodycz
Wiek: 37 Dołączyła: 05 Sie 2012 Posty: 3154 Skąd: Cieszyn
Wysłany: 2014-10-13, 08:21
Bardzo się cieszę, że Gimli jest teraz w centrum zainteresowania. Mam nadzieję, że psiak sie rozkręci jednak i tak wizyta u weterynarza będzie obowiązkowa. Trzymamy kciuki za nową rodzinkę Gimliego i złociaka !! I czekamy na zdjęcia z nowego domku
_________________ Gdyby nie było zwierząt, życie nie miałoby sensu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum