Witamy po wakacjach . Co u Maksa... - bylismy w górach, tam Maks zaczął chodzić na lince. Oczywiście był szczęśliwy ! i szło mu całkiem dobrze. Psiur całymi dniami mógł się wybiegać. Jego reakcje ? A no to wygląda tak, że po dłuższej obserwacji wywnioskowaliśmy, że im bardziej go trzymamy bliżej nogi i izolujemy od innych " na wszelki wypadek" tym On bardziej się denerwuje. Dla mnie oczywiste, ale przetestowane, że tak jest. Na szlaku czasem mijaliśmy ludzi i kiedy Maksa skracaliśmy ( wtedy prowadząc na smyczy !) własnie na wszelki wypadek, to on naprawdę bardziej się denerwował. Szczekał, ciągnał itp. a i my wtedy byliśmy nieco nerwowi. A jak wiadomo to się wyczuwa i nikomu nie służy. Natomiast jak przeszliśmy na linkę i kaganiec i pozwoliłam mu iść swobodnie, nawet dochodzić do innych - to całkiem inny pies. Brak stresu u Niego, u nas i u przechodniów też! Spotkaliśmy w pewnym momencie dziadków z wnuczką taką 8-10 lat. Zaczęli z nami rozmawiać. Maks się kręcił obok a po chwili podszedł do dziewczynki, oparł pysk o kolano domagając się głasków. Pogłaskany pomerdał radośnie i poszedł dalej " niuchać". W schroniskach górskich zachowywał się dobrze. Pierwszego wieczoru trochę się denerwował ale jak zobaczyl, że my wszyscy kładziemy się spać to już było ok. Na drugi dzień wbiegał do pokoju sam Oczywiście wybiegał jeszcze radośniej wiedząc że łąka Jego.
Ostatnio mieliśmy też większą uroczystość. Zaproszonych było sporo gości i 4 dzieci w wieku 9,7,6,5 lat. Imreza była na działce. Założylismy Maksowi kaganiec dla pewności. Na początku tylko poprosiliśmy dzieci żeby nie chciały go od razu głaskać bo Maks się może bać i kłapać. ALE !! Nic takiego nie było ! Potwierdziło się jeszcze raz - jeśli się Maksa NIE IZOLUJE ! ale NADZORUJE to on nie ma powodu do stresu i reaguje jak Golden! Po kilkunastu minutach pies sam podchodził do dzieci ( bo o dorosłych to nie wspomnę - zero jakiegokolwiek incydentu ) Impreza trwała kilka godzin. Dzieci bawiły się ze sobą i z Maksem. Głaskały a on się domagała tego, kładł, dawał łapę- nawet nie proszony Ganiał z dziecmi wokół domu! Aż miło było patrzeć. Nasz lęk , jak to będzie- okazał się zupełnie nieuzasadniony. Na dokładkę spotkał sie też z 2 niemowlakami - bo też były. Mama stała trzymając 1 miesięczne dziecko na ręce. Nóżki nieco " zwisały" Maks podszedł, obwąchał od dołu i tyle. Potem jak druga mama karmiła 6 miesięczne niemowlę to podszedł, usiadł na przeciw " poniuchał", popatrzył, a jak maly zapłakał to spojrzał i sobie poszedł. Taka była Maksa reakcja na dzieci mniejsze. Oczywiście, żeby ktoś nie pomyślał, że nie pilnowaliśmy psa ! Asekurowaliśmy. Przy maluchach zawsze byliśmy tak ustawieni że gdyby pies chciał doskoczyć to nie mógł bezpośrednio tego zrobić. Ze starszymi dziećmi zabezpieczeniem był kaganiec, przez cały czas. Ale nie izolaja. I ku zaskoczeniu- to się sprawdziło. Nie daliśmy się też ponieść emocjom i nie pozwalamy teraz wszystkim dzieciom na podchodzenie do nas. Wszystko robimy stopniowo i zawsze starając się zachowywać wszelkie zasady bezpieczeństwa. Mamy zdjęcia Maksa bawiącego się z dziećmi ale wyjechały w aparacie za granicę więc jak wrócą to je dołączymy. Dodam jeszcze że Maks jest psem nieco lękliwym- jeśli tego mogę użyć.. Problemem jest jak ktoś podejdzie, stanie przy psie, pogłaska go i stoi dalej i nie wie co dalej zrobić. Wtedy to jest sytuacja dla Maksa nie jasna. Widać, że wtedy on tez nie wie co ma dalej zrobić i rośnie w nim napięcie. naturalną reakcją jest postraszenie przeciwnika i kłapnięcie. I - przynajmniej u nas- wszelkie sytacje ( 2) kłapnięcia wyniknęły właśnie z takiego zachowania. Zresztą Aga chyba może to nieco potwierdzić bo Maks też tak postraszył naszą Zuzię na dzień dobry. Nie wiedzieliśmy dokładnie czemu ale teraz po obserwacji i analizie już jesteśmy tego pewni, że z powodu niepewności. W tej chwili jak mówię " dzieci do spania " to Maks biegnie z Zuzią do łóżka A z Miriam- nasza starsza córka- wita się na stojąco. ..I uwielbia arbuzy !! Pozdrawiamy wszystkich a szczególnie tych, którzy trzymają za nas kciuki !
A no witam Agę z resztą zwierzaków. Jakoś prubuję ułożyć te wszystkie wydarzenia bo jednak wiele dni było.... No i jeszcze mam tu przytulasa i to aż dwa ,które jeszcze chciały żeby uwagę na nie zwrócić a to mnie odrywa od pisania. Chciałam opowiedzie o Maksie w jagodach ale może uda się filmik dołączyćw najbliższych dniach to zobaczycie, że fioletowe Goldeny też istnieją
Kolejne wieści. Te wakacje są wyjątkowe dla nas, również z tego powodu, że odwiedzają nas niespodziewani goście - ale my się z tego bardzo cieszymy A więc ...... " nadejszla wiekopomna chwila..." nastąpiło spotkanie Maksa z rocznym dzieckiem. Nie ukrywam, że się trochę baliśmy konfrontacji - Maks- łażący roczniak. Na szczęście odwiedzili nas " psiarze" z zamiłowania i nie robili paniki ale wiedzieli jak i co robić. 1. Pies w kagańcu. 2.dziecko pilnowane. 3. Zawsze na podłodze dorosły pomiędzy psem a dzieckiem. 4. Nie robić paniki i pozwolić psu wąchnąć dziecko a dziecku nie zasłaniać oczu na psa.
I było tak: mała dała psu nogę do powąchania ( bo tak i już )- piesek liznął ją w paluchy. Mała grała piłeczką- Maks był zainteresowany- piłeczką, nie dzieckiem. Patrzył i czekal czy może dziecko rzuci jemu zabawkę. Rzuciło, była radocha. Łazili obok siebie na tej podłodze, patrzyli, mijali się, było OGROMNE zainteresowanie ale nie było napięcia i agresji. Zdarzyło się warknięcie takie w wykonaniu Maksa- kto słyszał to wie- ponieważ mała przeciskała się między szafką a Jego plecami... Postraszył ale nawet się nie ruszył z miejsca i nie dotknął dziecka. Pozwolił Jej bawić się swoimi zabawkami i siedzieć na swoim posłaniu. Dziwił się nieco na początku ale ponieważ to coś małego nie było zagrożeniem dla Niego a i dostawał pochwały za dobre sprawowanie to - powiem brzydko- " olał system", wywalił się na podłodze i mama dziewczynki z jednej strony głaskała psa a drugą ręką bawiła się z córką. Nie pozwolilismy tylko na taką bezpośrednią, osobistą ingerencję dziecka do psa, tak żeby sama dochodziła do Niego i dotykala. I myślę, że było całkiem dobrze. I wiecie co. Myślimy, że jeśli byśmy mieli małe dziecko w domu na stałe to Maks byłby dobrym kumplem. On Potrzebuje się przyzwyczaić i poczuć bezpieczny. A potem jak już Jego stado.....
A teraz trochę negatywów, żeby nie było tak słodko. Maks jest bardzo ! silny. Nawet w kantarze potrafi ciągnąć a na lince to mnie czasem z butów wywala. Dziś szarpnął i pobiegł aż mi rękę linka poparzyła.. Owszem, uczy się że tak nie wolno ale jak ptaki zobaczy, że trzeba pogonić albo wczoraj- mieliśmy spotkanie z jeżem- nie mogłam go oderwać od zwierzaka tak go chciał do domu zabrać Plusem jest to, że jak wpadnie do parku i kilka okrążeń zrobi jak koń na ląży, to potem już słucha- prawie- i przychodzi jak go wołam. Nawet nie dla smaczków bo na spacerze jeszcze ich nie chce ale żebym go pochwaliła i wygłaskała. No i nad tym ciągnięciem musimy popracować. Jak ktoś ma jakieś sugestie co do tego to ja chętnie przyjmuję.. Pozdrawiamy.
ps. może głupie, ale nie wiem jak mam dodać Maksa, żeby był w moim nicku. Podpowiedź proszę.
Bardzo się Cieszymy ze sprobowaliscie dac Maksiowi poznać małego przyjaciela i ze mieliscie na niego oko, mimo ze chwile Maksio juz u was jest.
Jeśli chodzi o ciągnięcie, to działa u nas metoda ciagniesz - stoisz. Czyli jak pies pociągnie to staję i dopiero po chwili ruszamy. Wymaga to cierpliwości i konsekwencji, ale fakt - nasz Spajk jak zobaczy super mega ciekawego w jego mniemaniu, to nie ma przebacz te psiaki po prostu tak maja, hehe
_________________ Nowy dom Spajkusia od '16
Angelika i Radosław
/ Diana (*), 2005-2015
/ Lola (*), 2024-2025
Dzisiaj poczytałam trochę jakie były pierwsze zachowania Maksa u Agnnieszki- wróciłam sobie do początku Zdarzylo się nam, że warknął i postraszył - jak właśnie pisała na poczatku Aga- i ja wiem dlaczego.Jak leży Nie lubi pewnego ruchu ręką, takiego " od tyłu " i z góry jakby chciało się chwycić zadek. My chcieliśmy odłożyć maskotkę Maksowi za plecy. Normalnie nie ma z tym problemu. Daje się głaskać nawet tarmosić- i lubi to. Łeb na dół, tyłek w górze i " rób mi tak:! Potwierdzam, że zabawki są po całym pokoju Na dworze - nie zawsze- ale co raz częściej wraca przywołany ale nie do jedzenia tylko żeby go pochwalić ! Smaczki na dworze nie bierze do pyska za to koniecznie musi być pogłaskany i slownie pochwalony. Ostatnio chłopaki wrócili ze spaceru, myślałam że w kopalni byli !!! Maks łapy czarne do samej góry. No i trzeba było myć. I jesteśmy z Maksia dumni !! Po kolei każda łapa do miski a potem cierpliwie czekał, aż porządnie wytrę. Nie mówię już, że nauczył się wogóle po każdym spacerze wycierać łapki z piachu Wchodzi do domu, siada i podnosi łapę do wytarcia. Taka rutyna. Przymierzamy się na wizytę do weterynarza. Pazurki przyciąć trzeba. Furminator dopasować. Na razie bylismy sami ale już nie długo Maks pojedzie w gości. Przy okazji pozna konie
wybierz plik ze swojego komputera-> zaznaczyć 'Bez ograniczeń wiekowych'->Zapisz zdjęcie -> Następnie z listy "Rodzaj kodów" wybrać ' Fora dyskusyjne'-> Skopiować link który pojawi się w okienku. Będzie zaczynał się tak : "[URL=http://www.fotosik.pl/zdjecie/.........."
Jestem dumna z Maksia razem z wami Ciesze sie, ze potraficie analizować i odczytywać jego sygnały, bo na tym polega dobra komunikacja z psem!
OOO!!! Co to się działo ! Byliśmy u weterynarza zrobić pazurki. W gabinecie bez problemów. Chłopak był w gościach i tak się właśnie zachowywał czyli kulturalnie. Dał sobie zrobić caly przegląd. I był bez kagańca. Pani doktor nawet o tym nie pomyślała bo taki milusiński był. Potem weszlismy do sklepu - też bylo dobrze ale już chcial iść bo tam przed drzwiami jakiś dziwny zwierz !! KOŃ. a właściwie dużo koni bo duża stadnina...W życiu nie widzieliśmy takiej reakcji psa a Maks nie jest naszym pierwszym. Wszystkie emocje w nim zagrały. I bawić się chciał z koniem ale jakieś duże i nie szczeka ! Popatrzyło na niego i sobie poszło. Maksa zdziwienie jest nie do opisania. Szczekał, skomlał, skakał, wąchał nawet przez szybę w aucie jak przejeżdżalismy przy koniu... Normalnie ma chorobę lokomocyjną- NO ZAPOMNIAŁ !! Biegał z tyłu po aucie od okna do okna żeby tylko wyniuchać i popatrzeć na te konie a jak już je minęliśmy to łeb w tylną szybę i szczekanie z tekstem -" wracamy !! ja chcę tam do tego dużego!!!" Naprawdę uśmialiśmy się co nie miara. Na padoku nie mogliśmy mu pozwolić całkiem zbliżyć się do koni żeby ich nie spłoszył ale byli od siebie jakieś 2 metry. Oczywiście pojedziemy tam jeszcze
Witamy wszystkich. Maks zaczyna robić postępy na dworze. Już myśleliśmy, że się nie nauczy słuchać ale zaczyna w końcu podbiega po smaczki przywołany. Nie zawsze ale po dłuższej chwili posłucha. Przez ostatnie dni mocniej się wzięlismy do pracy i wypracowujemy, żeby tak nie szczekał jak idziemy albo jak widzi psa. wtedy ciągnie straszliwie !! ze szczekaniem, że on chce w tej chwili tam iść. I to wyrywa jak z bloków startowych. Ale uczymy się uspokajać. Ostatanio zaprzyjaźniona Pani z goldenkami ( a i Pan tez ) zauważyła, że Maksa zachowanie : raz- że nie jest agresywne to szczekanie a dwa, że wydaje się że wynika właśnie z tego że był zamknięty w kojcu. Żeby zwrócić na siebie uwagę musiał szczekać. A pewnie jak udało mu się gdzieś wybiec to też na krótko, dlatego musiał wykorzystać do galopu każdą chwilę. Ta teoria wydaje się uzasadniona bo Maks tak szczeka , żeby wszelkie psiaki podeszły do niego. Uczy się bardzo szybko- jak tylko chce ! poza tym jest super pies
Wiek: 34 Dołączyła: 01 Paź 2015 Posty: 10102 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-09-30, 07:49
Dziękujemy za kolejne wieści o Maksie Postępy to to co lubimy najbardziej ! Na pewno całego jego życie w kojcu wykreowało jego charakterek, ale Maksiu jest młody wiec jeszcze zdąży się oduczyć swoich niepożądanych nawyków. A Wy jesteście dla niego cudownym wsparciem !:)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum