Wysłany: 2016-10-01, 13:02 MAJLO ma już dom w Będzinie-579
Kochani!
Dzisiaj pod opiekę fundacji trafi 2-letni Majlo, który zacznie swoje nowe życie przy boku Oli, jej rodzinki i Dextera, który mamy nadzieję nauczy Majlo pokory, bo psiak czasem potrafi warknąć i pokazać zęby jak coś się jemu nie podoba...
Dzisiaj nastąpi odebranie psiaka z jego dotychczasowego domu, mam nadzieję, że szybko zaaklimatyzuje się w nowym domku.
Majlo ma problemy z biodrami, które niestety nie są w najlepszym stanie. Mam nadzieję, że niedługo dowiemy się czegoś więcej... czy jesteśmy w stanie pomóc...
Oprócz tego, chłopak wymaga pracy z człowiekiem. Niestety w domu w którym był wcześniej nikt nie pokazał jemu jaka piękna jest więź między człowiekiem a psem, nie nauczył, że człowiek chce dla niego dobrze.... żył z nimi, ale tak na prawdę obok..
Mam nadzieję, że powoli.. małymi krokami Majlo otworzy się na miłość i na ludzi bo przecież tyle mają jemu do zaoferowania!
Witajcie!
Rzeczywiście wczoraj pod skrzydła Fundacji trafił Mailo a my staliśmy się dla niego DT. Chłopak bez problemów wsiadł do samochodu i po godzinie nerwowej jazdy dotarł na miejsce (stresował się nowym otoczeniem i obcymi ludźmi).
Powitanie z Dexterem bardzo prawidłowe, Panowie obwąchali się dokładnie, trochę poskakali wokół siebie i wspólnie ruszyli na spacer.
W domu, w drzwiach, spotkanie z Rufusem ( kotełem rezydentem) wszystkie bariery puściły... biegiem po całym domu, schodami w górę, schodami w dół...:) w pół minuty zwiedzony dom! Później mizianie, poznawanie domowników, znów mizianie, zaczepianie Dextera, mizianie i piski...
Piszczenie zostało na całą noc,niewiele spaliśmy:), więcej było wędrówek po domu i zwiedzanie wszystkich pomieszczeń, Mailo nie mógł sobie znaleźć miejsca do wypoczynku. Dzisiaj dostał dodatkowo od swojej poprzedniej Pani klatkę ( podobno bardzo lubił w niej pozostawać pod jej nieobecność). Klatkę zwiedził, obwąchał i... wrócić na podłogę w pokoju:), może w nocy do niej wróci.
Poza tym w ciągu dnia szaleństwa z Dexterem, zwiedzanie ogrodu, obszczekiwanie sąsiadów:). Rano indywidualny spacer, wieczorem już wspólnie z Dexem. Niestety Mailo ma słabą kondycję, pół godzinny spacer kończy się długim odpoczynkiem...taki z niego sprinter, szybko ale krótko:)
Poza tym apetyt bardzo dopisuje, bardzo smakuje mu Canivera, dostał co prawda w wyprawce Pedigree, ale postanowiłam mu ją odstawić. Mailo chyba bardzo lubi zjadać smycze, obie, które dostał w wyprawce nadszarpnął ząb ( i nie był to ząb czasu:)).
Od pani Małgosi wiemy, że ma problem z lewą, tylną łapą i uszami. Jak chłopak trochę się zaaklimatyzuje wybierzemy się do weterynarza na "oględziny". Jutro zadzwonię też do jego poprzedniej lecznicy, podobno jest tam cała jego historia leczenia- myślę, że może się nam przydać i mam nadzieję, że będę ją mogła odebrać.
Nie wiem co mogę jeszcze napisać.. Mailo to świetny psiak, choć potrafi pokazać, że coś mu się nie podoba... udało mu się już na nas zawarczeć- nie ruszaj łap, nie wycieraj mnie po spacerze:)... na tą chwilę to nic groźnego ale jesteśmy bardzo ostrożni, on cały czas jest na "obczyźnie" i nie wie co się dzieje.
Wybaczcie, że nie ma zdjęć, obiecuje jutro załączyć, dzisiaj już "padamy" ze zmęczenia:)
Pozdrowienia z południa:)!
Mailo- dzień trzeci.
Dziś mija trzeci dzień jak Mailo do nas zawitał. Wiele się zadziało w tym czasie. U nas w domu rewolucje, dwa psy, to na początku 100 razy więcej zadań . Przede wszystkim my musimy się przyzwyczaić, szaleństwo na dobranoc, zamieszanie na dzień dobry!
Chłopaki w ciągłym ruchu, trudno ich złapać wspólnie do zdjęcia. Dexter spokojnie podchodzi do nowej sytuacji ale czasami Mailo jest bardzo natarczywy. To jeszcze "dzieciuch":), bardzo potrzebuje zabawy.
Spacery- przez pierwszy kilometr na napiętej smyczy, Mailo jeszcze ciągnie, w drodze powrotnej to nam musi dotrzymywać kroku. Tak jak już pisałam chłopak jest krótkodystansowcem.
Zdarza mu się powarczeć, szczególnie w sytuacjach, które są dla niego nowe- wtedy staramy się odwrócić jego uwagę. Wszyscy się uczymy, on nas, a my jego reakcji.
Panowie jedzą oddzielnie, Mailo z ręki, miska z wodą wspólna- nie ma z nią problemu. Przy smaczkach jest równouprawnienie, każdy zjada swoje, bez awantur. i co najważniejsze, dla przysmaków warto zrobić wszystko:).
Z pozostałych tematów- noc nr 2 była spokojna, Mailo wieczorem poszedł do swojej klatki i został w niej całą noc... Pewnie to rzecz, która kojarzy się mu z jego poprzednim domem...
i dzisiaj obiecane zdjęcia, przepraszam za jakość, ale trudno złapać chłopaka...ciągle w ruchu...
Cześć. Po 2 dniach meldujemy się ponownie
U nas nadal wielkie szaleństwo, Panowie zaczynają się dobrze dogadywać, coraz rzadziej pojawiają się sytuacje konfliktowe, powoli układają się ich relacje:)
Mailo powoli wrasta w naszą rodzinę, coraz swobodniej porusza się po domu, obszczekuje sąsiadów i oczywiście...goni kota:)
Z tematów do "naprawy": Mailo często okazuje swoje niezadowolenia warczeniem i prezentacją uzębienia...:). Wczoraj była u nas Iwona, behawiorystka:). Popracowała z Mailo, i jest szansa na naprostowanie chłopaka! Z pierwszej diagnozy wynika, że jego nerwowe reakcje mogą wynikać ze wcześniejszych, nieprzyjemnych doświadczeń...Młody ma mnóstwo dredów, wokół których na skórze pojawiają sie zaczerwienienia. Z cała pewnością są bolesne i może dlatego Mailo tak się złości przy próbie jakichkolwiek działań pielęgnacyjnych.
Na szczęście mamy już pierwsze zalecenia, więc MUSI być dobrze:)!
Poza tym, powoli, bardzo powoli, poprawia się komfort spacerów. Mailo nadal ciągnie, ale już trochę mniej. Reakcje na spacer coraz spokojniejsze, powoli poznaje okolice i zaznajamia się z nowym otoczeniem.
Trzymajcie za nas kciuki, czekają nas dni treningów, prób i duuużżżych zmian. Mailo jest przecież cudnym psiakiem i trzeba go tylko nauczyć wiary w to, że nie chcemy mu zrobić krzywdy.
Wybaczcie brak większej ilości zdjęć, na południu środek pory monsumowej:)
Poniżej fotka z wczorajszej kolacji...tzn.Pan jadł a chłopaki pilnują żeby nic się nie zmarnowało jak spadnie z widelca:)
Wiek: 36 Dołączyła: 18 Lis 2012 Posty: 3505 Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-10-09, 17:21
Ładnie uchwycony "żebring" na zdjęciu powyżej
Piszcie jak wam idzie z Majlo, jestem ciekawa jego postępów. To młody psiak więc pewnie trzeba go jedynie lekko ogarnąć i pokierować w odpowiedni sposób.
... i pamiętajcie, że pokazywanie zębów i warczenie to forma porozumiewania się Majlo z wami jest co prawda dużo subtelniejszych sygnałów jaki mógłby wysłać, chcąc powiedzieć wam że coś mu się nie podoba, ale zapewne to jeszcze przećwiczy z nim już behawiorystka
_________________ Pozdrawiają
Milena, Tomek i Kosmo Kosmo'wski
Cześć Wszystkim, którzy tu zaglądają
Nie było nas chwilę, wiec nadrabiamy zaległości.
Majlucha jest u nas od tygodnia, myślę, że już się u nas zadomowił. Z Dexterem bardzo poprawnie, choć bywają momenty, że panowie ustalają hierarchię w stadzie. Wtedy jest różnie, czasem trzeba ich rozdzielić bo emocje są tak duże, że może dojść do awantury.
Poza tym z jedzeniem nie ma problemów, chłopaki widzą się już podczas posiłków, nie zaglądają sobie do misek ( wyjątkiem jest miska kota i jej zawartość:))
Spacery- Majlo coraz ładniej chodzi na smyczy, nadal jeszcze ciągnie ale tylko do pierwszego przystanku na toaletę, później jest już dobrze. Z zabawkami ostrożnie, ale już też lepiej niż na początku- warczę ale za chwilę odpuszczam.
Noce spokojnie, klatka już nie jest oblegana, zagląda do niej jeszcze w ciągu dnia ale już nie jest to warunek konieczny żeby się wyspać.
Kota goni dla sportu po ogrodzie, w domu panowie bardzo dobrze się dogadują.
Komunikacja z ludźmi- hmmm- najczęściej używane słowo to wrrr.... Majlo boi się, że człowiek, który chce go pogłaskać nie ma dobrych zamiarów... Trzeba czasu i cierpliwości, żeby zdobyć jego zaufanie. Boi się 2 rąk na sobie, dwoje ludzi obok niego to już powód do bojowego nastawienia- wtedy poza warczeniem pojawiają ząbki.
Myślę, że wiemy co mamy robić i jak to robić...teraz potrzebny jest czas, żeby nauczyć chłopaka, że ręce na karku to tylko przyjemność.
Z wiadomości "medycznych". Dzisiaj byliśmy na pierwszej wizycie u weterynarza. Wizyta to za dużo powiedziane:). Posiedzieliśmy 1,5 godziny w gabinecie, Majlo dostał tonę smaczków i nie pozwolił się nawet obejrzeć:). Porozmawialiśmy więc z panią i panem doktorem, posłuchaliśmy dobrych rad odnośnie budowania zaufania i tyle jeżeli chodzi o badania.
Weterynarz obejrzał również zdjęcia bioder... hmmm... nie jest najlepiej. Zdjęcie jest z zeszłego roku i widać na nim sporą dysplazję obu stawów biodrowych.
Majlo w trybie pilnym musi schudnąć ( teraz waży 43 kg!) i wzmocnić mięśnie- zalecona duża aktywność i pływanie ( również zimą:)). Od dzisiaj podajemy mu ArthroMax- to ma poprawić jego komfort biegania i poprawić funkcjonowanie stawów. Musimy zwrócić uwagę na niego szczególnie podczas zabaw z Dexem, w dwójkę stanowią mieszankę wybuchową!
Poza tym, od dzisiaj rozpoczynamy spacery do lecznicy weterynaryjnej, codzienne ważenie, mizianie i zapoznawanie się z panią doktor:). Za tydzień musimy go zaszczepić na wściekliznę a nie chcemy tego zrobić "siłowo"- chłopak i tak ma wystarczająco złe doświadczenia.
A pomijając te drobne mankamenty (które ma każdy zwierzak) to cudowny psiak
Kiedy czuje się bezpieczny zamyka oczy, wzdycha, mruczy i posapuje przez sen. A jak się czegoś boi to wciska głowę pod moją pachę
No i ta elegancja przy chwytaniu smaczków!
Psiak do kochania i pokazania, że człowiek to przede wszystkim przyjemność i miłość...:)
Witajcie!
w sobotę minęły dwa tygodnie od kiedy Majlo pojawił się w naszym domu. Pora więc na krótkie podsumowanie:)
Chłopak jest coraz odważniejszy, szaleje z Dexterem, poznaje okolice i coraz radośniej reaguje na nasz powrót do domu.
Jedzenie bez chronienia zasobów, powoli pojawiają się zabawki, które uwielbia:)
Spacery są już przyjemne, Majlo zaczyna ładnie chodzić na smyczy, po szalonym biegu za psem pozostało tylko wspomnienie. Chodzimy coraz dłużej, Majlo na lince stara się dorównać kroku Dex-owi. Przez te 2 tygodnie nie zauważyliśmy żadnej kulawizny, nie zauważyliśmy tez, żeby po spacerach był jakoś szczególnie zmęczony. Myśle, że z dnia na dzień kondycja się poprawia. zaleceniem weta było wzmocnienie mięśni.
Na ogrodzie szaleństwo! Raz Majlo za Dexterem, później Dex za Majluchą... no i kwiatki, uwielbiają je obaj...niestety... nie chodzi tu o zachwyt nad ich pięknem... Chłopaki są specjalistami w "wykorzenianiu" roślinek, szczególnie tych kwitnących:)
Zdrowotnie: Majlo od 4 dni przyjmuje antybiotyk, jest to związane ze sporym odparzeniem pod lewą łapą. Tam nadal są dredy...nie ma szans żeby je wyciąć- jest bardzo wrażliwy na dotyk w tym miejscu, a każda próba wycięcia kończy się awanturą. Nadal chłopak jest bardzo nieufny, wszystko poza "gołymi" rękami jest zagrożeniem.
Podobnie u weta, od tygodnia odwiedzamy zaprzyjaźniony gabinet ale nie udało się go nawet osłuchać...
Myślę, że za jakieś 8-10 dni pojedziemy do weta i przy okazji prześwietlenia załatwimy temat dredów, uszu i badania krwi...
Majlo jest nadal jeszcze bardzo wystraszony, boi się zbytniego zamieszania wokół siebie, wtedy robi się nerwowy.Ale i tak jest o niebo lepiej niż zaraz po jego przyjeździe, po 2 tygodniach widzimy ogromne postępy:)
Zapomniałabym, mieliśmy już pierwsze spotkania z dzieciakami! Najpierw 9-cio letnia dziewczynka, zaczął szczekać i uciekł do klatki. Po chwili wyszedł, obwąchał rzeczy i przywitał się grzecznie (ze 100% kontrolą sytuacji z naszej strony). Druga, 6-cio letnia dziewczynka już nie wzbudziła w nim żadnych emocji. Zauważyliśmy, że najbardziej reaguje na krzyki dzieci, nie jest to jednak reakcja agresywna, bardziej na zasadzie zabawy.
Reasumując: Majlo to przytulaśny psiak z charakterkiem:). Potrzebuje cierpliwości, miłości i pomocy w poznawaniu ciepła ludzkiego.
Potrzebuje jednak domu gdzie będzie sam lub z towarzyszem "mniejszego kalibru". U nas w każdej zabawia dominuje Dexter- a jego 45 kilo na grzbiecie Majla może być dużym zagrożeniem dla jego chorych łapek
Na dzisiaj tyle, biegnę bo Panowie czekają na wieczorne mizianie:)
Pozdrowienia!
Witajcie!
przesyłam wieści z ostatnich dwóch dni.
Ze względu na mocny stan zapalny pod prawą pachą ( związany z wrastającymi dredami) byliśmy zmuszeni ponownie odwiedzić weta. Tym razem konieczne było podanie środka usypiającego... niestety chłopak pokazał nam charakterek... 3 osoby były konieczne do aplikacji zastrzyku... ale najważniejsze, że temat mamy za sobą.
Z informacji zdrowotnych: z badań krwi wynika, że FT4 ma za niskie ( cokolwiek to znaczy:)); jutro jesteśmy umówieni na konsultację telefoniczną.
RTG bioder bez większych zmian, nie jest lepiej ale też nie jest gorzej. Chłopak potrzebuje intensywnych treningów na odbudowę mięśni bioder, bardzo wskazane jest pływanie.
Poza tym: uszy wyczyszczone, dredy zlikwidowane, obcięte paznokcie i oczyszczone gruczoły:)
Poza tym nic się u nas nie zmieniło, Majlo jest kochany jak ma na to ochotę, jak nie ma...hmm...wtedy jest mniej miły... Cały czas pracujemy nad naszymi relacjami.
Mam nadzieję, że uda się nam pomóc chłopakowi.
Trzymajcie za nas kciuki:)!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum