Wysłany: 2018-07-23, 10:59 MIA ma juz dom w Warszawie -538
Kochani powitajmy nowa warciake to 3-letnia Mia.Zamieszka w Lublinie z Dominika i jej futrami.Suczka wymaga specjalnej opieki, pniewaz jest jest wycofana oraz lekliwa.Mam nadzieje ze praca i cierpliwosc naszego dt pozwola Mii na nowo poznać zycie z jak najlepszej strony.
Zapraszam do sledzenia jej watku i czytania o jej postepach.
Trzymajcie kciuki za ślicznotke.
_________________ Ewa&Lula&Fux
„Jest twoim przyjacielem, partnerem, obrońcą, twoim psem. Jesteś jego życiem, miłością, przewodnikiem. Będzie twój, wierny i oddany do ostatniego uderzenia serca. Winien mu jesteś zasłużyć na to oddanie” - Anonim
Witam wszystkich i każdego z osobna Mia jest już u nas i czuje się chyba nie najgorzej.
Już całkiem sporo o niej wiemy, jednak opisać tego jaka jest nie da się zapewne w jednym czy dwóch postach. No ale zaczynamy:
HISTORIA MII
Kiedy poszliśmy na pierwszy spacer razem z Mii właścicielami jasne było że nie jest to po prostu przestraszony konkretnych rzeczy psiak. Mia ma w sumie największy problem sama ze sobą. Miała na prawdę kochanych właścicieli którzy chcieli dobrze, a wyszło jak zwykle. Jako mała kilkutygodniowa kulka została wzięta od prywatnych ludzi i lęki występowały od samego początku. Jasne było, że najprawdopodobniej ona jak właściciele zostali ofiarami pseudohodowli.
Czas mijał, a właściciele bez odpowiedniego zaplecza wiedzy tylko pogłębiali zachowanie Mii. Niestety nie wszyscy wiedzą że traktowanie lękliwego psa jak okruszka, pomaganie mu we wszystkim, rozpuszczanie wszelakimi rzeczami i wspieranie słabo się kończy. Kiedy z domku Mia musiała przeprowadzić się do centrum miasta... sami jesteście w stanie sobie to wyobrazić. Moim zdaniem dobrze się stało. Na tym etapie wtajemniczenia trzeba trochę więcej wiedzy i zmiany środowiska by wyprowadzić psiaka z jego prywatnego obłędu.
Mię można w sumie streścić w dwóch powiedzeniach: "Jeju zrobię to, zrobię !!! A nie jednak zapomniałam, że się boję" i "Jezu umieram, nic nie widzę świat jest taki straszny, nie wiem czemu się boję ale atakuje mnie coraz bardziej".
Jest to po prostu straszna paranoiczka i histeryczka. Nie ma tu za wiele lęku. W zetknięciu z wieloma bodźcami faktycznie następuje. Wygląda jakby nie miała styczności ze światem ponieważ reaguje na wszystko histerią i zaczyna się miotać potem chyba zapomina że to widziała, dlatego wszystko jest dla niej jak nowe Jak zostanie skonfrontowana z bodźcem sam na sam bez swojego drugiego ja, okazuje się, że więcej nie trzeba już jej tego pokazywać, i że dana rzecz nie poluje na goldeny.
Największa histeria jest gdy Mia chce a my nie np. pójść w prawo Nagle cały świat jest straszny wszystko chce ją zabić, niebo coraz niżej, ziemia staje się lawą. Jak się przeczeka fochy biszkoptowej lali to nagle budzi się z obłędu i stwierdza "Ok idziemy w praw, O kurcze jaka zielona trawa". Jest to typowe radzenie sobie z wszystkimi na zasadzie "Jestem mega biedna, boję się, trzeba mnie specjalnie traktować zróbcie to i to". Mia to po prostu mały szczeniak, który nie widział w normalnym stanie umysłu za wiele życia, a na wszystkie niekomfortowe sytuacje znalazł sposób pt. histeria. Np. Mii tak bardzo umie biec w miejscu gdy chce wejść do klatki (chce i już, nie boi się spacerów jak się okazało spacer jest spoko ale jak już jest klatka to klatka też jest spoko i wejdę do niej teraz już natychmiast bo tak chcę), że wytarła sobie poduszki do krwi i niestety musi ganiać w butach mojej Poli.
Życie Mii zmieniło się o 180 stopni. Udajemy, że nic nie wiemy o jej wielkim wyimaginowanym strachu. Skupisko dzieci, ale fajnie wejdźmy w środek. Kosiarka, o kurcze na pewno pan od kosiarki ma smaczka w ręku. Mia jest chyba w takim szoku tego, że żyje i każdy ma gdzieś jej histerię, że.... jest psem. Tutaj metoda małych kroczków i dawanie psu spokoju i szanowanie jego lęku tylko wyrządziłaby Mii jeszcze większą krzywdę. Efekty są błyskawiczne i metody też takie są. Do tego zaczęliśmy już naukę podstawowego posłuszeństwa typu chodzenie na smyczy i komendy.
Dostaliśmy psa który : Boi się ludzi, dzieci, przejść z danej powierzchni na inną (np. terakota-panele), wyjść na spacer, wyjść z samochodu, innych psów, dźwięków, ruchliwych ulic i chodników i w sumie wszystkiego co nie jest szczerym polem. No i potrafi się rzucić na rękę gdy ta chce ją dotknąć, a Mia w sumie nie.
Także na dzień 22 lipca Mia była goldenem bez goldena i od 23 lipca Mia zostaje oficjalnym goldenem, który lubi błoto, wodę, piszczące zabawki są zajefajne, rzucane kijki interesujące, a przejście z płytek na panele to nie problem. I taką Mię tu witamy
Chodzimy na smyczy i lince po lesie, polach itd bez ciągłego obiegania właściciela, Mia umie oddalić się już na 15 metrów i czasem skontrolować czy nadal idziemy, nauczyła się też chodzić i machać zrelaksowanym ogonem podczas. Przechodzimy przez wszystkie powierzchnie w domu bez problemu, z tymi na dworze (np. leżą sobie białe drzwi na środku lasu ) Mamy opory no ale jak mus to mus, jak już raz się na nie wtoczymy i chwile postoimy to umiemy nagle po nich radośnie skakać. Kosiarki i panowie od kosiarek są ok. Ruchliwa ulica, no przecież mieszkamy w mieście, mamy ją gdzieś. Inni omijający nas ludzie na odległość 20 cm są oki, tylko jak nagle głaszczą to są dziwni. Ludzie spotykani na spacerach też już są oki, jest dystans ale po minucie może pół daje się pogłaskać bez zębisk i nawet za uchem jest trochę fajnie. Dzieci w ilości do 3 na raz są też w porządku, mogą głaskać bo w sumie są Mii wzrostu wiec jeszcze fajniejsze niż ludzie. Moja Pola jako pies przewodnik dla Mii jest mega fajna i ufamy jej prawie zawsze. Piszczące zabawki są na prawdę ciekawe, jeszcze nie wiemy co z nimi zrobić, ale na pewno są przyjaciółmi, tak samo patyki. Weszliśmy też do wody i nawet po niej biegaliśmy, okazało się że to super ekstra śmieszne i fajne. Wejście do klatki zajęło nam za pierwszym razem 10 minut, za drugim minuty 6, za trzecim 4 minuty. Zobaczymy jak będzie dalej. Trochę jeszcze szukamy naszych dawnych opiekunów, ale na to mamy czas i nie ma co poganiać.
Także taka w skrócie jest Mia Pojechaliśmy po biednego przerażonego pieska, wróciliśmy z małą rozpieszczoną histeryczką, która potrafi pokazać rogi. Postaram się pisać jak nam idzie jak najczęściej. Zapraszam też do dyskusji w naszym wątku. Przypomnę tylko, że zdjęcia są objęte prawami autorskimi.
Nasz pierwszy spacer po wąwozie pełnym dzieci, rowerów, rolek, ludzi i innych psów uważam za udany. Mia była bardzo dzielnie i fajnie skupiała się na ganianiu za piłką.
Z minusów dnia dzisiejszego. Skubana rzuca się w sytuacjach gdy nie chce czegoś zrobić w domu np. wyjść z pokoju, coraz odważniej. Oczywiście pracujemy nad tym i mamy nadzieję, że ten problem do końca tygodnia uda się rozwiązać. Na piątek planujemy wizytę u weterynarza i zrobienie laleczce podstawowych badań
No powiem Wam, że nie oczekiwałam, że po 40h od trafienia do Dt zobaczymy tak widoczne postępy.
Gdzie ta strachliwa sunia, o której czytaliśmy w charakterystyce?
Dominika, Jasiek, jesteście wielcy
_________________ Nowy dom Spajkusia od '16
Angelika i Radosław
/ Diana (*), 2005-2015
/ Lola (*), 2024-2025
Jestem zachwycona to jest popostu piekne ,charakterystyka co to wogole jest ?Robi takie postepy...bomba Domi duzy szacun...dla Jaska oczywiscie też.
_________________ Ewa&Lula&Fux
„Jest twoim przyjacielem, partnerem, obrońcą, twoim psem. Jesteś jego życiem, miłością, przewodnikiem. Będzie twój, wierny i oddany do ostatniego uderzenia serca. Winien mu jesteś zasłużyć na to oddanie” - Anonim
Dziękuję Wam serdecznie za piękne komentarze Za taką miłą aktywność dodaję dzisiejsze fotki Mii ze spacerku po wąwozie. Łapki się zaczęły goić oby nic się nie popsuło !!! Udało nam się po miękkim pochodzić bez butów. Było też mega duże ganianie po polach. I ruda i złota dziewczyna szczęśliwa i zapluta Trochę potrenowaliśmy też powrót do domu oraz przychodzenie na zawołanie bez smyczy. To drugie idzie nam zdecydowanie lepiej, ale w histerycznych powrotach do domu też jest mega postęp, po prostu tu problem jest dużo dużo większy i potrzebujemy dużo czasu. Jutro zaczyna się u nas w Lublinie KARNAWAŁ SZTUKMISTRZÓW !!!! To będzie idealny czas na trenowanie naszych lęków i z pewnością spędzimy te 3 dni z Polą i Mią na starówce. Postaramy się też dołączyć jakąś fotorelacje może filmik.
Największą motywacją dla mnie do prowadzenia tego wątku jest Wasza aktywność - dziękuję <3
Domi, nie wiedziałam, że werbując Ciebie do nas, jako DT dla psiaków, zwerbuję też i fotografa!
Piękne combo, piękne
A Mia prezentuje się wspaniale z tym jęzorem wywieszonym z boku, od razu widać, że relaksuje się chwilą i się nią cieszy
Bardzo mnie cieszą Wasze postępy i również uważam, że w przypadku Mii warto ją "zaskoczyć" bodźcami i dokładać co rusz nowe, aby laska mogła dalej sama w sobie pracować i próbować dać sobie z nimi radę.
Wasze filmiki są świetne, ekstra mi się na Was patrzy
I czekamy na relację z weekendu!
_________________ Nowy dom Spajkusia od '16
Angelika i Radosław
/ Diana (*), 2005-2015
/ Lola (*), 2024-2025
Ja jestem zachwycona zdjecia sa piekne relacje jeszcze piekniejsze...cóz jako opiekun adopcyjny życze sobie wiecej takich zdecydowanych domow wiecej i wiecej...
_________________ Ewa&Lula&Fux
„Jest twoim przyjacielem, partnerem, obrońcą, twoim psem. Jesteś jego życiem, miłością, przewodnikiem. Będzie twój, wierny i oddany do ostatniego uderzenia serca. Winien mu jesteś zasłużyć na to oddanie” - Anonim
U Mii wszystko w porządku. Wczoraj byliśmy nad jeziorem Udało nam się trochę popływać. Nie jest to jeszcze spełnienie marzeń Mii, śmiesznie było patrzeć jak prawie 4 letni Golden uczy się pływać. Trochę zajęło jej ogarnięcie co zrobić gdy grunt pod nogami się kończy, i że skakanie pod wodę - nad wodę jest jednak mało efektywne
Łapy goją się coraz lepiej, kuracja wysuszająca przynosi efekty, powoli ze szczenięcych łapek zaczynają jej się formować łapy normalnego spacerującego psa. Udało jej się też podejść kilka razy do miski z wodą, po tym jak wymieniliśmy ją z błyszczącej metalowej, na białą ceramiczną. Nie chce jej dawać aż tak dużo wyzwań. Dużo bardziej zależy mi na tym by zaczęła sama jeść i pić.
Najwolniej i na prawdę ciężko idzie nam histeria Mii, wczoraj mieliśmy chyba taki największy jak dotąd atak. Przejście 20 metrów zajęło nam 3,5 godziny. Na razie nie mamy innej rady jak spowodować, że Mia tak bardzo zmęczy mózg swoją histerią, że się odblokuje i wróci do nas. Strasznie się patrzy na psa, który nie widzi nic na oczy i nie odczuwa bólu. Daje jej z 2 tygodnie na rozeznanie jak będzie się to rozwijać. Na razie jestem dobrej myśli. Małe ataki już daje się ogarnąć. Zajmują nam kilka minut ale mamy coraz większy kontakt z laską podczas. Wczoraj było tak 100x bardziej i gorzej, ale mam nadzieje, że jak uda mi się mózg ukierunkować tak, ze podczas takiego ataku cel w żaden sposób nie zostanie osiągany, a tylko podczas przebłysków świadomości coś się dzieje, będzie coraz lepiej.
Mia z psem lękliwym ma wspólnego tylko trochę. Jest na pewno bardzo bardzo aktywna, potrzebuje bodźców i zajęcia inaczej sam zaczyna szukać sobie powodów do histerii, w ten sposób zajmuje mózg. Jej strach jest albo bardzo delikatny, albo są to stare rzeczy utrwalana od początku. Histerie wywołują rzeczy które chce a nie może dostać. Stawia sobie cel np. wczoraj było to podejście do jaśka który wyprzedził mnie na 20 m by posprzątać kupę Poli. Może to być obwąchanie samochodu. Bywa różnie.
Już teraz wiem, że na pewno nie będzie to psiak dla dzieci. Przynajmniej nie dla takich nieświadomych. Mia ma dość mocny charakter, jak coś jej się nie podoba okazuje to bez skrupułów. Na mnie nie próbuje już warczeć wie, że gdy to zrobi ja i tak osiągnę swój cel. Jaśka raz udziabała (ja mam lepszy refleks ) Ale dość niegroźnie, nie udało jej się go jednak zniechęcić. Potrafi jeszcze na niego warknąć, ale nie ma żadnej opcji rzucenia się na odległość itd jak miało to miejsce wcześniej. Mia ogólnie coraz bardziej uczy się tego, że gdy czegoś chce to niekoniecznie jest jeszcze znak, że to dostanie.
A!!! No i zaczęła bawić się zabawkami i leżeć w swoim łóżku No dobra w naszym łóżku oczywiście też śpi, nauczyła się też żebrać jak na szanującego się psa przystało
Poniżej mała relacja znad jeziorka. Mam też jakieś filmiki, ale przez to, że ciężko u nas ostatnio z czasem na komputer bo albo zwierzaki, albo obowiązki to wrzucę je.... wkrótce,
Nie martw się, u nas adopcje do rodzin z dziećmi i tak powyżej 6 roku życia, jednak dobrze, że piszesz o tym.
Zdjęcia są piękne, wspaniale mi się na nią patrzy.
Widać, że nad panną trochę pracy jeszcze trzeba...
_________________ Nowy dom Spajkusia od '16
Angelika i Radosław
/ Diana (*), 2005-2015
/ Lola (*), 2024-2025
Witam was po długiej nieobecności
Czuję w obowiązku się z niej wytłumaczyć - mieliśmy małe urwanie głowy, Jasiek przeszedł w tamten wtorek operację barku i przetrzymali go nieco w szpitalu, po drodze urwał nam się wężyk w łazience w sumie wszystko w domu zaczęło się psuć Tym też sposobem nie było obiecanego posta, ale wszystko już nadrabiam a działo się u nas na prawdę sporo !
No to może od początku...
W tamten weekend byliśmy z Mią pierwszy raz na działce, była na prawdę grzeczna, nieco się stresowała momentami, bo dużo się działo byli gości, grill i ogólnie miała co robić. Została gwiazdą spotkania w kategorii "Niezmordowane aportowanie piłki tenisowej" Odkryła też, że oczko wodne to tak naprawdę wielka miska z wodą. Oczywiście po 2 tygodniach u nas Mia już wzorowo żebrze ze stołu - nie mogło być inaczej w końcu wychowuje się z Polą, która jest w tym niezaprzeczalnie mistrzynią...
W niedzielę udało nam się w końcu dotrzeć na Karnawał Sztukmistrzów Było pięknie, hucznie i różnorodnie. Lepszych warunków do nauki wiary w siebie i przewodnika nie mogłam sobie wymarzyć. Mia u boku zaprawionej już w boju Poli spisała się bardzo dzielnie, ładnie uczyła się chodzić przy nodze, obejrzeliśmy wiele pokazów w tym połykaczy ogni. żonglerów itp. Dziewczyny zostały też wygłaskane przez dzieci i wychwalone w 4 różnych językach Działo się !!!
Cały roboczy tydzień od poniedziałku do czwartku był jedną wielką bieganiną szpital-psy... Psiaki co prawda były wyprowadzane 5 razy dziennie w tym raz na 1,5 h ale w domu siedziały oprócz nocy w sumie same. To dało mi bardzo wiele wiedzy o przypadłości Mii.
Poszperaliśmy z Jaśkiem i poczytaliśmy - chyba wymyśliliśmy. Są to oczywiście tylko nasze domysły które chcemy przedstawić jutro weterynarzowi. Wydaje nam się że Mia może cierpieć na zespół zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych, albo coś pochodnego od tej choroby. Wiemy już trochę co i jak i jak z tym walczyć. Tak jak już wspominałam Mia wpada w stany w których niekoniecznie nad sobą panuje, traci wtedy orientacje, co jest bezpieczne i dobre, a co nie.
Przejawia się to bardzo różnie, zaczyna kręcić się w kółko (na prawdę szybko), biegnie do przodu (nawet w miejscu), zaczyna skamleć, nie reaguje na bodźce, liże przedmioty, obsesyjnie dyszy. Obserwacji jest sporo. Wszystkie przyczyny biorą się z frustracji - jej przyczyny są różne. Raz jest to brak dostępu do wymarzonego celu, innym razem brak pewności siebie.
Nie próżnujemy jednak wiemy już co działa lepiej co gorzej. Bardzo podobne objawy potrafią mieć "nieszczęśliwe" zostawione same sobie psy pasterskie. Z takimi miałam trochę do czynienia. Natychmiast zaczęłam wprowadzać intuicyjnie wiele rzeczy i jak na razie działa
Po pierwsze - RUCH. Mia jest bardzo aktywnym psem - potrzebuje na prawdę dużo bardzo regularnego ruchu. Z naszym trybem życia, większość objawów przed operacją Jaśka wgl nie wystąpiła, ponieważ nie miała ku temu powodów. Zmordowana, wyganiana Mia to mia spokojna, wyciszona, przede wszystkim MYŚLĄCA. Obecnie Mia musi mieć zapewnione ok 12 km ruchu dziennie w postaci jednego długiego spaceru (min 8 km) i dwóch o długości ok. 2 km na rozprostowanie głowy ;p Poza tym wychodzi z nami również na takie "siku/kupa". Do tego konieczne jest wprowadzanie zabawek interaktywnych. Piszczące misie, łamigłówki, kongi. Częścią jest w stanie zająć się sama ale do tego potrzebuje dużo pracy i stymulacji umysłowej od człowieka. To przeciwieństwo psa który sam się sobą zajmie. Potrzebuje przewodnika, który poświęci jej na prawdę sporo czasu. Ten poświęcany czas musi być bardzo regularny - dzień czy dwa zaniedbania i problemy zaczynają nawracać
Kolejną rzeczą jest tłumienie zachowań niepożądanych w zarodku, nie dawanie się im rozwijać na wyższą skalę. Jak ja to robię? Widzę, że Mia zaczyna się nudzić - Mia się nudzi - Mia chodzi, dyszy, piszczy. Jak tylko widzę że zaczyna się tak zachowywać - nauczyliśmy się komendy "Połóż się" czyli ułożenie się na legowisku w ciszy. Taka praca trochę zajmuje, gdy Mia wyciszy się zaczynam się z nią bawić na własnych zasadach, bo wiem że tego właśnie potrzebuje, ale to ja ustalam kiedy się bawimy a nie piszcząca Mia.
Gdy Jasiek już wrócił i możemy spacerować, robimy dziennie na prawdę dużo kilometrów. U Mii widać bardzo duży postęp. Jest znacznie spokojniejsza, akcje z piszczeniem jak ta wyżej zdarzają się średnio raz dziennie. To na prawdę bardzo duży postęp. \
Mia śpi bardzo ładnie w swoim legowisku, sama je i pije, nabrała bardzo dużo pewności siebie, nie warczy, nie rzuca się. Daje się tarmosić i całować Nie boi się już skupisk ludzi, głośnych sytuacji. Bardzo grzecznie wraca i siada na zawołanie. Umie też czekać grzecznie pod drzwiami klatki schodowej aż reszta zwierzaków wejdzie i zostanie wywołane jej imię Zaczyna się z nią funkcjonować na prawdę komfortowo. Jasiek, który ma jedną rękę kompletnie niesprawną i w stabilizatorze, bez problemu jest w stanie sam wyjść z nią na spacer. Bardzo ładnie reaguje na słowa, dobry pies, nie wolno, siad, połóż się, zaczekaj...
Do pracy zostało nam już w sumie tylko :
- chodzenie na smyczy coraz lepiej i lepiej
- nauka rezygnacji z rzeczy które Mia chce a nie wolno
Coraz większymi krokami zbliżam się do momentu gdy będę mogła powiedzieć, że mia psychicznie jest gotowa na nowy dom. Nigdy nie będzie to dom bez doświadczenia, praca z Mią i jej histeriami nie skończy się na pewno w tym roku, wątpię że również w następnym Dlatego potrzebuje opiekuna, który pozna co i jak. Gdy przeczyta się instrukcję obsługi tej małej turbo blondi, życie z nią jest na prawdę bardzo przyjemne i daje dużo szczęścia i satysfakcji. Mia to mega proludzki psiak Ja nie chcę uczyć jej za wiele sztuczek i komend - to będzie świetny sposób na zawiązanie więzi dla przyszłych właścicieli
Jutro powinniśmy mieć w końcu wyniki krwi oraz weterynarz obejrzy biodra Mii, czy wszystko z nimi w porządku Przez szpital trochę zawaliłam w terminach kilka rzeczy ale już gonimy wszystko.
Mam też bardzo dużo filmików z Mią. Wydaje mi się, że będę musiała trochę je posklejać i dać w kilku większych wydaniach. postaram się tym zająć jak najszybciej. Tymczasem nie byłabym sobą gdybym nie wrzuciłam do nowych info kilka fotek naszej modelki
Mia podczas spacerku po działkach w oczekiwaniu na grilla
Mia podczas pokazów połykaczy ogni - Karnawał Sztukmistrzów
Mia, ja i Pola - chwilę przed powrotem z Karnawału
Ale mi się miło Was czyta... dziękujemy Wam za tyle informacji, one mega przydadzą się przy szukaniu domu oraz będą podporą dla osób, które chcą poznać naszą Mię bliżej rozkwita u Was, super na to patrzeć.
_________________ Nowy dom Spajkusia od '16
Angelika i Radosław
/ Diana (*), 2005-2015
/ Lola (*), 2024-2025
Miło mi ogłosic ze Mia jest gotowa do adopcji...jest po zabiegu sterylizacji ,i za około 14 dni mogla juz by zmieiac dt na ds...zapraszmy do składania aplikacji...
_________________ Ewa&Lula&Fux
„Jest twoim przyjacielem, partnerem, obrońcą, twoim psem. Jesteś jego życiem, miłością, przewodnikiem. Będzie twój, wierny i oddany do ostatniego uderzenia serca. Winien mu jesteś zasłużyć na to oddanie” - Anonim
TAK !!! MIA ZMIENIŁA SIĘ U NAS NA TYLE ŻE JEST DO ADOPCJI !!! NIEZMIERNIE SIĘ CIESZĘ I BARDZO JEJ KIBICUJĘ BO NA PEWNO TRAFI DO NIESAMOWITYCH LUDZI - U INNYCH NIE MA SZANS.
Kochana Mia zmienia się nie do poznania ! Jest już na prawdę ekstra kompanem.
Przeszła zabieg sterylizacji, dała mi bez problemu wyjąć szwy, w sumie to poszła po prostu spać
Została też oficjalnym Goldenem, który kocha wodę !!! Wyławia z niej patyki, biega, bawi się
W jej życiu dużo się dzieje, ważne by nie zwalniać tempa. Po sterylizacji mieliśmy małe pogorszenie, Mia dla bezpieczeństwa była na lekach uspokajających. Trzeba było odbudować panowanie nad emocjami i umysłem, ale idzie nam to już na prawdę bardzo dobrze. Mia w domu nie dyszy, nie piszczy.
Codzienny ruch bardzo jej służy - nie istnieje opcja by Mia nie biegała 10 km dziennie - po prostu wtedy jej choroba bierze górę i z pracy zostają wióry.
NIESTETY MIA MA ZAAWANSOWANĄ DYSPLAZJĘ... Spełniły się moje najgorsze koszmary Jej życie będzie walką między zdrową głową i ciałem. Potrzebuje wsparcia weterynaryjnego, by biegać bez bólu i wybiegać to co ma w głowie.
JAKIEGO PSA ZAADOPTUJESZ PISZĄC SIĘ NA MIĘ ??
- niesamowitego, wyjątkowego jedynego w swoim rodzaju
- takiego, który wprowadzi do Twojego domu wiele radości, śmiechu, aktywności, spokoju (przy Mii nie można np. się kłócić...), Mia na pewno sprawi, że Twoje życie stanie się świadome, zaczniesz zauważać rzeczy, na które wcześniej nie zwróciłbyś uwagi
- niezmordowanego kompana pieszych wycieczek, po polach, lasach, wydmach czy moczarach, Mia po prostu kocha spędzać czas na świeżym powietrzu, jeździć w nowe miejsca gdzie może nabrać prędkości i rozprostować łapy
- ekstra dekoratora wnętrz ! Mia musi mieszkać w domu gdzie wraz z nią pojawi się wiele dywanów, panele i śliskie powierzchnie to dla niej bardzo słaby pomysł
- niezastąpionego pomocnika gotowania i jedzenia śniadań, obiadów, kolacji !
- fit dziewczynę 22,5 kg Mia musi trzymać linię by jej biodra służyły jej jak najdłużej
- darmowy budzik najnowszej generacji, który zawsze zapewni Ci radosny start dnia
- przyjaciela na lata, który zaakceptuje Cię takiego jakim jesteś, będziesz dla niej największym oparciem, obrońcą, mentorem, wsparciem gdy nie radzi sobie sama ze sobą, najlepszym psychologiem, kucharzem i rodziną
- motywacyjne 10 kg głowy na kolanach gdy jest ciężko czy źle.
Bardzo zachęcam do adopcji tej małej przylepy. Na pewno potrzebuje wyjątkowego człowieka u swego boku, który ją zrozumie, pokocha i będzie uleczał - każdego dnia, każdej godziny po kawałeczku. Mia ma w swoim życiu jeszcze wiele do zobaczenia, zdrowymi spokojnymi i radosnymi oczami, bez obłędu, paniki i niezrozumienia.
Tymczasem dodaje kilka zdjęć z dzisiaj i zarzekam się że w końcu powrzucam te filmiki
ps. nie wierzyłam, że kiedyś to powiem - Mia na prawdę potrafi być piękna !
„Jest twoim przyjacielem, partnerem, obrońcą, twoim psem. Jesteś jego życiem, miłością, przewodnikiem. Będzie twój, wierny i oddany do ostatniego uderzenia serca. Winien mu jesteś zasłużyć na to oddanie” - Anonim
Wiek: 32 Dołączyła: 30 Mar 2018 Posty: 34 Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2018-08-30, 20:48
Łał! Po prostu czapki z głów Czytać jaką metamorfozę przeszłą dziewczyna :o Brawo!
Na pewni trafi na wspaniałych właścicieli, którzy zajmą się nią tak samo dobrze <3
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum