Wysłany: 2019-01-09, 13:52 FOREST ma już dom w Katowicach - 567
Forest pies bardzo mocno w typie goldena, własnie trafia pod nasza opieke, pod opieke fundacji która, nie wybiera czy ladny, czy chory, czy zdrowy pomaga wszystkim potrzebującym psa.
Forest przebywał w bardzo złym schronisku, nie wchodził do budy spał na mokrej kołdrze bo inne psy z kojca tak go zdominowały, ze boi sie wszystkiego. Ale teraz juz tylko bedzie lepiej, trafia do naszego dt w Katowicach i miejmy nadzieje, ze otworzy sie na swiat i ludzi. Bedziemy sie starać przygotowac go jak najlepiej do adopcji, żeby znalazł swój ciepły kąt u boku człowieka.
_________________ Ewa&Lula&Fux
„Jest twoim przyjacielem, partnerem, obrońcą, twoim psem. Jesteś jego życiem, miłością, przewodnikiem. Będzie twój, wierny i oddany do ostatniego uderzenia serca. Winien mu jesteś zasłużyć na to oddanie” - Anonim
Dziękujemy Jagodzie oraz Wioletcie za pomoc w sprawie tego chłopaka
Witaj w rodzinie, mały.
Wklejamy fotki, które dziewczyny wymienione wyżej mu zrobiły
Rozruszamy Foresta i na pewno pozostaną tylko wspomnienia po tych zdjęciach, które widzicie poniżej.
_________________ Nowy dom Spajkusia od '16
Angelika i Radosław
/ Diana (*), 2005-2015
/ Lola (*), 2024-2025
O matko nigdy niewidziałam tak wychudzonego psiaka ,ile ten biedak musiał przejść złego w swoim życiu dobrze że trafił do tak super fundacji i teraz pozna jakie piękne jest życie
Ojej, jaki przestraszony.. a ta łapka podkurczona, bo takie ujęcie czy coś z nią nie tak?
W sumie jak się chłopak nie ruszał ze strachu to wszystkiego się spodziewać można.. bidulek..
Wiek: 35 Dołączyła: 02 Mar 2017 Posty: 3577 Skąd: Wieliczka
Wysłany: 2019-01-11, 12:43
przestraszony nadal, ale i tak mam wrażenie, że o niebo lepiej niż te zdjęcia w schronisku...
Czekam z niecierpliwością na relacje z pierwszych chwil z Anią. Bardzo jestem ciekawa jak zareagował na psiaki Ani
_________________ 'Wszystko to, co człowiek zwierzęciu wyrządził, spadnie z powrotem na człowieka.'
Pitagoras
Z pierwszej rozmowy mojej z Ania, psy sie obwachaly i dały pieknie Forestowi odpocząc po trudach podrózy i pobycie w schronisku.
Ale reszte juz opisze Ania, jest w tym bardzo dobra..
_________________ Ewa&Lula&Fux
„Jest twoim przyjacielem, partnerem, obrońcą, twoim psem. Jesteś jego życiem, miłością, przewodnikiem. Będzie twój, wierny i oddany do ostatniego uderzenia serca. Winien mu jesteś zasłużyć na to oddanie” - Anonim
Forest został wyciągnięty z jednego z gorszych schronisk (przynajmniej ja wcześniej takiego nie miałam okazji odwiedzić) .
Dziękuję za wklejenie zdjęć ze schroniska, ja bym już nie chciała na nie patrzeć...
Pies prosto z boksu został przeniesiony do samochodu, bo nie było mowy o tym, by choć trochę przeszedł. W czasie gdy ja podpisywałam umowę (nie do pomyślenia, że nawet dowodu ode mnie nie chcieli, mogłam podać jakiekolwiek zmyślone dane, ich to nie interesowało), On został włożony do auta i tak, jak Go włożono, tak zamarł.
Gdy ruszyliśmy w drogę trochę się uaktywnił, najpierw obwąchując samochód, a potem próbując się z niego wydostać. No ale nie ze mną te numery.
Po jakimś czasie się położył i większość drogi przeleżał.
Ponieważ psiak był cały w swoich odchodach i sikach, które cuchnęły niemiłosiernie, z trasy zadzwoniłam do mojej groomerki czy damy radę Go wykąpać. Udało się. Mimo stresu zaraz z drogi zaliczył kąpiel.
To co podczas kąpieli zobaczyłyśmy, przechodzi ludzkie wyobrażenie. Miał na sobie dziesiątki pcheł i kleszczy (żywych). Nie mogłam Go takiego wpuścić do moich psów. Choć przed Jego przyjazdem zostały zabezpieczone, by nie złapały niczego.
Podczas kąpieli był sztywny. Jak się Go postawiło, tak stał. Lewa strona ciała była nie do zrobienia, od razu panikował. Być może tamte psy, które Go zdominowały kąsały Go po tej stronie. Ucho też ma poszarpane.
Po odnowie biologicznej pojechaliśmy do domu.
Gdy wysiadł z auta nie chciał zrobić kroku. Gdy w końcu udało się Go do tego przekonać, szedł z zadem podciągniętym pod siebie. Lęk był tak ogromny.
Do domy został praktycznie wniesiony, bo się bał. Siadła ta kupka nieszczęścia i zamarła. Moje psiaki do Niego podeszły, obwąchały i zostawiły Go w spokoju. Zresztą nadal nie wchodzą mu w paradę.
A ja zabrałam się za ugotowanie mu jedzenia.
Jedzonko zjadł, ale musiał zostać sam. Bo jak się na Niego patrzyło, to do miski nie podszedł. Więc dostał swobodę, a my zniknęliśmy.
Zdjęcie wstawione przez Dominikę (dziękuję) jest zrobione zaraz po przyjeździe.
Był wystraszony, leżał w jednym miejscu.
No i od tej chwili zaczęła się intensywna praca nad tym, by pokazać Mu, że życie z człowiekiem u boku, wcale nie musi być złe.
Jeszcze wieczorem został wyprowadzony na spacer, panikował, próbował uciekać. Ale się załatwił. Schody to była okropna rzecz.
Następnego dnia rano (piątek) było w zasadzie bez zmian. dopiero pod koniec dnia przekonał się do tego żeby z ręki wziąć smakołyka. Od tego momentu liże po rękach.
Gdy zobaczył wieczorną miskę, nawet delikatnie zamerdał ogonem. Co mnie bardzo ucieszyło.
Potrzeby załatwia na dworze, ale niestety zaczął mi znaczyć w domu. Obsikuje meble.
W sobotę okazało się, że nie zna suchej karmy. I odmówił zjedzenia. Ale po dodaniu mięska jakaś część kulek zniknęła. Także na razie mu dosmaczam ją. No i zaczęła się nam biegunka.
Na spacerkach szedł już dużo lepiej, a na mój widok w domu merda ogonkiem. Jeszcze nie tak pewnie, ale merda. W południe zabrałam Go na wybieg, żeby trochę pobiegał, bo zauważyłam że chce. Tam spotkaliśmy innego pieska, szczeniaka bordera. Fori chciał się pobawić, ale nie bardzo wiedział jak. Piłki też nie zna. Nadrobimy te zaległości w edukacji.
Ponieważ ja nie potrafię tu filmików wstawiać, bo będę je podsyłała komuś by je udostępnił.
Wieczorem na wybiegu zachęcał do zabawy Lucky`ego.
Także przez te dwa dni zrobił już ogromny postęp. I liczę na to, że dalej tak dobrze będzie nam szło. Już nie jest taką kupką nieszczęścia i na Jego pycholku zawitał uśmiech.
A na tym zdjęciu Speedy powiedział Mu, że nie na wszystko może sobie pozwalać.
Jutro jedziemy do weterynarza się obejrzeć i umówić na kastrację, jak wyniki pozwolą na zabieg.
Byliśmy dziś u weterynarza. Jeszcze wczoraj prosiłam moją Panią Doktor by zapewniła Mu komfortowe warunki wizyty i żeby było jak najmniej osób w Jego otoczeniu. Bo człowiek jest dla Niego olbrzymim problemem.
Tu fota z lecznicy
Oczywiście nowy człowiek w Jego przestrzeni spowodował, że zesztywniał. Ale bez problemu dał sobie pobrać krew do badań.
Moja Pani Doktor uważa, że jest młodszy niż to co mamy w informacjach. Daje Mu max 1,5 roku.
Wyniki wyszły dobrze, zatem jutro się kastrujemy.
Chłopak waży 27,6 kg. Został już dziś odrobaczony i dostał antybiotyk, by pozbyć się problemów z biegunką.
Co więcej Zaczął wchodzić do pokoju. Dotychczas rezydował tylko w przedpokoju i kuchni. A od dziś leży w naszym towarzystwie.
No i już nawet przekonał się do legowiska.
Także z dnia na dzień robi postępy.
Zadziałał również preparat do spryskania , który dała mi koleżanka i dziś mi nie znaczył.
Aniu, bardzo dziekuje za super opis i przecudowne zdjecia.
_________________ Ewa&Lula&Fux
„Jest twoim przyjacielem, partnerem, obrońcą, twoim psem. Jesteś jego życiem, miłością, przewodnikiem. Będzie twój, wierny i oddany do ostatniego uderzenia serca. Winien mu jesteś zasłużyć na to oddanie” - Anonim
We wtorek się kastrowaliśmy. Przy okazji usunięto mu wilcze pazury, za jedną narkozą.
Znieczulenie wykorzystaliśmy jeszcze do tego, by zrobić RTG bioder, zwłaszcza chodziło o tą lewą stronę co łapkę podkurcza. I Pani Doktor zrobiła USG by zobaczyć czy w brzuchu jest w porządku.
Posprawdzaliśmy wszystko to co potrzebne, by wypełnić fundacyjną kartę.
Stan uszu jest prawidłowy. Nie ma żadnych zaczerwienień, czy nadmiernej wydzieliny.
Stan oczu jest prawidłowy.
Morfologia i biochemia została wykonana dzień wcześniej, przez zabiegiem i wszystkie parametry wyszły w normie.
Stan przewodu pokarmowego - biegunka. Która po zastosowaniu metronidazolu i Dia Doga powoli się normuje. Kupa jest coraz bardziej zwarta.
Stan serca jest prawidłowy.
Stan łapek tu wyszły nam biodra typu AA. Ale mamy obserwować jak chodzi, czy się nie pogarsza. Bo w lewym biodrze główka kości udowej jest osadzona za wysoko. Miewa przykurcze tej łapki. Niestety nie wiemy jaka jest tego przyczyna. Więcej jedynie mogłaby tomografia pokazać.
Odrobaczenie było 14 stycznia 2019 roku preparatem Drontal 35 kg.
Szczepienie wścieklizna i choroby wirusowe było zrobione w schronisku 31 grudnia 2018 roku.
Kastracja była 15 stycznia 2019 rok.
Zostało jeszcze zrobione USG i generalnie wszystko jest w porządku: nerki są dobre, wątroba również, pęcherz moczowy też w normie. Jedynie śledziona jest powiększona i nienaturalnie zgięta. I mamy ją skontrolować za jakiś miesiąc.
Tu chłopak przywieziony zaraz po zabiegu i wypłukujemy narkozę.
Tu się obudziliśmy.
Myślałam, że się obędzie bez kołnierza, bo wiedziałam, że będzie się go bał. No ale jak tylko wróciliśmy do domu to zaczął się interesować ranami.
Ponieważ plastykowego się bał, to założyłam materiałowy. Który również się sprawdza. A i mordka trochę radośniejsza.
Foreścik czuje się dobrze, zaczął już brykać i czeka nas tylko wyciągnięcie szwów.
On w tym kołnierzu wygląda jak księciunio, a nie pies po zabiegu!
Zobaczcie!
Czytam wyjaśnienie dot. stroju: Taki rodzaj przedstawienia władcy miał świadczyć o jego zobowiązaniu bycia obrońcą wiary i poddanych (albo kościoła i państwa).
_________________ Nowy dom Spajkusia od '16
Angelika i Radosław
/ Diana (*), 2005-2015
/ Lola (*), 2024-2025
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum