O Lubieniu.
HAUU, HAUUU - Cześć Kochani - to ja PATI.
Dawno już tu nie zaglądaliśmy z Panciem. Baaardzo PRZEPRASZAMY, ale to wszystko przez to LUBIENIE. Coś ostatnio Pancio chyba nie LUBI pisać. LUBI za to chodzić ze mną na spacerki. No i jak tak sobie chodzimy to spotykamy różne pieski, które LUBIMY i te których nie LUBIMY. A są też takie pieski, które nas wcale nie interesują, bo ich panciostwo jak tylko nas zobaczą to zaraz takiego malucha biorą na ręce i chyc na drugą stronę ulicy. (???). Nie LUBIMY też takich co nie dowidzą, że ich pupilek zrobi coś na trawce i zamiast wyjąć woreczek i zebrać toto, to zaraz też uciekają aż smyczka im się chce urwać. Pieski których nie LUBIMY to takie duże włochate Owczarki. (Chyba się ich boję). Prawie zawsze na mnie brzydko szczekają. Bardzo LUBIĘ wodę, a Pancio nie LUBI jak bardzo mnie tam coś ciągnie (do tej wody). Pan wtedy krzyczy, że jest zimno i że w tej wodzie jest pełno potłuczonych butelek. (no i oczywiście tych co tam wrzucają te butelki też Baaardzo nie LUBIMY). LUBIĘ spotykać różne panie, które idą z zakupami i wtedy mój nochal sam chce wpakować się do takiej torby. Te panie pewnie tego nie LUBIĄ ale prawie zawsze się śmieją i tłumaczą się że nie mają kiełbaski(???) i czasami mnie miziają. LUBIĘ tez rano wstawać i odprowadzać moją Pancię do tramwaju. LUBIĘ też jak Pancia się trochę spóźni i wtedy trzeba szybciutko, szybciutko biegusiem do tego tramwaju. Ja wtedy muszę co chwilę stawać i oglądać się za Pancią, bo ona nie nadąża. Musi to śmiesznie wyglądać, bo pan motorniczy albo pani (bo one też kierują tramwajami) zawsze się śmieje i zawsze trochę poczeka aż Pancia wsiądzie. (No i pewnie oni mnie też LUBIĄ). I tak wszystko w koło tego LUBIENIA się kręci. LUBIĘ Moją Rodzinkę, LUBIĘ chodzić do Babci, LUBIĘ dzieci jak mnie miziają, LUBIĘ leżeć w kuchni i patrzeć jak Pancio albo Pancia robią obiadek, bo wtedy często coś mi do miski wpadnie (oj to bardzo LUBIĘ), LUBIĘ też po kolacji dostawać takiego gryzaka do mycia zębów i później LUBIĘ spać koło łóżka Panciostwa. No i czasami albo może nawet bardziej niż czasami LUBIĘ cichaczem jak już zasną włazić do łóżka i spać z nimi. A po południu jak wszyscy są już w domu to bardzo LUBIĘ i chyba wszyscy to LUBIĄ prowadzić różne wojny na dywanie. No i jeszcze LUBIĘ urządzać wyścigi z Panciem na wieczornym spacerku. Zawsze wygrywam i to też bardzo LUBIĘ, bo zwycięzca dostaje różne nagrody.
No chyba skończymy to pisanie, bo pora spaceru i na trawie czekają na mnie znajome pieski, które mnie LUBIĄ.
Pozdrowionka. LUBIĘ WAS.
HAUU, HAU
Oj Patiszonku, jakie to Wasze LUBIENIE fajne Widzę, że babcia też bardzo cię LUBI i dzieciaczki LUBUJĄ się przytulaskach Patiszonkowych.
Muszę przyznać, że bardzo zgrabnie wpasowujesz się w łóżko pańciostwa- tak skromnie zaznaczasz swą obecność, łapka w łapkę, łapka w nóżkę No sama słodycz!
_________________ “The happiest people don’t have the best of everything, they just make the best of everything they have.”
Hau, hau to ja Pati.
Witamy Wszystkich ja i mój Pancio.
Czas mknie jak szalony. Jeszcze nie tak dawno było lato, często bywaliśmy w okolicach zbiorników wodnych. I wtedy szaleństwa do woli. Tak to lato jest z jednej strony fajne, bo częste kąpiele, ale niefajne, bo niemiłosiernie gorąco. Pancio się rozbiera, chodzi w krótkich spodniach, a ja??? A ja to dopiero teraz sobie odbijam. Jest dużo chłodniej, poszaleć można i jęzor mi tak nie wychodzi jak latem. A jak sobie pomyślę, że jeszcze trochę i spadnie śnieżek to już mnie swędzi na grzbiecie żeby się wytarzać. Tak samo mnie korci jak widzę świeżo skoszoną trawę. To dopiero jest fajowo. Teraz wstaję jeszcze przed BUDZIKIEM i czekam jak Pancia zaczyna się kręcić. Muszę wtedy ją pilnować, żeby wstała, bo na przystanek nie zdążymy. A jak już wsiądzie do tramwaju i pojedzie to my z Panciem możemy sobie spokojnie iść na dłuższy spacerek, spotkać moich znajomków, zrobić zakupy. Nie macie pojęcia co można znaleźć w takiej torbie gdy Pancio wychodzi ze sklepu. Czasami jest dla mnie BANAN, czasem BUŁECZKA, a czasem nie ma nic tylko ziemniaki!!! No ale wtedy Pancio zawsze coś ma dla mnie w kieszeni, żeby mi przykro nie było.
Przed spaniem zawsze idziemy z Panciem na ZAPŁOTEK. Zawsze trafi się ktoś do zabawy, bo o tej porze moje koleżanki i koledzy WYPROWADZAJĄ swoich Państwa. Taki wieczorny spacerek trwa różnie. Czasem bardzo długo no bo nie możemy się rozstać. Czasami krótko, bo jak jest Luna to ja szybko do domu wracam. Ta Luna jest taka "całuśna", że nie mogę wytrzymać. Całą mnie obcałuje. No ale to też dziewczyna i to tak jakoś nie wypada. Co innego Koksik, no ale Koksik się wyprowadził... A jak wracam do domu to zaraz szukam mojego kubeczka. A ten kubeczek jest bardzo ważny, bo Pancio nasypuje nim do mojej miseczki KOLACJĘ... Potem jeszcze jakiś suszony PAZUREK na deser, KLUCHA do mycia zębów i idę posiedzieć na balkon, na krzesełko. A jak wracam to już moje posłanie jest przy łóżku i wtedy... uuułłłaaa... Dobranoc...
Pati.
"Dziękujemy za troskę o nas i o naszą było nie było wspólną goldenkę Pati.
No tak po prawdzie to nie dociera do mnie myśl, że Pati mogła by być czyjaś, a nie nasza. Jest częścią naszej rodziny (i to tą WIĘKSZĄ) na tyle długo, że nie wyobrażamy sobie aby było inaczej. Jest częścią naszej rodziny ale to tak naprawdę duży procent życia "kręci się" wokół niej.
Nie muszę chyba opisywać zachowań Pati, bo goldeny ze swoimi zdolnościami wymuszeń są bardzo podobne. Trzeba więc dużo samozaparcia i stanowczości aby nie dać sobie "wejść na głowę".
Na dzień dzisiejszy Pati jest zdrowa. Mamy za to już pewne przejścia związane chyba z pewnymi wadami obciążającymi organizm goldena. Musieliśmy się zmierzyć z dwoma zabiegami które przywróciły sprawność chodzenia. Pati miała zerwane wiązadła kolanowe w obu tylnych łapach w odstępach około rocznych. Poza tym odpukać nic złego się nie dzieje."
"Szanowna pani Wiesiu.
Od czego by tu zacząć? chyba od tego, że jak na razie wszystko OK. Pati ma już ok 9 lat no i tak po prawdzie to starsza pani. Tak to wynika z obserwacji. Zachowanie jest bardzo stateczne choć czasami opanuje ją dziecięcy "fiś" i wtedy sądząc po zachowaniu to młody szczeniaczek. Najczęściej na spacerach przy spotkaniu ulubionych psich znajomków. Choć nie wszystkich. To jest podobnie jak z ludźmi. Na niektórych nie zwracamy uwagi wcale, niektórym zaledwie grzecznościowe Dzień Dobry powiemy, a są tacy z którymi pogadamy i nijak się nie możemy rozstać...
Oczywiście to są obserwacje, bo od Pati nie dowiem się niczego NIEGADUŁA jakaś nawet nie zaszczeka. Ale często mnie zaskakuje, bo potrafi się porozumieć ze mną "bez słów", samym zachowaniem, spojrzeniem, mimiką (jeżeli można to tak obrazowo określić).
Kiedyś gdy słyszałem jak właścicielka psa mówiła o swoim psim pupilu "córeczka" - traktowałem to z lekką, nieszkodliwą ironią, a teraz po tych 6 latach wspólnego bytowania łapie się na tym że nie traktuje Pati jako zwierzaka domowego, a domownika takiego samego jak żona, syn, córka... Podsumowując więź nasza jest niewidoczna ale - mocna jak, no cóż brak mi odpowiedniej skali, aby to wyrazić.
Jakiś czas temu nabawiłem się choroby i w efekcie straciłem pracę. Życie wydawało mi się - legło w gruzach. I losy moje i Pati złączyły się. Podała mi łapę. Depresja "ucichła", a ja nie wiedząc komu za to dziękować wszystko przelewam na to moje Złotko. I tak się prowadzamy od tej pory razem.
Co do problemów. Hmmm jak to i u ludzi. A to ząb boli, a to ręka, a to gorszy dzień. No cóż mechanizm goldena jest taki powiedziałbym zepsuty genetycznie. Pati ma za sobą dwie operacje, właściwie trzy - naprawa zerwanych wiązadeł stawów kolanowych tylnych łap. Ta jedna musiała być powtórzona. To poważniejsze, a tak - z tych pomniejszych jakieś niedyspozycje chyba mało ważne, bo jakoś ich nie pamiętam. Jakieś szczepienia, zastrzyki w torebki stawowe po operacji, raz kroplówka po zatruciu...
No i chyba tyle tak w skrócie. To taka istota, która czymś promieniuje i zaraża jakimś magnetyzmem? Wystarczy, że spojrzy na mnie i już jestem MIĘTKI.
Pozdrawiam serdecznie, szczęśliwy opiekun PATI..."
My też chętnie poczytamy o dalszych losach, rzadko sie zdarza takie pióro 😊
_________________ Pozdrawiamy z Krapkowic
Natala i Argo WARTA GOLDENA
Dołączyła: 13 Paź 2020 Posty: 17 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-12-17, 10:15
"Szanowna Fundacjo, Szanowna pani Natalio.
Serdeczne dzięki za zainteresowanie Naszą Patusią. Śpieszę donieść, że Wasza podopieczna, a nasza ukochana i właściwie najukochańsza część rodziny ma się dobrze. Oczywiście wiek robi swoje więc Pati to już nie ten sam piesio otrzymany od Was prawie 10 lat temu. To już nie to żywe srebro którego wszędzie było pełno. To teraz dostojne i stateczne ZŁOTKO, numer jeden w rodzinie… Cóż lata są nieubłagane i robią swoje, a do tego genetyczne obciążenia nie pomagające w codziennym życiu. Mamy więc za sobą dwie operacje na zerwanych wiązadłach kolanowych w tylnych łapach - to te najpoważniejsze problemy, które wspólnie przeszliśmy. Poza tym mamy za sobą kilka pomniejszych wizyt weterynaryjnych typowych dla pieska najczęściej skaleczenia, które są losowe i w zasadzie nie do przewidzenia. Ostatnio najwięcej strachu przysporzyło nam nagłe i mocne opuchnięcie całej mordki. Ale szybko zażegnane przez naszą panią weterynarz, która jest co dziwne bardzo lubiana przez Pati. W poczekalniach można zaobserwować zachowania zwierzaków – pacjentów które bardzo są zestresowane, a Pati nic z tych rzeczy, do swojej pani weterynarz lgnie jak igła do magnesu. Każde pożegnanie trwa wieczność i ma kilka powtórek… Opuchlizna była efektem spotkania z jeżem na wieczornym spacerze no i rano niespodzianka, głowa jak nie tego psa. To te gorsze strony naszego wpólnego istnienia. Cała reszta to sama słodycz. Pati jest jak plaster przyklejony do ciała. Najlepiej czuje się tuż przy nogach pani lub pana. Chyba, że jest całkowicie odprężona i jest pewna że wszyscy są w domu, wtedy leży tam gdzie chce. Oczywiście to miejsce ,,tam gdzie chce’’ musi być tak usytuowane aby mieć nas ,,na oku’’. Charakter i zachowania Pati, do czego już się przyzwyczailiśmy są takie nie typowe jak dla psa. Nie szczeka, kontakt z innymi psami jest bardzo przyjazny, jest bardzo zdyscyplinowana na spacerach – wystarczy powiedzieć – poczekaj, musimy się przypiąć (do smyczy) i nie ma problemu staje i czeka. Na nas nie robi to już wrażenia i jest czymś normalnym ale przechodnie i znajomi z psami robią wielkie oczy. O Boże ale ona grzeczna!!! No pewnie, że zdarzają się ,,wybryki’’ takie jak nagły atak ,,głuchoty spacerowej’’ tudzież nieodparta chęć niezwykle długiego sprawdzania nosem ,,kto tu był i co robił’’ no ale bez takich zachowań Pati nie była by psem. Długo by opisywać różne jej zachowania takie jak po usłyszeniu dźwięku sms-a o określonej godzinie, bo to czas na wyjście po panią wracającą z pracy oraz siedzenie na przystanku jak przyklejona i śledzenie każdego wysiadającego pasażera, oczekiwanie w wielkim skupieniu przed sklepem na panią robiącą zakupy, i potem te wielkie oczy spaniela ,,a gdzie dla mnie banan?’’. No cóż podsumowując oby tak dalej i więcej tego szczęścia i miłości którą widać w tych ukochanych ślepiach, czego życzymy wszystkim warciakom.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum