Forum Fundacji Warta Goldena Strona GłównaForum Fundacji Warta Goldena Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Chat  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
WELUR ma już dom w Częstochowie - 612
Autor Wiadomość
Monia i Larsik 
WARTA GOLDENA

Wiek: 32
Dołączyła: 18 Lis 2011
Posty: 2881
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-04-24, 18:20   WELUR ma już dom w Częstochowie - 612

Wczoraj pod nasza opiekę trafił przeuroczy psiak. Dzięki współpracy z Fundacją Jedno Serce nie da rady mogliśmy w krótkim czasie ulokować chłopaka w naszym domu tymczasowym. Dziękujemy za zaufanie i pamięć o nas ;-)

Psiak wraz z nowym domem zyskał nowe imię, od dziś wabi się WELUR.

Zamieszkał z Martyną i jej rodziną we Wrocławiu. Przed nimi ogrom pracy, psiak jest lękliwy, zagubiony ale z każdą chwilą będzie tylko lepiej.
  
 
 
 
Monia i Larsik 
WARTA GOLDENA

Wiek: 32
Dołączyła: 18 Lis 2011
Posty: 2881
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-04-24, 18:46   

 
 
 
Monia i Larsik 
WARTA GOLDENA

Wiek: 32
Dołączyła: 18 Lis 2011
Posty: 2881
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-04-27, 20:49   

Welur ma się dobrze. Powoli poznaje smaki prawdziwego życia, obecności człowieka. Jest jeszcze nie pewny, niektóre sytuacje go mocno stresują jednak dzielnie otwiera się na człowieka.

Martyna opisze jego pierwsze dni :) )



 
 
 
Dominika i Binek 
WARTA GOLDENA

Wiek: 32
Dołączyła: 01 Paź 2015
Posty: 10102
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-04-27, 20:54   

ale on jest śliczny :) )
_________________
Nowy dom Binka :)
 
 
Martyna dt 

Dołączyła: 29 Kwi 2020
Posty: 9
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2020-04-29, 21:32   

Dzień dobry :)

Jesteśmy domem tymczasowym Welura i meldujemy się po pierwszych wspólnych dniach :) Welur mieszka z nami prawie tydzień i przez ten czas dał się poznać jako przyjazny, raczej spokojny i nieco lękliwy pies. Większość naszej dotychczasowej pracy koncentruje się na socjalizacji Welura z naszą suczką, która niestety dosyć intensywnie broni swoich zasobów. Wybraliśmy metodę małych kroczków, żeby uniknąć bezpośredniego konfliktu – pracujemy ze spacerami równoległymi, bramką rozporową i klikerem. Efekty są różne, więc na dzisiaj jeszcze ciężko przewidzieć, co z tego będzie. Przed nami również socjalizacja z kotem – przy pierwszym spotkaniu Welur skulił ogon i na niego powarkiwał.

Psiak jest pociesznym, ciapowatym miśkiem. Grzbietem sięga troszkę ponad kolano, więc szacuję, że w kłębie ma około 55 cm. Jest troszkę zaniedbany i z pewnością przyda mu się kąpiel i czesanie – jak tylko będzie to możliwe, to wybierzemy się do groomera.

Welur nigdy nie chodził na smyczy, ale bez problemu dał sobie założyć szelki i obrożę (z małą pomocą smaczków ;-) ). Ładnie spaceruje na lince, nie ciągnie i trzyma się blisko. Na posesji czuje się swobodnie, ale stresują go nowe miejsca i otwarta przestrzeń. Na spacerach często się zatrzymuje i obserwuje otoczenie. Nie reaguje na pojedyncze samochody, z większym ruchem jeszcze nie próbowaliśmy. Największym problemem są dla niego przechodnie, na których widok Welur zastyga w bezruchu. Na spacerach boi się również obcych piesków, ale na spokojne psiaki, które mijają go przy płocie, reaguje przyjaźnie i z zainteresowaniem. Z niepokojem patrzy na gwałtowne ruchy i biegające dzieci. Trzy razy zdarzyła nam się sytuacja, w której na widok idącego mężczyzny, wpadł w lekką panikę, powarkiwał i chciał uciekać. Niestety nie potrafię jeszcze określić, o co dokładnie chodzi. W momentach stresowych nie zwraca uwagi na przysmaki, ale ogólnie podczas spaceru jest w stanie się skupić – na komendę siada i się kładzie (to już opanował).

Na naszą suczkę reaguje dużym entuzjazmem, pobudza się i piszczy, jeśli mała nie chce do niego podejść. Wstępnie można założyć, że utrzymuje czystość, bo ani razu nie zdarzyło mu się załatwić w domu. Grzecznie zostaje sam w pokoju – o ile nie jest pobudzony, bo wtedy panikuje i szuka czegoś, na czym można się rozładować.

Welur to młody, nieułożony psiak, więc w ekscytacji skacze i podgryza, ale zazwyczaj reaguje na upomnienia. To typowy przytulak, chętnie przychodzi się głaskać, wystawia brzuch i gdyby mógł, to wszedłby na kolana. Ładnie współpracuje i skupia się na człowieku. Nie bardzo wie, o co chodzi z zabawkami, ale wstępnie wykazuje zainteresowanie piłką, miśkami i zabawkami węchowymi. Ładnie je i grzecznie siada przed podaniem miski. Szybko załapał, że do leżenia najlepsza jest kanapa, ale raczej nie ma problemu, jeśli ktoś ma ochotę się dosiąść. W okolicy mamy staw, Welur nie boi się wody, ale też do niej nie ciągnie.

W najbliższych dniach będziemy dalej pracować nad socjalizacją, spacerami i reakcjami na środowisko miejskie. Sprawdzimy jak z jazdą samochodem, bo przed nami wizyta u weterynarza. Jeśli macie jakieś uwagi, podpowiedzi lub pytania, to zapraszamy :)

Pozdrawiamy,

Martyna i Welur





 
 
Warna 
ADMINISTRATORWarna


Wiek: 60
Dołączyła: 18 Wrz 2010
Posty: 24743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-04-29, 22:41   

Piękna relacja, ja Wam życzę, z całego serca, powodzenia!
_________________
Pozdrawiam,
Warna z Sarą i Lesią
[*]Beza 2002 - 2011, Saba 2007-2015, Nero 2005-2017, Dala 2007-2022, Pypeć 2010-2024
 
 
 
Martyna dt 

Dołączyła: 29 Kwi 2020
Posty: 9
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2020-05-06, 10:16   

Hej, dzień dobry :)

Nasze pierwsze majowe dni obfitowały w intensywną pracę, dzięki czemu udało nam się uzyskać następujące efekty i obserwacje:

– Na spacerach między Welurem a rezydentką pojawiła się akceptacja. Są po pierwszych wspólnych zabawach na ogrodzonym terenie. W domu niestety dalej słabo.

– Welur daje łapę – momentami nawet wtedy, gdy się go o to nie prosi – tak na wszelki wypadek ;-)

– Chodzimy na spacery i coraz rzadziej przystajemy na obserwację „podejrzanych” przechodniów.

– Obserwacje stosunków z psami możemy ocenić jako różne – były zarówno ostrzegawcze kłapnięcia, jak i przednia zabawa z 6 miesięczną wyżełką.

– Welur bardzo chętnie wsiada do samochodu, aczkolwiek sama jazda pasuje mu średnio (wierci się i piszczy – ćwiczymy na krótkich dystansach).

– Stosunek do kotów z warczenia zmienia się w zainteresowanie.

– Welur lubi się czesać! Osobiście jestem pod dużym wrażeniem, bo zachowuje się znacznie grzeczniej niż nasze poprzednie psy, uczone czesania od szczeniaka.

– Ze względu na obecną sytuację nie miewamy gości, ale relacje ze spotykanymi znajomymi psiak nawiązuje bez większych emocji (euforii nie ma, ale paniki też).

– Welur domaga się obecności oraz uwagi – sporo piszczy i momentami wyje – staramy się wypracować jakiś rytm, żeby wiedział, że w ciągu dnia musi się trochę zająć sobą.

– Mimo swojej ciapowatości i gracji ruchów niczym słoń w składzie porcelany Welur przeskoczył nam bramkę rozporową, jednocześnie pozbawiając nas jednego z narzędzi do pracy :-|

– Welur kocha konga, ale zdaje się zupełnie nie rozumieć idei naturalnych gryzaków.

Dziękujemy za trzymane kciuki i zainteresowanie :)



Pozdrawiam i załączam kilka nowych fotek,

Martyna








 
 
Dominika i Binek 
WARTA GOLDENA

Wiek: 32
Dołączyła: 01 Paź 2015
Posty: 10102
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-05-11, 20:01   

brawo ;) to już spore postępy! :) Welur wygląda też na zrelaksowanego i szczęśliwego na tych zdjęciach.
Trzymam kciuki, żeby sunia rezydentka jednak trochę mu odpuściła i zobaczyła w nim fajnego kompana do zabaw:)
_________________
Nowy dom Binka :)
 
 
Martyna dt 

Dołączyła: 29 Kwi 2020
Posty: 9
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2020-05-15, 21:19   

Hej, dzień dobry :)

Zapraszam na kolejny Welurowy tydzień:

– Wizyta u weterynarza przebiegła bez problemu. Welur został oceniony jako psiak współpracujący i obyło się bez dodatkowych zabezpieczeń typu kaganiec :) Wstępnie możemy powiedzieć, że chłopak jest zdrowy, aczkolwiek nie robiliśmy badań krwi. Zgodnie z zaleceniem Welur przechodzi na dietę redukcyjną ;-) – powinien zrzucić około 3 kg (aktualnie waży 25 kg).

– Mniej optymistycznie wyglądała sama podróż – mimo ponad tygodnia ćwiczeń jazda samochodem bardzo go stresuje. Udało się głównie dzięki silnemu argumentowi w postaci parówki i trzymaniu „malucha” na kolanach ;-)

– Wraz ze stopniowym przyzwyczajaniem się do domowników, Welur zaczął cierpieć na napady choroby „małpiego rozumu”, które objawiają się między innymi fikołkami na kanapie, spadaniem z niej podczas szaleństw i ześlizgami „na fokę” :lol:

– Niestety równie zabawne wydaje mu się zakładanie szelek. Początkowo chodził w nich cały czas (żeby się przyzwyczaić), ale zrezygnowaliśmy z tego po drugiej rozgryzionej parze ;-)

– Lęki Welura momentami jeszcze go przerastają – szczególnie przerażają go wieczorne spacery w konfiguracji Welur-opiekun (na dzisiaj musi być druga osoba, która idzie do przodu i niejako mu „ucieka” – inaczej spacer polega głównie na niechęci ruszenia się w którąkolwiek stronę).

– Jesteśmy po spacerze z behawiorystą. Najważniejsze zalecenia:

Przełożenie kastracji na czas nieokreślony (brak testosteronu może utrudnić budowanie pewności siebie).

Budowanie pozytywnych relacji z psami (żeby aktualny lęk nie przerodził się w agresję) – niestety zdarzają się właściciele, którzy nam tego nie ułatwiają i na prośbę o zabranie spuszczonego psa o wątpliwych intencjach, słyszymy, że „nie ma takiej potrzeby” :roll:

Niestety, choć rezydentka już nieco spuściła z tonu, to w ocenie behawiorysty między psiakami wciąż nie jest na tyle dobrze, żeby mogły mieszkać na wspólnej przestrzeni (mamy pracować nad wyciszaniem, bo po puszczeniu obu psiaków, ich poziom pobudzenia jest za duży). W domu widać też, że Welur bardzo emocjonuje się obecnością rezydentki, a wraz ze wzrostem tej ekscytacji suczka robi się coraz bardziej zaniepokojona – przyznaję, że aktualny układ obserwuję z obawami, bo psiaki zaczynają się nim frustrować.

(jeżeli chodzi o samą rezydentkę, to już drugi behawiorysta tłumaczy jej zachowanie potrzebą kontroli i temperamentem – jeśli ktoś ma doświadczenie w „dogadywaniu” psiaków o takich cechach, to będę bardzo wdzięczna za podpowiedzi :) )

Pozdrawiam i załączam fotki (w słońcu widać, że Welur nabrał już trochę połysku :-D ),

Martyna







 
 
Nanka i Beza 
DOM WARTY GOLDENA

Wiek: 34
Dołączyła: 02 Mar 2017
Posty: 3577
Skąd: Wieliczka
Wysłany: 2020-05-15, 22:49   

Martyna dt napisał/a:
Budowanie pozytywnych relacji z psami (żeby aktualny lęk nie przerodził się w agresję) – niestety zdarzają się właściciele, którzy nam tego nie ułatwiają i na prośbę o zabranie spuszczonego psa o wątpliwych intencjach, słyszymy, że „nie ma takiej potrzeby”
ja w takich przypadkach wyciągam gaz pieprzowy i jeszcze raz prosze o natychmiastowa rekacje - zwykle juz dziala

Martyna dt napisał/a:
jeżeli chodzi o samą rezydentkę, to już drugi behawiorysta tłumaczy jej zachowanie potrzebą kontroli i temperamentem – jeśli ktoś ma doświadczenie w „dogadywaniu” psiaków o takich cechach, to będę bardzo wdzięczna za podpowiedzi
bardzo wazne jest okazywanie takiej samej atencji jednemu i drugiemu psu, kazy musi miec po rowno, zaden wiecej czy mniej, nie mozna lubic bardziej i mniej, uczucia musza byc na tym samym poziomie, kazdy pies powinien miec czas indywidualny z opeikunem np indywidulany spacer, powinny miec tez czas tylko dla siebie bez drugiego psa czy czlowieka (warto miec przygotowane miejsca do odpoczynku dla psow w odzielnych pokojach aby mogly z nich korzystac gdy tego potrzebuja),
mozna budowac fajna i spokojna relacje miedzy psami prostym cwiczeniem, karmienie z reki obydwu psow, na poczatku jedne reka to jeden pies, w bezpiecznej odleglosci na wyciagnietych rekach, mozna rozsmarowac sobie np jogurt czy mokra karme zeby sobie mogly spokojnie lizac a nie lapczywie podgryzac reke zamiast karmy czy smakow, potem zmniejszamy dystans zblizajac rece do sibie, pozniej w koljnym etapie jenda reka na zmiane karmi jednego i drugiego psa ale te tez w bezpiecnzej odleglosci, potem ta odleglosc sie stopniowo zmniejsza - w ten sposob psy widza ze obecnosc drugiego nie stanowi zagrozenia, warunkuja sobie ta obecnosc z czyms pozytywnym - jedzenie i obecnosc opiekuna
_________________
'Wszystko to, co człowiek zwierzęciu wyrządził, spadnie z powrotem na człowieka.'
Pitagoras
 
 
Martyna dt 

Dołączyła: 29 Kwi 2020
Posty: 9
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2020-05-17, 11:41   

Super, pięknie dziękuję :)

Gaz pieprzowy faktycznie brzmi przekonująco ;-) Ćwiczenie z jogurtem bardzo fajne, dzisiaj wypróbujemy. Przez to, że sytuacja między psiakami jest mało stabilna, to większość rzeczy muszą robić osobno, dlatego gospodarowanie czasem to dzisiaj duże wyzwanie. Wydaje mi się, że jest po równo, choć pewnie Welur na tym traci pod kątem socjalizacji.

Działam dalej, trzymajcie kciuki, bo w ten napięty psi grafik muszę jeszcze jakoś upchnąć swoją pracę ;-)

Pozdrawiam,

Martyna










 
 
Dominika i Binek 
WARTA GOLDENA

Wiek: 32
Dołączyła: 01 Paź 2015
Posty: 10102
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-05-25, 17:27   

jak się miewacie?:)
_________________
Nowy dom Binka :)
 
 
Martyna dt 

Dołączyła: 29 Kwi 2020
Posty: 9
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2020-05-26, 21:09   

Dziękujemy, miewamy się nieźle i sporo się u nas dzieje :)

– U Welura wzrasta pewność siebie – pozytywnie reaguje na psy, a do niektórych nawet ciągnie. Na ludzi patrzy zachowawczo, ale już bez paraliżu i podwijania ogona. Niestraszne są mu również samochody, autobusy, motocykle i inne ciężarówki. Wieczorne spacery też wyglądają już trochę lepiej, więc pewnie powoli będziemy przymierzać się do kastracji.

Dużo daje mu obecność naszej suczki – na wspólnych spacerach zupełnie nie widać, że pies jeszcze przed chwilą bał się wszystkiego – idzie grzecznie i pewnie. Dawno nie zdarzyło mu się też na nikogo warknąć. W najbliższych dniach może nawet spróbujemy pójść do parku.

– Mamy za sobą pierwsze większe sukcesy w zakresie wspólnego funkcjonowania psiaków :-D Równo miesiąc zajęło nam dojście do sytuacji, w której psy są w stanie razem odpoczywać na posesji. Od dwóch dni coraz więcej czasu spędzają wspólnie w domu (choć jeszcze pod stałym nadzorem). Rezydentka pozwala Welurowi nawet pić ze swojej miski i nie zrobiła afery, jak podszedł do jej legowiska. Miejscem „zakazanym” jest salonowa kanapa i tutaj komunikacja ze strony suczki jest bardzo wyraźna ;-)

– Ze względu na ilość czasu, jaką spędzamy na socjalizacji psów, nie zdążyliśmy jeszcze zająć się kotem. Jego relację z Welurem zwykle dzieli szyba.

– Na spacerach psiak uczy się komendy „stój” i idzie mu całkiem dobrze.

– Nie ma problemu z zamianą linki na klasyczną smycz.

– Przy okazji ładnej pogody Welur został delikatnie opłukany (kąpiel to za duże słowo). Zdecydowanie mu się to nie podobało, ale swoją dezaprobatę wyrażał głównie ucieczką pod stół. Czysty może nie jest, ale przynajmniej dłonie nie robią się czarne od głaskania.

– Choć psiak nie jest specjalnie wygadany, to trzeba mu przyznać, że jak się odezwie, to nie zachęca do dyskusji. Po samej głębokości głosu można dać mu z 60 kg ;-)

– Ze względu na to, że przy pierwszej wizycie u weterynarza nie udało nam się załatwić chipa i dokumentów, musieliśmy podjechać do gabinetu raz jeszcze. Niestety podróże z Welurem wciąż można określić jako dramat – wyje, próbuje wyjść przez każdą możliwą szybę, pcha się do przodu, chodzi po tyle i kilka razy udało mu się wypiąć z pasów. Przyznaję, że mimo pomocnika do asekuracji jako kierowca czułam się mocno niekomfortowo – szczególnie na miejskich estakadach. Odwrażliwienie samochodu trochę potrwa, więc przed kolejną wizytą musimy pomyśleć o klatce transportowej, bo podróże na pasie z pewnością nie należą do bezpiecznych.

– Z mniej optymistycznych wieści – Welur zaskakuje skocznością :shock: Nauczył się pokonywać wewnętrzne furtki, które dzielą posesję na pół. To mocno niepokojące, ponieważ ich wysokość (130 cm) jest niewiele mniejsza niż najniższe elementy ogrodzenia posesji. Psiak na dworze jest cały czas pod obserwacją, więc zobaczymy, czy będą jakieś próby spacerowej samowoli.


Pozdrawiam i załączam fotki,

Martyna








 
 
Warna 
ADMINISTRATORWarna


Wiek: 60
Dołączyła: 18 Wrz 2010
Posty: 24743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-05-26, 21:30   

Cudne zdjęcia. :-)
_________________
Pozdrawiam,
Warna z Sarą i Lesią
[*]Beza 2002 - 2011, Saba 2007-2015, Nero 2005-2017, Dala 2007-2022, Pypeć 2010-2024
 
 
 
Monia i Larsik 
WARTA GOLDENA

Wiek: 32
Dołączyła: 18 Lis 2011
Posty: 2881
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-05-26, 22:00   

Niesamowite jest to ile pracy i serca wkładacie w tego psiaka <3 fantastycznie, że coraz lepiej widać efekty tej pracy. Od zawsze powtarzam, że im więcej poświęca się psu czasu i uwagi, tym ta więź staje się silniejsza.

Powodzenia! i trzymamy kciuki za każdy kolejny krok!
 
 
 
Nanka i Beza 
DOM WARTY GOLDENA

Wiek: 34
Dołączyła: 02 Mar 2017
Posty: 3577
Skąd: Wieliczka
Wysłany: 2020-05-26, 23:28   

Super postępy! Gratuluje i oby tak dalej :)

Odnośnie samochodu, to mini kroczkami codziennie możecie sobie ćwiczyć i np jedną porcję jedzenia lub jej część dać mu w samochodzie, zaparkowanym rzecz jasna, z otwartymi drzwiami wszystkimi, wejdźcie do środka i rozłóżcie jedzonko i zawołjacie do siebie i niech sobie zje jedzonko w samochodzie, niech buduje pozytywne skojarzenia z tym pojazdem. Potem wydłużajcie czas w samochodzie, póżniej zamknijcie przednie drzwi, w kolejnym etapie jedne tylne, potem drugie, później możecie przechodzić do przodu a Welur z tyłu je, kolejny etap możecie powtórzyć wszystko na zapalonym silniku, później kolejne na mini przejażdżkach po kilka metrów i tak dalej. Mozolna praca, ale powinna dać fajne efekty.
Jeśli musicie już wybrać się w dłuższą trasę w trakcie odwrażliwiania, to wyjedźcie np pół godziny wcześniej i zaraz po wyjściu z samochodu te pół godziny przeznaczcie na fajny i ciekawy spacer (żeby by nagrodą za jazdę) a dopiero potem zmieżajcie w kierunku weta lub innego miejsca, które macie zaplanoawe. W drodze powrotnej jesli wizyta u weta była stresująca to przejdźcie się 5-10 minut żeby trochę opanował emocji i dopiero wsiadajcie do samochodu, a nagrodą po jeżdzie jest oczywiście domek ;)

A jeśli chodzi o jego skoczne zapały, to dla bezpieczeństwa i spokoju ducha możecie przypinać mu długą linkę treningową, gdy jest na terenie ogrodu, w razie gdy wymysli wyskoki poza ogrodzenie to zdążycie dobiec i złapać linkę i go zatrzymać.
_________________
'Wszystko to, co człowiek zwierzęciu wyrządził, spadnie z powrotem na człowieka.'
Pitagoras
 
 
Martyna dt 

Dołączyła: 29 Kwi 2020
Posty: 9
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2020-06-04, 19:20   

Bardzo dziękujemy za miłe słowa i cenne wskazówki treningowe :)

Podsumowanie naszego tygodnia:

– Walczymy z samochodem – kombinujemy z jedzeniem i podwozimy się na spacery na łąkę ;-)

– Wspólne funkcjonowanie psiaków wyglądało wręcz zadziwiająco dobrze i wydawało nam się, że teraz będzie już tylko lepiej. Niestety sielanka szybko się skończyła :-( W niedzielę łobuzy zaliczyły dość groźnie wyglądające spięcie. Wyszłam z pokoju po ściereczkę do sprzątnięcia stołu i zdaje się, że okruszki od bułki okazały się szalenie atrakcyjne, bo po kilkunastu sekundach usłyszałam ostrą wymianę zdań. Zaangażowali się w nią na tyle, że nie chcieli odpuścić nawet wtedy, gdy rezydentka wylądowała na plecach. Wszyscy są cali, ale musiałam w to wkroczyć i ich rozdzielić.

Trudno powiedzieć, czy cała sytuacja to kwestia frustracji Welura (spowodowanej ciągłymi ostrzeżeniami suczki) czy też jego coraz pewniejszej postawy. Od tego czasu stosunki psiaków zdecydowanie się ochłodziły, a rezydentka zdaje się go trochę obawiać. W związku z panującymi nastrojami puszczamy ich razem tylko wtedy, kiedy ktoś może mieć ich na oku.

– W sobotę jedziemy na badania krwi i jeśli wyniki będą w porządku, to umawiamy się na kastrację.

– Choć Welur na psy reaguje raczej przyjaźnie, to na spacerach zaczął niektóre obszczekiwać. Nie wiem, jaką przyjął zasadę, bo z drugiej strony potrafi też z uporem ciągnąć do psiaków, po których nawet ja widzę, że nie chcą mieć z nim nic wspólnego.

– Momentami próbuje forsować swoją wizję spaceru, wprowadzając psi terror z kategorii „idziemy w prawo albo się kładę”. Przyznaję, że czasami trzeba wykazać się sporą kreatywnością, żeby go ruszyć. Uspokajam też, że nie są to sytuacje, w których się czegoś obawia.

– Welur nauczył się już bawić psimi zabawkami i widać, że ma predyspozycje do aportowania. Niestety wykazuje również pociąg do poduszek, dywanów, bezpańskich ciuchów i innych ciekawych tkanin ;-)

– Prób ucieczek nie było. Chodził trochę z linką, ale chyba mamy na to za dużo akcesoriów, bo wystarczy chwila nieuwagi i wszystko poplątane.

– Przyzwoicie zakłada już szelki i chyba zrozumiał, że zabawa „jak nie dać się ubrać” podoba się tylko jemu :roll:



Welur w fundacyjnej chustce pozdrawia całą ludzką i psią ekipę Warty :mrgreen:

ja również i załączam kilka leniwych fotek

Martyna







 
 
Dominika i Binek 
WARTA GOLDENA

Wiek: 32
Dołączyła: 01 Paź 2015
Posty: 10102
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-06-11, 16:23   

Welur jest na prawdę przystojnym nieGoldenem :D zwłaszcza warciana chustka mu pasuje kolorkiem :)
Szkoda, że z sunią rezydentką nie wyszło tak jak sobie to można było wymarzyć, ale robiliście co mogliście aby ich stosunki były poprawne i stopniowo staraliście się ich do siebie przyzwyczaić. Niestety czasem tak już niektóre psy mają, że zdecydowanie bardziej radzą sobie jako jedynacy :D

Myślę, że Welurek znajdzie fajną rodzinkę, a praca jaką w niego włożyliście na pewno mu w tym pomoże.
Czy wyniki krwi były ok?:)
_________________
Nowy dom Binka :)
 
 
Martyna dt 

Dołączyła: 29 Kwi 2020
Posty: 9
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2020-06-14, 16:44   

To prawda, na spacerach jego urok osobisty urzeka zarówno dorosłych, jak i dzieci :-D W chustce faktycznie wygląda super i chyba mu się podoba, bo zrobił wyjątek i jej nie pogryzł ;-)

Wyniki są dobre :) Wyszła lekka eozynofilia (pasożyty lub alergia). Welur stosunkowo dużo się drapie, więc próbujemy zmienić karmę. Przy okazji wizyty u weterynarza okazało się również, że mimo diety waga stoi w miejscu – zobaczymy, może to też kwestia jedzenia.

Zabieg umówiony na 23.06 – oprócz kastracji będzie miał usuwane wilcze pazury. Doktor przepłucze mu również uszkodzony kanalik łzowy. Jest przerwany i nie nadaje się do rekonstrukcji, ale na co dzień raczej nie sprawia psiakowi problemu. Pojawia się trochę przyschniętej wydzieliny, ale niewiele więcej niż w drugim oku.


W zachowaniu Welura jest kilka aspektów do obserwacji:

– Emocje – Welur w dalszym ciągu sporo piszczy, np. ostatnio przez naszą nieuwagę odkrył, że da się wejść na piętro, gdzie obecnie rezyduje odseparowany kot. Po zamknięciu bramki na schodach mieliśmy pół dnia histerycznego płaczu (choć wszyscy siedzieli na dole). Próbowałam odwrócić jego uwagę, ale jak tylko spojrzał w stronę schodów, to zabawa zaczynała się od nowa. Podobne dramaty przeżywa, jak nie może wejść do jakiegoś pomieszczenia lub przejść na drugą stronę ogrodu.

– Ostatnio panicznie zareagował na dźwięk agresywnego szczeku naszej suczki (mała ma jakiś świeży problem z deskorolkarzami) – zaczął wyć z takim przerażeniem, że z pewnością słyszała go cała okolica. Ludzie zatrzymywali się na ulicy, a sąsiedzi wyszli sprawdzić, co się dzieje. Uspokajanie go trwało to dobre kilka minut i nawet się zastanawiałam, czy nie odwiedzą nas jakieś służby.

Jak do nas przyjechał, to szczekanie psów go paraliżowało. Na dzisiaj radzi sobie z nim znacznie lepiej, choć wciąż wywołuje w nim napięcie. Być może ma to jakiś związek z zaistniałą sytuacją.

– Szczekanie na niektóre psy i niektórych ludzi podczas spacerów – nie widzę prawidłowości co do wyboru obiektu obszczekiwania, aczkolwiek zdarza mu się to głównie na wyjściach z rezydentką (ona pierwsza na spacerach raczej nie szczeka, ale niestety od razu podłapuje).



Z samochodem troszkę lepiej – na tyle, że kilkunastominutowy dojazd jest do przeżycia, choć w dłuższą trasę raczej bym go nie zabrała.

Aktualnie psiaki funkcjonują nam całkiem nieźle.

W wolnych chwilach Welur przybija piątki :-D

Zaczyna też ładnie reagować na magiczne słowo – masz ;-)


Pozdrawiam i wrzucam najnowsze zdjęcia,

Martyna




 
 
gandzia7 

Wiek: 52
Dołączyła: 06 Kwi 2018
Posty: 125
Skąd: chociwel
Wysłany: 2020-06-14, 18:55   

Ale on ma prześliczne oczy, aj on zresztą cały jest śliczny. Taki trochę diabełek w dobrym słowa znaczeniu.
 
 
Martyna dt 

Dołączyła: 29 Kwi 2020
Posty: 9
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2020-06-26, 22:00   

Złotooki Welur dziękuje za komplementy, a ja melduję, że jest już po zabiegu :)

Wszystko poszło ok, a rany ładnie się goją. W przyszłym tygodniu zdjęcie szwów z łapek. Jeszcze kilka dni musi chodzić w kołnierzu, ale nawet szybko się do niego przyzwyczaił. Na kontrolach trochę panikował i nie bardzo dawał się oglądać, więc żeby nie pogłębiać negatywnych wrażeń, opatrunki zmienialiśmy w domu :)

Zmiana karmy chyba pomogła, bo psiak przestał się drapać.

Przed samym zabiegiem zaliczył pierwszą wizytę w parku – wyglądało to dobrze, ale na podbiegające luzem psy potrafi jeszcze zareagować ogonem pod brzuchem.

Ostatnio fajnie dogaduje się z rezydentką. Nie brakuje im młodzieńczej fantazji, więc momentami musimy ich rozdzielać, bo jak się rozkręcą, to w domu mamy huragan ;-)

Pozdrawiam i załączam fotki,

Martyna






 
 
gandzia7 

Wiek: 52
Dołączyła: 06 Kwi 2018
Posty: 125
Skąd: chociwel
Wysłany: 2020-06-29, 11:50   

To ostatnie zdjęcie jest super i te ich zdziwienie na pyszczkach -, co tu się stało, kto to zrobił "? Haha.
 
 
Dominika i Binek 
WARTA GOLDENA

Wiek: 32
Dołączyła: 01 Paź 2015
Posty: 10102
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-06-29, 17:15   

super, że wszystko się ładnie goi :) to rezydentka chyba jak poczuła, ze Welur może ją opuścić to zaczęła go lubić :D
_________________
Nowy dom Binka :)
 
 
Martyna dt 

Dołączyła: 29 Kwi 2020
Posty: 9
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2020-07-06, 14:05   

gandzia7 napisał/a:
To ostatnie zdjęcie jest super i te ich zdziwienie na pyszczkach -, co tu się stało, kto to zrobił "? Haha.


Odpowiedzialność za bałagan chcieli zrzucić na kota, ale im nie uwierzyłam ;-)

Dominika i Binek napisał/a:
to rezydentka chyba jak poczuła, ze Welur może ją opuścić to zaczęła go lubić


Fakt, w tej trudnej relacji pojawiła się wyraźna sympatia – szkoda, że dopiero teraz :-| Trzeba jednak przyznać, że rezydentka jest typową zołzą i jak coś idzie nie po jej myśli, to potrafi być nieprzyjemna.


Nasz panikarz jest już po ściągnięciu szwów i czuje się świetnie.

Wyciszył się w domu i przestał popiskiwać.

Nieco lepiej znosi samochód, choć dalej najbezpieczniej czuje się na kolanach :)

Obszczekiwanie psów wciąż różnie, więc trzeba będzie nad tym intensywniej popracować.

Zrobiliśmy próbę z wchodzeniem do mieszkania w bloku i w dużym skrócie można powiedzieć, że ciężko. Wejście na 3 piętro zajęło nam godzinę i było wielką improwizacją obfitą we wszystkie sztuczki, jakie przyszły nam do głowy. Droga w dół okazała się równie straszna, więc ostatecznie Welur dał się namówić na windę.

Welur zdecydowanie nie lubi wysokich temperatur. Podczas upałów niechętnie wychodzi na dwór i leży głównie na kaflach – proponowałam mu matę chłodzącą, ale bardziej pasowała mu na gryzak, więc szybko zaczęła przeciekać.

Pozdrawiam :)

Martyna







 
 
Monia i Larsik 
WARTA GOLDENA

Wiek: 32
Dołączyła: 18 Lis 2011
Posty: 2881
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-07-14, 22:07   

Spieszę z dobrą wiadomością!! Welur znalazł dom <3 zamieszkał z Martą w Częstochowie. Mimo wielu obaw Welur odnalazł się bardzo szybko w nowym otoczeniu. Życzymy wielu radości!

Dziękujemy Martynie i jej rodzinie za opiekę nad Welurem.
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Support forum phpbb by phpBB3 Assistant