Wysłany: 2015-11-18, 11:49 No już już, proszę nie krzyczeć! :)
Witamy! Faktycznie długo nie dawaliśmy znać, ale mamy się dobrze mały życiowy wir mnie porwał dlatego taka długa przerwa i nawet nie wiem kiedy to zleciało niedługo bronię magistra, zmiana pracy i inne przypadki losowe razem stworzyło w moim życiu niezły burdelik ale do rzeczy!
Mike jak zwykle kochany Do niektórych ludzi na ulicy nawet podchodzi z pycholem przygotowanym do głaskania ma już swoich znajomków np. rudawego goldena Jediego Ogólnie prowadzimy goldenie życie spacerki, jedzonko, spanko, szajba Mike nic nie niszczy, nie brudzi - ale to żadna nowość. Nie lubi tylko jak śmieciarka przejeżdża pod naszymi oknami i delikatnie mówiąc się irytuje Umie podać jedną łapkę, drugą, przybić piątkę, leżeć i prosić! A Ty Kasiu w niego wątpiłaś! Umie też przynieść kapcie... tylko, że ich nie oddaje tak łatwo:D
Rano jest walka o spanie. Jak chce się jeszcze chwilkę dłużej poleżeć to trzeba udawać, że się śpi bo jak Majkuś wyczuje, że właściwie już nie potrzebuje dłużej leżakować to rozpoczyna atak! Lizanie, turlanie się po łóżku, przeciąganie liny Po takim przywitaniu, jak już zwlekę się z łóżka to Majki stwierdza, że właściwie on to by jeszcze pospał
Mój kochanyyy!!! <333
wierzyłam wierzyłam- wierzyłam i w niego i w Ciebie!
ja zaczęłam a Ty skończyłaś taka moja rola matki chrzestnej :*
nie zapominaj o nas!
"Witam, u Majka wszystko ok 😁 najnowsze zdjęcia są na moim fb 😊 Przesyłam jeszcze w wiadomości. Armagedon w pracy także nie mam kiedy odpisać na maila zdjęcia z ostatnich dni w wolnej chwili wrzucę na fb to juz prawie 3 lata razem ❤ nie chorujemy i mamy się dobrze 😊"
Z ogromną przykrością muszę poinformować, że 26.02.2022 r. nasz kochany Mike odszedł za TM.
Mike przyszedł na świat 01.01.2012 r. Po trudnym okresie szczenięcym, 25.04.2015 r. trafił pod skrzydła Fundacji, a następnie docelowo do wspaniałego, kochającego Go domu. Mike był szczęśliwym, bardzo przyjaznym i radosnym kawalerem. Nie miał większych problemów zdrowotnych, aż do tego roku. Po trudnej i długiej walce okazało się, że operacja, która była Jego ostatnią szansą, nie poskutkowała..
Serca nam pękają, że tak się stało, ale Mike już na zawsze w nich pozostanie.
Jesteśmy wdzięczni, że nasz Przyjaciel trafił do tak cudownej osoby, która do końca walczyła o Jego życie.
Dziękujemy..
_________________ Pozdrawiam serdecznie,
Marta Komadowska
tel. 796584111
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum