U Fifi coraz lepiej 😊 odkad suplementujemy Caniviton w duzych dawkach jest bardzo duza zmiana. Po konsultacji z lekarzem zrezygnowalismy na razie z blokady stawu. Po dluzszych spacerach czy mega glupawce z dzikim bieganiem Fifi czasem zaczyna kulec, wtedy stosujemy doraznie rheumocam i to super pomaga. Za pol roku powtarzamy rtg i jesli zmiany w stawie sie poglebia bedziemy robic blokade stawu, ale jesli nie, to blokada nie ma sensu bo bolesnosc pochodzi ze zrostu kosci, a nie zmian w stawie. Obserwujemy sie i dzialamy doraznie, ale forma wraca do normy 😍 Mielismy ostatnio spa, odrobaczanie, troche rozpieszczania przez rodzine w czasie swiat, takze Fifi nie narzeka 👌
Droga Fundacjo,
Musze przekazac najgorsze informacje. Dzisiaj w nocy Fifi odeszla za teczowy most. Funkcjonowala na pelnych obrotach do piatku po poludniu. Wieczorem zewymiotowala, nie chciala jesc, ale nie tracila humoru. W sobote rano pojechalismy do lecznicy, bo mala dalej nie miala apetytu, wymioty powtorzyly sie w nocy i rano byla slaba. Dostala antybiotyk, lek przeciwwymiotny i przeciwgoraczkowy. Po powrocie polozyla sie odpoczac, zrobilam jej siemie lniane, probiotyki, chetnie wypila. Po kilku godzinach probowalam ja zachecic do jedzenia, ale odmawiala. Temperatura spadla, wymioty ustaly wiec pozwolilismy jej odpoczywac. Niestety jej stan wieczorem pogorszyl sie, nie miala sily isc na spcer, zrobila jednak siusiu, napila sie i poszla spac. Rano zabralam ja kolejny raz do weterynarza, tym razem kroplowka, krew, usg. Z wynikow okazalo sie, ze nerki i watroba siadly, nie bylo moczu w pecherzu. Jej stan byl ciezki, ale nie mielismy jednoznacznej odpowiedzi co jest powodem. Kroplowki i leki dodaly jej troche sil. Po poludniu wrocilismy na kolejna kroplowke i rtg, ktore okazalo sie niepokojace - jelita niedrozne, ale bez ciala obcego. Zostala nam operacja dzisiaj rano - wczoraj niedziela wieczor, bez opcji operowania gdziekolwiek w okolicy. Niestety Fifi nie doczekała już operacji, odeszła w nocy w domu z rodzina.
Jestesmy rozdarci tym naglym odejsciem naszej kochanej psinki. Nie bylismy na to zupelnie przygotowani. Zaskoczylo nas to i dopdlo w najgorszym mozliwym czasie, w weekend gdzie mozliwosci szybkiego leczenia sa ograniczone… nie wiem co jeszcze dodac, moge jedynie podziekowac fundacji, za to, ze dostalismy od was pod opieke wspnialego przyjaciela, kompana, maskotke calej rodziny i przyjaciol. Bedzie nam jej wszystkim bardzo brakowac!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum