Ja też nie widzę zdjęć, ale aż mi głupio o tym pisać, bo co do zdjęć (ich widzenia lub nie) jestem chyba jedyna w swoim rodzaju... No cóż, ten typ (ta typka znaczy się) tak ma. Ale miło by było Ptysia zobaczyć
_________________ "Znaleźć wrażliwych ludzi, którzy czują to co my, jest z pewnością największym szczęściem na ziemi". Carl Spitteler
Wiek: 36 Dołączyła: 07 Sie 2013 Posty: 521 Skąd: Wolsztyn/DK
Wysłany: 2014-02-04, 21:29
Grażyna i Bari napisał/a:
Ja też nie widzę zdjęć, ale aż mi głupio o tym pisać, bo co do zdjęć (ich widzenia lub nie) jestem chyba jedyna w swoim rodzaju... No cóż, ten typ (ta typka znaczy się) tak ma. Ale miło by było Ptysia zobaczyć
bardzo, bardzo sie ciesze, ze nie jestem jedna jedyna. juz myslalam, ze zwariowalam
_________________ "Jest twoim przyjacielem, partnerem, obrońcą- twoim Psem. Jesteś jego życiem, miłością, przewodnikiem. Będzie twój - wierny i oddany do ostatniego uderzenia serca. Winien mu jesteś zasłużyć na to oddanie."
Rambo *2009- 2013 [']
Ptysiek, jak widać ma się doskonale, mimo, że już drugi raz w odstępstwie 1,5 roku musieliśmy wycinać Mu guza (mastocytoma).Pani Dr Maja Ingarden z Myślenic zastanawiała się nad wdrożeniem chemii, ale dzisiaj podjęła decyzję, że tylko Zylexis. Ptysiek jest boski, ADHD na poziomie 100%, jedyna wada to nadal (już ponad 2 lata jest z nami) ciągnięcie na spacerze. Mniejsze, niż na początku, jednak potrafi mnie wciągnąć w mrowisko, w najlepszym razie:-)
Obcinamy bandytę u psiego fryzjera, żeby łatwiej było wyczuć ewentualny guzek, przez co wygląda jak szczeniak.
Reasumując bez Ptyśka nie ma życia:-)
Witajcie kochani Dostalam wlasnie sms-a od Agi PTYSIOWEJ
Aga donosi, ze PTYŚ ma sie dobrze, mimo, ze od 4 lat Panstwo walcza z mastocytoma / guzy nowotworowe o charakterze zosliwym / Guzy te pojawiaja sie srednio 2 razy do roku, dlatego PTYŚ, mimo ze jest goldenem, jest obciety na krotko, na labradora, zeby latwiej bylo dostrzec jakies nowe guzy. W ubeglym roku przeszedl I dawke chemii, ale byl bardzo blisi smierci Dlatego rodzice PTYSIA zrezygnowali z kontynuowania chemii by nie narazac chlopaka az tak bardzo ... Ostatnia operacje mial 3 miesiace temu Ale wszyscy staraja sie zapomniec o chorobie, bo PTYŚ zachowuje sie jak zdrowy.
Aga przeslala mi kilka cudownych zdjec PTYSIOWEGO na moj telefon Ale ja potrzbuje instrukcji odnosnie tego jak mam je przeniesc tutaj na Forum Kto wie i mi powie jak to zrobic
_________________ Hania, BODZIO i MERY
(*) BELLISSIMA ( 31.08.2014 )
(*) DIESEL ( 05.12.2017 )
(*) OLIWKA ( 15.12.2020 )
"To tylko pies, tak mówisz, tylko pies ...
A ja ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek"
Zamieszczam maila którego otrzymałam od opiekunki Ptysia Pani Agnieszki:
Dzień dobry,
Pani Wiesiu.
Ptyś skończył 8 lat. Od 1,5 roku szczęśliwie nie miał nawrotu mastocytomy, jednak pojawiły się problemy ze wstawaniem i kulawizną lewej, tylnej łapy. Po diagnozie u jednego z najlepszych krakowskich chirurgów ortopedów, wiemy, ze Ptyś ma protruzję dyskową, która na razie nie kwalifikuje się do operacji bo jest na początkowym etapie. Zaczęliśmy rehabilitację w tzw. wodnej bieżni, Ptyś dostaje leki przeciwzapalne i przeciwbólowe.
Wdrażamy wolne spacery, co przy temperamencie Ptysia jest dość trudnym wyzwaniem:-)))). Żeby Mu ułatwić życie zamówiliśmy platformę do wchodzenia do samochodu. Ptyś ma świetne samopoczucie i nie daje za wygraną.
Zdjęcia doślę, dołączam tylko kartę z wypisu.
Pozdrawiamy Abujas
Wiek: 32 Dołączyła: 01 Paź 2015 Posty: 10100 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-09-26, 12:00
Kochani dostałam świetne informacje od Agi o Ptysiu, wklejam poniżej :
Przed dwoma miesiącami Ptyś znowu niestety trafił „pod nóż” nieocenionego dr Jacka Ingardena.
Tak, znowu mastocytoma, w dwóch miejscach. Nie ma już właściwie miejsca na ciele, gdzie nie byłoby ingerencji chirurga i blizny pooperacyjnej- ta cholera pojawia się wszędzie, tym razem na brzuchu (lewa strona) i na szyi. Mimo wieku, już blisko 9 lat, znosi to dosyć dobrze, choć po ostatniej operacji i narkozie dochodził do siebie kilka dni.
Dodatkowo ma słabsze wyniki tarczycy i dostaje specjalny suplement oraz Neoplasmoxan, jako osobnik ze zdiagnozowanym nowotworem.
Kiedy uporaliśmy się z kolejnym rzutem mastocytomy i Ptyś odzyskał wigor, trzeba było wrócić do problemów ze stawami, dysplazją, kulawizną, tym bardziej, że nadchodzi jesień i duża wilgotność, którą Ptysiek „odczuwa” w stawach. Odchudziliśmy Go do 33 kg, by dodatkowo nie obciążać stawów.
Po konsultacji z Dr Mają Ingarden, która prowadzi Ptyśka onkologicznie od 5 lat, zdecydowaliśmy się na terapię PRP, bezpieczną przy jego mastocytomie. Osocze bogato płytkowe jest spreparowanym z krwi pacjenta koncentratem płytek krwi w małej ilości osocza. Preparat ten zawiera różnego rodzaju cytokiny, czyli tzw. czynniki wzrostu. Stężone składniki wzrostu zawarte w preparacie mają właściwości stymulujące procesy naprawy tkanek - bardzo silnie pobudzają regenerację uszkodzonych ścięgien, mięśni, więzadeł, chrząstki czy kości.
I trochę brakuje słów by dosadnie oddać, jak Ptysiek, zaledwie po kilku dniach od zabiegu urodził się na nowo! Na skutek terapii przestały go najpewniej boleć stawy i skończyło się utykanie, odpychanie łapkami na spacerach, kulawizna tylnych łap i Ptyś oszalałJ J
Od początku był absolutnie energetycznym Goldenem, z wrodzoną nadpobudliwością, ale teraz „wchodzi na Mount Everest” codziennie, śmiejąc się nam w twarz! Daje popalić kosmiczną energią, nadludzką siłą, totalnym szałem. Szczerze powiedziawszy, nam trochę brakuje siły w rękach, by Go okiełznać. Robi, co chce, chodzi tylko tam, gdzie sam chce- potrafi położyć się na środku ulicy jeśli nie skręci się np. „w jego” uliczkę, pakuje się obcym ludziom do aut, kradnie dzieciom chrupki kukurydzianeJ, rządzi! w każdej przestrzeni.
Na naszą odmowę pyskuje na nas nawet o północy, szczeka tak przenikliwie i donośnie, że jest obawa, że sąsiedzi wezwą policję. Wyjście z Ptysiem na miasto, niestety wykluczone! Wpada, demoluje knajpę na wejściu, wymusza jedzenie albo szczeka na kucharza (w zaprzyjaźnionej restauracji) i domaga się łakoci. Trochę nam nawet wstyd za jego zachowanie a czasami z zazdrością patrzymy na innych ludzi spacerujących z psami. SPACERUJĄCYCH, z psem przy nodzeJ. Tak, nawet zdarza się nam często westchnąć na taki widok.
Przeżywa wszystko tak intensywnie, że mieliśmy stracha, czy na skutek ilości bodźców i tego pożerania życia bez bólu nie pęknie Mu serce. Zrobiliśmy więc szybko pełną morfologię, ale wszystko w normie.
Istna komedia! No i cóż… zaczął sypiać w łóżku, wcześniej rzadko to robił.
Jest obawa, że teraz to my trafimy na rehabilitację, bo barki nadwyrężone, ręce poobcierane, ramiona naciągnięte, kondycja szwankuje. Obserwujemy to Jego totalne odrodzenie trochę z przerażeniemJ, nie mogąc uwierzyć w skutki terapii PRP. Chyba, że zadziałała jakaś nadzwyczajna magia i jak powiedział Pan Doktor wykonujący zabieg PRP: „To jest taki typ psa, że nawet jakby nie miał nóg, to by pędził przed siebie”.
Wiek: 32 Dołączyła: 01 Paź 2015 Posty: 10100 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-06-19, 11:32
dostałam dzisiaj informację od Agi nt Ptysia i jego zdrówka. Jestem pełna podziwu jak pięknie walczą o niego:) oby więcej takich domów adopcyjnych!
Ptyś miesiąc temu przeszedł 2 podanie PRP i jednoczesne podanie protezy mazi stawowej, żeby go dwa razy nie poddawać narkozie.
Bardzo źle zniósł zabieg, dwa tygodnie ani nie siadał, ledwo wstawał. Wygrzebał się, ale po 2 tygodniach.
Nie pamiętam, czy pisałam, w styczniu byliśmy na tomografie kręgosłupa, też taki sobie.
na dzisiaj, dr Konopka z Dr Hau jest zadowolony z faktu, że kręgosłup się nie pogorszył (reżim spacerowy, bieżnia wodna), stawy lepsze, przestał kuleć.
Ale wiadomo, że sprawy na dłużej to nie załatwi.
Staruch kaleki z niego się robi, całe dnie przesypia, chrapiąc, cieszy go głównie jedzenie i spacery. I jazda autem. Szczęśliwie lubi bardzo chodzić na bieżnię wodną do dziewczyn Z Psitupem. Oczywiście nie chodzi "za nic"- kroimy Mu dwa jabłka i idzie:-)
Pocieszające jest na ten moment fakt, że od roku nie miał rzutu mastocytomy. Ale jesteśmy czujni.
Wiek: 32 Dołączyła: 01 Paź 2015 Posty: 10100 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-10-06, 14:03
Mam info od Agi, które zredagowałam na wątku zewnętrznym. Mam z nią stały kontakt.
Ostatnie miesiące nie były dla Ptysia łaskawe, Aga przekazuje mi info na bieżąco.
na początku sierpnia zdiagnozowano u niego niedomykalność aorty i zastawki. Dr Ingarden długo szukał powodów tak złych wyników, zrobiliśmy testy na choroby odkleszczowe, na szczęście wyszły negatywnie. I szukał dalej, zrobił mu pomiar 5 krotny ciśnienia baaardzo wysokie, potem echo serca no i wyszło. Dostał lek Arixil na obniżenie ciśnienia i ludzki Polocard na rozpuszczanie zakrzepów i widać było poprawę.
Niestety potem Ptyś walczył z zapaleniem trzustki, przeszedł 2 transfuzje krwi, ledwo wyszedł z tego cały.
Na ten moment odzyskuje siły i liczymy na to, że tak już będzie tylko szedł do przodu w kierunku zdrowia.
Trzymam kciuki za tego walecznego psiaka jak i za jego cudownych opiekunów.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum