Wysłany: 2025-01-19, 23:34 MAX ma już dom w Paniowicach - 771
Dzisiaj grono fundacyjnych podopiecznych powiększyło się o sześcioletniego Maxa. Został oddany przez byłych właścicieli pod naszą opiekę z uwagi na silną alergię dziecka. Na szczęście na jego drodze stanęło kilka osób, które chciały otworzyć przed nim drzwi i serca, a wśród nich Aneta i jej rodzina, którzy zakochali się w naszym chłopaku od pierwszego spojrzenia.
Poświęcili czas i energię, aby przygotować siebie, swoje dzieci i suczkę Arię na przyjęcie nowego domownika, co poskutkowało bardzo spokojnym i praktycznie bezproblemowym pierwszym dniem Maxa w nowym domu.
Zapoznanie Maxa i Arii było w pełni zaplanowane, odbyło się na wspólnym spacerze, po którym psy razem weszły do domu. Aria, jak to psia jedynaczka, zaskoczona nieco nowym kumplem komunikuje mu kto tu rządzi, ale Max odpowiada na te upomnienia adekwatnie, nie rosną więc niepotrzebne emocje, a opiekunowie dają psom przestrzeń na wzajemne poznanie się i powiedzenie sobie tego, czego potrzebują.
Głęboko wierzymy, że już wkrótce dowiemy się o tym, że między nimi pojawia się więź a może nawet staną się całkiem dobrymi kumplami?
Póki co było już pierwsze odpoczywanie obok siebie, możemy więc być dobrej myśli
Aneta z mężem równie dużo uwagi poświęciła przygotowaniu dzieci na pojawienie się nowego psiego przyjaciela, dzięki czemu także w tym aspekcie nie ma żadnego przekraczania granic i obie strony mają możliwość poznawać się we własnym tempie.
Trzymamy kciuki za całą ekipę i za dalszą łagodną adaptację Maxa!
Czy pierwsza noc w nowym domu to coś fajnego? Dla Maxa niekoniecznie... Razem z Arią wędrował dziś w nocy po domu, nie mogli znaleźć sobie miejsca i odnaleźć się w nowej sytuacji. Tak to czasem jest, że jak odpuszczą bodźce z zewnątrz to pies dopiero wtedy zaczyna okazywać emocje. Ale nic w tym dziwnego, w końcu to dopiero początki nowego życia!
Opiekunowie Maxa są tego świadomi, rozumieją te zachowania i nie stanowią one dla nich żadnego problemu. Dostrzegają je jednak i odnotowują.
Max w ciągu dnia lubi sobie poleżeć i odpoczywać, ale też chętnie korzysta z zaproszenia do zabawy z piłeczką na podwórku. Jest czujny kiedy w pobliżu pojawia się dziecko, ale nadal spokojny.
Na spacerach wędruje obok Arii i oboje nie mają z tym żadnego problemu, nawet kiedy mijają się slalomem Aria trochę uaktywnia się na terenie swojego podwórka, gdzie subtelnie przypomina Maxowi, że ona tu była pierwsza i to ona ustala zasady . Komunikacja jest bardzo jasna i czytelna i pozbawiona jakiejkolwiek agresji, wobec czego opiekunowie nie muszą w nią ingerować, a psy uczą się wzajemnego porozumienia.
Jedyny moment kryzysowy nastąpił dziś podczas karmienia. To jest bardzo ważne, żeby zaspokajanie jednej z podstawowych potrzeb odbywało się w komforcie dla obu psów, od samego początku. Dzisiaj Max pierwszy podszedł do swojej miski, a Aria zawahała się i nie podeszła do swojej od razu, przez co Max skończywszy swoją porcję przesunął się do jej pełnej miski. Powarczały na siebie, ale w tej interakcji to Aria odpuściła i dopiero kiedy Szymon zawołał Maxa do siebie Aria zaczęła jeść.
Porozmawialiśmy o tym, ustaliliśmy, że karmienie będzie odbywało się w oddzielnych pomieszczeniach, tak aby każdy psiak czuł, że może spokojnie konsumować, bez obawy, że inny będzie mu przeszkadzał.
Jedzenie jest dla psów bardzo ważnym zasobem, dlatego kluczowe jest w jaki sposób nim rozporządzamy między psami. Kiedy wprowadzamy nowego podopiecznego do domu zawsze warto zaczynać karmienie oddzielnie, żeby uniknąć nieprzyjemnych sytuacji.
Poza tym oba psiaki czują się dobrze, nadal się poznają, a Aneta i Szymon robią wszystko żeby zadbać o komfort każdego z nich.
Miło na nich patrzeć
Kolejne chwile Maxa w nowym domu mijają bardzo dobrze, choć nie idealnie. Nie dziwi nas to, bo tak wielka rewolucja w życiu psa ma prawo zostawić na jego zachowaniu jakiś ślad. Ale mimo to Max radzi sobie naprawdę dobrze, a jego opiekunowie pełnią swoją rolę absolutnie wzorowo .
Max bardzo lubi bliskość człowieka, próbuje domagać się jej dość często, ale ładnie reaguje też na granice stawiane przez Anetę, która stara się go ignorować kiedy głaszcze Arię. Z obserwacji opiekunów wynika, że Aria zaczęła się wycofywać kiedy Max przejmuje inicjatywę i natychmiast doszliśmy do wniosku, że wymaga to ich interwencji, ponieważ pojawienie się nowego psa nie może spowodować obniżenia komfortu i dobrostanu rezydenta. A Max faktycznie dość odważnie sobie poczyna w obecności Arii, co też interpretujemy jako szukanie po pierwsze sposobu komunikacji między nimi, a po drugie efekt braku pewności i stabilizacji u Maxa, który może nie wiedzieć czego się spodziewać po tej zmianie w życiu i na wszelki wypadek stara się mieć wszystko pod kontrolą.
W związku z tym ustaliliśmy, że Arii należy się przynajmniej jeden spacer indywidualny, podczas którego będzie wzmacniana relacja między nią a opiekunami i będą mogli zadbać o jej rutynę i przyzwyczajenia, które są dla niej ważne.
Wspólne spacery wychodzą im świetnie i na tym polu nie ma żadnych problemów, więc poza tym indywidualnym również będą kontynuowane, ale na podwórko przed domem też będą wychodzić pojedynczo, ponieważ Max jest bardzo intensywny w swoich emocjach i zdarzyło mu się wpaść w Arię tak, że się przewróciła. Nie ma w tym grama agresji, jednak z jakiegoś powodu Max dość mocno wchodzi w interakcje, co będziemy dalej obserwować i stopniowo starac się pomagać mu schodzić z tych emocji.
Aneta i Szymon wdrożyli też nasze zalecenia co do oddzielnego karmienia psiaków. Oczywiście Max nadal próbuje interesować się miską Arii, ale czujność opiekunów nie daje mu do niej podejść dopóki nie skończy i nie odejdzie. Wówczas następuje obustronna wymiana misek w celu wylizania resztek oleju . Ale nie ma przy tym już żadnych napięć.
Max ma pewien problem z zostawaniem samemu, kiedy Aneta i Szymon idą kłaść dzieci spać i po paru minutach zaczyna szczekać, więc nie chcąc póki co wdrażać żadnych treningów, zaproponowałam żeby zostawiali mu coś dobrego (oczywiście oddzielnie od Arii) do węszenia lub lizania, żeby po pierwsze miał co robić, a po drugie trochę się zmęczył i pozytywnie kojarzył ten moment kiedy zostaje sam na dole.
Zobaczymy czy uda nam się w ten sposób wygasić to szczekanie, ale to co jest najważniejsze to że opiekunowie Maxa są zdeterminowani, chętni do działania i chłoną wszystkie usłyszane wskazówki.
A tu trochę codzienności naszej ekipy
Max stopniowo przyzwyczaja się do swojego nowego życia i stara się w nim odnaleźć. Jest przy tym kochany dla ludzi, bardzo przyjaźnie nastawiony, ale jednocześnie ciągle ogarnięty silnymi emocjami. Uruchamiają się one szczególnie w chwilach wychodzenia domowników z domu oraz ich powrotu, a także przy zabawkach, które niestety bardzo go nakręcają.
Max jest psem pozbawionym agresji, ale w kontaktach z rezydentką Arią jest bardzo intensywny, zarówno fizycznie jak i komunikacyjnie. Przez to Aria dość szybko i łatwo zaczęła się wycofywać, nie tylko z interakcji z Maxem, ale także z bliskości z domownikami, jeśli Max przebywa przy nich.
Aneta i Szymon chcą zrobić wszystko żeby psy nauczyły się ze sobą funkcjonować w jako takiej równowadze bez szkody dla żadnego z nich, wobec czego podjęliśmy decyzję, że przyda im się wsparcie specjalisty na miejscu, który poobserwuje oba psy i pomoże znaleźć sposób na wzmocnienie Arii i wyciszenie Maxa.
Póki co postanowiliśmy także wycofać zabawki z całodziennego dostępu, bo niestety Max próbuje zawłaszczać zabawki Arii.
Wierzymy, że podjęte kroki pomogą rodzinie jeszcze lepiej się dogadać i pomóc zgłębiać wzajemną relację.
Bardzo miło mi podzielić się informacją, że zaplanowane przez nas działania przyniosły niesamowite postępy w relacji zarówno między domownikami i Maxem, jak i między Maxem i Arią!
Ale zacznijmy od początku...
Aneta i Szymon świetnie rozumieją mechanizm budowania zdrowej relacji z psem, która ma go wspierać, a jednocześnie wskazywać jasne zasady i granice. Od początku bardzo dbali o równowagę w podejściu między psami, a także o to, aby Aria nie straciła na pojawieniu się nowego psijaciela. Początki były różne, ale wprowadzone zasady pomogły obu psom odnaleźć się w nowej sytuacji. Max szanuje już przestrzeń Arii, nie przepycha się w bliskim kontakcie z opiekunami a dzięki schowaniu zabawek ze wspólnej przestrzeni znikły powody do sprzeczek między psami. Jedzą osobno, zgodnie z ustaleniami i tylko na koniec, kiedy oba psy skończą, wymieniają się miskami, aby je po sobie dokładnie wylizać . Nie powoduje to jednak żadnych negatywnych sygnałów u żadnego z psiaków, więc mają na to przyzwolenie.
Bardzo ważna jest zmiana w zakresie wspólnej zabawy psów luzem na podwórku: znikły zapędy Maksa do zagarniania przestrzeni i zabawek Arii. Max sięga po zabawkę, czy patyk, ale dopiero wtedy kiedy Aria straci nim zainteresowanie. Doprowadziło to do tego, że Aria zaczyna sama stopniowo interesować się Maxem i szukać z nim kontaktu. Co ważne zabawa na podwórku przed domem zawsze odbywa się pod nadzorem Anety lub Szymona, dzięki czemu mogą obserwować reakcje psów i interweniować, jeśli jest taka potrzeba, ale ostatnio na szczęście psy świetnie radzą sobie same
Na dalszych spacerach natomiast niezmiennie akceptują swoją obecność, razem węszą, są wyluzowane, zrelaksowane. Wychodzą przez bramkę w kolejności: najpierw Aria, później Max, żeby ograniczyć jego ekscytację związaną ze spacerem, bo bywa ona dość wysoka, przez co raz nieomal przepchał się przez jedno z dzieci. Opiekunowie naszego podopiecznego wykazują pełne zrozumienie dla tych reakcji i zachowań i szukają sposobów, które zapobiegną takim sytuacjom, co udaje im się bardzo dobrze . Max reaguje na przywołanie na luźnej smyczy, jeszcze nie jest puszczany luzem, bo ciągle jest na to za wcześnie.
Aneta mówi o Maxie, że jest ich aniołkiem i wspaniałym kochanym prezentem
Oczywiście nie jest idealnie i Max nadal wymaga przepracowania pewnych kwestii, a takim problemem pozostają jego nadmierne emocje przy wychodzeniu opiekunów z domu i jeszcze większe przy powrocie. Kończy to się szczekaniem, które potrafi trwać bardzo długo i niekoniecznie działają próby wyciszania go. W związku z tym zaproponowałam Anecie i Szymonowi konsultację z kimś, kto pomoże im znaleźć sposób na opanowanie tych emocji.
Mamy nadzieję, że i ten problem uda się rozwiązać, podobnie jak poprzednie.
Max jest też już po kontrolnej wizycie u weterynarza, która odbyła się w tym tygodniu. Wszystko wygląda bardzo dobrze, jest w dobrej kondycji, otrzymuje suplementy i czekamy obecnie na wyniki morfologii, ale spodziewamy się, że i tu nic nas nie zaskoczy.
Max wraz z opiekunami w weekend przeszedł ciężkie chwile, a my wszyscy bardzo się o niego martwiliśmy.
Wszystko zaczęło się od tego, że jednego dnia zwymiotował. Później niby wszystko było ok, ale kolejnego dnia Aneta i Szymon zauważyli, że zupełnie stracił energię i radość. Był osowiały, apatyczny, nie cieszył się spacerem, co bardzo zaniepokoiło jego opiekunów. Postanowili zabrać go do weterynarza, ale niestety nie uzyskali odpowiedniej pomocy, tylko zostali bez badań odesłani do domu z zaleceniem powrotu po weekendzie. Stan Maxa martwił ich jednak na tyle, że zdecydowali szukać pomocy dalej, a w międzyczasie znaleźli na jego kocyku dwa opite kleszcze.
Pojechali do kliniki, gdzie zostali przyjęci, Max natychmiast miał wykonane badania, które niestety potwierdziły nasze obawy. Anaplazmoza. Otrzymał leki, kroplówkę, miał zostać na obserwacji, ale ponieważ nie radził sobie z zostaniem w boksie wrócił na noc do domu, aby kolejnego dnia znów pojawić się w klinice na kolejne kroplówki. Niestety drugiego dnia okazało się, że Max zaraził się też babeszjozą
Na szczęście wraz z leczeniem wyniki ulegają poprawie, wszyscy więc jesteśmy dobrej myśli i wierzymy, że chłopak z tego wyjdzie!
Wyślijcie trochę dobrych myśli w kierunku tej cudownej rodzinki, bardzo potrzebują wsparcia
W tych okolicznościach nawet Aria udziela Maxowi wsparcia!
Wreszcie możemy przekazać dobre wieści - Max zwalczył anaplazmozę!
Dzięki olbrzymiemu zaangażowaniu jego opiekunów, prawie codziennemu jeżdżeniu na kontrolę, szukaniu rozwiązań i specjalistów obecnie mierzy się już "tylko" z babeszjozą. Jest pod stałą kontrolą i kontynuuje leczenie.
Dzielnie znosił kroplówki, badania, a nawet zasnął podczas kontrolnego usg
Okazało się też, że jego gorsze samopoczucie znacznie zniwelowało napięcie między nim a Arią, dzięki czemu ich kontakty nieco się poprawiły.
Obecnie Max jest coraz silniejszy, wraca mu apetyt i zdecydowanie poprawiają się jego wyniki.
Nieustannie trzymamy za niego kciuki i dziękujemy Anecie i Szymonowi za wspaniałą opiekę, jaką go otaczają
Max jest całkowicie zdrowy!
Wszystko co złe już za nim, zakończył leczenie, wyniki są wzorowe!
Oczywiście jeszcze przed nim kontrolne badania za jakiś czas, ale on sam czuje się już świetnie, odzyskał formę i dokazuje ze swoją przybraną siostrą Arią, która wspierała go dzielnie podczas jego słabszych chwil. Aria ma ogrom cierpliwości dla Maxa, który dopiero uczy się prawidłowej komunikacji i jeszcze czasem zbyt intensywnie reaguje kiedy emocje rosną, zwłaszcza podczas zabawy.
Opiekunowie tej dwójki w końcu mogą odetchnąć z ulgą i odpocząć po tym jakże intensywnym okresie kursowania od weterynarza do weterynarza i od weterynarza do domu.
Jeszcze raz z całego serca dziękujemy Anecie i Szymonowi za to, że kiedy Max ich potrzebował oddali mu się stuprocentowo i zaopiekowali się nim najlepiej jak umieli.
Takie przeżycia zdecydowanie wspierają wzajemne relacje, zresztą spójrzcie sami na zdjęcia
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum