Wysłany: 2020-12-29, 08:31 EDWARD ma już dom w Sosnowcu - 652
W niedzielę pod skrzydła naszej Fundacji trafił 2-letni Edek
Piesek, jak zobaczycie po zdjęciach, jest bardziej w typie Podhalana niż Goldena.
Jak do nas trafił?
O Edku poinformowała nas administratorka jednej z grup na portalu społecznościowym, gdzie właściciele pisali o problemach z psem, o tym jak nie potrafią sobie poradzić z nim, że pies jest agresywny i warczy na właścicieli.
Rodzina zaczęła się go bać do tego stopnia, że postanowiła że znajdzie psu dom, a sytuacja robiła się mocno napięta..
Edka odebraliśmy z jego podwórkowego kojca i zawieźliśmy prosto do Agnieszki, która będzie naszym nowym DT w Sandomierzu.
Agnieszka od lat pracuje ze zwierzętami i żaden ancymonek jej nie straszny, tym bardziej że już po 2 dniach widać, że to wspaniały pies, który po prostu był nierozumiany w poprzednim domu.
Powodzenia chłopaku na nowej drodze!
WYDATKI na EDWARDA:
128, 50 - karma BRIT Care Adult Large Breed Lamb & Rice 12 kg
Edward - pseudo Podhalan.
Transport psiaka odbył się 27.12.2020r. po wypuszczeniu z kojca zwierze reagowało na swoje imię i dało się przywołać przez właściciela. Bardzo przyjaźnie powitało się z przybyłymi osobami (Natalia z FWG była z nim 2 tygodnie wcześniej na spacerze) Ja byłam osobą obcą wiec pies zachowywał się z lekka rezerwą. Do bagażnika samochodu wskoczył po 5 minutach namowy, na smaczki. Całą podróż był cichutko, nie płakał, choć podobno wcześniej nie jeździł autem. Trasę dwugodzinną zniósł bardzo dobrze. Po wypuszczeniu na podwórko w domu tymczasowym, dokonał oznaczenia terenu, sprawdził szczelność ogrodzenia i przez kilka godzin biegał (chyba ze 3h) ale pod czujnym nadzorem. Parokrotnie przychodził na głaskanie. Ponieważ zostawienie go na tak dużej przestrzeni spowodowało by brak odpoczynku, psiak na noc został zamknięty w ganku. Nie wydawał oznak zaniepokojenia tym faktem choć spał czujnie, nie na boku. Od rana zaczęło się systematyczne uczenie psiaka umiejętności zachowania przy człowieku. Spacery na smyczy kilka razy dziennie i dużo zagadywania
3 dni później dojechał do naszego stada drugi psiak – wielkościowo trochę mniejszy , starszy pan, i okazało się to strzałem w 10. Edward pięknie nauczył się „sztuczek” – komend: siad, waruj , daj głos i łapka. Podczas spacerów na terenach z dużą przestrzenią za wsią, nad rzeką, na pastwiskach, zaczęłam razem puszczać psy ze smyczy. Ponieważ stary pies był gwarantem powrotu a „młodziak” kleił się do towarzystwa. Oczywiści sucha karma zaczęła nie być pyszna, mając w alternatywie psie kiełbaski, smaczki i kosteczki.
Sylwester – impreza roku…..
Już nie jest tak fajnie – okazuje się, że duże psy się BOJĄ wystrzałów. Ponieważ stary pies już w ubiegłych latach miał trudności , był zalekowany przez weta. Edek dostał zioła na uspokojenie o 21 a Nory Rok zastał nas w śpiworach, w zaciemnionym pomieszczeniu i zagłuszającym radiem.
Już jest dobrze. Edward uczy się życia wiejskiego psa. Głownie przez obserwacje co robi drugi pies. Jeden siedzi przy bramie, poszczekując na pojedynczych spacerowiczów, o drugi 50metrów dalej na wycieraczce przed drzwiami. Tylko raz zaszczekał samoistnie – akurat na sąsiada „zza płota” – jednak zna się na ludziach wie, kto nie lubi zwierząt…..
Kumpel wyjechał do swojego domku. Jako jedyny pies Edward jest smutniejszy i bardziej bojaźliwy. Ożywia się w chwilach wychodzenia na spacer – spotkamy innych kumpli, tylko wszystkie psy są za ogrodzeniami , szczekają i nie chcą się bawić….. w ramach przyzwyczajania psa – zamiatam co godzinę. Nadal jest ostrożny na ruchy człowieka. Większość przedmiotów branych do ręki budzi jego obawy. Wiertarka i odkurzacz to generalnie smoki są…….. ale jest poprawa w kondycji fizycznej i śpię już na boku (i chrapie)
Trzech Króli – owce wracają z szopki. Fajne te nowe psy tylko się nie chcą bawić…… na szczęście robią pyszne bobki…. lubi chodzić do ich domku – jednak instynkt pasterski to ma się we krwi…..
Pierwszy gość w domu. Edward podkulił ogon i uciekł. Dał się po godzinie namówić na podejście i zjedzenie pasztetu. Wcześniej okrążał i podchodził od tylu. Chyba wyczul obawy gościa. Nie pozwolił się pogłaskać. W ramach strasznej radości, że wróciłam do domu, zostałam przywitana przybiegnięciem i z impetem Eduś skoczył mi na ramiona – łapkami m- a swoje już waży – nie byłam na to przygotowana wiec gleb_łam…..
Dziękujemy za obszerną relację Fajnie, że Edek ma przestrzeń do stopniowej adaptacji Współczuję sylwestrowych przeżyć, dobrze że to już za Wami.
Niech się powoli odnajduje w nowej rzeczywistości, na pewno lepszej niż poprzednia.
A ta "gleba" to taka miłością spowodowana, więc pewnie zostanie wybaczona?
Witam, już mogę dużo więcej powiedzieć na temat psiaka. Ponieważ spędziłam z nim całe ferie w domu, a następnie dopadł i mnie korona-świrus byłam z psem 24 na dobę. I tak po kolei.
Zdrowotnie pies nie przejawia żadnych problemów (raz miał biegunkę ale to pewnie przypadek - każdemu może sie zdarzyć). Edek powoli wdrażał się do życia na podwórku. Początkowo było to po godzinie rano i w południe – noce spędzał w domu. Czas sukcesywnie był wydłużany, 2 godziny później 3 i było całkiem dobrze – z wyjątkiem tego, że szczekał – myślałam, że to tak tylko na początku, po prostu oznajmia, że jest pewnego dnia psia nieprzemyślawszy swojej wagi i długości rozjechała się na płytkach w przedpokoju i od tamtego czasu nie chce wchodzić do domu. Ok. za przysmakami to wchodzi ale też tylko do pewnego momentu. Nie ma problemu - może spać w garażu.
Na okres mojej „izolacji społecznej” nie mogliśmy wychodzić na spacery ale dużo czasu robiliśmy coś na podwórku. Edek jest strachliwym psem. Każdy przedmiot brany do ręki powoduje jego wycofanie (z wyjątkiem pokrojonych parówek, które rzucam w trawę lub śnieg żeby się oszukał i węchowo wyżył, wtedy uspokaja się na jakiś czas) codzienne 5-krotne zamiatanie nadal powoduje sceptycyzm – nie wiem czy on był kiedyś bity czy nie, ale wiem, że się boi. Na dużej przestrzeni może odejść tak daleko by czuć się niezagrożonym – choć nie wiem co by było jak by nie było płotu….
Pewnego dnia z garażu wydarzył się wypadek, strzeliła foliowa reklamówka i pies odmówił wchodzenia do domu. (Znalazłam go w zagrodzie u owiec - wyszedł po 5 godzinach). Po trzech dniach i ogromnej ilości przekupstwa udało się, że wchodzi do garażu ale raczej woli nie…
Dwa tygodnie temu Edek zaczął spędzać na podwórku całe dnie – dostawał też tam jedzenie. Chrupki są ok. ale jak dostaje coś pysznego to chapie w stronę ręki. Pracujemy nad tym, ale ten nawyk wygasa powoli – może dlatego, że musiał walczyć o lepsze jedzenie kiedyś z innym psem? Albo jest łakomczuchem
Pies cały czas przejawia zachowania lękowe – nie lubi sam być na otwartych przestrzeniach. Najczęściej siedzi lub leży w tujach.
PRZEZ Okres kwarantanny – zakupy dowoziła nam codzienne ta sama osoba (zawsze z kiełbaską dla pieska ) – nigdy nie dał się pogłaskać, a raz nawet mocno postraszył. Mogło być tak, że czuł, że się ta osoba go obawia…..
Jak zaczęłam jeździć do pracy to pies jest na podwórku sam. Nigdy nie próbował nawet prysnąć przez bramę jak wyprowadzam auto. Jednak nie cieszy się i nie wita po moim powrocie. A czasami tak jak wychodzę z domu….. ciężko mi to zrozumieć.
Mięliśmy tez jedna ucieczkę, w dniu kiedy zaczął sypać śnieg. Brama była otwarta jak odśnieżałam i początkowo był w zasięgu wzroku, ale coś go chyba instynkt zawołał bo zniknął na ok. 2,5h – wrócił bardzo szczęśliwy – a ja dalej odśnieżałam już pilnuję by nie wychodził za bramę, bo jednak mieszkamy niedaleko ulicy i różnie może być.
Wizyta u weterynarza odbyła się bez większych problemów. Tylko na wagę musiałam go wnieść 37 i pół kilograma.
Moim zdaniem – to psisko lepiej funkcjonowało by jednak na mniejszej przestrzeni. Blok/kamienica/domek z ogródkiem tak, ale żeby nie mieszkał w ogródku tylko z człekiem w domu. Do dzieci nie ma problemu – o ile nastolatka to dziecko, a kota który nie ucieka ignoruje (nie wiem co zrobi z uciekającym kotem bo takich nie mam, żeby sprawdzić)
Edek bardzo potrzebuje kontaktu z człowiekiem – kocha się przytulać i głaskać i czesać – jest szczęśliwy jak poświęca mu się uwagę. Czasami jeździmy autem – pies na tylnej kanapie, żeby się przyzwyczajał – bardzo lubi podróżować.
Jeśli o czymś zapomniałam napisać – to nasz opiekun z ram fundacji – Natalia - wie o wszystkim na bieżąco. Praktycznie co 2 lub 3 dni składam „raporty telefonicznie” zawsze dostajemy wsparcie i dobre behawiorystyczne porady.
Tu warto dopisać, że Edek w okresie świąteczno-noworocznym miał kompana - starszego już Boryska, też pies większej rasy. Widać było, że jest mu raźniej, czuł się pewniej i swobodniej poruszał po domu.
Myślę, że Edek to pies który przede wszystkim potrzebuje psiego kompana, który będzie starszym ułożonym psem.
Wcale to nie dziwi, bo w pierwszym domu, gdzie się wychował był już pies. Być może Edek tęskni za towarzystwem.
Brak psiego towarzystwa i duża przestrzeń to dwa czynniki, które wpłynęły moim zdaniem na to, że Edek lekko się wycofał.
Szukamy domku, który pokocha Edusia, zapewni mu psie towarzystwo i poczucie bezpieczeństwa aby mógł się otworzyć na człowieka
_________________ Natalia i Maksymilian
Maciej 132
Wiek: 47 Dołączył: 13 Mar 2021 Posty: 3 Skąd: SOSNOWIEC
Wysłany: 2021-03-14, 09:39
Witam serdecznie , wraz z żona Agnieszką , synami Bartoszem i Krzysztofem , no i naszym "Goldenem" Weberem tworzymy od tygodnia nowy dom tymczasowy dla Edka . Edek , jest pełnowymiarowym owczarkiem podhalańskim , z pełna gamą cech charakterystycznych dla przedstawiciela tej rasy . W dniu przyjazdu ukazał nam sie przestraszony , wycofany pies , do dzieci podszedł chętnie , do żony też do mnie zbliżył sie na okoł 2 metry i odszedł . po spacerze zapoznawczym na działke wszedł bez oporu , do domu juz nie specjalnie . Daliśmy mu chwile na przeanalizowanie sytuacji , po około 10 minutach zdecydował się i potem jakoś już poszło . W domu odważył sie podejść do mnie , dał się pogłaskać , podrapać za uchem no teraz już pójdzie
Weber zachowuje dystans , psy się docieraja , tolerują się , Weber jest czujny i nie ufny , przeraża go gabaryt Edka , Edek w tej relacji odnajduje się lepiej . z każdym dniem zmniejsza sie dystans między nimi , Edek pilnuje się Webera .
Od dnia przyjzadu zaobserwowaliśmy problemy ze wstawaniem , chodzeniem po drzemce , po nocy Edek miał problemy żeby wstać , zrobić pierwsze kroki . stojac wykręca tylne łapy , lewą powłóczy . Może to reakcja na stres , ale uważam że warto to zbadać , skonsultować , dobrać dietę , suplementacje . W mojej ocenie z każdym dniem problem z chodzeniem zmniejsza się- pies ma dużo ruchu , patrolujemy razem działkę , chodzimy na spacery .
Edek powoli otwiera się , śpi już spokojniej , z dziećmi ma sztame od pierwszego dnia , wymaga bardzo dużo uwagi , jesteśmy dla niego 24/7 . na podwórku z radością podbiega , gdy jestem w garażu co chwile przychodzi do mnie sprawdza czy jestem , powoli budujemy zaufanie - wzajemne . Edek walczy z demonami , mop , paczka od kuriera , hałas za płotem , krzyczący sąsiad , płoszy się , gdy coś go zaniepokoi przybiega , trzeba go pogłaskać , wtula się . Zawsze idziemy sprawdzić "co się stało" oswajamy go . Edek "wkręca" sobie jakąś historie z podłoga - potrafi 30 razy przejść między kuchnią , salonem a wyjściem z domu , bez problemu , bez zawahania - a za 31 staje jak wryty i rozjeżdżają mu sie łapy - paraliż , pies nie umie przejść 2 metrów po których cały dzień biegał . Koło ratunkowe w postaci kocyka załatwia sprawę , po zdjęcu kocyka znów wchodzi na podłogę w tym miejscu i nic sie nie dzieje - do czasu aż znów sobie wkręci że nie da się przejść . Odkurzacz też trochę stresuje , ale jak go razem obwąchaliśmy to da się wytrzymać
Edek ma z pewnością trudną historię za sobą , która odcisnęła na nim piętno . jest lękliwy , wycofany , nieufny wobec ludzi , na spacerach boi się podejść do obcych . Jestem osobą dociekliwą , odnalazłem posty o Edku jeszcze z polowy 2020 roku (w internecie nic nie ginie), informacje jakie zebrałem tworzą smutny i przerażający scenariusz . Z racji gabarytu Edka , opisu jego zachowań agresywnych ( których do tej pory nie zaobserwowaliśmy) bacznie go obserwujemy . Martwi mnie jego płochliwość , reakcje "panika i ucieczka" . Pracujemy nad tym , z każdym dniem staramy się budować poczucie bezpieczeństwa .
Edek jest dużym psem - w kłębie 73 cm , martwi mnie natomiast jego masa - w dniu przyjazdu 38 kg . Pod pięknym gęstym zdrowym futrem można Edkowi policzyć kości w trój wymiarze . Edek je powoli , nie łapczywie jak nasz Weber , trzeba go dopilnować , mam wrażenie że gdyby pozostawić go samego z miska każdy zwierzak z okolicy najadł by sie jego porcją .
Podsumowując - Edek kradnie nasze serca ! z każdym dniem otwiera się na nas . chce z nami przebywać , być blisko . Obserwujemy go bacznie , jesteśmy uważni
Witajcie,
Edek wczoraj miał kolejną wizytę behawiorystki
Pani Agnieszka i jej rodzina będzie pracowała nad "strachami" Edka na dźwięki z miasta.
Pani Kinga twierdzi, że nie jest źle, na początku ucieka, ale jednak potem zatrzymujecie i wraca z zainteresowaniem, co to było.
Wieczorem powinnam dostać więcej informacji więc na pewno napiszemy szerzej
Wiek: 34 Dołączyła: 01 Paź 2015 Posty: 10102 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2021-04-12, 12:07
Piękna, obszerna relacja ciekawa jestem rozwoju sytuacji, Edek wygląda na słodkiego misia ale rzeczywiście to 100% podhalan
_________________ Nowy dom Binka
Maciej 132
Wiek: 47 Dołączył: 13 Mar 2021 Posty: 3 Skąd: SOSNOWIEC
Wysłany: 2021-04-26, 19:22
Tygodnie mijają , Edek powoli otwiera się , na nas , na świat . Po 3-4 tygodniach pobytu u nas Edek zaczął biegać , ruchu ma dużo , motywujemy go do zabawy , spacerów . po 4 tygodniach odzyskał apetyt , nie trzeba już pilnować żeby zjadł , sam przychodzi do kuchni coś wyprosić ale nadal uważam że potrzeba jeszcze kilka miesięcy aby Edek odzyskał pełnię sił i odbudował masę mięśniową - zwłaszcza tylnej części ciała . Porusza się sprawniej niż na początku , łatwiej wstaje , teraz ochoczo biega z Weberem , zdarza się że Edkowi uleje się , często dostaje czkawki (ma tak od pierwszego dnia pobytu). Nadal mimo ogromu uwagi którą mu poświęcamy wystarczy kilka chwil by wycofał się i schował w najciemniejszy zakamarek na działce za tujami . Teraz jest już o tyle lepiej że zawołany wychodzi do nas . Pracujemy z behawiorystą nad lękami związanymi z szeroko pojętym otoczeniem . Edek na spacer idzie z pełna radością - ale tylko w kierunku lasu , łąk , jesli chcemy iść wzdłuż ulicy - pustej nieruchliwej jest panika i ucieczka . Ludzie stresują go bardzo , chowa się , podkula ogon . Ćwiczymy , cierpliwie i mozolnie z Edkiem pracujemy , oswajamy . Są dni gdy rano po nocy nie chce wyjść z domu . Mówiąc zwięźle Edek ma problemy nie tylko natury fizycznej , ale co gorsza psychicznej . Został przez człowieka skrzywdzony , jest nieufny , lękliwy , ze względu na jego gabaryt nie jest to najlepsze połączenie ... Raz ze tak duży spłoszony pies na smyczy potrafi "pociągnąć" (nie ma zartów to nie golden)dwa że w stresie nie do końca wiadomo jak się zachowa(jak każdy pies ale Edek jest jak by większy od większości psów) . W codziennym obejściu Edek wymaga opiekuna Stanowczego i konsekwentnego ale jednocześnie , a właściwie przede wszystkim SPOKOJNEGO , zrównoważonego . Krzyk , ciągnięcie za smycz (życzę powodzenia ) odpadają , cierpliwość i spokój (czasem pomaga parówka ) , ale było i tak ze wysiadanie z samochodu trwało 15 minut ... (wsiada bez zachęty) . Edek wymaga bardzo dużo uwagi i ciągłej pracy nad jego lękami . Na dzień dzisiejszy dwa razy podczas spaceru miałem sytuacje że gwałtownie zareagował na człowieka - nie wycofał się za mnie z podkulonym ogonem lecz nastroszył się , i obszczekał przechodnia . Opanowałem to , pies był pod kontrola , nie rzucił się do ataku , ale trzeba mieć świadomość że ten "słodki miś" ze zdjęć to na prawdę potężny pies . Edek "upatrzył" sobie mnie jako "przewodnika" , dogadujemy się , słucha mnie ,pilnuje mnie na spacerach , wraca przywołany . Nawiązaliśmy relację , ciągle budujemy zaufanie - wzajemne . Mentalnie jestem przygotowany na zmierzenie się z tymi zębiskami w razie jakiejś konfrontacji z Weberem (nasz golden) lub co gorsze innej nieplanowanej sytuacji gdzie trzeba będzie stanąć między Edkiem a innym psem / człowiekiem , nie boje sie Edka , ale czuję respekt ... Podsumowując Edward to świetny pies , ale nie dla każdego . Wymaga pracy na wielu płaszczyznach , oraz pełnej diagnostyki by ustalić czy coś go zwyczajnie nie boli , aby polepszyć jego byt i dać szansę na dobre życie i dom .Na dzień dzisiejszy nie został jeszcze wykastrowany - po konsultacji z behawiorystką zabieg musi poczekać , aż Edek ustabilizuje sie i przestanie wszystkiego bać i wycofywać .
Agnieszka G
Dołączyła: 13 Mar 2021 Posty: 1 Skąd: Sosnowiec
Wysłany: 2021-09-01, 14:54
Czas leci nieubłaganie, wakacje minęły. Edward był z nami na wczasach na Kaszubach i na wycieczce w Ustce. Zmiana otoczenia u boku Webera była dużo łatwiejsza, dość szybko się przyzwyczaił do zmian. Choć nie obyło się bez lęków, przerażająca była dla Edwarda wisząca firanka w drzwiach czy wysoka antena na dachu. Po 2 dniach lęki minęły. Jednak Edward jest psem którego trzeba wiecznie obserwować i odczytywać jego sygnały. Chwilowe spuszenie z niego oka poskutkowało próbą zabrania kiełbaski dziecku. 😔 Podróż samochodem Edward znosi bardzo dobrze, nie piszczy, nie ma choroby lokomocyjnej, nie potrzebuje żadnej farmakologicznej pomocy.
Wycieczka do Ustki była dla niego wyzwaniem. Nowe otoczenie, duża ilość ludzi, było do przeżycia. Najgorsze były kioski na deptaku, gdzie były zawieszone, poruszające się przedmioty, strach paraliżował Edka i wtedy trzeba było ominąć kiosk dużym łukiem. Natomiast na plaży mógłby zamieszkać, pobrykal w wodzie, pobiegał po piasku i położył się koło koca i odpoczywał
Edward po pół roku zaaklimatyzował się u nas w domu, ustawili z Weberem hierarchie od nowa i to on przejął stróżowanie pod bramą.
W najbliższym czasie Edward będzie miał usuwanie wilcze pazury, robione rtg, poddany zostanie kastracji chemicznej. Trzymajcie kciuki aby wszystko przeszło bezproblemowo
Będziemy ściskać mocno 💙 Edek pomimo swoich lęków jest bardzo dzielny, wsparcie opiekunów na pewno bardzo pomaga.
_________________ Tosia/Prezes/Leon/Bruno/Niunia
Tofik za TM...
Maciej 132
Wiek: 47 Dołączył: 13 Mar 2021 Posty: 3 Skąd: SOSNOWIEC
Wysłany: 2021-10-14, 10:26
Zabieg usunięca wilczych pazurów , kastracja chemiczna i prześwietlenie za nami . Lekko nie było , Edward jest bardzo wrażliwy na ból , zmiany opatrunków były wyzwaniem , za pierwszym razem było na prawdę stransze , Ed wyraźnie nam pokazał jak bardzo jest nie zadowolony , było warczane i pokazał zębiska , ale daliśmy radę . Rany goją się powoli bo Edek ciągle je wylizuje , na noc zaklejamy i jest lepiej . Po kastracji relacje Edwarda i Webera ciut się poprawiły , Weber chętniej bawi się z Edkiem , w lipcu , gdy Edward poczuł się u nas pewniej mieliśmy awanturę między naszymi psiakami . Ed postanowił pokazać Weberowi że od teraz pilnowanie granicy działki wzdłuż drogi to jego "robota" No i chłopaki trochę się pokłucili , polała się krew , i Weber oddał teren okolicy bramy Edkowi . Ciężkie to były chwile , dla psiaków i dla nas ...opatrywanie przerażonego zakrwawionego Webera na długo zapadnie nam w pamięć ... Wcześniej nic nie wskazywało na możliwość takiej awantury , po konsultacji z behawiorysta opanowaliśmy sytuację .Na chwilę obecną Ed i Weber są jak bracia z różnych matek (no prawie) Edward nadal walczy z lękami , cały czas z nim pracujemy , paczek od kuriera już sie prawie nie boi , odkurzacz nie przeszkadza za bardzo , ale ciągle widać że pies nosi w sobie lęki , i pamięta złe doświadczenia . Natomiast pozostawiony w ogrodzie z Weberem obszczekuje wszystko i wszystkich , i odnosimy wrażenie że sprawia mu to ogromną frajdę ... Gdy jesteśmy przy nim , jest ok , bawi się z Weberem , obwąchuje zakamarki biega , chce się bawić z nami , miziać , jak chwilę pozostawić go bez uwagi zaczyna szczekać na wszystko . na sąsiadów , na ludzi na ulicy , na samochody , na ptaki , na drzwa , na chmury ... Staramy się od początku kontrolować to "rozszczekiwanie" ale efekt jest taki że gdy jesteśmy w zasięgu jego wzroku jest ok , znikamy zaczyna szczekać . Pozostaje nam przywoływać go do domu i limitować swobodne przebywanie w ogrodzie .
Zaobserwowane po przyjeździe do nas problemy Edka ze stawami , z chodzeniem , ze wstawaniem potwierdzają się w prześwietleniu . poniżej zdjęcie i opis :
"Pacjent Edward, pies , mieszaniec.
Wykonano badanie RTG w projekcji brzuszno grzbietowej. Lewy staw biodrowy z cechami dysplazji. Płytka panewka. Głowa kości udowej w niecałej jednej trzecieciej mieści się w panewce kości biodrowej. Zalecana konsultacja ortopedyczna."
Wiek: 22 Dołączyła: 13 Maj 2024 Posty: 66 Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2024-07-17, 10:05
Pani Agnieszka o Edku opowiada:
- Edek nadal ma swoje strachy, nas już się nie boi, nie ucieka od nas jak np. idziemy z małą czarna paczka, jest w pokoju w którym się używa odkurzacza czy mopa, wcześniej wszystkie te przedmioty kojarzyły mu się z krzywdzą i bólem. Trudno to opisać łatwiej byłoby opowiedzieć. Nadal bardzo boi się dźwięku szumiącej wody z kranu, czy szambiarki która również szumi-syczy. Teraz już zaczął się bawić zabawkami, na początku również się ich bardzo bał.
- Edek z Weberkiem raz lepiej raz gorzej, co jakiś czas muszą hierarchie ustalić i znowu jest spokój. 😊 Czasami jak jest pies za ogrodzeniem to się po szarpią ale są do opanowania.
- Stawy są w złym stanie i nadają się do operacji. Ponieważ na razie brakuje nam możliwości by poddać Edka operacji, zdecydowaliśmy się na suplementację AniFlexi+. Ma także dużo ruchu, przez co poprawiła mu się ogólna kondycja - nabrał masy mięśniowej i już nie powłóczy nogami. Pomaga mu pewnie też to że przebywa w domu i stawy nie są narażone na niskie temperatury.
Edek ogólnie w dobrej kondycji. Co prawda Pani Agnieszka zaobserwowała, że Edkowi zaczynają dokuczać znów bioderka. Jesteśmy w kontakcie co z tym fantem zrobić. Na tę chwilę załączam pięknego Edwarda, który niestety walczy ze strachem przed petardami, ale jest fantastycznie zaopatrzony w antystresową kamizelkę, która ma mu pomóc
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum