Wysłany: 2011-06-25, 16:36 LARA ma już dom w Rumi - 120
Dzisiaj pod nasza opiekę trafiła roczna Lara ze schroniska z Gostynia . Lara w tej chwili przebywa u Dominiki a z początkiem Lipca pojedzie do Kasi z W-wa na DT . Dominika Larcię wykąpała nakarmiła i teraz razem z Bunią szaleją na ogrodzie Resztę relacji już napisze Dominika.
_________________ "Nie ma znaczenia ile masz pieniędzy, ani ile rzeczy, możesz być biedakiem, ale mając psa jesteś bogaty" - Louis Sabin
Dołączyła: 03 Kwi 2011 Posty: 54 Skąd: Ipswich, UK
Wysłany: 2011-06-25, 20:14
Witamy,
Od kilku godzin jest u nas Lara, cudna, grzeczna sunia ale trochę lękliwa i przestraszona. Za nami niedługa podróż, karmienie, kąpanie no i długi spacer. Wszystko przebiegło rewelacyjnie, sunie posłusznie chodzi przy nodze oczywiście na smyczy.
Nasza Bunia dość ciepło przyjęła nową lokatorkę ku naszemu zaskoczeniu, lecz nie chwalmy dnia przed zachodem słońca, przed nami noc, mam nadzieję że Bunia pozwoli dzielić naszą sypialnie z Larą.
Lara obecnie leży na kocyku w wybranym przez siebie miejscu, nie przeszkadzam je, lecz gdy mnie widzi to od razu podchodzi i merda ogonem, więc chyba pierwsze lody przełamane.
Zobaczymy co przyniesie jutro.
Wiek: 38 Dołączyła: 02 Sty 2011 Posty: 35 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-06-26, 11:25
witam, Kasia z tej stroy:) to do mnie Lara ma zawitac w sobote... :D
i jak minela noc?:)
jestem ciekawa jak sie sunia miewa, czy dalej taka wystraszona...?
czekam z niecierpliwoscia na odp:)
Dołączyła: 03 Kwi 2011 Posty: 54 Skąd: Ipswich, UK
Wysłany: 2011-06-26, 13:10
Hey,
Larcia przespała całą noc na podłodze w korytarzu, chyba tam się czuła bezpieczna bo Bunia nie zawsze przesyła pozytywne fluidy zwłaszcza ze swojego legowiska. Lara nie brudzi w domu, ma swoje ulubione miejsce i tam spędza większość czasu, ciągle nieśmiało wychodzi na ogród jak i na spacery, wniosek z tego że sunie jest ciągle mocno przestraszona ale za to lgnie do człowieka i bliskiego kontaktu z nim.
Sunia przeszła dziś generalne oględziny futerka które było trochę zaniedbane, od właścicielki przytuliska wiem że trafiła do nich cała we pchłach i kleszczach od których do dziś ma strupy z zaschniętą krwią, lub ogniska odchodów po insektach. Prawie wszystkie dziś wyczyściłam, teraz jedynym medycznym problemem są jej ropiejące oczy i niedowaga. Jutro wybieram się z Bunią do weta więc Lara też będzie zbadana a na pewno jej oczy.
c.d.n
Dołączyła: 03 Kwi 2011 Posty: 54 Skąd: Ipswich, UK
Wysłany: 2011-06-27, 12:37
Witam,
Ku mojemu zaskoczeniu Bunia oddała ubiegłej nocy swoje legowisko Larze, sunie grzecznie razem spały obok siebie, nie było żadnych konfliktów, nawet razem się bawią na ogrodzie, aż miło popatrzeć. Byliśmy dziś u weta aby zobaczyć co się dzieje z oczami Lary, sunia była przebadana, waży 24,8 kg ma małą niedowagę, jej ogólny stan zdrowia jest dobry. Moim zadaniem jest 2 razy dziennie zakraplać jej oczy aż ustąpi ropienie.
Lara bardzo grzecznie, powiedziałbym ostrożnie, chodzi na smyczy, czasami się zatrzymuję jakby chciała powiedzieć że dalej nie pójdę, ale po kilku wezwaniach i głaskaniu sunia zmienia zdanie i podąża za stadkiem. Trochę boi się samochodów i hałasu. Coś mi się wydaję że teraz Bunia przejęła inicjatywę i pomaga nam wprowadzić Larę w nasze środowisko, choć czasem jej zazdrość bierze górę.
Jutro zabieram Larę od Dominiki i wiozę do Łodzi.Będzie u mnie spała.Potrzebuje jeszcze jakiegoś dobrego ludzia,który zabierze ją z Łodzi do Warszawy w najbliższych dniach.
Wiek: 38 Dołączyła: 02 Sty 2011 Posty: 35 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-06-28, 19:02
hej, i jak tm Lara Croft sie miewa?:)
tak sie zastanawialam czy probowalas jej i buni dawac zabawki jakies?? i czy lara broni zasobow itp??
bo u nas oczywiscie na pocztku zabawki bed pochowane, ale ogolnie to cale zycie Tofi toczy sie wokol świni i piłek...
pzdr:)
Wiek: 38 Dołączyła: 02 Sty 2011 Posty: 35 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-06-28, 19:14
gatta1 napisał/a:
Jutro zabieram Larę od Dominiki i wiozę do Łodzi.Będzie u mnie spała.Potrzebuje jeszcze jakiegoś dobrego ludzia,który zabierze ją z Łodzi do Warszawy w najbliższych dniach.
gatta to teraz larka chwile u ciebie bedzie??? wiem ze to dla jej dobra ale szkoda mi jej ze tak pocalej polsce musi jezdzic i siedziec u roznych ludzi...
Tak,będzie u mnie od dzisiaj do niedzieli-ja mogę ją zabrać tylko dzisiaj,a Maciek i Ania zabiorą ją do Ciebie chyba w niedzielę.Nie ma innych chętnych do przewiezienia suni.Ale nie martw się -zadbam o nią,zeby nie czuła się u mnie źle-właśnie ugotowałam garnek kurczaka z marchewką-mój kawaler też już czeka na koleżankę...
Wiek: 38 Dołączyła: 02 Sty 2011 Posty: 35 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-06-29, 10:35
nie no wiem ze bedzie jej u ciebie dobrze, tylko sie biedaczka w samochodzie nameczy znowu... to dawaj znac jak tam sunieczka sie trzyma prosze:)
a swoja droga w niedziele a nie w sobote?? bo z tego co wiem to mialo byc w sobote rano, ale moze jakies zmiany nastapily...
Dołączyła: 03 Kwi 2011 Posty: 54 Skąd: Ipswich, UK
Wysłany: 2011-06-29, 11:41
Hey,
Bunia jest na tyle tolerancyjna że dzieli się swoimi zabawkami, nawet ulubionym pluszakiem, więc Lara też może się bawić tym co mamy, nie broni zasobów, potrafi sie bawić z innymi psami, kilka razy bawiły sie w przeciąganie pluszaka, nie było w tym żadnej agresji.
Lara generalnie jest bardzo strachliwym psiakiem, boi sie hałasu samochodów, nie chętnie chodzi na smyczy poza terenem naszego domu, bezpiecznie czuje się na ogrodzie, tam też ma swoje miejsce na toaletę i zabawy z Bunią. W domu ma swoje ulubione miejsce, taki mały azyl w rogu pokoju obok kanapy, tam też ma swój kocyk, i gdy tylko sie czegoś przestraszy biegnie się schować, a przestraszyć może ją np. szczekanie Buni!!
Krople do oczu znakomicie pomagają, ropienie w znacznym stopniu ustąpiła już następnego dnia, ciągle je stosujemy.
I tak musi do Ciebie do Warszawy jakoś dotrzeć,to może i dobrze,ze na dwa razy,bo dystans jest naprawdę duży.Co do tej niedzieli,to tak wstępnie mówił mi Maciek.Wiem,ze na odcinku Rawa Mazowiecka-Warszawa jest mega kocioł przez roboty drogowe,więc niedziela,to chyba najlepsze rozwiązanie.
Wiek: 41 Dołączyła: 02 Lis 2010 Posty: 133 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-06-29, 12:27
Kochani, ja się przemieszczam na trasie Łódź-Warszawa co weekend - wyjazd do Łodzi w piątek wieczorem lub sobotę rano i powrót w niedzielę wieczorem. Tyle, że podróżuję pociągiem. W przypadku jazdy z Oką sprawdziło się doskonale
Jakby coś to jestem do dyspozycji.
Nareszcie psy posnęły,więc mogę coś napisać.Jak już wspomniałam w samochodzie Lara zachowywała się wzorowo.Na miejscu poznała się z Toffim,a potem obeszła parter domu.Ponieważ nasz komplet kanap pojechał do tapicera,więc aktualnie mamy w pokoju komplet ogrodowy i pod ławeczką Lara odnalazła bezpieczny azyl-widzieliście na zdjęciach.No to położyłam jej tam kołderkę i teraz kima.Wychodzi już sama na działkę ,bawiła się z Toffim dwa razy po pół godziny-było naprawdę super-latali jak oszalali,nosili zabawki,ogólnie -mega kompani.Lara boi się kuchni,mimo,że u mnie jest połączona z salonem,jedzenie zjadła,ale z ręki w pokoju,miskę z wodą musiałam dziewczynie przynieść pod ławeczkę.Ze spacerami gorzej,myślałam ,ze Toffi ją ośmieli,ale 50 metrów od domu był osiołek i tak ciągnęła z powrotem,ze aż się wieszała na obróżce.Niezbędne będą szelki.Jest wpatrzona w człowieka,w tej chwili we mnie,jak tylko się gdzieś ruszę,wstaje i idzie tam,gdzie ja.Jak mój Toffi przychodzi na głaski,to ona od razu też chce.Dzisiejszy dzień był dla niej pełen wrażeń,może jutro pójdzie nam troszkę lepiej ze spacerkiem,ale nie będę robiła nic na siłę.to tyle-jutro Wam opiszę jak się ma królewna.
Dominiko , Haniu dziękujemy wam za to że Lara dzięki wam może rozpocząć nowe lepsze życie Zrobiliście kawała dobrej roboty a wasza pomoc jest nieoceniona . Jeszcze raz dzięki śliczne
_________________ "Nie ma znaczenia ile masz pieniędzy, ani ile rzeczy, możesz być biedakiem, ale mając psa jesteś bogaty" - Louis Sabin
Dziękuję bardzo za miłe słowa.U nas wszystko ok.Dziś spałam na dole z psami,bo na górę wiodą ażurowe schody i bałam się ,ze mała może zrobić sobie krzywdę,więc wtachałam do pokoju moje łóżko do opalania i tak sobie kimałam między dwoma psiurami.Obudziło mnie poranne walenie ogonami,jak zaczęłam miziać oba,Lara uznała,ze jej należy się więcej i wskoczyła na mnie.Poszły w ruch ząbki,ale bardzo delikatnie-takie ciągnięcie za rekaw piżamy,ale zareagowała na -nie wolno.Dziś zjadła bardzo ładnie-ugotowałam jej kurczaka z warzywami,a na podwieczorek był łosoś na parze(moja córka nie dotarła na obiad ,więc psy skorzystały)Niestety nadal nie dała się namówić na wejście do kuchni,więc wystawiłam miski na taras,najchętniej je,jak ktoś stoi obok i jej pilnuje.Coś mi mało pije,ale poradziłam sobie i do kurczaka dolewam dużo wody i wtedy wypija.Poza tym spacery były już cztery,jest różnie,raz idzie chętnie,potem się zatnie,ale jak ją się przekona,idzie dzielnie dalej.Na pewno pomaga jej obecność Toffiego-widzę że jak nie wie co zrobić,to podgląda jego.Ogólnie psy albo są na spacerze,albo sie bawią ,albo śpią.Lara zabrała Toffiemu wszystkie zabawki i zbunkrowała sobie w krzakach,ale już je odnalazł.Teraz co ona schowa,to on przynosi.Mój maż wyciągnął dziś lepszy aparat i porobił im zdjęcia,więc wieczorem prześlę Jerzemu(bo ja nieudacznik nie umiem wstawiać)Oczka Lary już wyglądają ślicznie,po ropce nie ma śladu,krople mam zakraplać jeszcze do niedzieli.Poza tym jest w dobrej kondycji,skóra ok,jak skacze zobaczycie na zdjęciach.W domu nie brudzi i nie niszczy,choć co do tego ostatniego nie mam pewności,bo nie zostaje sama.To chyba tyle,więcej nie będę Was zanudzać.Obiecuję zdjęcia wieczorem.pozdrawiam Hania
Właśnie wróciliśmy ze spaceru.Psy mokre i upaćkane,więc w progu zarządziłam wycieranie.Niestety Larze się mój pomysł nie spodobał i czmychnęła mi między nogami,zrobiła dwie szaleńcze rundki dookoła pokoju i wytrzepała się na środku...W ogóle dziś to już inny pies,a właściwie szczeniak.Na wszystkich dzisiejszych spacerach szła pewnie i równo na smyczy.Mam 100metrów od domu prywatny osiedlowy zamykany park,więc mogę bez problemu puszczać psy bez smyczy-Lara biegała naokoło jak torpeda,siłowała się z Toffim,zabierała mu patyki,podgryzała,a nawet zdołała pokłócić się z inną goldenką-stałą adoratorką Toffiego.Ale to tamta zaczynała,obrażona,ze Toffi ma nowe damskie towarzystwo.Całe szczęście skończyło się bezkrwawo. Toffi nauczył też dziś pannę,ze trawa to przysmak-stała i patrzyła na niego,a potem spróbowała sama.Na początek zjadła kwiatki rumianka,ale potem skumała o co chodzi.Po szaleńczych spacerach psy w domu głównie spały zresztą mała w domu zachowuje się wzorowo,jest wyciszona,ale już nie tak zalękniona,przychodzi sama na głaski,jak usłyszy,ze podjeżdża samochód leci z Toffim do drzwi na kontrolę,wita wszystkich bujaniem ogona.Apetyt też sprzyja,dziś był indyk z warzywami i kaszą-uszy się jej trzęsły.nie próbowałam dawać jej suchej karmy,bo po pierwsze ja mam w domu dla Toffiego specjalistyczną restricted,a poza tym ona jest mega chuda,więc przyda jej się trochę treściwego jedzenia.Brzuszek dziś się zaokraglił,choć jeszcze długa droga,żeby chudzinkę podkarmić.Dziś dziewczyna postanowiła też zamienić swoją kołderkę na łoże Toffiego,najpierw wparowała do niego,a potem tak się rozepchała(a to posłanie jest olbrzymie),ze mój pies obrażony przeniósł się na panele.Teraz już wrócili na swoje posłania-Lara na kołderkę koło mojego łóżka i chrapie...Ogólnie to cudowny ,pełen miłości piesek,który bardzo potrzebuje swojego człowieka.Jest bardzo delikatna i strachliwa,ale myślę,ze to skutek tego,co przeszła,a w nowym domu szybko się zaaklimatyzuje i straszki przejdą tak jak u mnie.to tyle.pozdrawiam!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum