Ja myślę,że Kiara już nie raz zaszczekała "tak"!!!
A zdjęcie foczki śliczne.
_________________ "Dobroczynność nie polega na dawaniu kości psu.Dobroczynność to kość dzielona z psem wówczas,gdy jesteś równie głodny jak on." - Jack London
ja również myślę, żę już nie raz odszczekała "tak"
zdjęcia cudne, słodziak z niej niesamowity
Bardzo się cieszę, żę pracujecie z łobuzem i otoczyliście wspaniałymi trenerami i weterynarzami- to bardzo ważne
No i cóż... chyba miłość kwitnie prawda?
_________________ Pozdrawiamy, Kamila, Mela i Ruda
Dzień dobry Dawno nie pisałam, więc czas zdać relację w życia Naszej Piarki-Kiarki, która 14 marca skończyła roczek (a ponieważ mój brat obchodzi urodziny tego samego dnia, zapewniam, że impreza była na całego )
Czas szybko leci a ja mam wrażenie, że nasze suczydło jest z Nami od zawsze. Jest przekochanym psem, towarzyskim, ciekawym (nosek pcha wszędzie a ja zapoznaję ją ze wszystkim- ostatnio czynnie uczestniczyła w załadowaniu zmywarki ) Mała z niej kokietka, na spacerach zaczepia inne psy, ale zaraz wraca do mnie i zerka na nie zza kolana. Na spacerkach jest już prawie idealnie, ale dalej uczymy się w sobotniej szkole u Pani Mirki Dzięki Kiarze poznaliśmy przemiłych ludzi i często spotykamy się w pobliskim parku, my dyskutujemy, a psy szaleją .
A na dowód tego wszystkiego, już wstawiam kilka zdjęć (jedno z dzisiejszego spaceru)
[ Dodano: 2013-04-07, 15:14 ]
Po dzisiejszym spacerze (2 ostatnie zdjęcia) Kiara była tak brudna, że pierwszy raz ją porządnie wykąpaliśmy, właśnie schnie i chrapie, bo spacer ją wykończył, ale przecież zmęczony pies, to szczęśliwy pies
oj jak dobrze w końcu o was coś poczytać no!
Brawo. Fantastycznie, że z nią pracujecie i wkładacie w to tyle serca i wysiłku. Liczymy na więcej info i fotek.... i częściej
_________________ Pozdrawiamy, Kamila, Mela i Ruda
Kama, mea culpa, wiem, wiem, wiem i przepraszam i oczywiście obiecuję poprawę
Dzisiaj przeszliśmy pierwszą interwencję chirurgiczną... ale zacznę od początku.
Na wczorajszym spacerze, Kiara rozcieła sobie palec w prawej tylnej łapie, natomiast zauważyliśmy to dopiero wracając do domu, jak na chodniku zostawiała krwawe ślady. Po powrocie do domu, obmyłam ranę zdezynfekowałam, nałożyłam gazę i zabandażowałam tylną łapę. Kiara obwąchała zapatuloną łapę a potem o niej zapomniała, bawiła się jak zawsze, nie kuśtykała, jakby nigdy nic.
Dzisiaj rano jednak, dla świętego spokoju, zawieźliśmy ją de weta i okazało się, że rana jest głęboka, że wymaga 3 szwów, które też zostały założone, podano jej antybiotyk w zastrzyku (Enrobioflox) (+ tableki do domu- Ciphin), kazano ograniczyć spacerek i w następny poniedziałek do kontroli.
Muszę przyznać, że Kiara zniosła wizytę + cały 'zabieg' bardzo dzielnie, tak mówił mi mąż, który z nią był i jak wróciłam z pracy to przybiegła do mnie i na krok mnie nie odstępowała przez 2 godziny (właśnie śpi, a ja mogę zdać Wam relację ).
Poniżej 3 zdjęcia z dzisiejszego dnia, jedno z różowym plasterkiem, jak przystało na prawdziwą księżniczkę potem przytulanko na kanapie i smyranko.
Rufiakowa Amcia, tym razem fotki w większym formacie:-)
Eh...i pierwsza 'buba' za Nami, a taki był fajny spacer wczoraj
Oczywiście dam znać po wizycie kontrolnej i wcześniej jak się psina nasza miewa.
Miłego wieczoru wszystkim!
współczuję sprawy z łapą- u nas też było rozcięcie- głębokie i łapa goiła się miesiąc- codzienne zmiany opatrunków, ograniczone spacery... życzę szybkiego powrotu do zdrowia. I jeżeli zmieniacie opatrunki to moja rada jest taka, żeby powycinać sierść między opuszkami bo u nas niestety skóra się zaparzyła od tego ciągłego noszenia opatrunku.
współczuję sprawy z łapą- u nas też było rozcięcie- głębokie i łapa goiła się miesiąc- codzienne zmiany opatrunków, ograniczone spacery... życzę szybkiego powrotu do zdrowia. I jeżeli zmieniacie opatrunki to moja rada jest taka, żeby powycinać sierść między opuszkami bo u nas niestety skóra się zaparzyła od tego ciągłego noszenia opatrunku.
Dziękuję baaardzo za radę, sierść została wycięta przez weta już przed szwami, a co do zmiany opatrunku, to dzisiaj mamy nie ruszać, a przez kolejne dni, tylko wtedy kiedy Nas nie ma zakładać opatrunek, żeby psina nie wylizywała rany, a jak jesteśmy to tylko delikatnie zakryć gazą, żeby ranna 'oddychała' i szybciej się goiła.
Szkoda mi bardzo spacerów, bo Kiara je uwielbia ( heh, muszę przyznać, że takie codzienne spacery Nam z mężem też dobrze robią ), ale trudno trzeba przetrwać
Pozdrawiam serdecznie
Bidulka, ale za to dzielna!
Dziękuję bardzo za większe fotki, podziwianie tej śnieżynki z czarnymi perełkami w oczkach jest o wiele wygodniejsze w większym formacie
Kiaruś, trzymaj się i oby szybko wróciły normalne spacery
_________________ “The happiest people don’t have the best of everything, they just make the best of everything they have.”
Bidulka, ale za to dzielna!
Dziękuję bardzo za większe fotki, podziwianie tej śnieżynki z czarnymi perełkami w oczkach jest o wiele wygodniejsze w większym formacie
Kiaruś, trzymaj się i oby szybko wróciły normalne spacery
Amcia, rzeczywiście Kiara to dzielna dziewczyna, ma to po pańci
A co do czarnych perełek, to była trzecia-nosek, na początku był czarniutki, z czasem jednak trochę 'rozjaśniał'
ja też nie widziałam właśnie... ale teraz już widzę.
A co do łapki to niestety... czasem tak się zdarza u nas od czasu do czasu też któraś psica coś sobie rozetnie (oczywiście nie sama, tylko dzięki uprzejmości osiedlowych meneli, którzy rozrzucają butelki po wypitym piwie na łąkach i polach i przy okazji je rozbijają. Ja sobie tak myślę, że 10 razy bliżej jest do śmietników ale po co... skoro można urządzić składowisko śmieci na niezagospodarowanych pięknych terenach). A z tymi łapkami to zawsze kłopot, bo ile razy się coś nie zagoi to zaraz podczas spaceru z powrotem się rozwala i tak w kółko. Raz Meli leczyliśmy rozcięcie na opuszce chyba ponad miesiąc
No nic, przesyłamy Kiarze miziaków sto i życzymy zdrówka. I czekamy na relacje oczywiście
_________________ Pozdrawiamy, Kamila, Mela i Ruda
Nie mam pojęcia, dlaczego część z Was nie widzi zdjęć, umieszczam w ten sam sposób co zawsze
A co do łapy, to na moje niefachowe oko, wygląda to całkiem dobrze, szwy trzymają, rana jest sucha, a Kiara już zapomniała, że coś się dzieje z łapą i tylko w momencie zmiany skarpetki albo taśmy do wyjścia na dwór, zerka na łapę i wącha ją.
Myślę, że brakuje jej dłuższych spacerów, bo zaczęła przynosić wszystkie zabawki jakie ma, kłaść je nam na kolanach i patrzy na nas błagalnym wzrokiem w stylu: „no, chociaż trochę się pobawmy, proooooszę”.
Na szczęście w domu nie psoci jak Nas nie ma, znaleźliśmy sposób jak ją zająć na dłużej- kość Kong w którą upycham kabanosa lub inny ulubiony smakołyk i psa „nie ma” na ok.4h
Pomyślałam, że w sobotę też odpuścimy zajęcia z Panią Mirką, bo jak Kiara zobaczy kumpli, to oszaleje ze szczęścia i będzie skakać jak oszalała, a to nic dobrego nie wróży dla jej łapy.
Za to odbijemy sobie w maju, w weekend majowy jedziemy nad morze i kto wie, czy nasza morda kochana nie zobaczy i nie spróbuje morza po raz pierwszy! (oczywiście, zakładam, że stan łapy na to pozwoli )
Super wieści, cieszę się ze ładnie się goi, u nas niestety długo to trwało Szkolenie faktycznie odpuśćcie bo nie ma sensu,żeby coś się z tą łapą stało, a do maja na pewno łapa będzie jak nowa
Byliśmy dzisiaj na wizycie kontrolnej u weta i okazało się, że dwie szwy puściły a dwie trzymają… wet stwierdził, że w miejscu gdzie puściły rana się nie zrosła natomiast ładnie się wszystko goi i naskórek się ładnie odbudował, a pozostałe dwie szwy do zdjęcia za 2 tygodnie. Taka będzie już Kiarowa uroda, poduszka w tylnej łapie podzielona na dwie części
Ale żeby rozrywek było wystarczająco dużo, pół godziny temu odkryłam kleszcza nad górnym okiem… właśnie czekam na męża który pojechał do apteki po „sprzęt” do usuwania tego ustrojstwa.
Kleszcz jest mały, 1mm (nawet nie jestem do końca pewna czy to jest kleszcz) a jeśli to kleszcz to nie zdążył się jeszcze ‘napić’.
Jutro pierwszy zakup z rana: 2 obroże- na kleszcze i na pchły.
I tak u Nas minął poniedziałek, mam nadzieję, że u Was było bez większych ‘rozrywek’
Jutro pierwszy zakup z rana: 2 obroże- na kleszcze i na pchły.
wystarczy jedna obroża mająca zastosowanie i na kleszcze i na pchły. Polecam Foresto
Co do szwów- tak własnie bywa, bo opuszka pracuje i u nas wet nie założył szwów właśnie z tego powodu, powiedział że i tak się rozejdą. Najważniejsze jednak że łapa sie goi
Dziękuję Michalina za cynka z obrożą
A łapa naprawdę wygląda ładnie, dzisiaj zaglądnęłam tam porządnie, rozdziawiłam każdego palucha i studiowałam wnikliwe
Oj zaczyna się sezon, będę musiała moje suczydło dokładnie oglądnąć po każdym spacerze, dobrze że jest bialusieńka, to przynajmniej widać wszystko jak na dłoni
Nie ma za co Foresto to hit jeżeli chodzi o obroże, weszła w życie w zeszłym roku u wiele osób ją sobie chwali, a największy plus jest taki, że działa ok 8 miesięcy i jest wodoodporna Kosztuje nie mało, chociaż na allegro można znaleźć dobre ceny, i tam polecam szukać bo sklepy zoologiczne zawsze dodają jeszcze swoją marżę. O np tu http://allegro.pl/obroza-...3152332681.html naprawdę dobra cena
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum