Forum Fundacji Warta Goldena Strona GłównaForum Fundacji Warta Goldena Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Chat  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
MISIEK - 4
Autor Wiadomość
Aga_TRuficzkowa 
WARTA GOLDENA

Wiek: 52
Dołączyła: 20 Wrz 2010
Posty: 6740
Skąd: Siedlce
Wysłany: 2010-10-03, 11:49   

Paweł jeśli chodzi o dyszenie to czeka Was długa droga do opanowania tego stanu.Kiedy trafił do nas Rufi ,nie wiedzieliśmy co się z chłopakiem dzieje, jego dyszenie było przerażające i ciągłe.Jedynym miejscem gdzie chłopak mógł troszeczkę odpocząć był ogródek lub późnym wieczorem balkon ( to był początek sierpnia).Jeżeli masz taką możliwość to wypuszczaj Miśka na balkon, możesz zostawić uchylone lekko drzwi aby czuł się bezpiecznie.Powiedz czy on dyszy w każdej pozycji?? Czy jak leży to również bardzo szybko oddycha? Niestety psy chowane w kojcach ciężko przystosowują się do życia w mieszkaniu czy domu.My też myśleliśmy ,że jedynym dobrym rozwiązaniem dla Rufiego będzie życie na zewnątrz, ale pomału, pomału jakoś przystosowaliśmy psiaka do życia w domu.Teraz jak jest mu gorąco to trąca nosem drzwi balkonowe prosząc o otworzenie, a że ja jestem straszny zmarzluch to wypuszczam chłopaka i zamykam drzwi a jak mu się znudzi to wraca do domu.
_________________
Aga&Trufla&Rufi
 
 
Pablo 
GOLDENIA PRZYSTAŃ

Wiek: 43
Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 75
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-10-03, 12:21   

Dzięki za radę!!! Ja już marznę o dwóch dni, a ten dyszy... Mam balkon, ale jakoś tak się trochę obawiałem go wypuścić... Może nałożymy szelki i smycz i zwiedzimy balkon...

Dyszy po powrocie ze spaceru. Czasem przestaje - np. teraz siedzi całkiem cicho...

Sprawdziłem... póki co Misiek boi się wyjść na balkon. Kurcze... a on mi nie wyskoczy? :roll:
 
 
Aga_TRuficzkowa 
WARTA GOLDENA

Wiek: 52
Dołączyła: 20 Wrz 2010
Posty: 6740
Skąd: Siedlce
Wysłany: 2010-10-03, 13:10   

Raczek mało prawdopodobne ,że wyskoczy :-)
Oj to nie jest tak źle jak dyszy tylko po spacerkach, trzeba mu zbadać serducho i porobić badania, ale na to jeszcze czas, wizyta u weta byłaby kolejnym stresem.
Z dnia na dzień będzie coraz lepiej, nie martw się tak bardzo chłopak się przystosuje i będzie Wam razem bardzo fajnie:)
_________________
Aga&Trufla&Rufi
 
 
Pablo 
GOLDENIA PRZYSTAŃ

Wiek: 43
Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 75
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-10-03, 21:19   

Kolejny dzień dobiega końca. Pies jednak nie wyskoczył przez balkon :-) Robimy kroczki ku udomowieniu, coraz lepiej uczę się jego zachowań, strachów/fobii... a jest ich całkiem sporo. Przede wszystkim widać, że ma do mnie coraz większe zaufania, ale by wejść do klatki schodowej lub wyjść z mieszkania, bez pomocy terrierka Eddiego nie ma mowy. Ogólnie wszelkie przejścia - drzwi czy np. na parkingu dwa zaparkowane samochody... No nic. Praca trwa ;-)

03102010142.jpg
Plik ściągnięto 47 raz(y) 390.07 KB

 
 
Warna 
ADMINISTRATORWarna


Wiek: 60
Dołączyła: 18 Wrz 2010
Posty: 24669
Skąd: Warszawa

Wysłany: 2010-10-04, 22:13   

Paweł, jak dziś minął dzień u Miśka? Co u Was słychać? Chyba dziś został po raz pierwszy sam w domu. I co?
_________________
Pozdrawiam,
Warna z Sarą i Lesią
[*]Beza 2002 - 2011, Saba 2007-2015, Nero 2005-2017, Dala 2007-2022, Pypeć 2010-2024
 
 
 
Pablo 
GOLDENIA PRZYSTAŃ

Wiek: 43
Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 75
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-10-04, 22:22   

Mija kolejny dzień pełen wrażeń.

Wpierw oppowiem o sukcesie: Misiek pięknie wyszedł dziś z mieszkania na klatkę schodową bez pomocy Eddiego!!! Dzielny chłopak. Na jedzenie nie mogłem go przegupić, ale zorientowałem się, że Misiek bardzo mnie pilnuje, więc po prostu usiadłem na korytarzu pod ścianą i siedziałem, aż w końcu dzielny psiak pokonał stres i wyszedł na korytarz sam!!! Czuję, że staje mi się coraz bliższy i trochę mnie to przeraża, bo przecież DT to DT a nie Dom na Stałe... :-(

Misiek absolutnie nie jest pazerny na jedzenie co niestety troche utrudnia szkolenie. Dziś byłem kilka godzin w pracy, ale przyszła moja mama by robić za dog-sitterkę... Jutro też przyjdzie, ale wcześniej Misiek będzie musiał godzinę posiedzieć sam!! Strasznie martwię się jak to zniesie. Dziś kilka razy wyszedłem na klatkę schodową i po kilku minutach wróciłem - wygląda, że Misiek biegał po mieszkaniu i mnie szukał. Kiedy wracałem był bardzo zdenerwowany. Jeśli macie jakieś sprawdzone sposoby, dajcie znać.

Druga sprawa to jego lęki na dworze. Kiedy mamy wracać do domu, Misiek bardzo stresuje się i kładzie się. Niestety nawet Eddie już ma na niego mniejszy wpływ. Czy macie jakieś sposoby? Stoję obok niego, kucam, staję tyłem, wysyłam sygnały uspokajające, czekam, zgrywam samce alfa i niczym Cesar Millan probóje poruszyć go wewnętrzną asertywnością... i nic :( W końcu, jeśli nic nie udaje się, muszę go bardzo mocno ciągnąć i Misiek w końcu "zaskakuje" i już sam zaczyna iść... ale strasznie chciałbym nie musieć go tak szarpać :(

A poza tym to jest coraz lepiej. Dziś z ławy próbował wziąć gazetę do gryzienia :-) a to jednoznacznie sygnał, że interesuje się już światem i mniej stresuje...

Założyłem Miśkowi stronę na Facebooku i nagrałem krótki filmik - polecam:

Adoptuj Miski

Filmik

A! Moja znajoma, która jest profesjonalnym fotografem i robi niesamowite zdjęcia zapropoowała, że zrobi Miśkowi sesję zdjęciową by na profilu Facebookowym miał piękny portret ;-) W ogóle organizuję my prawdziwą kampanię reklamową :-)
 
 
Gocha2606 
DORADCA WARTY GOLDENA

Dołączyła: 24 Wrz 2010
Posty: 111
Skąd: Katowice
Wysłany: 2010-10-04, 22:48   

Cytat:
jego lęki na dworze. Kiedy mamy wracać do domu, Misiek bardzo stresuje się i kładzie się. Niestety nawet Eddie już ma na niego mniejszy wpływ. Czy macie jakieś sposoby? Stoję obok niego, kucam, staję tyłem, wysyłam sygnały uspokajające, czekam, zgrywam samce alfa i niczym Cesar Millan probóje poruszyć go wewnętrzną asertywnością... i nic :( W końcu, jeśli nic nie udaje się, muszę go bardzo mocno ciągnąć i Misiek w końcu "zaskakuje" i już sam zaczyna iść... ale strasznie chciałbym nie musieć go tak szarpać :(


A czy to nie byłoby rozwiązanie?


Cytat:

Wpierw opowiem o sukcesie: Misiek pięknie wyszedł dziś z mieszkania na klatkę schodową bez pomocy Eddiego!!! Dzielny chłopak. Na jedzenie nie mogłem go przegupić, ale zorientowałem się, że Misiek bardzo mnie pilnuje, więc po prostu usiadłem na korytarzu pod ścianą i siedziałem, aż w końcu dzielny psiak pokonał stres i wyszedł na korytarz sam!!!


Pilnuje Ciebie.
Może przestań CS-ować, tylko po prostu miej go na długiej lince i zniknij mu za drzwiami na klatce schodowej albo za rogiem?
_________________
Gocha&Sasza
http://www.facebook.com/DogMastersTrekking
 
 
Pablo 
GOLDENIA PRZYSTAŃ

Wiek: 43
Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 75
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-10-04, 22:55   

Ok... no właśnie nie widzę innej opcji, ale nie chciałem jakoś mu traumy robić takim ciąganiem strasznym. A jeśli chodzi o linkę to rzeczywiście dobry pomysł, ale problem w tym, że on na ogół kładzie się jak ma przejść przez ulicę lub wejść do klatki przez jakies drzwi/bramę, a wtedy długa linka niebezpieczna, ale jeszcze zobaczę i pokombinuję ;-) Dzięki jeszcze raz ;-)
 
 
bielan 


Dołączył: 13 Wrz 2010
Posty: 1427
Skąd: Gliwice
Wysłany: 2010-10-04, 23:04   

Chciałem właśnie pisać co może pomóc, ale już widzę, że zrobiła to Gocha, a nikt inny lepiej tego Ci nie wytłumaczy :-)
Pablo napisał/a:
Misiek będzie musiał godzinę posiedzieć sam!! Strasznie martwię się jak to zniesie. Dziś kilka razy wyszedłem na klatkę schodową i po kilku minutach wróciłem - wygląda, że Misiek biegał po mieszkaniu i mnie szukał. Kiedy wracałem był bardzo zdenerwowany. Jeśli macie jakieś sprawdzone sposoby, dajcie znać.


Jak wracasz do domu, udawaj, że nic się nie stało. Nie zwracaj na niego uwagi i dopiero po pewnym czasie, jak Misiek się uspokoi, przywitaj się z nim. Można ćwiczy wychodzenie i wracanie do domu. Na początku zaczynaj od bardzo krótkich wyjść 2-3 minuty i z czasem zwiększaj czas. Pamiętaj jak wychodzisz nie rób z tego wyjścia nic wielkiego, po prostu zamykasz drzwi i wychodzi. Tak samo jak wracasz, pies musi zrozumieć, że Twoje wyjście nie oznacza nic strasznego



Pablo napisał/a:
A! Moja znajoma, która jest profesjonalnym fotografem i robi niesamowite zdjęcia zapropoowała, że zrobi Miśkowi sesję zdjęciową by na profilu Facebookowym miał piękny portret ;-) W ogóle organizuję my prawdziwą kampanię reklamową :-)

No to super, piękne zdjęcia zawsze będą przydatne, chociażby do ogłoszeń. A czy mogła by Twoja znajoma zrobić zdjęcia także innym psom przebywającym w Warszawie :?:
 
 
 
Pablo 
GOLDENIA PRZYSTAŃ

Wiek: 43
Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 75
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-10-04, 23:11   

Dzięki Michał! Dokładnie tak robię z tym wychodzeniem :-) Oby poskutkowało.

Jeśli chodzi o zdjęcia to oczywiście planowałem z nią o tym pogadać. Nie chcę nadużywać jej uprzejmości tak od razu ;-)
 
 
bielan 


Dołączył: 13 Wrz 2010
Posty: 1427
Skąd: Gliwice
Wysłany: 2010-10-04, 23:18   

Powodzenia, na pewno z każdym dniem będzie tylko lepiej :-)
Jeśli chodzi o zdjęcia to jasne, nie można tak od razu, super, że o tym pomyślałeś :-)
 
 
 
Gocha2606 
DORADCA WARTY GOLDENA

Dołączyła: 24 Wrz 2010
Posty: 111
Skąd: Katowice
Wysłany: 2010-10-04, 23:20   

Pablo, ale linką możesz manewrować - idziecie przy ulicy, skracasz ją tak, żeby była długości smyczy, wtedy jesteś dla Miśka centrum wszechświata.
Możesz spróbować pobiec kilka razy na spacerze, kiedy widzisz, że on fajnie zaczyna współpracować - może Misiek dołączy?
A wtedy podkładasz komendę i robisz to samo przy przejściu przez ulicę .

Dochodzicie pod dom, jest "bunt na pokładzie" - popuszczasz ( linkę oczywiście), idziesz na klatkę, znikasz za drzwiami.

Ty wiesz, co się dzieje i Ty kontrolujesz sytuację i dbasz o bezpieczeństwo psa.
Do tej pory robisz to świetnie, na pewno i tym razem coś wykombinujesz. :lol:

A no i może spróbuj już mu pomału wprowadzić taki sygnał na podążanie za Tobą, jaki pokazałam Ci na filmiku?
Może to pomoże, skoro psy przestają być tak okropnie kuszące, a Ty stajesz się ostoją bezpieczeństwa?
Nagrodą nie musi być jedzenie, chociaż to ułatwia sprawę.
Jednak jeśli Misiek jest nażarty, to jedzonko nie będzie dla niego atrakcją.

No i to co napisał Michał - trening samotności, wyjście, powrót, wyjście powrót. Bez emocji i ekscytacji, wiele razy na krótkie i dłuższe chwile, żeby pies nigdy nie wiedział, jak długo zostanie sam.
_________________
Gocha&Sasza
http://www.facebook.com/DogMastersTrekking
 
 
Pablo 
GOLDENIA PRZYSTAŃ

Wiek: 43
Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 75
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-10-04, 23:35   

Bardzo dziękuję za wsparcie. Dużo to dla mnie znaczy, bo mam potwierdzenie, że w teorii jestem mocny :-) Teraz pozostaje "tylko" praktyka :-) Może w weekend zrobię taką cienką linkę jaką proponuje Michał na forum...

Dzięki!
 
 
Warna 
ADMINISTRATORWarna


Wiek: 60
Dołączyła: 18 Wrz 2010
Posty: 24669
Skąd: Warszawa

Wysłany: 2010-10-05, 14:15   

Muszę przyznać, Pawle, że jestem pod wrażeniem Twojej pracy z Miśkiem i Waszych osiągnięć. Cieszę się niezmiernie, że Misiek trafił właśnie do Ciebie i choć to trudny przypadek, to mam nadzieję, że się nie wystraszysz i że będziesz nadal pomagał Goldenom w potrzebie. W związku z tym, że wierzę, że wyprowadzisz Miśka na prostą, to tym bardziej będziesz chciał "leczyć" i uszczęśliwiać kolejne Złotka. :-)
_________________
Pozdrawiam,
Warna z Sarą i Lesią
[*]Beza 2002 - 2011, Saba 2007-2015, Nero 2005-2017, Dala 2007-2022, Pypeć 2010-2024
 
 
 
Pablo 
GOLDENIA PRZYSTAŃ

Wiek: 43
Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 75
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-10-05, 22:01   

Dzięki Warna. Bardzo staram się, ale praca z Miśkiem to zdecydowanie nie tylko mój czas, ale i czas mojej Mamy, która dziś znowu przyszła w ciągu dnia by towarzyszyć Miśkowi podczas mojej nieobecności i która musi przyprowadzać Eddiego kilka razy dziennie by wspólnie wychodzić na spacery... Nie poradziłbym sobie bez niej :roll:

W każdym razie dziś był bardzo ważny dzień z kilku powodów!

Po pierwsze, Misiek rano wyszedł na poranny spacer bez pomocy Eddiego! Korytarz już nie jest taki staszny i jeśli wyjdę z mieszkania Misiek szybko przełamuje się i przybiega do mnie. No a na spacerze to zupełnie inny pies! Nie uwierzylibyście! Na dworze Misiek staje się radosny, jowialny, oczka mu się uśmiechają, że aż miło patrzeć. Podskakuje, wącha, cieszy się innymi psami i ludźmi! I nie jest to już początkowy amok, ale (mam wrażenie) prawdziwa, świadoma i kontrolowana radość. Nadal są trudności z powrotem do domu. Misiek kładzie się przed wejście do klatki i muszę go kilka metrów ciągnąć. No ale spacer poranny był i tak udany :-)

Po drugie, Misiek został na godzinę sam w domu! W mieszkaniu nadal stresuje sie, siada/kładzie się na dywanie za ławą, ale kiedy wychodzę z pokoju "zbiera się w sobie" i przebiega sprawdziś gdzie jestem. Dlatego bałem się, że moje wyjście go zdenerwuje... Kiedy po godzinie przyszła moja mama, powiedziała, że zastała Miśka spokojnego, siedzącego na dywanie. Tak więc wygląda, że jest ok. Pierwszy test samotności Misiek zdał.

Po trzecie, popołudniowy spacer był R E W E L A C Y J N Y !!!! Mówię Wam, KOSMOS! Misiek pięknie wyszedł z domu (bez Eddiego), doszedł do parku gdzie spotkaliśmy Mamę z Eddim i razem poszliśmy "na górkę" czyli dużą polankę gdzie biegają psy. Na miejscu podłączyłem psa do super długiej linki, której użyczyła mi Marzena ( jeszcze raz BARDZO dziękuję!!) i wszyscy oszaleli z radości! :-) Misiek biegał z psami, pięknie pilnował się, wracał kiedy wołałem jego imię, skakał i zachowywał się jak zupełnie udomowiony, młody pies! Podczas ponad 2 godzinnego spaceru po parku na długiej smyczy Marzeny, Misiek zachowywał się jak szkolony pies i ani razu nie spróbował uciekać! A co dla mnie było najwspanialsze (poza tym, że po raz pierwszy wybiegał się i wybawił z innymi psami) to to, że traktował mnie jak swojego pana! Z każdym razem kiedy odbiegł, wracał i "meldował się" wąchając moją rękę i patrząc z zadowoleniem. W pewnym momencie położył się, ale tym razem nie ze strachu, ale ze zmęczenia! Do tego piękna pogoda, złota jesień i słońce... Powrót był taki sobie - niestety Misiek boi się przejścia przez ruchliwą ulicę. Skończyło się na przeciąganiu psa na siłę. Powrót do mieszkania niestety też na siłę :-( Przed nami jeszcze jeden wieczorny spacer.

No i nie mogę jednak zrozumieć dlaczego w mieszkaniu Misiek tak dziwnie zachowuje się. Niby pilnuje mnie, ale bardzo boi się. Nie chodzi swobodnie po mieszkaniu tylko nerwowo przebiega, za mną lub do miski z wodą. Sporo dyszy i jednak czuć i widać, że jest mocno zestresowany. Chciałem go namówić do gryzienia kości, którą mu wczoraj kupiłem, ale po tym jak sobie ją obejrzał (to akurat był ten moment, który możcie zobaczyć na filmiku) kość leży nie tknięta.

Bardzo jestem ciekawy co powie specjalista nt. wzroku Miśka. Misiek na pewno widzi, choć nie wszystko. Coś jest nie tak. Mam wrażenie, że to wpływa na jego stres w mieszkaniu... No ale bez info od lekarza trudno mi stawiać diagnozy.

Dobra... my chyba pójdziemy na wieczorne siku :-)

Pozdrawiam serdecznie!!
 
 
Warna 
ADMINISTRATORWarna


Wiek: 60
Dołączyła: 18 Wrz 2010
Posty: 24669
Skąd: Warszawa

Wysłany: 2010-10-05, 22:25   

Wspaniale się czyta Twoje relacje. Jeszcze chwilę poczekamy i umówimy Miśka na wizytę u dr Garncarza. A Mamie serdecznie podziękuj w naszym imieniu. :-)
_________________
Pozdrawiam,
Warna z Sarą i Lesią
[*]Beza 2002 - 2011, Saba 2007-2015, Nero 2005-2017, Dala 2007-2022, Pypeć 2010-2024
 
 
 
Pablo 
GOLDENIA PRZYSTAŃ

Wiek: 43
Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 75
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-10-05, 23:13   

Nie chwal dnia przed zachodem słońca.... :(

Był spacer wieczorny i była wielka trauma. Misiek pięknie wyszedł z domu, na dworze jak zwykle szczęśliwy.... kiedy mielismy wracać (a wracamy różnymi wejściami do budynku!) Misiek położył się i nie było mowy, że się ruszy. Po 10 minutach byłem już trochę zdesperowany i zacząłem go ciągnąć i.... HORROR :shock: :-| MISIEK WYSZEDŁ Z SZELEK!!!!!!!!!!!!!!!!!! ZAMARŁEM!!! Gdyby to było przy ulic.... Gdyby się był wytraszył lub zorientował, że jest wolny..... Na szczęście udało mi się złapać szelki i na nowo go ubrać :( CO MAM ROBIĆ?! Szelki wydawały się być dobrze dopasowane... On ma tyle futra, że ledwo dopinają się. Kurcze... do dziś byłem spokojny, że w najgorszym wypadku będe musiał go na siłę zaciągać, a teraz juz wiem, że nie jest to dobrą opcją. :-( Sposób jest tylko jeden... dosłownie sekundę po tym jak Miśkowi na nowo założyłem szelki wyszedł z klatki ze śmieciami i małym kundelkiem jakiś sąsiad. Wystarczyło - Misiek za psem pobiegł ochoczo nawet po schodach!!! :( Jestem przerażony, bo on naprawdę mógł mi uciec... :( Nie chcę nawet myśleć, że za 8 godzin kolejny spacer :( Dlaczego on tak strasznie nie chce być w mieszkaniu? Co mu tu tak nie odpowiada? Wróciliśmy i on teraz dyszy. Dałem mu paróweczkę.... nie zjadł. Leżyna dywanie i nerwowo dyszy :( Mimo miłych słów Warny i wielkiego uczucia jakim zapałałem do Miśka mam wrażenie, że powinniśmy mu zacząć szukać DT, w którym byłby inny pies... :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
 
 
bielan 


Dołączył: 13 Wrz 2010
Posty: 1427
Skąd: Gliwice
Wysłany: 2010-10-05, 23:24   

Paweł spokojnie, on jest dopiero u Ciebie kilka dni. Musimy pamiętać, że ten pies nie mieszkał nigdy w mieszkaniu, więc nie wiemy do końca o co chodzi...
Z tego co piszesz największym problem jest wejście do klatki, tak???
Jest na to kilka sposób, by sobie z tym poradzić i nauczyć psa wchodzić do klatki bez pomocy innych psów :-)
Elba, która przyjechała do Gliwic na początku za nic nie chciała wejść do klatki, teraz już nie ma z tym problemów.
Czasem musimy psu pomóc podjąć decyzję, jeśli pies wyszedł z szelek rozumiem, że ciągnąłeś go za smycz.
Według mnie są 2 opcje, albo masz Miśka na długiej lince i wchodzisz do klatki wołając Miśka, albo pomagasz mu dosłownie, łapiąc za szelki czy obroże i wprowadzając do klatki.
Wiem z własnego doświadczenia, że w takich przypadkach super smakołyk czy zabawka nie zawsze się sprawdzają.
Jutro z rana do Ciebie zadzwonię do pogadamy :-)
 
 
 
Pablo 
GOLDENIA PRZYSTAŃ

Wiek: 43
Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 75
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-10-06, 00:03   

Dzięki. Długa linka sprawdza się na spacerze, ale kiedy Misiek się zestresuje nie chce się ruszyć nawet jeśli stoję na drugim końcu :( Będę go łapał za szelki - może będzie lepiej.

Ale ja tak na poważnie myślę, że lepiej by było gdyby poszedł do kogoś z psem :-(

[ Dodano: 2010-10-06, 07:56 ]
Lecę do pracy, ale chciałem tylko "pochwallić się" brakiem porannych sukcesów. Misiek już coraz dalej od domu zapiera się i nie chce iść. Mieliśmy dziś linkę, chowałem się na jej drugim końcu i nic. Ciągnięcie ze szelki też nic nie daje. Po raz kolejny uratował nas pies sąsiadów, za którym Misiek wbiegł do budynku. :( Szkoda bo z 45 minutowego spaceru, 30 to szarpaniny by wrócić do domu :(
 
 
mpati123 


Wiek: 29
Dołączyła: 23 Wrz 2010
Posty: 244
Skąd: Kolonia Unin
Wysłany: 2010-10-06, 14:23   

Ehh... Patrząc na problemy, myślę że po prostu nie pozwalano mu wchodzić do pomieszczeń, był np. bity kiedy próbował, więc mocno zakorzeniła mu się informacja: drzwi/futryny ZŁE!!!!!!!!!... Ja miałam podobnie z Luśką, bała się wejść do samochodu (z tego co mi się wydaje była z niego wyrzucona...) albo boi się wchodzić pod prysznic... Z tym 1 poradziliśmy sobie bardzo szybko, za to 2 wzięłam się 3 dni temu, i teraz wchodzi bez stresu, choć jeszcze nie jest szczęśliwa... Ale mój sposób to: weź Miśka na lince, i jak już wrócicie ze spaceru (tak że nie dość że będzie wybiegany, i już nie będzie miał potrzeb natury fizjologicznej) (no do powrotu przyda Ci się jeszcze inny pies) ale spróbuj posiedzieć z psem przy klatce, i pokazywać mu, że "nie taki diabeł straszny, jakim go malują" czyli najprościej mówiąc po spacerze spędzaj z nim 5-10 minut na tym, że ty siedzisz w klatce, i go wołasz, przyjdzie, nagradzasz go (smakołykiem/głaskaniem) i pozwalasz mu swobodnie wyjść... I robisz to na okrągło, aż stwierdzisz że ok, na dzisiaj wystarczy... później wchodzicie do domu (na początku to może być trudne, ale po jakimś czasie mam nadzieję że się uda.. :-) z moim potworzastym się udało :-) )
POWODZENIA!
_________________
Patrycja :)
 
 
 
Daga i Goldi 
WARTA GOLDENA

Wiek: 33
Dołączyła: 19 Wrz 2010
Posty: 182
Skąd: Kraków/Słupsk
Wysłany: 2010-10-06, 17:40   

Pablo, spokojnie. Misiek może po prostu ma swoje lęki. Cudownie się nim opiekujesz. Jescze wszystko się ułoży i poprawi, bo chyba brakuje głównego czynnika - czasu.
 
 
Warna 
ADMINISTRATORWarna


Wiek: 60
Dołączyła: 18 Wrz 2010
Posty: 24669
Skąd: Warszawa

Wysłany: 2010-10-06, 18:50   

Ja poczekam jeszcze na rady specjalistów, ale w międzyczasie podzielę się swoimi pomysłami, a potem dopiero najwyżej dostanę po łbie.
Misiek nie lubi wchodzić do domu, do klatki, do zamkniętego, do ciemnego, bez innych psów. Ale przecież w domu nie jest nieszczęśliwy - najgorsze jest to przejście. Może spróbować to przejście "odczarować. W tym celu spróbowałabym piłeczki. Misiek może na początku nie wiedzieć do czego ona służy, ale można najpierw ją turlać prawie bezszelestnie przed jego nosem - to jest ciekawe, taki uciekający obiekt. Myślę, że się w końcu zainteresuje. Próbowałabym zabaw z piłką, ale tylko w domu - na dworze nie ma piłeczek. Jeśli Misiek kupi piłeczkę, czy jakąkolwiek inną zabawkę, to wtedy może ona mogłaby zając jego myśli przy wejściu do klatki (piłęczka pojawiałaby się jako super atrakcja jedynie przy powrotach ze spacerów). Nie wiem ile czasu trzeba by, aby zainteresować psa piłką, ale generalnie raczej psy albo działają na smaczka, albo na zabawkę. Chyba szczególnie w tej rasie mało jest taki osobników, których nie interesuje ani jedno, ani drugie. Coś ten pies musi lubić nad życie, choć pewnie jeszcze o tym nie wie.

Paweł, bardzo w Ciebie wierzę. Wiem, że zwaliłam Ci duży kłopot na głowę i wiem, że to wielkie wyzwanie i odpowiedzialne zadanie, ale wiem też, bo już to widzę, że jesteś fantastycznym opiekunem dla tego psa i bardzo by mi było żal, żeby już opuścił Twój dom. Proszę w imieniu wszystkich - nie poddawaj się jeszcze - zobacz, minęło zaledwie kilka dni, a Misiek chodzi po całym mieszkaniu, pije wodę, je posiłki, załatwia się normalnie na dworze (a tak nam na tym zależało), wychodzi sam z klatki na spacer, bawi się na spacerze z psami, przychodzi na Twoje zawołanie, czyli już wie, że Ty jesteś jego opiekunem i reaguje na to zawołanie, a mamy tylko jeden malutki problemik: wejście do klatki. Resztę zrobiłeś w kilka dni. To jest wielki sukces! :-)
_________________
Pozdrawiam,
Warna z Sarą i Lesią
[*]Beza 2002 - 2011, Saba 2007-2015, Nero 2005-2017, Dala 2007-2022, Pypeć 2010-2024
 
 
 
bielan 


Dołączył: 13 Wrz 2010
Posty: 1427
Skąd: Gliwice
Wysłany: 2010-10-06, 19:31   

Paweł, mamy osobę, która pracuje z psami i jest z Warszawy, z miłą chęcią się z Tobą spotka i postara się coś podpowiedzieć, by wejście dla klatki nie było dla Miśka takie straszne. Czekam na Twój telefon :-)
 
 
 
Beata i Jessi 

Wiek: 50
Dołączyła: 30 Wrz 2010
Posty: 42
Skąd: Mszczonów
Wysłany: 2010-10-06, 20:19   

Paweł nie poddawaj się, początki zawsze są trudne...
_________________
Beata i Piotr oraz Wena, Cruzzo, Alice, Jessi i Jigit-najfajniejsze psy na świecie:)
 
 
Jola Nulkowa 
GOLDENIA PRZYSTAŃ

Wiek: 46
Dołączyła: 20 Wrz 2010
Posty: 179
Skąd: Zabrze
Wysłany: 2010-10-06, 20:30   

Hej Paweł, będzie dobrze. My tez na początku chcielismy zrezygnowac z DT dla Sanna,ale po konsultacji z Anią (szkoliła psy w Wesołej Łapce) i zastosowaniu jej rad jakoś sie uspokoiło na płaszczyznie pies-dziecko. Nawet córka "przebąkuje" coś, żeby Sanna zostawić bo fajnie mieć w domu dwa psy :lol: Głowa do góry. Trzymamy kciuki i łapki ;-)
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Support forum phpbb by phpBB3 Assistant