Fotki naszej slicznotki będa wkrótce, jak tylko ogarnę wstawianie zdjęć na forum, pozatym w tej chwili mam drastycznie obniżoną prędkość internetu, więc ilekroć chcę coś wrzucić z fotosika to mi sie nie udaje
A tak pozatym to Venka do wczoraj była na zastrzykach, a od dziś przechodzimy na leczenie w tabletkach. W między czasie zmieniliśmy też antybiotyk, bo na pierwszy suńka słabo reagowała i wciąż miała podwyższona temperaturę. Mam nadzieję, że teraz będzie juz tylko lepiej .
Kupiliśmy też Vence nową obrożę, taką dziewczyńską Poprzednia maksowa była za duża i bałam sie, że mi sie z niej wyślizgnie i zwieje. Teraz spacerujemy sobie do woli
Wiek: 60 Dołączyła: 18 Wrz 2010 Posty: 24669 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-05-13, 10:09
Moniko, pamiętaj, że jeśli chodzi o wstawianie zdjęć, to jestem zawsze do usług. Możesz przesłać na mojego maila, a ja już to wszystko przerobię i pojawią się na forum.
_________________ Pozdrawiam,
Warna z Sarą i Lesią
[*]Beza 2002 - 2011, Saba 2007-2015, Nero 2005-2017, Dala 2007-2022, Pypeć 2010-2024
Wiek: 46 Dołączyła: 09 Sty 2011 Posty: 30 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-05-15, 11:46
Cudna suńka . Ze zdjeć to chyba nikt by nie pomyślał, że tyle przeszła i że jest chora.
_________________ "Teraz, gdy już nauczyliśmy się latać w powietrzu jak ptaki, pływać pod wodą jak ryby, brakuje nam tylko jednego: nauczyć się żyć na ziemi jak ludzie."
GB Shaw
Iza, Badi i Zula
AniaM
Dołączyła: 09 Maj 2011 Posty: 5 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-05-16, 08:27
To jest niewiarygodne jak ona wypiękniała w tydzień! Monika, tak strasznie sie ciesze ,ze ma taki dom, naprawde lepiej trafic nie mogla. Napisz jaka jest, jaki ma charakter Jak bedziemy w lipcu, na dłużej na mazurach (pewnie na 2 tygodnie) to ci nie daruje, musimy się jakoś zobaczyć
Venka jest wspaniałą, przeuroczą i kochaną sunią.
Bardzo grzecznie zachowuje się w gabinecie weterynaryjnym, jest niezwykle cierpliwa, można przy niej robić wszystko. W domu również jest bardzo grzeczna, noce przesypia raczej w jednym miejscu, zwykle blisko Maxa. Z naszym kotem też żyje w zgodzie, nauczyła się, że kocia miska to świętość i nie można Antkowi wyjadać karmy (na początku zaliczyła parę wpadek, ale to zrozumiałe, bo wtedy jadła poprostu wszystko co znalazła na swojej drodze). Tak naprawdę, to powiedziałam jej tylko kilka razy "nie wolno" i teraz juz nawet nie nie zbliża się do kociego jedzenia. Jest naprawde bardzo mądra i posłuszna, szybko załapała, że jak jemy posiłki to psioły nie sępia pod stołem tylko siedzą na swoich miejscach. Dużym ułatwieniem jest tez to, że Max jest ułożonym psem a ona lubi go naśladować .
Venka to przylepka często do mnie przychodzi i trąca noskiem domagając sie głasków, a mizianki brzuchola mogą trwać bez końca . Do mężczyzn jest trochę wycofana, ale czasami zapomina o swoich lękach i też przychodzi na głaski, pracujemy nad tym.
Pięknie reaguje na swoje imię w domu i na terenie podwórka. Teraz powulutku uczymy się komendy "do mnie" . Na spasery chodzimy na 20m lince, narazie tylko krótkie dystanse, ale już nie mogę się doczekać kiedy pokaże jej wspaniałe miejsca spacerowe, gdzie chodzimy z Maxem.
Bardzo lubi bawić się zabawkami, tzn. nie aportuje, ale jak znajdzie jakąś to chętnie ją pogryzie.
Lubi szczekać, obszczekuje listonoszna, panów ze śmieciarki, sąsiada...
To dla mnie wielkie szczęście, że Venka jest z nami. Vena jest cudowna, sama się o tym przekonasz jak się spotkamy, już nie mogę się doczekać. W najblizszym czasie wstawię kolejną porcję fotek
Dwa goldeny w domu to jest to
Na dzien dzisiejszy nadal walczymy z babeszią, której bardzo ciężko jest się pozbyć. Venka miała juz trzykrotnie podawany Imizol, jednak kolejne badania lab. wykazuja jej obecność we krwi. Jestem trochę podłamana tym faktem. Kolejnej dawki Imizolu nie możemy podać w najblizszym czasie, ponieważ musimy najpierw podleczyć nerki. Cały czas jesteśmy na antybiotyku. Za jakis czas znów zrobimy badania krwi i wtedy podejmiemy decyzję o ewentualnej kolejnej próbie pozbycia sie babeszii. Poki co Venka jest pod stałą kontrolą veterynaryjną. Obecnie dostaje do jedzenia karmę RC Renal. Od zastrzyków porobiły się jej odczyny, które smarujemy maścią, wcześniej ściągaliśmy z nich płyn.
Tak naprawdę Venulka rozkreciła się nam na dobre i po jej zachowaniu nie widać, że cos jej dolega. Wczesniej co kilka minut kładła się i odpoczywała, teraz tego nie robi. Szaleja z Maxem na całego, czasami to się boję, że zrobią sobie krzywdę. Ostatnio na przykład Venka podczas takiej gonitwy wpadła do oczka wodnego , innym razem uderzyła głową o wiatrak - na drugi dzień miała w tym miejscu strupek... Nie wspominam już obgryzionych drzewkach i przetrzepanych do granic mozliwości roślinach . Rabaty wyglądaja jak po przejsciu tornada Jest tez kilka dziur, ktore ja zakopuję, a Venulka namiętnie rozkopuje Wyciąga też rośliny z oczka. Taka łobuziara z niej jedna, ale mnie to cieszy, bo to znaczy, że wraca do zdrowia i czuje sie u nas dobrze . A dziś ściągnęła z półki w garażu karton ze żwaczami i innymi śmierdzielami i zanim ją przyłapalam to zdążyła zjeść całkiem pokażną ilość. W domu nic nie niszczy, zresztą ona nie niszczy tylko się bawi.
Stała sie też bardziej odważna, wcześniej bała się podchodzic do mężczyzn, czesto się czołgała i siusiała ze strachu, na szczęście mamy to już za sobą. Spacery tez wygądają duzo lepiej. Wcześniej kiedy wychodziliśmy to zwykle gonila przed siebie, nie reagowała ani na wołanie ani na nic, wyglądało to jakby poprostu uciekała czym dalej od nas . Teraz juz ne ucieka, tylko ładnie idzie razem z nami, choc mogłaby troche pobiegać bo na spacery zabieram ja na lince. Nadal boi się zapinania smyczy. Jak tylko widzi że borę smycz do ręki to ucieka i się kuli.
Jest bardzo odwazna, tzn. wchodzi za mną na górę po kręconych schodach, czego Max przez prawie trzy lata jeszcze nie dokonał .
To na tyle jeśli chodzi o samą Venkę, natomiast jesli o mnie chodzi, to moje życie stało sie szczęśliwsze odkąd mam w domu dwa psy. Zachęcałabym do tego wszystkich, którzy mają możliwości i warunki, to zupełnie inne życie
kilka fotek
taka jestem zadziora
zapoznanie z kongiem
ulubiona dziura
spacerkowo
obowiązkowe tarzanko po kąpieli co by psioły za długo czyste nie były
z sreii "akrobacje" - pociąg
Wiek: 41 Dołączyła: 23 Wrz 2010 Posty: 1675 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-06-20, 14:19
monimax napisał/a:
To na tyle jeśli chodzi o samą Venkę, natomiast jesli o mnie chodzi, to moje życie stało sie szczęśliwsze odkąd mam w domu dwa psy. Zachęcałabym do tego wszystkich, którzy mają możliwości i warunki, to zupełnie inne życie
Pozdrawiamy
apetyt rośnie w miarę jedzenia ... Monia chyba się powtarzam ale ja wiedziałam że jeden sierściuch to dla Ciebie stanowczo za mało
Patrząc na fotki domyślam się, że po babeszjozie nie ma już śladu ???
Patrząc na fotki domyślam się, że po babeszjozie nie ma już śladu ???
Niestety Marzenko temat babeszjosy jest nadal aktualny i choć po Vence tego nie widać, to badania krwi nie dają złudzeń. Jak juz pisałam w poprzednim poście w tej chwili wzmacniamy nerki, a kiedy już będzie ok. to wtedy ponownie zaatakujemy paskudy.
Klaudia i Piotrek napisał/a:
No i w końcu w avatarze Venka się pojawiła
Bo w końcu udało mi się zrobić sensowną fotkę
W imieniu Venulki muszę podziękować cioci Klaudii za smaczki, które naszej królewnie bardzo posmakowały i dziś kupiłam takie same
_________________ Monika, Max [*]2021 i Venka
AniaM
Dołączyła: 09 Maj 2011 Posty: 5 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-06-21, 10:45
Psa prawie nie poznałam )) Monika, ona wygląda przepięknie! I jaka szczęśliwa. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że trafiła na Ciebie Mam nadzieję, że uda wam się jak najszybciej pozbyć tego paskudztwa...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum