obśmiałam się z tych zdjęć...co do kleszczy ...na spacerze nad morzem poznałam ludzi którszy biegali i zachaczyli mnie o Misię bo sami maja goldena...poradzili na kleszcze obrożę przeciwko kleszczom i innym insektom...kupiłam Bayera za 70zł..na razie kleszczy niet...pozdrawiam, i może do wspólnego spaceru...a na krple chyba biedna jest uczulona bo od zakropienia drapie się po szyi...
Wiek: 45 Dołączyła: 19 Maj 2011 Posty: 7072 Skąd: Jelenia Góra
Wysłany: 2011-05-30, 12:03
witam
ja na kleszcze polecam tez Bayera - nazywa sie Kiltix .kupuje ja od lat i jestem zadowolona bardziej niz z kropelek. (na Allegro duzo taniej ok 47-50 zł duża)
_________________ Kamila i Oskar
India 2003-2012[*]
Polecamy Ektopar na kleszcze-mozna kupić na Allegro i cena kilkakrotnie niższa od innych środków ,a Karmel przed zakropieniem mógł bić rekordy w ilości przynoszonych kleszczy.Polecam ,na drugi dzień po zakropieniu na dywanie leżały cztery opite.br...
Ja również jestem bardzo zadowolona z EKTOPARU. Zaczeliśmy od tego środka i działał super! Aktualnie musimy być na innym (jednocześnie odrobaczającym), ale przed zjazdem przerzucamy się z powrotem na EKTOPAR
To taka nasza tradycja
Chętnie zmieniamy nicki po adopcji psiaka, żeby łatwiej było nam kojarzyć właściciela z jego pupilem (np. jak u mnie : korbulowa familia - mój adopcyjny piesek to Korba ).
Jednocześnie nigdy nikt nie jest do tego przymuszony
Korbulowa Familia, chętnie zmieniłbym nick, ale nie wiem jak... w opcjach profilu nie ma takiej możliwości.
Kolejny weekend spędzony na wsi u Dziadków tym razem nie skończył się tak do końca kolorowo. Na sam koniec gdy wybraliśmy się na spacer nad jeziorko,zresztą tam gdzie zawsze, Sonia szalejąc w wodzie nadepnęła na coś ostrego tylną łapką i rozcięła sobie tą największą poduszkę. (tak z 1cm długości i z 3-4mm głębokości) Sporo krwi ale co mnie zdziwiło zero bólu... Dalej skakała i biegała jak głupia że ją musieliśmy uspokajać. Ranę w domu oczyściliśmy, obejrzeliśmy i wygląda "ładnie" tzn nic tam nie utknęło a Sonia nie utyka. Po nocy wszystko wygląda OK, z rany nic się nie sączy, ale co mnie dziwi że Sonia się w ogóle tym nie przejmuje... ani jej nie liże, a jej to nie boli... Czy to naturalne?
Powinniśmy jej nałożyć (a wpierw kupić) taką specjalną skarpetkę na tą łapkę czy po prostu mamy to zostawić i doglądać czy nic złego się z raną nie dzieje ?
Korbulowa Familia, chętnie zmieniłbym nick, ale nie wiem jak... w opcjach profilu nie ma takiej możliwości.
Jeżeli chcesz to wystarczy dać taką propozycję (nawet w tym wątku) na jaki nick chcesz zmienić, a Warna po urlopie go zmieni (tylko ona tego dokonuje ).
yaro napisał/a:
Sonia szalejąc w wodzie nadepnęła na coś ostrego tylną łapką i rozcięła sobie tą największą poduszkę. (tak z 1cm długości i z 3-4mm głębokości) Sporo krwi ale co mnie zdziwiło zero bólu... Dalej skakała i biegała jak głupia że ją musieliśmy uspokajać. Ranę w domu oczyściliśmy, obejrzeliśmy i wygląda "ładnie" tzn nic tam nie utknęło a Sonia nie utyka. Po nocy wszystko wygląda OK, z rany nic się nie sączy, ale co mnie dziwi że Sonia się w ogóle tym nie przejmuje... ani jej nie liże, a jej to nie boli... Czy to naturalne?
To nic strasznego - dokładnie w takim samym miejcu taką samą ranę zrobiła sobie kiedyś moja Korba i zauważyłam to tylko dlatego, że podlatywała do mnie i spierała się przednimi łapkami na mnie, żebym mogła ją przytulić. Też mnóstwo krwi, a Korba nie zwracała w tej chwili nawet uwagi (kuleć zaczęła na następny dzień i stopniowo jak rana się goiła co raz mniej kulała).
yaro napisał/a:
Powinniśmy jej nałożyć (a wpierw kupić) taką specjalną skarpetkę na tą łapkę czy po prostu mamy to zostawić i doglądać czy nic złego się z raną nie dzieje ?
Skarpetki nie trzeba kupować, ale lepiej jest zabandażować łapkę jak wychodzisz z nią na dwór, żeby nie wdało się zakażenie. Profilaktycznie też odkażaj jej łapkę po każdym spacerze i będzie wszystko dobrze
yaro napisał/a:
Korbulowa Familia, chętnie zmieniłbym nick, ale nie wiem jak... w opcjach profilu nie ma takiej możliwości.
Jeżeli chcesz to wystarczy dać taką propozycję (nawet w tym wątku) na jaki nick chcesz zmienić, a Warna po urlopie go zmieni (tylko ona tego dokonuje ).
W takim razie proszę o zmianę nicku na Sonia Będziemy pisać w jej imieniu aż się sama nie nauczy
A wiesz jaką ja radę dostałam? Jak moja Lusina sobie ścięła poduszeczkę (kopiąc... ) to znajomi polecili mi polać to wodą utlenioną, przytknąć jałową gazę a na to? Nie zgadniesz: Prezerwatywę, taką najtańszą bez gadżetów, byle się trzymała...
A wiesz jaką ja radę dostałam? Jak moja Lusina sobie ścięła poduszeczkę (kopiąc... ) to znajomi polecili mi polać to wodą utlenioną, przytknąć jałową gazę a na to? Nie zgadniesz: Prezerwatywę, taką najtańszą bez gadżetów, byle się trzymała...
hmmm to wcale nie jest głupie
_________________ "Widziałem raz u psa taki wyraz oczu, spojrzenie pełne pogardy, które bardzo szybko znikło i jestem przekonany, że psy w zasadzie uważają ludzi za kretynów" - John Steinbeck
Witam!Jesli mogę się wtrącić.Z medycznego punktu widzenia prezerwatywa przy takich temperaturach nie jest dobrym wyjściem.Bez dostępu powietrza rana będzie się źle goić .Zda swoje zadanie tylko gdy jest mokro.Gdy Karmel miał solidnie rozcięta łapę wg zaleceń weta zakładaliśmy opatrunek+skarpetka na szelkach tylko na dwór ,w domu jak najwięcej dopływu powietrza ,wtedy rana szybciej sie goi.Pozdrawiam
ale się usmiałam z tego braku dostepu powietrza...ale na poważnie...Misia zaprasza na wspólny spacer...to dostojna dama więc może ją ktoś rozrusza...wreszcie ktoś z Gdańska...
Ostatnimi czasy trochę podróżowaliśmy tu i tam. Sonia jest fantastyczną podróżniczką. W samochodzie dosłownie znika.. kładzie się spać i śpi cała drogę. A gdy w trasie nocnej zdarzały się nam postoje na krótkie drzemki, Sonia pilnowała aby nikt się nie zbliżał do samochodu
Poniżej zamieszczam krótką fotorelację:
Sonia na zaporze w górach Żar.
Sonia na szczycie. Gdy my wchodziliśmy, ona przebiegła ten dystans ze 3 razy w górę i w dół. W tej chudzince drzemie energii dla 3 psów
Padnięta po dniu wspinania się...
Wyprawa na Szyndzelnie i przypadkowy kolega... Był mały ale bardzo napalony
...napalony.. właśnie
a to już w domu z nową znajomą, również 2letnią Queeni.
Gdy Queeni miała już dość, Sonia nie przestawała z zaczepkami..
Zaczepki część dalsza.... Queeni traci powoli cierpliwość
Sonia już na dobre się u nas zadomowiła i bardzo dobrze nam z nią. Jest w niej tyle energii i emocji że aż trudno uwierzyć że to wszystko mieści się w jednym psie
I za każdym razem jak wracamy do domu i widzimy ten wybuch radości który się po prostu nie kończy, lub gdy wariuje na podwórku i gdy bawi się z praktycznie wszystkimi psami to w głowach nam się nie mieści jak ktokolwiek mógł chcieć ją uśpić
Ależ fantastyczne wieści, o zdjęciach i wycieczkach nie wspomnę. Lily lepiej trafić nie mogła, bardzo się cieszę że wasze wspólne życie tak wyśmienicie się układa
Ps. I takie mam pytanie z ciekawości - jak postępy z chodzeniem na smyczy ? Mając dostateczną ilość ruchu nadal jest małą lokomotywą ?
to zależy...
Gdy chodzimy na codzienny spacer po mniej więcej tej samej trasie, gdzie Sonia dobrze już zna okolice, wtedy idzie grzecznie i spokojnie a smycz jest w większości luźna. Jednak gdy tylko gdzieś wyjedziemy w nieznane wtedy Sonia znowu zmienia się w lokomotywę. Wszedzie musi być pierwsza, wszystko musi powąchać, dotknąć, wyciągnąć i ugryźć
Często puszczamy ją luzem ponieważ nie mamy z nią większego problemu jeśli chodzi o słuchanie się. Zawsze jak puszczamy ją w nieznanym terenie to idzie sobie sama, daleko, ale zawsze na odległość kontaktu wzrokowego. Jak tylko nas zgubi na chwile z oczu od razu wraca.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum