Forum Fundacji Warta Goldena Strona GłównaForum Fundacji Warta Goldena Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Chat  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
ARI - 55
Autor Wiadomość
monika5s 


Wiek: 56
Dołączyła: 27 Lis 2010
Posty: 469
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2011-06-02, 10:56   

Krzysztof z Bia napisał/a:

Może zbulwersuję Was takim stwierdzeniem, ale chyba byłoby lepiej gdyby Ari trafił do mieszkania w mieście niż domu na wsi lub przedmieściach. Chodzi mi o ilość czynników pobudzających Ariego do gonienia, szczekania i innych dynamicznych a niekoniecznie pożądanych zachowań. W moim mieszkaniu Ari jest stabilnym, wesołym i ruchliwym psem, podobnie na spacerach na smyczy po terenie parku. Ale zauważyłem, że nieznany lub niespodziewany odgłos z balkonu (obecnie zawsze otwartego, I p.) wywołuje atak ujadania.

I znowu zgadzam sie całkowicie z Krzysztofem - trochę to podejrzane co ;)
A poważnie, nawet mój mąż, który nie ma zbyt dużego doświadczenia z psami, powiedział kiedyś, że dla Ariśka najlepiej by było jakby zamieszkał w bloku, bo:
- ładnie chodzi na smyczy, nawet lepiej niż moje goldenki, co niestety jest spowodowane tym, że mieszkam w takiej okolicy, gdzie mogę sobie pozwolić na to , aby psy biegały luzem, albo przed domem, albo na spacerach i dlatego goldenki "oduczyły" się chodzić grzecznie na smyczy
- Ariś był u mnie "grzeczny" dopóki wioskowy kundelek nie pokazał mu jak, podkopać się pod moje ogrodzenie, no i Ariś bystry uczeń szybko połapał o co chodzi i zaczęły się ucieczki. Sądzę, że Ariś będzie w stanie pokonać większość ogrodzeń, bo to bardzo bystry i pojętny psiak, no i może zacząć polować nie tylko na gołębie ale na kury i co tam ludzie jeszcze trzymają
- i oczywiście będzie miał mniej bodźców do szczekania.
_________________
Monika, Gucio, Jessi, Buggy i Sisi
 
 
Jerzy Kora 
DOM WARTY GOLDENA

Wiek: 65
Dołączył: 20 Wrz 2010
Posty: 9064
Skąd: Komorów k.Pruszkowa
Wysłany: 2011-06-02, 20:14   

Więc szukamy DS-u w mieście? To dobry przykład na to, że nie zawsze ogródek jest wskazany dla psa.
_________________
Uczmy się szanować i kochać wszystko co żyje
 
 
 
monika5s 


Wiek: 56
Dołączyła: 27 Lis 2010
Posty: 469
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2011-06-02, 20:31   

Uważam, że Arisiek będzie szczęśliwy w mieście i w bloku, aby tylko był ktoś, kto go pokocha i poświęci mu dużo czasu :>
_________________
Monika, Gucio, Jessi, Buggy i Sisi
 
 
Scoobisiowie 
DOM WARTY GOLDENA

Dołączyła: 25 Maj 2011
Posty: 252
Skąd: Giżycko
Wysłany: 2011-06-02, 21:15   

Chyba każdy goldek lubi ogród ale jak pies ma mieszkać w schronisku to lepiej w bloku niech mieszka z kochającym właścicielem- tego nawet wielki ogród nie zastąpi :)
_________________
Pies jest jedyną istotą na świecie , która bardziej kocha Ciebie niż samego siebie"./J. Billings /

Pozdrawiam
Klaudia
 
 
Hania Toffi i Maja 
GOLDENIA PRZYSTAŃ

Dołączyła: 22 Kwi 2011
Posty: 902
Skąd: Łódź
Wysłany: 2011-06-02, 21:39   

Ja co prawda mieszkam w segmencie z ogrodem w mieście,ale doskonale rozumiem Krzysztofa.Mój pies zupełnie inaczej zachowuje się w swoim ogrodzie,albo na spacerze w pobliskim lasku,a inaczej jak biorę go do prawdziwego lasu na wieś. Trzymam konie 20 km od domu i często zabieram Toffiego do stajni.Teraz już go opanowałam i umiem odwołać nawet gdy wytropi zająca,ale pamiętam taką sytuację-córka została w stajni,ja z psem na łąkach no i mój miś spotkał kurę!Nic do niego nie docierało,a kura nie była bezdomna...No i bylo tak-leciała kura,potem mój pies ,potem chłop z widłami-właściciel kury ,a potem ja krzycząca,ze zapłacę za tę kurę,żeby tylko psu krzywdy nie robił..-to nie było zabawne..
 
 
libra 


Wiek: 43
Dołączyła: 31 Paź 2010
Posty: 240
Skąd: Łódź
Wysłany: 2011-06-02, 21:57   

Hania, to brzmi jak tragikomedia;)
No cóż, my z Atosem mieszkamy w bloku ( powiedziałabym nawet, że tylko śpimy), codziennie jednak latamy na spacery do parku lub na łąki, a w weekendy lasy i pola. Znam oczywiście ludzi, którzy spacerują z psami "wokół bloku", jak i takich, których psy nie wystawiają nosa poza ogródek. Uważam, że pies z pasją i z ADHD powinien mieć możliwość "rozwinięcia" skrzydeł, ale w odpowiedni, ukierunkowany sposób i nie należy tego w nim tłumić.. bo chyba się kiedyś to komuś odbije czkawką. Nie wyobrażam sobie zamknąć mojego setera w mieszkaniu i chodzić na spacerki na smyczy.. on ma tyle ptaków do pogonienia przecież, umarłby ze smutku bez tego. I myślę, że nie ma też znaczenia, czy pies zamieszka w domu, czy w bloku - przecież w domu, może być w domu, a nie siedzieć na ogrodzie..
Oczywiście, mogę się mylić ;)
_________________
www.seterywpotrzebie.pl
 
 
 
Krzysztof z Bia 
GOLDENIA PRZYSTAŃ

Dołączył: 14 Gru 2010
Posty: 67
Skąd: Białystok
Wysłany: 2011-06-02, 23:13   

Nie chodzi o zamknięcie Ariego w mieszkaniu jak w klatce, tylko rodzaj dawkowania okresów aktywności na spacerze, pod nadzorem właściciela, oraz zapewnienie możliwości wyciszenia w pozostałym czasie. Uwielbiam łazić z psami po lesie, a Ari zachowuje się podczas nich bardzo dobrze - nie ucieka ani nie szaleje. Problem pojawia się, kiedy pies, którego wszystko rozprasza i interesuje, ma cały czas dużo bodźców z otoczenia. Bez możliwości odniesienia własnych reakcji do reakcji przewodnika stada (bo np. akurat się nie zajmuję psem tylko jestem zajęty grillowaniem w ogródku), przy mnóstwie dziejących się rzeczy wokół, Ari staje się szczekającym, ryjącym, przełażącym do sąsiadów utrapieniem. Jak dziecko z ADHD :) Obawiam się, że jego nowy właściciel mieszkający w domu może napotkać dokładnie te same problemy, jakie napotkali poprzednicy w opisanej historii Ariego. Zaznaczam jednocześnie że ja tych problemów zupełnie nie doświadczam, chociaż nie jest to jak sądzę moja zasługa, tylko przypadkowo wyboru mieszkania. Przyjęliśmy, że Husky musi biegać, Chichuachua mieszkać w torebce, a Golden w domu z ogrodem. Niestety, ten golden musi być na diecie niskowrażeniowej. Nie wyobrażam sobie sadysty, który mając dom z ogrodem zabroni psu wyjścia. A skończy się to ucieczką, ganianiem rolkarzy i motocyklistów, i nie pogonieniem ptaków, tylko stertami ptasich trupków przed drzwiami i zapewne znowu schroniskiem. Spójrzmy prawdzie w oczy - Ari jest nałogowcem na odwyku.
 
 
Hania Toffi i Maja 
GOLDENIA PRZYSTAŃ

Dołączyła: 22 Kwi 2011
Posty: 902
Skąd: Łódź
Wysłany: 2011-06-02, 23:29   

No ja się zgadzam z Krzysztofem w 200 procentach.Tak jak pisałam mimo posiadania działki wychodzimy z Toffim cztery razy dziennie na spacery,on tą naszą działeczkę traktuje jako przedłużenie domu i nawet nie potrafi się na niej załatwić.Właściwie to Ty się ze mną zgadzasz Libra-ja także uważam,ze pies w bloku może mieć lepiej ,niż niejeden w domu z ogrodem.Tyle,że rozumiem Krzysztofa z jego obawami-mój pies dokonywał podkopów w ciągu 30 minut takich,ze zatrzymywał go beton na ulicy,wykopywał mi 2.5 metrowe tuje,wyskakiwał przez wysokie ogrodzenia...kto tego nie zaznał -nie rozumie.
 
 
libra 


Wiek: 43
Dołączyła: 31 Paź 2010
Posty: 240
Skąd: Łódź
Wysłany: 2011-06-02, 23:56   

Krzysztof z Bia napisał/a:
Niestety, ten golden musi być na diecie niskowrażeniowej. Nie wyobrażam sobie sadysty, który mając dom z ogrodem zabroni psu wyjścia.
trzymanie psa w domu to sadyzm, a w bloku już nie? Dietę niskowrażeniową można zastosować w każdym pomieszczeniu i dokładnie to miałam na myśli.
Natomiast poza mieszkaniem, jest właśnie czas na spacer, na wybieganie, wybawienie, aportowanie itd. Co do Twoich porównań - golden -z tego co mi wiadomo- to również pies myśliwski, nad pasją trzeba trochę popracować, a nie instynkty zamykać w bloku i uważać problem za rozwiązany. O gonieniu motocyklistów, czy rowerzystów - nawet nie wspomnę, jak pies nie ma tego co potrzebuje to się koncentruje na innych wątpliwych atrakcjach, a wiem, że i nad tym można z psem popracować.
Napisałam moje posty w tym temacie z tego względu, że mi Ari bardzo zachowaniem Atosa przypomina , a wydaje mi się, że wyciszanie Ariego po całości (w domu i na spacerach) niekoniecznie wyjdzie mu na zdrowie.. Oczywiście szanuję Twoją opinię ( w końcu u Ciebie jest pies), ale własnego zdania nie zmienię.
_________________
www.seterywpotrzebie.pl
 
 
 
libra 


Wiek: 43
Dołączyła: 31 Paź 2010
Posty: 240
Skąd: Łódź
Wysłany: 2011-06-03, 00:01   

gatta1 napisał/a:
y się ze mną zgadzasz Libra-ja także uważam,ze pies w bloku może mieć lepiej ,niż niejeden w domu z ogrodem.Tyle,że rozumiem Krzysztofa z jego obawami-mój pies dokonywał podkopów w ciągu 30 minut takich,ze zatrzymywał go beton na ulicy,wykopywał mi 2.5 metrowe tuje,wyskakiwał przez wysokie ogrodzenia.
Haniu, ja rozumiem, ale nie o tym napisałam. Uważam, że pies może mieszkać wszędzie jeśli mu się stworzy warunki do tego. Jeżeli Ari nie powinien przebywać w ogrodzie to trzeba o to zadbać, bloki nie są jedynym rozwiązaniem..
_________________
www.seterywpotrzebie.pl
 
 
 
Hania Toffi i Maja 
GOLDENIA PRZYSTAŃ

Dołączyła: 22 Kwi 2011
Posty: 902
Skąd: Łódź
Wysłany: 2011-06-03, 00:04   

a mi się wydaje,ze Krzysztof mówi nie o całkowitym wyciszeniu psa,tylko o kontrolowaniu emocji-to całkiem coś innego.Mówi o zapewnieniu psu poczucia bezpieczeństwa nie poprzez ograniczanie,ale wyznaczenie pewnych schematów postępowania,o nie dostarczaniu psu emocji,które powodują u niego niepożądane nawyki.
 
 
libra 


Wiek: 43
Dołączyła: 31 Paź 2010
Posty: 240
Skąd: Łódź
Wysłany: 2011-06-03, 00:18   

tak Haniu, masz rację, o ile te niepożądane nawyki nie wiążą się z rasą.. Wyznaczanie schematów - ok, ale z psem trzeba pracować, a nie unikać. W mieście rowerzystów nie unikniesz - nie o to chodzi, by się chować, a o to by coś przestało robić wrażenie.. Z moim drugim psem (który szalał za rowerami, a i za samochodami) wsiadłam na rower, robiłam spotkania "z rowerem", w ciągu miesiąca przestały robić na nim wrażenie. Można ograniczyć kopanie, podkopywanie, ucieczki - zależy to od warunków w jakich będzie przebywał. Wiadomo, że w mieszkaniu podkopu nie zrobi :-P - i ja to rozumiem. Ale instynkty łowieckie, których się chce psa myśliwskiego oduczyć?? Coś mi się wydaje, że nie zrobi się z goldena pudelka, to wszystko.
_________________
www.seterywpotrzebie.pl
 
 
 
Krzysztof z Bia 
GOLDENIA PRZYSTAŃ

Dołączył: 14 Gru 2010
Posty: 67
Skąd: Białystok
Wysłany: 2011-06-03, 00:55   

Jednak się nie zrozumieliśmy :( To, co robił Ari - polowanie, ucieczki, nadpobudliwość - bezpośrednio powodowało, że kolejne osoby oddawały go do schroniska. Instynkt łowiecki to ładne słowo, dopóki nie kończy się stertą zabitej zwierzyny na ganku. Nawet jeżeli myśliwi go nie odstrzelą w lesie jako bezpańskiego, strażnicy leśni nie wlepią mandatu za kłusownictwo, to smród padliny jednak jest nieprzyjemny. A Ari jest naprawdę skuteczny - widziałem go w akcji, zresztą poczytaj jego historię.
Też uważam, że jeżeli pies atakuje rowerzystów to należy go "odczulić", a nie unikać ścieżek rowerowych :) Ariego odczulam na wiele sytuacji życiowych, jednak to jak wstępne odtrucie alkoholika. Następnym etapem nie może być otoczenie go butelkami z wódką, "żeby się zahartował". Uważam, że musi się pogodzić z tym, że już nigdy ani kieliszka ;) Pies nie zrozumie, że zrobiłem jednorazowe święto i dostał parówkę z mojego talerza - raczej przez resztę życia będzie nieszczęśliwy, że mu odmawiam następnej.
 
 
Marek z Szansy
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-03, 08:04   

Myślę, że ta dyskusja jest niepotrzebna. Ari za krótko jest w nowym domu żeby można było mówić o zachowaniach. Przez miesiąc - półtora te zachowania są przypadkowe. Pies dopasowuje się do nowego środowiska i stara się na swój sposób coś dla siebie uszczknąć. U mnie był trzy miesiące i za rowerami nie ganiał (pamiętasz Jurku jak w lesie jakiś rowerzysta miał do nas pretensję, że zajmujemy z naszą zgrają całą drogę? żaden pies nie zwracał na niego uwagi). Ja dużo jeżdżę rowerem i może to się Arisiowi przypomina i chce zjeść każdego rowerzystę myśląc, że to ja (a ja go porzuciłem). Na kury faktycznie polował ale tylko te chodzące luzem po wsiach. Ja mieszkam w mieście w domu z ogrodem i Ariś się nie podkopywał ani nie uciekał. Kury mam przez płot, mimo że to miasto. Łaziły przy samej siatce nie robiąc wrażenia na Arim. Dajmy mu jeszcze trochę czasu na zagospodarowanie w nowych warunkach. I mniej czytajmy o jego przeszłości bo nie wiemy ile w niej jest prawdy. A dom z ogrodem zawsze będzie lepszy od domu bez ogrodu. Tylko trzeba się z psem "dogadać".
 
 
monika5s 


Wiek: 56
Dołączyła: 27 Lis 2010
Posty: 469
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2011-06-03, 08:51   

Ariś przebywał u mnie (ponad miesiąc) u Marka (trzy miesiące) i obecnie przebywa u Krzysztofa. Każdy z nas chce dla Arisia jak najlepiej i dlatego każdy z nas pisze to co uważa, że dla Arisia byłoby najlepsze.
Pozwólcie, że po raz ostatni opiszę swoje własne obserwacje. Czasami miałam wrażenie, że w Arisiu siedzą dwa psy :-? Arisiu chodził ze mna do pracy i był bardzo grzeczny. Gdy przychodzili klienci czy dostawcy zamykałam go w drugim pomieszczeniu, bo chciał się ze wszystkimi bardzo wylewnie witać :pies: Grzecznie sobie leżał, nie szczekał, nie skomlał, nie drapał drzwi - w przeciwieństwie do moich goldenków :uoee: - bo wiedział, że za chwilę przyjdę i go wymiziam, a potem pójdziemy do pobliskiego parku. Park jest w centrum Dąbrowy Górniczej obok CH Pogoria, gdzie chodzi bardzo dużo ludzi, często z psami ( ale nie ma tam gołębi :mrgreen: ) Arisiu zachowywał się wspaniale, grzecznie szedł na smyczy, skupiony był na przewodniku :-D .
Po przyjeździe do domu okazywał się zupełnie innym psem, takim z ADHD, cały czas był nakręcony, może to wina Guccia :-/ .
W weekendy chodziłam z nim na długie spacery i Arisu na tych spacerach biegł luzem, ale cały czas był blisko mnie, pilnował się mnie. Nie wiem jednak co by było, gdyby zobaczył jakiegoś zająca, czy udałoby mi się go odwołać, dlatego byłam zawsze bardzo czujna i jak widziałam, że Arisia coś bardzo zainteresowało to brałam go na smycz.
Po tych spacerach Ariśko był naprawdę zmęczony, bo czasami kładł się na ścieżce i chwilę odpoczywał. Potem zostawiałam go przed domem. Arisiek chwilę odpoczywał, a potem....kombinował jak zwiać :evil: . Kiedy uszczelniłam dół siatki betonowymi pustakami, aby się nie podkopał, to zaczął się przeciskać pomiędzy szczebelkami bramy wjazdowej, a że chudziutki był to mu się udawało :uoee: . No to powiązałam szczebelki drucikiem i na jakiś czas był spokój, ale znalazł inne miejsce, gdzie mu się udało przecisnąć. Pamiętasz Marek jak byłeś u mnie a ja stałam w oknie i martwiłam się, że znowu poleciał na sąsiednią budowę? Było to przecież po naszym spacerze :-( Ariśko to bardzo inteligentny pies. Może u Ciebie Marku nie uciekał, ale skąd pewność, że u kogoś innego nie będzie próbował. Ja tylko bym chciała, aby Arisiu znalazł szczęśliwy domek i jeśli to ma być domek w bloku to całkowicie to popieram :-D
Oczywiście decyzja należy do grupy organizacyjnej WG, ale przecież możemy napisać nasze obserwacje z pobytu Arisia u każdego z nas :-D
_________________
Monika, Gucio, Jessi, Buggy i Sisi
  
 
 
Jerzy Kora 
DOM WARTY GOLDENA

Wiek: 65
Dołączył: 20 Wrz 2010
Posty: 9064
Skąd: Komorów k.Pruszkowa
Wysłany: 2011-06-03, 09:26   

Uh... pamiętam. Przyznam się że czytam z zainteresowaniem.

Ja zachowań Ariego opisywanych przez Krzysztofa nie widziałem u Ciebie Marku. Może ma jakieś skojarzenia związane z poprzednim domem? Poziom pobudzenia psa u Ciebie i u Krzysztofa może być inny, pies zachowuje się trochę inaczej.

Krzysztof wyciąga wnioski. Opisuje to, co Mu się wydaje. Szuka adekwatnych rozwiązań. Próbuje zrozumieć Ariego po ludzku.

Moje psy są zawsze tam gdzie my. Jesteśmy na ogródku? Pies jest z nami i obgryza patola. Idę do domu? Pies idzie za mną. On bardziej ceni sobie moje towarzystwo niż ogródek. Idę na spacer? Zapoluje na gołębia. Nieraz zapoluje na kota. Czasami mi się wydaje, że się delektuje takim polowaniem i traktuje jako rozrywkę. Powąchanie kota jest nagrodą i na tym poprzestaje. Jeśli zachowanie mojego psa miało by być dla niego niebezpieczne, to wtedy starał bym się wyeliminować zachowanie lub stworzyć warunki by niebezpieczne nie było.

Wydaje mi się że wszyscy mają rację. Praca z psem zaczyna się od małego pobudzenia, charakter rasy jest zespołem cech, które traktujemy jako naturalne i nie ma sensu ich eliminacja.

Jak zwykle można by książkę napisać więc skończę ;)
_________________
Uczmy się szanować i kochać wszystko co żyje
 
 
 
Jerzy Kora 
DOM WARTY GOLDENA

Wiek: 65
Dołączył: 20 Wrz 2010
Posty: 9064
Skąd: Komorów k.Pruszkowa
Wysłany: 2011-06-03, 09:29   

A na ucieczki trzeba znaleźć jakiś sposób. :lol:
_________________
Uczmy się szanować i kochać wszystko co żyje
 
 
 
Krzysztof z Bia 
GOLDENIA PRZYSTAŃ

Dołączył: 14 Gru 2010
Posty: 67
Skąd: Białystok
Wysłany: 2011-06-03, 13:05   

Dołączę się do wypowiedzi Moniki - nie chodzi mi o zmianę zachowania i instynktów Ariego na spacerach, bo zachowuje się na nich wspaniale, a instynkt polowania i gonienia nie jest w tym momencie tak naprawdę wielkim problemem. W mieszkaniu Ari nie sprawia najmniejszych problemów - jest po prostu świetny. Owszem, jest ruchliwy i czasem nosi go tak, że nie może usiedzieć w miejscu - ale to nadal nie problem. Sporadycznie zdarzenia na podwórku dobiegające przez stale otwarty balkon bardzo jednak pobudzają psa - biega, ujada i jest ogólnie bardzo rozemocjonowany. Zdarza się to na szczęście wystarczająco rzadko, żebym nie miał skarg od sąsiadów na hałasy. Zdecydowanie gorzej jest, kiedy psy biegają same w ogródku w zaprzyjaźnionym domu, gdzie czasem bywamy. ADHD Ariego ma wtedy szansę rozkwitnąć w całej pełni - ujada na ruch uliczny za płotem, ucieka, wykopuje roślinki itp itd. Czyli mieszkając w warunkach, w jakich Piegus mieszka całe życie, Ari jest cudownym, radosnym towarzyszem, a w Piegusowym niebie (Piegus uwielbia wylegiwanie się na trawie), puszczony samopas Ari staje się diabełkiem.
 
 
libra 


Wiek: 43
Dołączyła: 31 Paź 2010
Posty: 240
Skąd: Łódź
Wysłany: 2011-06-03, 14:02   

Krzysztofie, Moniko.. wrócę do tych instynktów, instynkt łowiecki to ładne słowo, ale trzeba wiedzieć co ono oznacza dla psa, nie dla człowieka.
Nie tylko mam psa myśliwskiego, ale i wychowałam się z właśnie takim i akurat jestem w stanie w tym przypadku zrozumieć psa, nie ludzkie widzimisię.
Nie gniewaj się Monika, ale nic dziwnego, ze Ari miał u Ciebie ADHD w domu skoro łaził cały tydzień na smyczy, a i weekendowe spacery luzem były pod ciągłą kontrolą i skupianiem psa na przewodniku. Rozumiem oczywiście, że Ari był u Ciebie zbyt krótko, byś mogła mu zaufać i pozwolić na coś więcej.
Mój pies był psem bardzo problemowym, bardzo nakręconym, niewyżytym, rzucającym się na psy i ludzi, twierdzono, że całe życie będzie chodził na lince, że nie zaakceptuje kotów, że jak go puszczę to zniknie.
A wystarczyło go zaadoptować i zrozumieć. Nie ma już ADHD w domu i nigdy mieć nie będzie, bo w domu to on je i śpi, a wybiega się na spacerach korzystając przy okazji ze wszystkich cech swojego charakteru - on non stop jest w pędzie, non stop tropi, non stop goni, a i tarza się radośnie, czy też kopie. Są i chwile, których i my go nauczyliśmy - jak pogoń za patykiem(to nawet nie jest aportowanie, bo cała radość w gonieniu i dopadnięciu badola, a potem w uciekaniu radosnym przed nami). Mam wrażenie, że niektórym jakoś trudno się pogodzić z instynktami Ariego, i próbuje się go przerobić pod człowieka, a nie zrozumieć i odpowiednio ukierunkować, zrobić tak, by pies był po prostu szczęśliwy. Mój pies nie musi być w polu widzenia, wraca i to wystarczy. Człowiek ma stworzyć mu takie warunki, by mógł się oddalić, to z tego powodu jeździmy z Atosem w te wszystkie miejsca za miasto, czy też i w mieście znaleźliśmy miejsca, w których pasję tego psa można pogodzić z bezpieczeństwem. Ponadto psa trzeba uczyć przychodzenia i wracania. Jak i odwołań, gdy gna za zwierzyną.
Poza tym nie w każdym lesie wolno strzelać, Krzysztofie i nie w każdym są myśliwi.. a co do nich, to może faktycznie najlepiej by było, gdyby to właśnie myśliwy go zaadoptował i pokierował odpowiednio pasją. Pies mógłby pracować zgodnie ze swoją naturą. Myślę też, że dialog jest potrzebny, właśnie z tego względu, że tak bardzo się różnią nasze opinie.
Choć jeśli chodzi o stałe, jasne zasady i pewne schematy się zgadzamy. Rozumiem też, że ogród może być dla tego psa problemem, ale jak widzę nie musi (zachowanie u Marka), zależy to od zabezpieczeń, a ja uważam, że też od właściwie ukierunkowanych spacerów, by ogród nie był właśnie atrakcją samą w sobie. Skoro Ari był oddawany z wiadomych powodów to znaczy, że na nieodpowiednich ludzi trafiał. Mam nadzieję, że tu zaadoptuje go ktoś kto go nie tylko pokocha i zaakceptuje, ale i zrozumie. Tyle z mojej opinii, więcej się Wam nie wtrącam :rotfl:
_________________
www.seterywpotrzebie.pl
 
 
 
monika5s 


Wiek: 56
Dołączyła: 27 Lis 2010
Posty: 469
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2011-06-03, 15:58   

libra napisał/a:

Mam wrażenie, że niektórym jakoś trudno się pogodzić z instynktami Ariego, i próbuje się go przerobić pod człowieka, a nie zrozumieć i odpowiednio ukierunkować, zrobić tak, by pies był po prostu szczęśliwy

Nikt nie chce Ariśka przerobić na człowieka ;) Poprostu nie chcemy, aby Ariś trafił do domu z ogrodem gdzie będzie sobie sam biegał. Po tym co Ariś przeszedł: dwa razy pobyt w schronisku, porzucenie go przeze mnie i przez Marka - no nie dosłownie ale Ariś chyba tak uważa ;) ten pies potrzebuje wyciszenia.
Zawsze uważałam, że najlepszym rozwiązaniem dla psa jest dom z ogrodem, ale okazuje się, że nie dla wszystkich psów. Mój Guccio jest nieszczęśliwy, jak jest na zewnątrz a ja w domu, ale Jessunia jest najszczęśliwsza przed domem i nie usiedzi w domu ani chwili, tylko czeka przed drzwiami, aby ją wypuścić. Guccio był bardzo szczęśliwy chodząc ze mną do pracy i leżąc pod biurkiem. Może wyda się to dziwne, ale tak było. Nieważne gdzie, ważne że Guccio był ze swoją Panią. Dlatego uważam, że jeśli trafi się osoba, która zrozumie potrzeby Arisia i go pokocha, to nieważne, że mieszka w bloku na 32 m2 . Często ludzie mają dom z ogrodem i uważają, że to ma psu wystarczyć do szczęścia i się nim nie zajmują. Dlatego uważam, że dobrze by było, aby Arisia adoptował ktoś taki jak Krzysztof, kto stara się go zrozumieć.
_________________
Monika, Gucio, Jessi, Buggy i Sisi
 
 
monika5s 


Wiek: 56
Dołączyła: 27 Lis 2010
Posty: 469
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2011-06-03, 16:18   

libra napisał/a:

Poza tym nie w każdym lesie wolno strzelać, Krzysztofie i nie w każdym są myśliwi.. a co do nich, to może faktycznie najlepiej by było, gdyby to właśnie myśliwy go zaadoptował i pokierował odpowiednio pasją


Był już kiedyś taki jeden myśliwy chętny do adopcji Ariśka, ale w życiu bym mu nie powierzyła żadnego żywego stworzenia :evil: . Spacerowałam kiedyś z Arisiem po łąkach przy lesie i zatrzymał sie obok mnie Jepp. Wysiadł z niego lekko "zawiany" daleki sąsiad i zaczął się przyglądać Arisiowi mówiąc, że jest myśliwym i chętnie go adoptuje, bo właśnie stracił swojego wyżła. Powiedziałam mu, że musi przejść procedury adopcyjne :P No to powiedział, że szkoda i zaczął opowiadać o swoim psie. Jego pies był już starszy i się rozchorował. Leczenie okazało się kosztowne i nie dawało pewności poprawy stanu zdrowia psa. Więc wet zaproponował eutanazję psa. Myśliwy stwierdził, że się na to nie zgadza i zaprowadził psa za szopę i go zastrzelił :cry: Byłam w szoku i mam nadzieję, że już nigdy nie spotkam tego sąsiada.
Wybacz libra ale ja nie lubię myśliwych, bo zabijają sarenki i inne żywe stworzenia. Czytałam o kilku przypadkach, gdy myśliwi zabili psa w lesie, pomimo, że właściciel był niedaleko, a pies miał widoczną z daleka obrożę. A kiedyś na FB czytałam o przypadku zastrzelenia w lesie psa stojącego obok właściciela.
_________________
Monika, Gucio, Jessi, Buggy i Sisi
 
 
libra 


Wiek: 43
Dołączyła: 31 Paź 2010
Posty: 240
Skąd: Łódź
Wysłany: 2011-06-03, 16:34   

wybaczam Ci Monika ;) , ale chyba nie odróżniasz myśliwych od pseudomyśliwych i wrzucasz ludzi do jednego wora. Myśliwi zabijają sarenki, a Ty masz pieska nie dość, że myśliwskiego to do tego mniemam, że nie wegetarianina? Ta dyskusja straciła dla mnie sens po Twym ostatnim poście. I również wybacz.
_________________
www.seterywpotrzebie.pl
 
 
 
Jerzy Kora 
DOM WARTY GOLDENA

Wiek: 65
Dołączył: 20 Wrz 2010
Posty: 9064
Skąd: Komorów k.Pruszkowa
Wysłany: 2011-06-03, 18:56   

Mieliśmy już parę psów na DT. Były i takie, co w charakterystykach miały : Pies woli przebywać na polu bardziej niż w domu. Te przyzwyczajenia zmieniały im się bardzo szybki. :mrgreen:

Właśnie siedzę na tarasie. Kora ma cały ogród i nawet gdzieś kosteczkę, co ja obgryzała parę minut temu. I zupełnie nie wiem co ona tu robi



Co do myśliwych, ja też nie ma przekonania. Wiem, że zabijają te zajączki i sarenki z miłości do zwierząt. Regulują populację, dokarmiają. Jednak nie mam o nich dobrego zdania po reportażach w telewizji. Jeśli to będzie myśliwy polujący z aparatem fotograficznym to jednak jestem za.

Ari spędza bardzo aktywnie czas na spacerach i powinien dostać codziennie swoją dawkę ruchu.
_________________
Uczmy się szanować i kochać wszystko co żyje
 
 
 
Krzysztof z Bia 
GOLDENIA PRZYSTAŃ

Dołączył: 14 Gru 2010
Posty: 67
Skąd: Białystok
Wysłany: 2011-06-13, 00:32   

Kiedy pisałem o tym, że według mnie lepiej by było, gdyby Ari trafił do mieszkania w mieście niż do domu z ogrodem, nawet nie sądziłem, że taką burzę wywołam. Sam też jednak czułem podświadomą niechęć do takiego rozwiązania. Przypomniłem sobie też jednak, że tą samą niechęć czułem do opisywanej wielokrotnie kennel klatki, mimo, że w zasadzie wszyscy którzy mieli kontakt z tą metodą ją chwalą. I tak naprawdę jest to chyba właśnie ta sama metoda, tyle że Ari ze swoim charakterem może mieć do dyspozycji cały teren mieszkania, a nie tylko klatkę.
Libra - bardzo podoba mi się Twoje podejście do dopasowania psów i ludzi. Niestety, o ile nie będziesz poświęcała Ariemu swojej uwagi 24h/dobę, to pozostawiony w miejscu, w którym coś się dzieje, zaczyna się miotać. Po prostu nie potrafi się odpreżyć, kiedy trawa szeleści, ktoś idzie za płotem, ptaki latają. Co oznacza, że że wszystko jest w porządku, kiedy idziesz na spacer i nawet nie angażując się, ale prowadzisz stado. Ale już wychodząc poczytać książkę w ogródku, nie jesteś na pełnym etacie psiego przewodnika, i Ari musi się sobą sam zająć. Bo położyć się przy nogach na dłużej nie potrafi. Czyli jeżeli Ari nie zostanie odcięty od nadmiaru bodźców, które go pobudzają, wymaga stałej obecności i uwagi przewodnika stada (psiego lub ludzkiego), żeby nie "świrował". A to po prostu nierealne - więc jeżeli nie użyjemy kennel-klatki lub mieszkania, to kolejna osoba będzie miała dość niespożytej energii i pomysłowości Ariego.
Poniżej zdjęcia ze spaceru i pytanie do Marka i Moniki: czy Ari wcześniej pływał? Wiedziałem, że uwielbia brodzić i kłaść się w wodzie, ale początkowo w ogóle jakby nie rozumiał możliwości pływania. Kijki przynosił Piegus na płyciznę, gdzie Ari je odbierał i niósł na brzeg. Dwa dni przekonywałem go do pływania, a pierwsza próba była dla niego jak skok w nieznane.



 
 
Marek z Szansy
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-13, 08:00   

Ari u mnie nie miał okazji pływać. Byłem z nim (i pozostałymi) raz nad Rawką ale było zbyt zimno. Moczyły tylko pięty. Biegał bez smyczy i zachowywał się bardzo przyzwoicie. Zastanawiam się czy jednak dla takich żywych psów nie lepszy jest dom z ogrodem. U mnie Ari biegał po podwórku, miał wszystkie bodźce pod kontrolą. Ogrodzenia nie niszczył w przeciwieństwie do Nerusa. Obszczekiwał tylko psy przechodzące ulicą. Ekscytował się tylko przychodzącymi gośćmi. Entuzjastycznym witaniom nie było końca. Wspaniale się bawił z moim siedmioletnim bratankiem. Przy nim robił się całkowicie spokojny i chodził przyklejony do nogi chłopca. Gdy jest zamknięty w bloku to jest odcięty od bodźców. Dużo słyszy, rejestruje ale nie może sprawdzić co się dzieje. Gdy wyjdzie na spacer to odreagowuje zamknięcie. Usiłuje nadrobić stracony czas. Ale to takie moje dywagacje. Ja nie umiem mieszkać w bloku. Dla mnie to jest więzienie.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Support forum phpbb by phpBB3 Assistant