Kasiu,
Staram się o Rafce pisać ile tylko mogę, niestety przez okres jaki Ruda i Rafka były u mnie, moje życie wywróciło mi się do góry nogami, zwyczajnie stałam się wrakiem człowieka, wstanie z łóżka było wielkim wyzwaniem, nie potrafiłam zająć się sama sobą, nie mówiąc o pisaniu na warciegoldena. Od jakiegoś miesiąca moja sytuacja się stabilizuje znalazłam prace i myślę że i psychicznie powoli wracam do równowagi po utracie męża. Niestety mieszkam obecnie z tata, który absolutnie nie akceptuje psów w domu,dlatego Rudas trafiła do Kamilki, moim jedynym wyjściem by zatrzymać Rafke jest znalezienie własnego mieszkania, którego szukam intensywnie od 3 tygodni (okres świateczny troche mi to szukanie też utrudnił), niestety mieszkań na 1 pietrze lub parterze w wybranych przeze mnie dzielnicach jest jak na lekarstwo, a tylko takie piętra wchodzą w grę jesli o Rafke chodzi, żeby nie przeciążać jej tylnich łapek, które przez chów kojcowy i tak nie funkcjonują idealnie.
Podsumowując rozumiem,że chcielibyście żebym podjęła decyzje jak najszybciej, szanuje to i doceniam bo wiem że macie na względzie dobro psiaków,a to jest najważniejsze niestety na chwile obecną decyzji o zatrzymaniu Rafki podjąć nie mogę, ze względu na fakt że nie mam własnego mieszkania i mieszkam u taty - czytaj na jego warunkach . Rozumiem że chcecie znaleźć kochający domek dla Rafki, więc solennie zobowiązuję się do pisania co u niej słychać przynajmniej raz na 2 tygodnie, a może jeśli udałoby mi się znaleźć mieszkanko zanim znajdzie się ktoś chętny na opiekę nad Rafką może mogłabym ją zatrzymać, jeśli wyrazilibyscie zgodę.
P.S. Mam cudne zdjęcia Rafki z wigilii, więc w ciągu weekendu na pewno je wrzucę.
Karolina
Szanowna Pani Karolino,
wyjaśnieniom stało sie zadość i nie będzie już komentarzy... i jak wiemy czego reżyser filmowy nie wymyśli to życie i owszem...co do psa...najpierw swoje życie...póżniej pies...trafi na kogoś kto go pokocha...a Pani jak już stanie na nogi to i pies się znajdzie...jak widzimy co chwilę nowa bieda szuka domku...proszę nie mieć absolutnie żadnych wyrzutów sumienia...dawać ogłoszenia i szukać jej domu..
mimo że darzę Rafę ogromną sympatią -pewnie z racji patrzenia na starszą Misiunię-to człowiek jest pierwszy ...jesli on nie będzie miał sił i warunków pies tylko ucierpi..
pozdrawiam Panią serdecznie, życząc powodzenia w poukładaniu życia...Bogusia
ps.piszę na forum ponieważ niektóre komentarze są nie na miejscu...
Karolciu przykro mi bardzo ze taka sytuacja zaistniała , uważam że nie powinno mieć to miejsca , wcale nie musiałaś tego pisać , nie masz takiego obowiązku na forum ogólnym się tłumaczyć ,jest to Twoje życie prywatne . Wiemy jaka jest sytuacja i to szanujemy . Mam nadzieję że ci się uda znaleźć fajne mieszkanko a Rafka będzie mogła zostać z Tobą , trzymam za was mocno kciuki .
_________________ "Nie ma znaczenia ile masz pieniędzy, ani ile rzeczy, możesz być biedakiem, ale mając psa jesteś bogaty" - Louis Sabin
Karolina, życzę Ci w Nowym Roku poukładania swoich spraw na nowo i samych szczęśliwych chwil. Jestem pewna, że dasz radę znaleźć odpowiednie mieszkanie i Rafka zostanie z Tobą. Trzymam kciuki, aby wszystko dobrze się ułożyło .
Uśmiechnij się dziewczyno.... z każdym dniem będzie tylko lepiej.
Wiek: 60 Dołączyła: 18 Wrz 2010 Posty: 24669 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-12-30, 14:23
Karolina, świetnie Cię rozumiem. Mam już kilka lat więcej na karku i niestety przechodziłam takich chwil, gdy świat się walił w życiu, już wiele razy. Niestety nie prawdą jest, że człowiek jest się w stanie uodpornić. Za każdym razem było tak samo źle. Zawsze pocieszało mnie tylko jedno - że skoro jest źle, to może być tylko lepiej. I czekałam na to lepiej i robiłam wszystko, żeby to lepiej przyszło, jak najszybciej. Nagle okazywało się, że właśnie nadeszło i wtedy już łatwiej było zapomnieć o tym, co było złe.
A podsumowując to powiem tak: NIE MA TEGO ZŁEGO, CO BY NA DOBRE NIE WYSZŁO.
Życzę Ci, że by życie poukładało Ci się tak, żebyś mogła zrealizować swoje marzenia i jeżeli marzysz o tym, żeby Rafka mogła z Tobą zostać, to życzę Ci, żeby tak się stało. A my jesteśmy tu po to, żeby pomagać, nie tylko psom, ludziom też.
Szczęśliwego Nowego Roku!
_________________ Pozdrawiam,
Warna z Sarą i Lesią
[*]Beza 2002 - 2011, Saba 2007-2015, Nero 2005-2017, Dala 2007-2022, Pypeć 2010-2024
Wiek: 45 Dołączyła: 19 Maj 2011 Posty: 7072 Skąd: Jelenia Góra
Wysłany: 2011-12-30, 21:43
Ja życzę Ci po prostu spełnienia marzeń w 2012 r
i tych związanych z Rafką też
jak jest naprawdę bardzo żle i wszystko się wali... to teraz musi być już tylko lepiej
_________________ Kamila i Oskar
India 2003-2012[*]
Ewa Albrecht GOLDENIA PRZYSTAŃ
Dołączyła: 30 Maj 2011 Posty: 149 Skąd: Ząbki
Wysłany: 2011-12-30, 21:58
Droga Pani Karolino, gdy ja straciłam męża przeżywałam dokładnie taki sam ból, jak Pani.Łóżko było moim azylem.Jednak czas zagoił rany i znów jestem szczęśliwa i spełniona i tego życzę Pani z całego serca w Nowym Roku 2012.
Karola, kochana- to my też dołożymy od siebie komentarz bo mocno trzymamy za Ciebie kciuki i łapki. Na pewno jest tak jak piszą dziewczyny, że teraz może być już tylko lepiej. I tego z całego serca Ci życzymy. Żebyś znalazła swoje mieszkanko, zatrzymała Rafkę i coraz mocniej stawała na nogi. A z resztą...wiemy że tak właśnie będzie!
_________________ Pozdrawiamy, Kamila, Mela i Ruda
Witamy ponownie Tak jak pisałam wcześniej w wigilie Rafka dostała cieczkę. Nigdy wcześniej nie miałam suczki, wiele śmiesznych rzeczy się wydarzyło przez to ostatnio. Trochę ciężko to wszyscy znosimy (złaszcza mój tata, ale on generalnie jest przeciwnikiem psów w domu), bo suczka zmieniła się diametralnie i w sumie wszyscy musieliśmy zmienić podejście do niej. Na samym początku wydawało mi się że jedyną zmiana jaka nastąpi podczas cieczki to będzie sznur uganiających się za nami psiaków, ale już na początku cieczki nauczyłam się że ze wzgl na bezpieczeństwo Rafki, lepiej jej nie spuszczać ze smyczy. Wyszłam z nią jak zwykle rano przed pracą na spacerek, jak zwykle wybiegła radośnie przez furtkę i wszystko byłoby normalnie gdyby nie fakt że zaczęła mi uciekać. Nie wiedziałam dokąd pędzi, goniłam ją w obcasach, skacząc przez murki i płotki (naprawde zabawnie to musiało wyglądać), a ona jak nigdy nie reagowała ani na moje wołanie ani na smaczki.Śmiejemy się, że chyba przeglądała statystyki w internecie, albo dobrze matematycznie to sobie wyliczyła, że w lesie do którego chodzimy na spacerki jest większe prawdopodobieństwo spotkania psa. Dogoniłam ją dopiero przed lasem i żeby na tym się skończyło ale Rafka nie chciała wracać do domu, namęczyłam sie co niemiara, nawet chwile niosąc ją, byle tylko wrócić do domu. Od tamtej pory wychodzimy na spacer na smyczy Poza tym, jak tylko wychodzimy za ogrodzenie Rafka już wypatruje czy aby gdzieś na horyzoncie nie pojawia się jakiś potencjalny dawca nasienia nie daj boże pojawi sie jakiś pies, Micha nie ruszy sie z miejsca, najczęściej muszę prosić innych właścicieli psów by wzięli swojego pupila, bo nasza Panna jak się zaprze to tak jak prawdziwa kobieta, o kompromisie i pójściu dalej nie ma mowy, nawet przysmaczki, jej ukochane żwacze wołowe nie dają rady ! Już nawet zastanawiałam się nad kupnem wrotek Rafci, łatwiej byłoby mi ją zaciągnąć z powrotem do domu Teraz z niecierpliwością wyczekujemy końca cieczki i mam nadzieje że nasz Anioł wróci do nas z powrotem
No i na sam koniec pytanie - ponieważ Rafcia nie ma podstawowych szczepień chciałabym jej je zapewnić na swój koszt, jeśli fundacja oczywiście wyrazi zgode...
Póki co z mojej strony to tyle. 3majcie proszę za nas kciuki, oby cieczka skończyła się już wkrótce
Pozdrawiamy,Rafka i Karolina
ło rety ale sie usmiałam...a to szalona kobieta Ci sie trafiła...moja Misia dostała cieczke w miesiąc po tym jak do mnie przyszła..ale ona szybko rozprawia się z adoratorami...warczy, szczeka i koniec amorów...
acha, widziałam coś fajnego...kobieta przypina czerwoną róże do obroży swojej labradorki kiedy ta ma cieczkę...wskazówka dla innych właścicieli...mozna by to rozpowszechnic byłoby łatwie mijac się na spacerach...pozdrawiamy Was ...Misia i jej pani ???
Anioł powrócił - ogłaszam wszem i wobec koniec cieczki! w weekend wypierzemy naszą pannę, żeby pozbyć się cieczkowych zapachów. Znowu wszystko wraca do normy Wróciła nasza posłuszna i kochana sunia ))))))))))
ło rety ale sie usmiałam...a to szalona kobieta Ci sie trafiła...moja Misia dostała cieczke w miesiąc po tym jak do mnie przyszła..ale ona szybko rozprawia się z adoratorami...warczy, szczeka i koniec amorów...
acha, widziałam coś fajnego...kobieta przypina czerwoną róże do obroży swojej labradorki kiedy ta ma cieczkę...wskazówka dla innych właścicieli...mozna by to rozpowszechnic byłoby łatwie mijac się na spacerach...pozdrawiamy Was ...Misia i jej pani ???
Hahaha, też się uśmiałam Bogusiu oryginalny pomysł ciekawe jak Rafci by się on spodobał Pozdrawiamy, Karolina i Rafka
kurcze właśnie próbuje cokolwiek napisać, ale Ruda mi wlazła na kolana, zaśliniła ekran i uderza mnie łapą co chyba znaczy "koniec tego komputera, czas na głaski", bo w końcu głaskałam ją aż 5 minut temu
_________________ Pozdrawiamy, Kamila, Mela i Ruda
Hehehehe, mój kochany rudy pieszczoch, tak samo jak Rafka. Micha już też tak się przyzwyczaiła, że wstajemy o 5, że jak chce sobie dłużej pospać w sobotę to stoi mi pod drzwiami i piszczy - czytaj wstawaj leniu z wyra, idziemy na spacer, albo chociaż obudz się bo ktoś musi mnie pogłaskac, całą noc nikt mnie nie głaskał ! Wogóle ostatnio nie wiem jakie siły wstąpiły w tego psa, ale biega jak szalona, na schody zdarza jej się wskiwać wielkim susem, czego nigdy wcześniej nie robiła, schody raczej pokonywała z dużym wysiłkiem. Ciesze się bardzo, że tak się zmieniła, choć chyba daje jej za dużo niezależności na spacerach, bo skubana, czasami ma zwyczajnie w nosie że ją wołam, jak już coś wyniucha, to koniec, moge sobie do niej gadać. Zaczęłam więc zabierać smakołyki na spacerki, żeby troche poćwiczyć przychodzenie, smakołyki działają super, ale Rafencja jest cwana i jak widzi że nie zabieramy smakołyków na spacer, moje "Rafka chodz!" ma zwyczajnie w nosie, ale to naprawde nie jest ważne, bo i kocham tego osiołka nad życie!!!
Czesc Kochani,
Rafcia ma się dobrze. Musze naładować aparat i porobić jej kilka fotek na spacerku. Ostatnio przez te mrozy nie bardzo ma ochotę na długie spacery. W łapki jej zimno, ale dbamy żeby poduszeczki jej nie popękały, dzielnie wazelinujemy poduszeczki po każdym spacerku - tak doradzał weterynarz. Rafcia oczywiście da ze sobą zrobić wszystko, byle tylko ktoś poświęcał jej trochę uwagi, byle były głaskał i byle ktoś ją dotykał. Troszkę ostatnio ją rozpuściłam, przyznaje sie bez bicia, jak cos wcianam, oczywiscie Rafcia dzielnie siedzi obok mnie no i zazwyczaj o ile nie sa to slodkosci dziele sie z nia jedzonkiem. Ostatnio bardzo zasmakowało jej jabłko W tej chwili, jak tylko otwiera sie lodówka, Rafka pędzi czym sił przez całe mieszkanie, wystarczy ze worek zaszeleści w kuchni, juz jest przy Tobie. Najlepsze jest to ze ona oczywiście sama z siebie jedzenia nigdy nie porwie, ale kiedys po prostu grzecznie siedziala, teraz marudzi cos pod nosem, żeby zaznaczyć swoja obecnosc, ze ona tez tutaj jest i tez by cos zjadla! Nie potrafie jej czasami odmowic, bo tak sie cieszy jak dostanie np wędlinkę z kanapki, jakby to bylo nie wiadomo co no i koniec koncow ja wcinam chleb z masełkiem a Micha wędlinę Rafcia ostatnio naprawdę się "rozgadała", jak tylko wstaje piszczy do mnie z radości a jej ciałko całe tańczy . Wracam do domu to samo Uwielbiam tego psiaka,jest najkochańsza i najgrzeczniejsza na świecie. Jak tylko mi sie uda, naładuje aparacik i przyśle Wam zdjęcia. W sobotę kupujemy z Rafka samochodzik, więc podjedziemy do weta, na wszystkie szczepienia i generalny przegląd, dam Wam znać po wizycie co i jak. A póki co odmeldowuje się. Buziaki!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum