dziękuję bardzo za informacje, właśnie czekałam na odpowiedź Hani bo pisałam do niej wczoraj wieczorem ale skoro coś wypadło to szkoda. Czekam zatem cierpliwie na dalsze wskazówki, może mam przesłać jeszcze raz moją ankietę komuś innemu? Jakby co jestem pod telefonem
Wiek: 60 Dołączyła: 18 Wrz 2010 Posty: 24669 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-02-29, 20:09
mocca napisał/a:
dziękuję bardzo za informacje, właśnie czekałam na odpowiedź Hani bo pisałam do niej wczoraj wieczorem ale skoro coś wypadło to szkoda. Czekam zatem cierpliwie na dalsze wskazówki, może mam przesłać jeszcze raz moją ankietę komuś innemu? Jakby co jestem pod telefonem
Właśnie wróciliśmy od naszej Pani wet, Tigerek jest zdrowy jak byk, serducho jak dzwon,tylko chłopak nam się tak zestresował tą wizyta ,że dostał gorączki, mamy sprawdzić wieczorem już w normalnych warunkach czy się nadal utrzymuje ,ale bardzo w to wątpię bo bryka po domu jak zwykle.Dostaliśmy tabletki na robale, szczepienia wszystkie były zrobione jeszcze u poprzednich właścicieli.Także nie mamy żadnych zastrzeżeń co do jego stanu zdrowia.Jeśli chodzi o jego oczka to faktycznie są one troszeczkę za małe ale do póki nie będzie to sprawiało kłopotów zdrowotnych to nie ma potrzeby robienia jakiegokolwiek zabiegu.Gdyby zaczęły ropieć i stan zapalny utrzymywałby się mimo doraźnego leczenia wtedy wskazana jest wizyta u psiego okulisty.
doskonałe wiadomości, mam nadzieję że ta gorączka już minęła i faktycznie była tylko wynikiem stresu. Sprawdzałaś już może teraz i jak się czuje teraz piesiu? Aga, czy Taiger zaczął już więcej jeść? I chciałabym zapytac w jakim wieku masz córkę? Bo na filmiku widzialam że młoda podobna do mojej chyba wzrostowo?
Co do oczu to nawet nie zwróciłam uwagi że są mniejsze ale być może ze zdjęcia nie da sie tego ocenić. Mam namiary na okuliste w klinice w Łodzi ale też we Wrocławiu i Warszawie w zalezności od rodzaju schorzenia, moj weterynarz tez ma "dobre oko" i właśnie te specjalistyczne namiary bo przechodziliśmy leczenie oczu z moją buldożką. Ale może najpierw wystarczy skonsultować to z innym wetem celem porównania... a nuz się okaże ze jest ok.
Grażynko, jeszcze mu nie mierzyłam temperatury,zrobię to po ostatnim spacerku .Moja córcia w listopadzie skończyła 9 lat.Taigus jest wspaniałym psiakiem ,można z nim robić wszystko i bardzo kocha dzieci.Należny jednak pamiętać ,że on sam tez jest jeszcze dzieciuchem
U poprzednich właścicieli spał na kanapie ,u mnie jeszcze tego nie próbował, może dlatego ,że okupują ją na okrągło moje psiaki i on już się tam nie zmieści To jest pies tylko do kochania ,jest po prostu wspaniały i tak jak mówiłam wcześniej jak na szczeniaka jest bardzo dobrze wychowany.
Niestety okropnym problemem są jego strachy, wyjście na ulice jest beeee.......duże auta ,nagle hamujący samochód wprawia go w ogromny strach, dlatego bezwzględnie należy pamiętać o tym ,że pierwsze tygodnie w nowym domu wyprowadzany musi być w bardzo dobrym zabezpieczeniu.Dzisiaj musieliśmy zapakować chłopaka do auta aby zawieść go do weta, mimo że u poprzednich właścicieli nie było z tym najmniejszego problemu to u nas trząsł się przez całą drogę ,miał ślinotok i był okropnie przestraszony, będę go stopniowo odczulać ,ale podejrzewam że w nowym domu ten problem wystąpi ponownie.Aby wejść do lecznicy trzeba przejść przez duże szklane drzwi, były tak okropne ,że chłopak próbował się wyślizgnąć i z szelek i z obroży a lecznica jest przy ruchliwej drodze.Piszę to wszystko aby uczulić wszystkich chętnych do adopcji Tigusia ,że mimo iż ja będę z nim pracowała to te wszystkie strachy mogą ponownie wystąpić w nowym domu.
dzięki za takie obszerne wyjasnienia. Nie wiem jakie tam mają plany wobec nas (jestem cierpliwa szczególnie po ostatnich wiesciach w spr Hani) ale u nas byłoby o tyle dobrze, że mieszkamy na wsi, jest tylko jedna wsiowa droga którą jezdza tylko mieszkancy i jest to raczej sporadyczne, czasami dosłownie kilka razy dziennie, poza tym w sezonie jakiś ciągnik i żadnych dużych samochodów. Poza tym a przede wszystkim nie byłoby koniecznosci wychodzic na kazde siku na drogę bo mamy spory ogrodzony teren i odrębną bramę "w łąki i lasy" więc bezpieczeństwo i czas na oswajanie z nowymi dźwiekami zapewnione.
Te pozostałe strachy odnośnie samochodu, przejść przez drzwi itp myslę ze wynikają z jego młodego wieku i sytuacji w jakiej sie teraz znalazł. Miałam podobne doświadczenia z obecnym psem i takim jeszcze z młodości, wszystko to minęło wraz z upływem czasu i dobrymi doświadczeniami i myślę, że z Tigerem też tak będzie, przecież jak pisałaś- to dzieciak jeszcze i nalezy mu się oswojenie ze swiatem, nabieranie doświadczeń i obycia. Dużo spokoju i cierpliwości i będzie dobrze. Chociaż przejścia przez drzwi będzie musiał się nauczyć w pierwszej kolejności bo nie mam garazu z wrotami przy domu no chyba że kawaler będzie sobie życzył noszenia
Przypomniało mi się właśnie też że moja psica jako szczyl tez bardzo bała się odkurzacza, najpierw chowała (się lub ja ją izolowałam), później obszczekiwała aż dała sobie spokój, nie pamiętem ile to trwało tygodni/ miesiecy ale nie zbyt długo.
Bardzo się cieszę z tych wszystkich pozytywnych jego cech- w szczególności miłości do dzieci i chęci pielęgnacyjnych, miałby kto u mnie te pozytywy utrwalać a i moim dzieciom ta przyjaźń mogłaby dać dobre ukierunkowanie na przyszłość (tak jak mi pozwolili kiedyś rodzice).
No i widzę też pozytyw dla mojej suni, mimo że jest już dość wiekową damą to wciąż jednakową miłością obdarza świat i wszystkie zyjace stworzenia, myslę że taki żwawy kumpel byłby w stanie ją trochę bardziej rozruszać co miałoby też dobry wpływ na jej kondycję i myślę że ona też byłaby z tego zadowolona i odwdzięczałaby mu się np sesją wylizywania kazdej kolejnej łapy tudzież innej częsci ciała bo kotu czasami brakuje cierpliwości na takie umizgi...
Tak jak myślałam, temperatura była wynikiem stresu
Tiguś czuje się dobrze,trochę mało je ale widać taka jego uroda i więcej nie potrzebuje......hmmmmmm....czy to aby na pewno golden ???
Jeszcze nie nauczył się żebrać, więc z tym mamy spokój ,chętnie zjada marchewkę i jabłuszko, pomidorek mu nie podchodzi ale to kwestia czasu
to dobre wieści
i fotki fajne- znaczy sie że cudo czasami jednak troche spi
a powiedz mi jeszcze czy on ma teraz możliwość porządnego długiego wybiegania i powietrznych zabaw? bo niejedzenie myśle jest wciąż wynikiem nowej sytuacji ale byc może po hulankach na dworku też by się nieco zmieniło. Skoro piszesz że wygląda dobrze to na razie nie ma się czym martwic a jak jego sytuacja się unormuje to i apetyt będzie właściwy.
Grażynko, no niestety chłopak wyganiać się nie może , bo ja dostałabym zawału gdybym spuściła go ze smyczy !!!!!! A jak wiemy spacer na smyczy może trwać nawet godzinę a nie przyniesie takich efektów jak bieganie luzem. Mój "ogródek" to większa doniczka (7x3,5 metra) taki tarasik z pasem zieleni więc nie ma co mówić o ogródku Na lince tez boję się go puścić, bo wystarczy jakikolwiek hałas i chłopak przepadnie man bez wieści.Powiem szczerze po ostatnich wydarzeniach jakie miały miejsce ,gdzie psiaki się wyrywała i uciekły ,wolę aby pies rozrabiał mi w domu, niż mam z duszą na ramieniu liczyć na to ,że nic się nie stanie.
no tak, też czytałam te historie
może faktycznie brakuje mu wybiegu na apetyt i już. Moj ogródek trochę wiekszy jakby co, 30x100 do dyspozycji... jakby chciał miałby się gdzie rozpędzić. I tereny spacerowe też doskonałe. No nic, czekamy dalej na rozwój wypadków
Ta z pewnoscia nowa sytuacja powoduje takie zachowanie wiec trzeba troszke czasu do zaklimatyzowania ...Człowieki jak sie znajduja nie na swoim terenie i w nowym miejscu tez nie swojo sie czuja a co powiedziec psiak .. ...ale On cudny do naszego Dyzia podobmy mial by kumpla do wspolnych zabaw ...
Dzieki za info ...znalazlam i wyslalam B-)
Dzisiaj Tiguś miał dobry dzień, dobry bo wreszcie po raz pierwszy od tygodnia mógł się wyganiać,mamy w Siedlcach plac dla psów, jest ogrodzony, zabezpieczony więc bez problemu mogłam puścić chłopaka luzem.
Szaleństwo trwała 1,5 godziny i myślę ,że gdyby nie to ,że zmarzłyśmy to psy ganiały by dalej bez opamiętania.
O jejku jaka radość Widać, że szczesliwy. Wreszcie mógł pobiegać bez linki z pańcią na końcu Aguś a po drugie świetnie, że macie takie wybiegi ogrodzone dla psów. Szkoda ze nasze miasto nie przywiązuje uwagi do takich miejsc.
_________________ Pozdrawiamy Kasia, Tomek, Szajba, Milka i Kota
Wiek: 24 Dołączyła: 28 Sie 2011 Posty: 561 Skąd: Chełmek
Wysłany: 2012-03-03, 20:24
insupportable0 napisał/a:
Witam jestem zainteresowany adopcja czy moglby ktos dac mi wskazowki co mam zrobic by piesek trafil do mnie?
Super Najpierw musisz pobrać i wypełnic aplikację adopcyjną: http://wartagoldena.org.pl/?page_id=1254 . Gdy ją wypełnisz wyślesz ją na adres Warny: warna@wartagoldena.org.pl Następnie u Cb w domku zostanie przeprowadzona wizyta przedadopcyjna i po niej wszystko się wyjaśni
Wysłany: 2012-03-03, 20:32 Re: 10-miesięczny TAIGER w Siedlcach - adopcją zajmuje się A
Warna napisał/a:
Dziś pod opiekę naszej fundacji trafił młodziutki Taiger. Zamieszkał w Siedlach z Truflą i Rufim i ich rodzinką. Więcej na jego temat napisze Aga TRuficzkowa, która została tym czasowym opiekunem Taigera.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum