Dzisiaj pod opiekę fundacji trafił Ari, 3 letni golden. Doszliśmy do wniosku, że Ari na to zasługuje.
Ari urodził się w 2008 roku. Po raz pierwszy trafił do schroniska w wieku 8 miesięcy. Wyadoptowany wrócił do schronu w wieku 3 lat, bo uciekał i przynosił ptactwo do domu. I wtedy trafił do Moniki. Niestety nie porozumiał się z jej psami a po scysji o kanapkę z synem Moniki trafił do Marka.
Ari okazał się raczej psem nieśmiałym. U Marka wylądował w hierarchii grupy na samym końcu. Nie dawał się pielęgnować. Taka kupka strachu. Po 3 miesiącach u Marka poznałem Ariego. Jeszcze trochę rozemocjonowany ale bardzo przyjazny pies. Można go głaskać gdzie ma się ochotę. Nawet na ciągnięcie za ogon nie reaguje.
a i potrafi poszaleć.
Opinia Marka o psie
Cytat:
Gdy się boi to nadal reaguje szczekaniem bo wtedy wydaje mu się, że jest groźny. Ale to takie szczekanie z daleka. Wystarczy machnąć ręką żeby zwiewał gdzie pieprz rośnie.
Lgnie do ludzi i jak się przytuli do nogi to może ją w drugą stronę wygiąć w kolanie. W misce pozwala sobie grzebać. Pozwala ją zabrać. Pan dał pan wziął. Gorzej jest z jego zdobyczą. Jeśli jest to coś co wystaje z pyska i można to chwycić to z mniejszym czy większym oporem odda. Gorzej jeśli złapie coś małego np złoty pierścionek. Wtedy szybko smaczki (jest łasuchem) bo w przeciwnym razie trzeba pilnować jego drugiego końca. Do domu z małymi dziećmi jeszcze się nie nadaje bo jest za bardzo chaotyczny. Może przewrócić. To minie całkiem ale z czasem. Może zanim znajdzie się odpowiedni chętny. Jeśli trafi do spokojnego opiekuna, który da mu poczucie bezpieczeństwa to ten pies będzie najlepszym przyjacielem.
Pies trafił do spokojnego domu tymczasowego, do Krzysztofa z Bia. Czekamy na relację od Krzysztofa. Wiadomo, że dojechali szczęśliwie.
_________________ Uczmy się szanować i kochać wszystko co żyje
Widzę ,ze Ari i Karmel maja podobne upodobania co do spędzania czasu iprzynoszenia różnego rodzaju zdobyczy.My już mamy w kolekcji:jeża ,kreta ,mewę,wrone ,mysz...dobrze ,że nasze sarny w lesie są szybsze od Karmela
Wydaje się, że u Ariego to stare czasy. Dawno niczego nie przyniósł. Na spacerach oczywiście "lata " ale zbieractwa nie zaobserwowaliśmy.
U Krzysztofa pies się aklimatyzuje. Na spacerach bardzo ładnie się pilnuje. Reaguje na przywołanie. Z Piegusem stosunki absolutnie poprawne. Ari nie ma ma też problemów z brakiem apetytu. I właściwie to o czym tu pisać. Sielanka.
_________________ Uczmy się szanować i kochać wszystko co żyje
Potwierdzam . Ari jest świetny, właściwie powinien już szaleć z nowymi opiekunami po adopcji a nie nudzić się u mnie Na razie mineły dwa dni, podczas których zaliczyliśmy długą jazdę samochodem (bez problemów), spacer na smyczy po mieście (bez problemów), ganianie po lesie (bez problemów) i jedzenie ze wspólnej miski z Piegusem - zgadnijcie? Też bez problemów
Ari ma jeszcze drobne opory przed czesaniem łap i brzucha, ale sygnalizuje to bardzo delikatnie i ostrożnie. Możliwe, że coś go boli - jest nadal dosyć chudy, a ja wyciągam z niego olbrzymie ilości sierści szczotką. Jest też łasuchem kuchennym - u mnie nic nie dostaje, ale ta nadzieja w psich oczach...
Po doświadczeniach z zawsze wycofanym Indym entuzjazm Ariego jest jak tornado - ten pies nie ma żadnego problemu ze wsadzeniem nosa do reklamówki mijanego przechodnia i powitaniem go jak starego znajomego.
hehe. Jak widać nowy dom, nowe towarzystwo, nowe szczęście i nowa gra.
Ari u Krzysztofa będzie dzielił się człowiekiem tylko z Piegusem. To zdaje się ogromny plus dla niego. Nikt go nie będzie próbował zdominować, z nikim nie będzie walczył o człowieka (krzysztof ma parę rąk ) .
Zwróćcie uwagę na jedzenie z jednej miski. . Nie wiem jak Krzysztof z Piegusem to robią. Ale to czuję w tym magię
_________________ Uczmy się szanować i kochać wszystko co żyje
Krzysztof czy możemy liczyć na fotki Arisia i Piegusa
Bardzo proszę
Zauważyłam kiedyś, że Ariś na spacerach szczeka na rowerzystów i motocyklistów, mam nadzieję, że mu to przeszło
_________________ Monika, Gucio, Jessi, Buggy i Sisi
Na razie tylko jedno z parku. Niestety wczoraj w lesie było już trochę za ciemno na komórkę.
Ari na smyczy tańczy - bawi się nią, zaprasza. Na szczęście tak jak u Marka obszczekiwał się z psami sąsiadów za przykładem Nero, tak u mnie bierze przykład z Piegusa. A to baaaardzo spokojny i zrównoważony przykład Więc przechodzimy obok szalejących za siatką psów na budowie bez jednego szczeknięcia, rowerzystów, biegaczy i dzieci raczej ignorujemy, chociaż Ari chętnie podbiega się zapoznać.
Od godziny pracujemy nad zasadą, że "czego pies nie dostał od pana, to nie psa" - a pusty kubeczek po serku stoi na niskim stoliku i kusi, oj kusi...
Jaki piękny rudzielec Ja chyba tak długo nie wytrzymam przeglądając zdjęcia tych kolejnych piękności trafiających pod skrzydła fundacji`i namówię mojego mężusia na powiększenie rodzinki o kolejnego Złociaka
Sara by się ucieszyła Joguś też :D
Pozdrawiamy
_________________ Żyj tak, aby inni mogli cieszyć się życiem!
Aga, Marcin, Piotruś, Marta, Magda, Sara Wyp, Jogi [*] Tina [*]
Goldeny podobno powstały z krzyżowania labradora z seterem irlandzkim. W Arim mimo typowo "goldeniego" umaszczenia wyraźnie widać echo genów setera. Piękna długa, "lejąca się" sierść, niesamowita gracja ruchów w biegu no i ten nieszczęsny instynkt myśliwski. Wczoraj na spacerze Ari pokazał, skąd mu się wzięło imię Arisai (Jak Lew) - w pewnym momencie zamarł w pozycji skradającego się lwa, zrobił kilka płynnych, wolnych kroków ze wzrokiem utkwionym w celu, a potem niesamowity skok. Gołębia uratowało tylko to, że znalazł się na granicy zasięgu smyczy - a uderzenie Ariego odrzuciło go 30 cm dalej Zorientowałem się o co chodzi dopiero jak Ari wywinął fikołka wyhamowany przez smycz. Ale nie poddał się, a ja przy następnej wronie miałem ponownie film przyrodniczy z lwem na żywo, w 3D i panoramiczny Muszę go tego oczywiście oduczyć, ale aż szkoda - to naprawdę piękny widok
Muszę go tego oczywiście oduczyć, ale aż szkoda - to naprawdę piękny widok
Ty chcesz oduczyć goldena tego co ma we krwi od pokoleń? - przynieś Panu nienaruszony ptasi aport - to jest najpiękniejszy widok i niektórzy właśnie po to kupują goldeny - ja to uwielbiam
_________________ Pozdrawiamy, Edyta ,Werka i Katrina
Po pierwsze, nie wiem jak to by było z tą nienaruszonością aportu:) A po drugie już raz za to trafił do schroniska - jeżeli ma to we krwi, to może najlepsza będzie transfuzja od chichuachua? Wyobrażacie sobie Paris Hilton z Arim w torebce? Albo raczej w plecaku ze stelażem
dobre!! ale zobacz jaki ten świat niesprawiedliwy i jaka głupota ludzka, kupują psa nie znając specyfiki danej rasy, ech, na szczęście są tacy wariaci jak ja i wielu innych którzy wiedzą do czego służą goldenowi geny
_________________ Pozdrawiamy, Edyta ,Werka i Katrina
Chyba już czas przenieść Ariego do działu do adopcji. Jemu naprawdę nie dolega nic, co by wymagało pomocy w DT. Jest psem "z przeszłością", ale ku mojemu zdumieniu nie odbiło się to na nim negatywnie.
Rzeczywiście Arisai wykazuje lekkie objawy ADHD - jest ruchliwy, ciekawski, bardzo zabiega o względy człowieka. Nie jest to jednak coś negatywnego, wręcz dodaje uroku. Znajomy psycholog (ludzki) twierdzi, że dziecko z takimi objawami wymagałoby spokojnego otoczenia, ograniczenia ilości bodźców i łagodnego reagowania na stresowe czy nagłe sytuacje. Czyli jak dla mnie standard.
Ari je z Piegusem z jednej miski, spokojnie czeka przy rozdawaniu smaczków, w żaden sposób nie walczy o legowisko. Ma jednak spory instynkt "hierarchii stada" - wyraźnie uważa, że niektórym psom trzeba się podporządkować, a inne dominować. Ma to dobrą stronę - nieźle sobie radzi w unikaniu konfrontacji z innymi psami. Piegus wręcz przeciwnie - uważa, że jest jedynym członkiem mojego stada, a wszyscy pozostali mogą mu nagwizdać. "Jest mój Pan, ja, a potem długo długo nic... " Oczywiście mając dwie ręce muszę równo rozdzielać głaskanie
Zauważyłem kilka razy, że Ari śpiąc na balkonie zrywał się z ujadaniem chyba bez żadnego powodu - prawdopodobnie coś mu się przyśniło, ewentualnie jakiś hałas na podwórku go przestraszył. Szybko daje się jednak uspokoić. Takie ujadanie jest u niego oznaką niepokoju - "dzieje się lub ktoś robi coś niewłaściwego".
Ari nie reaguje negatywnie na dzieci (sprawdzane ), ale uważam, że przynajmniej na razie powinien trafić do domu bez nich. Jest bardzo dynamiczny, nadal czasem skacze na ludzi. Wymaga spokojnego, stanowczego traktowania z jasnymi zasadami, a niestety dzieci same są chaosem i hałasem Obawiam się, że Ari potrzebuje przynajmniej jeszcze paru miesięcy stabilizacji bez dzieci w domu, aby nie powtórzyły się incydenty z przeszłości. BTW: żadnego dokarmiania z ręki, ludzkim jedzeniem! Nigdy! Ari i tak pozostanie żebrakiem, ale przynajmniej nie będzie wyrywał jedzenia z ręki lub nawet gryzł jeżeli go nie dostanie.
Podsumowując - Ari nie potrzebuje terapii tylko instrukcji obsługi. I będzie dobrze
Wymaga spokojnego, stanowczego traktowania z jasnymi zasadami, a niestety dzieci same są chaosem i hałasem
Zgadzam się całkowicie z Krzysztofem Mój młodszy syn to "żywe srebro", wszędzie go pełno, robi dużo hałasu i chaosu ale moje psiaki są już na to uodpornione i nie zwracają na niego żadnej uwagi Nawet Buggi go ignoruje i biegnie za innymi psami
A Ariś wymaga dużo spokoju i opanowania, dlatego popieram Krzysztofa, że powinien trafić do domu bez dzieci, albo z bardzo spokojnymi dziećmi, ale czy takie dzieci są
_________________ Monika, Gucio, Jessi, Buggy i Sisi
Przystojniak bez zmian, bo i nie za bardzo ma się co zmieniać. Nauczył się, że kiedy jest na smyczy to mu polowanie nie wychodzi Moje hamowanie go trochę jednak przytłumiło żądzę polowania - udaje mi się go zdekoncentrować i skupić na czymś innym zamiast na dopadnięciu gołębia.
Może zbulwersuję Was takim stwierdzeniem, ale chyba byłoby lepiej gdyby Ari trafił do mieszkania w mieście niż domu na wsi lub przedmieściach. Chodzi mi o ilość czynników pobudzających Ariego do gonienia, szczekania i innych dynamicznych a niekoniecznie pożądanych zachowań. W moim mieszkaniu Ari jest stabilnym, wesołym i ruchliwym psem, podobnie na spacerach na smyczy po terenie parku. Ale zauważyłem, że nieznany lub niespodziewany odgłos z balkonu (obecnie zawsze otwartego, I p.) wywołuje atak ujadania. Zdarza się to sporadycznie i jak sądzę jest do opanowania z czasem. Podczas wizyty w zaprzyjaźnionym domu Ari zachowuje się jednak znacznie bardziej aktywnie, jest pobudzony i wręcz rzuca się na płot kiedy przejeżdża motor, rolkarz itp. Czyli wracamy do kontroli ADHD u dzieci - ograniczenie ilości bodźców i spokojna atmosfera pozwala mi wychowywać Ariego naprawdę bez żadnych problemów. Trochę więcej źródeł pobudzenia i mam dynamit w psie.
Przekonałem kogoś?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum