cześć,
będziesz na zjeździe, bo nie widzę Ciebie na liście ?
No niestety tym razem nie uda nam się dojechać
Sylwia i Parys napisał/a:
bardzo chciałabym usłyszeć, jak poradziłaś sobie z bronieniem zasobów, ja mam z tym spory kłopot u Parysa,
jak będziesz miała trochę czasu ? to poedukuj mnie w tym wględzie ,
Nie ma problemu Zajęło nam to jakieś 7 miesięcy, ale powoli małymi kroczkami Sylwia jak chcesz to podam Ci na PW numer do mnie i pogadamy sobie
_________________ Życie trzeba kochać, a nie zostawiać, bo ono nas nigdy nie zostawi...
Tutis w piątek był na kontorli u weta, zrobiliśmy pełną morfologię i biochemię. Morfologia jak najbardziej dobra w biochemii wątroba wyszła trochę za blisko dolnej granicy... Trzeba poprawić wynik. Może to być spowodowane tym, że brał antybiotyk 2 tygodnie temu, ale nie koniecznie.
Teraz walczymy z wygryzaniem ogona ponieważ podejrzewamy, że niestety Pro Plan popsuł się mocno, będziemy zmieniać karmę na RC Intensial Gastro, żeby sprawdzić czy to wina karmy. Wet zwiększył dawkę prazolu, ponieważ bierze się go 1mg na 1kg masy, a Tutis brał tylko 20mg na wagę 30kg nasilił się odruch wymiotny. Po zwiększeniu dawki jest lepiej, ale nie idealnie. Więc szukamy dalej. Może się okazać, że niestety gastroskopia nas nie minie...
W czwartek kolejna wizyta.
_________________ Życie trzeba kochać, a nie zostawiać, bo ono nas nigdy nie zostawi...
Nasz rudzielec napędził nam trochę ostatnio stracha Myślałam, że serce mi pęknie!! Ostra biegunka i wymioty z krwią, myślałam że to już koniec, bo nie chciał jeść i był strasznie osowiały. Zrobiliśmy badania, ale wszystko w normie, więc padło podejrzenie albo na zatrucie, albo na jakiegoś robala. Po podaniu baterii leków, podajemy teraz antybiotyk (3 dni jeszcze), jest o 4 nieba lepiej niż w piątek. Machanie ogonkiem wróciło, zaczął się pojawiać uśmiech na pyszczku i wczoraj wieczorem już nawet zaczął zachęcać do zabawy pluszakami więc mam nadzieję, że będzie już teraz wszystko w porządku.
Tak spał ze mną praktycznie cały czas, byle był tulany i miziany!
_________________ Życie trzeba kochać, a nie zostawiać, bo ono nas nigdy nie zostawi...
Wiek: 60 Dołączyła: 18 Wrz 2010 Posty: 24669 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-01-19, 15:39
Oj, widać, ze minka była niewyraźna, taki smutasek z wesołego psiaka się zrobił. Dobrze, ze jest lepiej, choć szkoda, ze nie wiadomo, co mu aż taki ból sprawiło.
_________________ Pozdrawiam,
Warna z Sarą i Lesią
[*]Beza 2002 - 2011, Saba 2007-2015, Nero 2005-2017, Dala 2007-2022, Pypeć 2010-2024
Dzisiaj rano w qpie były robale więc, przypuszczam przez to, że "wspaniali sąsiedzi" regularnie wyrzucają chlebek i szyneczkę i kości, bo dokarmiają koty, przyczyniło się do tego stanu
_________________ Życie trzeba kochać, a nie zostawiać, bo ono nas nigdy nie zostawi...
Milena ja już wojny z sąsiadami prowadziłam i nic to nie dało usłyszałam nawet kiedyś, że wcale nie muszę tam chodzić z psem skoro się podtruwa No debilizm!
_________________ Życie trzeba kochać, a nie zostawiać, bo ono nas nigdy nie zostawi...
Wiek: 35 Dołączyła: 18 Lis 2012 Posty: 3505 Skąd: Kraków
Wysłany: 2015-01-20, 20:19
Oczywiście, że debilizm! Cierpliwość tracę, bo po raz drugi w tym miesiącu Kosmo ma rewolucje żołądkowe
Nie wiem jakim tokiem myślenia kierują się ludzie wyrzucający makarony, kości, chleby itp.
na każdym skrawku wolnego osiedlowego trawnika ...
- przepraszam, ale moje wzburzenie w tym temacie jest przeogromne !
2 dni temu postanowiłam zrobić Tutisowi badanie w kierunku tarczycy, ponieważ zaczął nam tyć dość mocno w krótkim czasie, pomimo sporej dawki ruchu i zmniejszonej ilości karmy. Z filigranowego psiaka (30kg) zrobił się "stoliczku nakryj się" (35,700) o zgrozo!!! w ciągu tak naprawdę 3 miesięcy. Do tego zaczął bardzo dużo spać i jakoś tak niechętnie łaził zrobiliśmy badania i wyszło, że jest lekka niedoczynność. Dostał leki Euthyrox 2 tabl. dziennie i za miesiąc kontrola. Mam nadzieję, że nie dojdą nam jeszcze teraz problemy z tarczycą, tylko wykorygujemy to tabletkami.
_________________ Życie trzeba kochać, a nie zostawiać, bo ono nas nigdy nie zostawi...
ooooj osiedlowa stołówka to chyba klasyczny problem osiedli, u nas nie ma dnia, żeby Marley nie wciągnął jakiejś kostki albo innego świństwa, pomimo naszej dużej czujności.
A z sąsiadami już nie dyskutuję nawet, wczoraj jakaś "miła starsza pani" nawyzywała nas, że chodzimy ludziom pod oknami. Już nie chciałam komentować, że jesteśmy jednymi z nielicznych, którzy spod tych okien zbierają kupki po swoim psie....
Po podawaniu przez tydizeń Euthyroxu, stwierdzam, że wrócił mój ADHDowiec ojjjj torpeda się zrobiła z Tutisa, że heeej Czyli tabletki nam pomagają Ze smutaska jakim był ostatnio, zrobił się super fajny wesoły i rozbrykany psiak
_________________ Życie trzeba kochać, a nie zostawiać, bo ono nas nigdy nie zostawi...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum