Misiek jest u nas trzeci dzień.
Pierwszego dnia było widać że jest zestresowany nową sytuacją i nowym miejscem. Widać było jak ciągle nas obserwuje i trzyma od nas dystans.
Na pierwszym spacerze troszeczkę ciągnął do póki nie załatwił swoich potrzeb, bardzo ładnie się słucha. zaczyna się spinać gdy obok przechodzi inny pies, ale wystarczy go upomnieć i jest spokojny. Zaobserwowałem że takie sytuacje występują na wieczornym spacerze, najdrobniejszy szmer w krzakach i misiek robi się czujny
Mile nas zaskoczył drugiego dnia gdy o 6:00 zrobił pobudkę. szturchał nosem i lizał po rękach a także próbował wskoczyć do łóżka (oczywiście jeszcze jest za wcześnie na takie rzeczy więc po komendzie nie wolno pozostał obok i czekał aż wstaniemy)
Dzień ten zapowiadał się dobrze i faktycznie taki był. Ładnie wyszedł na spacer, niestety Misiek nie należy do fanów porannego biegania, bardzo szybko się męczy dlatego na początek zaczniemy od dłuższych spacerów. Po powrocie do domu usiadłem na podłodze i chciałem sprawdzić jak się zachowa gdy go zawołam do siebie. Przyszedł położył się obok. Bardzo lubi gdy go głaszczemy a jak przestajemy trąca nas łapą i próbuje wymusić abyśmy robili to dalej.
Pokarm dostaje raz dziennie i karmimy go z ręki, w późniejszym etapie postaramy się wprowadzić miskę.
Misiek jest coraz bardziej wyluzowany co widać na załączonym zdjęciu.
_________________ Za pieniądze można kupić psa,
ale nie merdanie jego ogona.-– JOSH BILLINGS (Henry Wheeler Shaw)
Wiek: 37 Dołączyła: 05 Sie 2012 Posty: 3154 Skąd: Cieszyn
Wysłany: 2014-08-07, 11:33
Jestem pod wrażeniem bardzo się cieszę, że tak wam razem dobrze. Ruch zrobi tutaj bardzo dobrą terapię - zmęczony pies to szczęśliwy pies . Jak nie ma przeciwwskazań to rozkręcajcie psiaka i ciągnijcie na coraz dłuższe spacery, szybciej wam zaufa a treningi będą efektywniejsze. I oczywiście nie dajcie się nabrać na wymuszane pieszczoty, to wy dyktujecie reguły a nie pies, starajcie się czasem nie reagować na jego prośby głaskania. Dacie radę bardzo się cieszę, że wszystko idzie w dobrym kierunku!
_________________ Gdyby nie było zwierząt, życie nie miałoby sensu.
Dzieńdoberek, ja też witam Cieszę się, że pierwszy opis i już czytam o nochalu trącającym z rana Znaczy się Misiek załapał, że jesteście "jego" nowymi człowiekami i bierze się za nawiązywanie relacji. Wymuszanko musi być- któryż golden nie spróbuje wybadać, ile można sobie "ugrać" Dobrze gada Martynka- zmęczony pies to szczęśliwy pies, więc powolutku dreptajcie z nim coraz więcej, a nić zaufania będzie coraz mocniejsza. Miśkowi tego właśnie potrzeba- świadomości, że nic mu nie grozi, że człowieki obok są super. Życzymy powodzenia!
_________________ “The happiest people don’t have the best of everything, they just make the best of everything they have.”
Mieliśmy dzisiaj zdać relacje co tam nowego u Misia i chcieliśmy bardzo go wychwalić, ponieważ do tej pory był wzorowym psem ale może zacznę od początku
Podczas spacerów staraliśmy się zachęcić go do ruchu. Co jakiś czas robiliśmy małe przebieżki aż załapał o co chodzi i sam w pewnym momencie zaczął zachęcać nas do biegania.
Na spacerach ćwiczymy nad jego koncentracją. Z dnia na dzień idzie mu coraz lepiej
Jest zawziętym drwalem. Patyki które sobie upatrzy w sekundę zmienia w drobny mak.
W domu troszeczkę leniuchuje ale nie ma co mu się dziwić, ponieważ z każdego spaceru wraca padnięty. (jak to powiedziała Pani Martyna "zmęczony pies, to szczęśliwy pies")
Widać że coraz bardziej się przed nami otwiera. Coraz częściej tarmosi się na dywanie, kładzie się bardzo blisko nas, czasem nawet położy głowę na kolanie, ogólnie to przesympatyczny pies. Niestety Dziś pokazał swoje drugie oblicze. Podczas zabawy na świeżym powietrzu zaczął z początku na nas warczeć a następnie zamieniło się to na głośne szczekanie. Aby zapobiec dalszej jego agresji nałożyliśmy mu kaganiec, zabraliśmy rzeczy i wróciliśmy do domu.
Aktualnie Misiu Leży w kuchni i myśli co źle zrobił i miejmy nadzieję że więcej w taki sposób nas nie zaskoczy.
A teraz na zakończenie kilka fotek z naszych przechadzek
Wiek: 37 Dołączyła: 05 Sie 2012 Posty: 3154 Skąd: Cieszyn
Wysłany: 2014-08-11, 23:06
Po każdej takiej "nieładnej" akcji musicie go "ukarać" najlepiej w formie nie zwracania na niego uwagi przez minimum dwie/ trzy godziny. Nie reagować na prośby głasków czy myziania. Ale to na pewno dobrze wiecie bo idzie Wam bardzo dobrze. Misiek też zachowuje się dzielnie więc tym bardziej wierzę, że wszystko idzie w dobrym kierunku.
Zdjęcia cudne, widać, że psiak jest w swoim żywiole
_________________ Gdyby nie było zwierząt, życie nie miałoby sensu.
Mieliśmy dzisiaj zdać relacje co tam nowego u Misia i chcieliśmy bardzo go wychwalić, ponieważ do tej pory był wzorowym psem ale może zacznę od początku
Podczas spacerów staraliśmy się zachęcić go do ruchu. Co jakiś czas robiliśmy małe przebieżki aż załapał o co chodzi i sam w pewnym momencie zaczął zachęcać nas do biegania.
Na spacerach ćwiczymy nad jego koncentracją. Z dnia na dzień idzie mu coraz lepiej
Jest zawziętym drwalem. Patyki które sobie upatrzy w sekundę zmienia w drobny mak.
W domu troszeczkę leniuchuje ale nie ma co mu się dziwić, ponieważ z każdego spaceru wraca padnięty. (jak to powiedziała Pani Martyna "zmęczony pies, to szczęśliwy pies")
Widać że coraz bardziej się przed nami otwiera. Coraz częściej tarmosi się na dywanie, kładzie się bardzo blisko nas, czasem nawet położy głowę na kolanie, ogólnie to przesympatyczny pies. Niestety Dziś pokazał swoje drugie oblicze. Podczas zabawy na świeżym powietrzu zaczął z początku na nas warczeć a następnie zamieniło się to na głośne szczekanie. Aby zapobiec dalszej jego agresji nałożyliśmy mu kaganiec, zabraliśmy rzeczy i wróciliśmy do domu. Aktualnie Misiu Leży w kuchni i myśli co źle zrobił i miejmy nadzieję że więcej w taki sposób nas nie zaskoczy.
kagańcem niczego go nie nauczysz.. kaganiec to często mam wrażenie sposób desperatek które nie potrafią zapanować nad swoim psem jest niedobry chce gryźć - zakłada mu się kaganiec bez zrozumienia dlaczego i bez pracy żeby tego nie robił. To tak jakbyś miał dziecko i go nie wychowywał tylko na jego lęki bądź strach czy różne inne problemy zakładał byś mu kaganiec popracujecie kilka godzin z psychologiem psów na żywo i sami zobaczycie, że kaganiec będzie Wam potrzebny tylko po to, żeby nie dostać mandatu od Straży Miejskiej
oj tak, napewno bije się w piersi bo zły ludź założył mu kaganiec. On myśli w bardzo prosty, zero-jedynkowy sposób, nie siedzi teraz i nie układa w głowie poematów na temat Waszego spaceru
Polecam wizytę u PROFESJONALNEGO behawiorysty, psychologa psów to pozwala rozwiać wiele wątpliwości i problemów wychowawczych i pozwoli Wam z Misiem bardzo łatwo przebrnąć przez drogę docierania się nawzajem, ponieważ to całkowicie naturalne, że takie sytuacje się pojawiają. Misiek Was nie zna, Wy nie znacie go.. musicie się dotrzeć ale uważam, że takie docieranie najlepiej wychodzi przy pomocy kogoś kto popracuje z Wami i Waszym psem na żywo, bo radzić można na prawdę z dobrą intencją przez internet ale nic nie zastąpi pracy z psem na żywo.
Ja nie atakuje w tym poście nikogo, ja po prostu radzę iść krok dalej, tak jak robi to coraz więcej osób --> spotkać się kilka razy ze specjalistą w towarzystwie swojego psa NA ŻYWO, tak żeby potem nie było niespodzianek w przyszłości albo żebyś nie "wychował" sobie rozwydrzonego bachora który będzie sterował Twoim życiem, zamiast współistnieć z Tobą na jednej przestrzeni życiowej. Jeśli teraz nie rozwiążecie swoich problemów a będziecie na nie reagować kagańcem to prędzej czy później problemy się znowu pojawią.
Rady o obrażaniu się na psa po prostu nie skomentuję, nie wiem może ktoś ma inną filozofię ode mnie w tych sprawach, ale uważam, że obrażanie się na psa niczego nie rozwiąże i będzie skutkowało kolejnym odsyłaniem psa od DT do hoteliku i od hoteliku do DT.
Pozdrawiam!
ps.: "Aby właściwie nacieszyć się psem, nie wystarczy po prostu nauczyć go być prawie człowiekiem. Chodzi o to, by otworzyć się na możliwość stania się po części psem"
Oczywiście można psa odzwyczaić w inny sposób od warczenia, ale nie wiem czy z uwagą śledzisz historię Miśka. Jest to pies po przejściach i nie jeden raz użył swoich ząbków.
Robimy wszystko aby go tego oduczyć tzn pokazujemy mu poprzez założenie kagańca że postąpił źle. Pies po takiej sytuacji POWINIEN mieć czas dla siebie czyli tak jak napisała Pani Martyna nie należy na niego zwracać uwagi.
Nie zakładamy miśkowi Kagańca od tak sobie bo też nie jesteśmy za tym aby to robić ale to działa. Po zdjęciu jego pies wraca do " normalności" a pierwsze co robi to przeprasza, oczywiście na swój sposób.
My nie jesteśmy jak zaklinacz psów cesar millan który może pozwolić sobie na niezakładanie kagańca. http://joemonster.org/filmy/51493 (zachęcam do obejrzenia)
Pewnie w ten sposób próbujesz zwalczyć agresję NEO. Proszę uważaj bo on też z początku ostrzega ale później może zrobić tak jak pies z tego filmiku, zaatakuje bez ostrzeżenia.
Dzisiaj znowu idziemy w to samo miejsce, "wymęczymy" misia i zobaczymy czy tak samo będzie się zachowywał. Mam nadzieje że uda nam się to zwalczyć.
_________________ Za pieniądze można kupić psa,
ale nie merdanie jego ogona.-– JOSH BILLINGS (Henry Wheeler Shaw)
Sandino, widzę, że jednak nie odpuszczasz i stawiasz na złośliwości.
Tymczasem filmik przytoczony przez Tomasza świetnie pokazał głupotę metod Millana- najpierw ewidentne prowokowanie psa, potem łamanie go poprzez przyjęcie postawy wojownika. Pies pozornie się uspokoił, wyłączył sygnały ostrzegawcze, by oponentowi okazać uległość. Jednak w rzeczywistości nie wyłączył się jego lęk przed atakiem, dlatego zaatakował pierwszy- z zaskoczenia, gdy wiedział, że "wojownik" uwierzył już w jego spokój. Szczerze mówiąc, czekałam, aż Millan zasunie psu kopniaka, jak to ma w zwyczaju. Ten pseudotrener to ostatnia osoba, której "autorytetu" nam tu potrzeba.
_________________ “The happiest people don’t have the best of everything, they just make the best of everything they have.”
nie stawiam na złośliwości, ale ten pies trafił do trzeciej osoby o ile dobrze liczę i u każdej jest to samo, u każdej pokazuje zęby i idzie dalej, i u każdej osoby są stosowane te same metody, i po prostu obawiam się, że skończy jak Wigo. Pies już kilka chwil po zdarzeniu nie wie, za co jest izolowany od człowieka i za co się na niego obrażasz. Myślisz ze tak po godzinie, dwóch, czy nawet trzech Misiek odmawia żal za grzechy? Ten kompletnie nie wie o co poszło po tak długim czasie, ponieważ psy nie mają takiej zdolności myślenia przyczynowo-skutkowego. A kaganiec to wg mnie forma kary fizycznej i nie różni się niczym od bicia psa.
Co do NEO to jego agresji nie muszę już zwalczać, pokazał raz ząbki ale zderzył się z moją osobowością którą uznał za silniejszą od swojej i odpuścił BEZ stosowania kagańca, bez przemocy fizycznej i tego typu dodatków a la Pan Millan, którego tak na marginesie w ogóle nie oglądam i nie stanowi dla mnie autorytetu - to dla mnie taki sam autorytet jak Grylls jest autorytetem dla podróżników i survivalowców.
Pozdrawiam idziemy z Neonetem na spacer najlepiej mi się z nim robi długie spacery właśnie mniej wiecej w tych godzinach jak teraz, wieczorem jest leniwy strasznie, a teraz to mógłby ciągnąć wozy z sianem
Tymczasem filmik przytoczony przez Tomasza świetnie pokazał głupotę metod Millana
Ja się z tym zdaniem nie zgodzę, oglądałam kiedyś z ciekawości cały odcinek i nie uważam, że Milan zrobił głupotę. Głupotę to zrobił jakiś pajac wycinając fragment filmu, który właśnie pokazuje jaki to ten pan Milan jest zły. Niestety ale z taką obroną zasobów jaką miał ten pies, to sorry ale sądzę, że żadne z nas by nie podeszło. Swoją drogą do takiej obrony doprowadził właściciel, bo podczas jedzenia wkładał psu do miski sztyl od miotły, co dla mnie jest kolejnym debilizmem
_________________ Życie trzeba kochać, a nie zostawiać, bo ono nas nigdy nie zostawi...
Rece mi opadaja... Skad mozesz wiedziec co sobie Neo pomyslal? Po raz kolejny, od pokazania zebow do faktycznego ugryzienia jest bardzo, bardzo dluga droga, kazdy pies ostrzega inaczej i z rozna predkoscia przechodzi ta dluga droge, wg mnie Neo nigdy nie zamierzal Cie faktycznie ugryzc, bo gdyby chcial to by to po prostu zrobil. Pies nie wchodzi z czlowiekiem w relacje czlonek stada - alfa, jestesmy odrebnymi gatunkami, nie ma czegos takiego ze 'uzna twoja osobowosc za silniejsza'. Ale co ja tam wiem.... Fakt, pies pare chwil po wydarzeniu juz nie rozumie za co jest karany, dlatego wazna jest szybka reakcja, 1-2 sekundy max, a tutaj jak widac miala ona miejsce, przez 2-3h zdazyl sie za to wyciszyc i uspokoic i dzieki temu potem bylo ok... Nie wiem czego mozna sie przyczepic, ja np. gratuluję wylapania mozliwego ataku zawczasu i zapobiegniecia mu
Kaganiec NIE JEST KARA, kaganiec jest zapewnieniem bezpieczenstwa czlowiekowi ktory zajmuje sie danym psem, jezeli Tomek uznal ze byl on konieczny to go uzyl, takie jego prawo, NIE MOZNA dopuscic do sytuacji gdy opiekun boi sie psa! Jezeli zalozenie kaganca takie bezpieczenstwo mu zapewnilo, to bardzo dobra decyzja bylo jego uzycie! Jak sam zauwazyles, nie znaja sie nawzajem zbyt dobrze, Tomek nie wie czego i w jakich sytuacjach moze się po Misku spodziewac, najwazniejsze jest to, ze nie doszlo do kolejnego ugryzienia, i na pewno nie kaganiec mu zapobiegl (przy zalozeniu kaganca podejrzewam ze Misiek byl juz spokojny, w innym wypadku zwyczajnie by na to nie pozwolil), tylko wiele innych czynnikow (odwrocenie uwagi, zabranie zabawek, ignorowanie psa, pojscie do domu). Nikt nie mowi ze kaganiec jest jakimkolwiek srodkiem do celu, wyprowadzenie psa na prosta jest tu dla wszystkich bardzo wazne, ale zdrowie czlowieka jest jeszcze wazniejsze! Strach przed psem ktory ugryzl opiekuna sam widzisz do czego prowadzi, Misiek jedynie przechodzi z DT do DT....
Dodam jeszcze, ze powinienes Tomku dobrze sie przyjrzec jakie sytuacje wywoluja w Misku to warczenie. Z opisu wynika, ze wzielo sie to kompletnie znikad, czasami bardzo male czynniki moga sie okazac kluczowe, bez tej wiedzy jego agresja jest dosc nieprzewidywalna, a przez to praca z nim moze byc dosc ciezka
Wróciliśmy właśnie z nad morza, Misiek chyba pierwszy raz widział tyle wody naraz. Był bardzo podniecony. Interesowały go fale jednak nie odważył się wejść. Wybrał spokojniejsze miejsce- rozlewisko. Podejrzewam że to była jego pierwsza nadmorska kąpiel.
Dziś nie było żadnych agresywnych zachowań ze strony Miśka. Już wiemy co wywołuje u niego takie reakcje, więc będziemy nad tym pracować. Ogólnie dzisiejszy dzień wypadł dobrze.
Poniżej zamieszczam kilka fotek z naszego wypadu
Nadmorski, słony patyk smakuje najlepiej
Pierwsza Miska wykopana dziura.
Prawdziwy z niego poszukiwacz skarbów. Odnalazł swoją zakopaną piłkę
_________________ Za pieniądze można kupić psa,
ale nie merdanie jego ogona.-– JOSH BILLINGS (Henry Wheeler Shaw)
O kurcze, ależ ten nasz Misiek piękny Super, że powoli chłopak odnajduje się w nowych sytuacjach, miejmy nadzieję, że to pokazywanie zębów już się nie powtórzy
_________________ "Pies nie potrzebuje drogich aut, markowych ubrań czy dużego domu.
Wystarczy rzucony do wody patyk.
Daj mu miłość a on odda Ci siebie.
O ilu ludziach można tak powiedzieć?
Ilu ludzi sprawia, że czujesz się wyjątkowy i szczęśliwy?"
Wiek: 39 Dołączyła: 17 Kwi 2014 Posty: 70 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-08-13, 23:32
Oszty86 napisał/a:
Rady o obrażaniu się na psa po prostu nie skomentuję, nie wiem może ktoś ma inną filozofię ode mnie w tych sprawach, ale uważam, że obrażanie się na psa niczego nie rozwiąże i będzie skutkowało kolejnym odsyłaniem psa od DT do hoteliku i od hoteliku do DT.
Ze swojej strony powiem, że również dostałam właśnie od Martyny taką rade i u Rufiego to jak najbardziej działa. Rufi wprawdzie nie przejawia agresji absolutnie, ale przykładowo zdarzyło mu się złapać jeża na spacerze albo zjeść mi studzący się obiad, który przygotowałam sobie do zabrania do pracy
Psy w ogólności, a goldenki zwłaszcza są bardzo bystre a do tego bardzo lgną do człowieka. Dlatego zignorowania psa to dobra "kara" w tym sensie, że pies widzi, że coś jest nie tak. Na Rufka to działa, bo wygląda zawsze tak nieszczęśliwy kiedy próbuje go ignorować, że ciężko wytrwać te kilka godzin:0
Zupełnie na marginesie zwracam uwagę, że nikt tutaj nie prosił o Twój komentarz Oczty 86 więc to Twoje zastrzeżenie, że nawet nie będziesz komentował było raczej niepotrzebne
Pozdrawiam z Rufkiem
_________________ Nie ma znaczenia ile masz pieniędzy, ani ile rzeczy, możesz być biedakiem, ale mając psa jesteś bogaty...
Rufi - po prostu ideał
Kubuś 1998-2012 [*], prawdziwy przyjaciel zawsze odchodzi nie w porę...
Trzymam więc kciuki, żeby ta metoda działała na Misia, w końcu chodzi głównie o jego dobro.
Tematy są ogólno dostępne a Ciebie też nikt nie prosił o komentowanie, a jednak piszesz, to jak to jest?
Jeśli ktoś jeszcze chce iść na wymianę złośliwości to możemy się tak bawić. Nawet jak nie piszę już nic co się nie mieści w Waszych kryteriach wychowawczych, żeby nie powodować nie potrzebnych sprzeczek bo macie swoje teorie a innych zdanie nawet Wam przez myśl nie przejdzie (z góry zakładacie, że tylko to co sami wiecie jest słuszne) - to i tak znajdzie się ktoś nie do końca zadowolony własnym życiem żeby dalej ciągnąć sprzeczkę i komuś dopiec, więc tak - jeśli ktoś chce się wyżyć to dawać, możemy się wymieniać złośliwymi uwagami. Takimi mniej lub bardziej wyrafinowanymi również.
Dołączyła: 22 Wrz 2010 Posty: 398 Skąd: Tarnowskie Góry
Wysłany: 2014-08-14, 21:26
Ja mam nadzieje ,że emocje troche opadna,i watek Miska nie stanie sie ''koscia niezgody''.Jestem zdania,ze rady kazdego sa dla sprawy bardzo cenne,i każdy ma praawo do wyrażenia swojego zdania,ale kochani róbmy to z ''klasą''-nie obrazajac sie na wzajem,bo za niedługo beda sie tutaj wypowiadac tylko osoby,które bardziej potrafią obrazic innych,gdyz reszta bedzie bała sie wypowiadac,lub bedzie chciała uniknąc ''batów''.
Przykra perspektywa
A chyba nie o to chodzi.
Ja absolutnie nie chcę z nikim tutaj walczyć! Jestem entuzjastą rasy, kocham psy i zwierzęta. Mam po prostu inne zdanie na niektóre tematy wychowawcze - jestem przeciwnikiem kagańca po prostu. Kaganiec to można zastosować jeśli pies jest niezrównoważony psychicznie i trzeba go gdzieś przewieść. Ale jeśli pies jest zdrowy psychicznie, lecz ma po prostu problemy wychowawcze - to można z nim pracować bez tego kagańca, trzeba być jednak bardzo pewnym siebie, nie można się cofać nawet o krok i spokojnie, bez okazywania emocji dążyć do zamierzonego celu. Trzeba stworzyć odpowiednia atmosferę, poczekać aż pies przestanie się emocjonować i dalej robić swoje, jeśli się nakręca uspokoić go i dalej stanowczo swoje, to działa ale trwa czasem bardzo długo ale przynosi efekt - pies wkońcu łapie, że ten ludź nie robi mu takich strasznych rzeczy a sam opór niewiele dał.
Jestem też przeciwnikiem nagradzania psa w formie pokarmowej - uważam, że pies powinien być zadowolony, ponieważ ja, czyli jego Pan jest zadowolony z jego postawy, a kiedy jestem nie zadowolony - pies również powinien o tym wiedzieć. Pies zabiera nam naszą rzecz i nie chce jej oddać - MUSI ją oddać, nie będzie wymiany za smakołyk, pies nie chce wejść do mieszkania - ok, dajemy mu czas, chodźby miało to zająć godzinę, ale w końcu przekonamy psa postawą swojego ciała i swoją wolą do tego żeby do niego wszedł, smakołyk to rozwiązanie tymczasowe - nie będziemy przecież psu dawać smakołyków po wieczne czasy. Przykłady można by mnożyć. To wymaga naprawdę czasu ale to przynosi efekty. Metoda z nagradzaniem psa działa, do tego bardzo szybko ale uważam, że nie o to po prostu chodzi, ponieważ psisko to podstępne stworzenie i później będzie oczekiwało w zamian zawsze tego smakołyku, ponieważ będzie o nim pamiętało.
Trzecia rzecz z którą się nie zgadzam, to karanie psa za złe zachowanie poprzez odsyłanie go na swoje posłanie i nie reagowanie na jego zaczepki, mizianki itd - jestem zdania i będę w to wierzył, że pies nie posiada takich właściwości swojego rozumku, które by pozwalały mu na połączenia faktów tego, że człowiek go ignoruje z tym, że zrobił coś nie tak czasie dłuższym niż kilka sekund od czynu którego dokonał i za który powinien być skarcony.
Zauważyłem, że są to trzy kwestie w których się sprzeczam z resztą TEGO forum, jednak wiele osób z poza forum z którymi mam przyjemność rozmawiać na psie tematy zgadza się ze mną i bazuje na podobnych doświadczeniach, a metody typu nagrodź psa smakołykiem za to, że jest grzeczny albo zrobił coś po Twojej myśli wywołują uśmiech. I mamy do tego prawo - nasze metody skutkują, Wasze skoro tak twierdzicie też. I o co tak na prawdę chodzi? Tylko o dobro psów. Droga do celu jest jedna - szczęśliwy i zadowolony z swojego życia pies i jego właściciel również szczęśliwy ze swoim towarzyszem. Bez bicia, bez chorych akcji, bez krzywdzenia swojego psa. Dwie drogi jeden cel, jedni jadą drogą krajową często wyboistą inni jadą autostradą - pewnie i tak do celu dojadą i jedni i drudzy, chodź Ci od autostrady na koniec i tak mogą na jakiś czas utknać na bramkach
Kończę zabawnym podsumowaniem, żeby rozładować napięcie jakie się tworzy wokół moich postów, dla Was kontrowersyjnych, ale uważam, że forum to forum, złych rad nie daję i zawsze ktoś może z nich skorzystać i akurat również będzie miał dobre doświadczenia jeśli inne sposoby czy metody go zawiodą. W temacie Neo w pewnym momencie doszło do tego, że byłem zły bo wypuściłem psa na ogródku no cóż, to tylko pokazuje jak łatwo można się nakręcić w stosunku do kogoś już później całkowicie bezmyślnie i ślepo.
Pozdrawiam i dobrej nocy życzę. Neo i sunia kundelka pozdrawiają
Dołączyła: 22 Wrz 2010 Posty: 398 Skąd: Tarnowskie Góry
Wysłany: 2014-08-14, 22:27
I o to mi chodziło.Jest ''temat''-jest metoda,ktora gdzieś sie sprawdziła.Próbujmy.Jeżeli znamy inne ,które przyniosły efekty- dzielmy sie nimi.Własciciel [opiekun]dokona wyboru,bo zna [,lub poznaje] swojego psa.
Równiez pozdrawiam wszystkich.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum