Forum Fundacji Warta Goldena Strona GłównaForum Fundacji Warta Goldena Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Chat  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
SASZA
Autor Wiadomość
Gocha2606 
DORADCA WARTY GOLDENA

Dołączyła: 24 Wrz 2010
Posty: 111
Skąd: Katowice
Wysłany: 2014-09-06, 15:05   SASZA

Raz, dwa, trzy, dzisiaj umrzesz właśnie ty….
28 sierpnia 2014 r.
Trwa rosyjska agresja na Ukrainę, rośnie liczba ofiar. Szwajcaria zwołuje specjalne posiedzenie OBWE.
Chiny – nadal szacowana jest liczba ofiar śmiertelnych po trzęsieniu ziemi, które nawiedziło chińską prowincję Junan.
Polska - nie żyje czeski skoczek base-jumpingu, który rozbił się na zboczu Śnieżki, najwyższego szczytu Karkonoszy.
Wrak samochodu z ciałami trzech ofiar wypadku odnalazła policja z Lubina w lesie niedaleko miejscowości Koźlice.
Siemianowice Śląskie – temperatura powietrza około 20 stopni, niebo prawie bezchmurne, zapowiadał się piękny dzień, pogoda idealna na poranny spacer z psami – żyć, nie umierać.
Po spacerze psy czyli Saszol i Waflok zjadły po bułeczce z pasztetem, bo czym rozłożyły się na swoich ulubionych miejscach, żeby przetrawić i troszkę się zdrzemnąć. Wszystko miało być tak pięknie, ale niespodziewanie i do mojego małego mieszkanka zawitała śmierć – i nieważne, że miała maniery i aparycję Joe Black’a ( pamiętacie ten cudny film z Bradem Pittem?).
Wizyta śmierci – pomimo, że była równie delikatna i spokojna jak Joe Black – zawaliła moje życie i sprawiła, że nic nie jest już takie samo, jak dawniej. Nie potrafię sobie z tym poradzić, dlatego pozwólcie, że znowu skorzystam z mojego alter ego, czyli Małgorzaty.
„Psy wyspacerowane, najedzone i zadowolone z życia, spały, każdy w swoim ulubionym miejscu- Sasza na dywanie w salonie, Waflok jak to on, pod drzwiami wejściowymi, gotowy zerwać się na najmniejszy hałas. Małgorzata kręciła się po mieszkaniu, sprzątając tony psiej sierści i gluty z podłogi i klnąc pod nosem, jakie te psy to brudasy i że wygoli je na łyso i będzie w końcu spokój. Nagle coś ją tknęło, ciarki przeleciały jej po plecach, jak to nazywają starzy ludzie „jakby śmierć przeszła tuż obok niej” , rzuciła sprzątanie i poszła sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. A nie było – w salonie nad Saszą stała śmierć, o wyglądzie i manierach Joe Black’a.
Czy śmierć może być piękna? Nie wydaje mi się, ale może być cicha i spokojna….
- Witaj Małgorzato – odezwał się Joe Black, a jego głos był jak szum wiatru z dalekich stron – Przyszedłem zabrać kogoś z Twoich bliskich. Nadeszła pora pożegnać się z Twoją Małą Blondyneczką.
- Nie oddam Ci jej ! Zabierz mnie, mnie i tak nikt nie kocha, a bez niej moje życie się skończy! – wyszeptała Małgorzata, po czym rzuciła się na kolana i dopadła suni Saszuni. Mała Blondyneczka leżała nieruchomo, miała szeroko otwarte, nieprzytomne oczy, zapatrzone gdzieś w dal…
- Saszka, obudź się kochanie, jestem przy Tobie, obudź się – błagała Małgorzata, tuląc bezwładne ciałko swojej przyjaciółki – Obudź się, obudź!!!!
- Ona już się nie obudzi – zaszemrał cichym głosem Joe Black – Zabrałem jej świadomość i teraz ona ogląda i wącha nowy, piękny i szczęśliwy świat, który czeka na nią po drugiej stronie. Kiedy już zdecyduje, że chce tam być , zatrzymam jej serduszko i wtedy będzie mogła przejść przez Tęczowy Most do nowego, lepszego życia.
- Nie zgadzam się! Nie pozwalam! – krzyknęła Małgorzata - nie odbierzesz mi jej, nie tak szybko, nie teraz! Zabierz mnie zamiast niej!!!
- Twój czas jeszcze nie nadszedł. A jeśli ją naprawdę kochasz, pozwól jej odejść w spokoju. Ona jeszcze czuje ciepło porannego słońca, w pysku ma smak pasztetu, pamięta Twoje pieszczoty. Teraz jest dobry moment na odejście – wyszeptał Pan Śmierć.
- Nie, wcale nie! Przed nią jeszcze wiele szczęśliwych lat ze mną!!! Ona nie oddycha! – wrzasnęła Małgorzata i przystąpiła do chaotycznej reanimacji .
Z drugiego końca mieszkania przybiegła Mała Siostrzyczka Małgorzaty, zaniepokojona tym, że jej starsza siostra gada sama ze sobą.
- Co z Saszą? Co się dzieje? Ona ma siny język! Nie rusza się! Dawaj, ja robię masaż serca, Ty dzwoń do weterynarza – Siostrzyczka padła na podłogę przy Saszy.
- To na nic – zaszemrał Joe Black – ona już wybrała. Jej serduszko stanęło, ustał oddech, a duszyczka zaraz przejdzie przez Tęczowy Most.
- Nie, nie i jeszcze raz nie! Nie zgadzam się! Nie możesz tego zrobić! – wyła Małgorzata, pomiędzy jednym a drugim sztucznym oddechem, którymi próbowała zmusić płuca Saszy do oddychania.
- Czy nie tego chciałaś? Żeby odeszła spokojnie, bez bólu i bez cierpienia, nie wiedząc, że umiera? – zapytał pan Black – Teraz jest na to najlepszy moment.
- Ale ona chce jeszcze żyć! Cieszy się każdą chwilą, każdym spacerem, każdą pieszczotą i najmniejszą nawet przekąską! – łkała Małgorzata Ty nic nie rozumiesz…
- Masz rację. Dlatego teraz jest ten moment, kiedy powinna odejść. Jeszcze nie zaczął się ból i cierpienie, pomimo ciężkiej choroby jeszcze sama chodziła, ale jej serduszko było coraz słabsze, łapki też i sama wiesz, że z jej mózgiem też zaczęły dziać się niedobre rzeczy – tłumaczył spokojnie Pan Śmierć - Dzisiaj jest dobry dzień, by umrzeć, ponieważ zawarte jest w nim całe jej życie.
- Gosia, to na nic… - odezwała się Mała Siostrzyczka – reanimujemy ją już 20 minut. Pożegnaj się z nią i daj jej odejść….
- Jeszcze trochę, odrobinę, może zaskoczy – płakała Małgorzata – Jeszcze parę minut. Saszka, obudź się! Oddychaj! No dawaj, mała, oddychaj!!!!
….
Małgorzata leżała przy ciałku swojej Małej Blondyneczki i płakała, a jej łzy wtapiały się w jedwabiste loczki Saszy.
- Odeszła…. Wygląda jakby spała i się uśmiechała.
- Odeszła – potwierdził Joe Black – Zobacz, jaka jest spokojna. A jej duszyczka jest już szczęśliwa w lepszym świecie. Jest znowu młoda, zdrowa i beztroska i znajdzie tam wielu przyjaciół. Nie martw się o nią, będzie jej tam dobrze.
- Ale jak ja mam teraz żyć? Co mam zrobić, kiedy to tak strasznie boli?
- Nie wiem, ja jestem Panem Śmierci, nie znam się na życiu i na ludzkich uczuciach. Ale na pewno jakoś sobie poradzisz. A teraz żegnaj, na mnie już pora – uśmiechnął się smutno Joe Black i zniknął tak samo nagle, jak się pojawił.”
No i to by było na tyle smutnej opowieści.
Nadal nie wiem, jak sobie z tym poradzić.
Co wieczór stawiam w oknie zapaloną świeczkę, żeby Sasza wiedziała, że ją kocham i tęsknię. Gdyby ktoś z Was chciał mnie wesprzeć psychicznie, proszę o jedną małą świeczuszkę w oknie dla Saszy, jakoś raźniej mi się zrobi.
_________________
Gocha&Sasza
http://www.facebook.com/DogMastersTrekking
 
 
M!S!A 
DOM WARTY GOLDENA

Wiek: 39
Dołączyła: 20 Wrz 2010
Posty: 16141
Skąd: Wieliczka
Wysłany: 2014-09-06, 19:42   

Bardzo mi przykro Gosiu :( Biegaj Blondyneczko za Tęczowym Mostem (*)
_________________
Pozdrawiam Michalina&Jamajka&Mailo

"Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie" B. Borzymowska
 
 
 
Warna 
ADMINISTRATORWarna


Wiek: 60
Dołączyła: 18 Wrz 2010
Posty: 24631
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-09-06, 19:46   

Gosiu, ja tak jak na FB, nie mogę uwierzyć, nie umiem nic powiedzieć. Pamiętam jak adoptowałaś Saszę z Szansy, to było już dawno, to było nasze pierwsze spotkanie. Ja zaczęłam wtedy swoją nową drogę, Ty zaczęłaś też zupełnie nowe życie, które i Ty i ja ciągniemy do dziś, a nasze psy odchodzą - nie ma Bezy, nie ma Saszy tutaj, ale są głęboko w naszych sercach i zostaną tam na zawsze - razem z nami.
_________________
Pozdrawiam,
Warna z Sarą i Lesią
[*]Beza 2002 - 2011, Saba 2007-2015, Nero 2005-2017, Dala 2007-2022, Pypeć 2010-2024
 
 
 
Calineczka 


Wiek: 49
Dołączyła: 11 Lut 2014
Posty: 370
Skąd: Chorzow
Wysłany: 2014-09-07, 20:14   

Zapaliłyśmy dla Saszki...
_________________
Ania Grzegorz i Abi
 
 
monika5s 


Wiek: 55
Dołączyła: 27 Lis 2010
Posty: 469
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2014-09-07, 23:00   

Małgosiu tak mi przykro......
[*] dla Saszy.
_________________
Monika, Gucio, Jessi, Buggy i Sisi
 
 
Marcina I LOBO 


Dołączyła: 22 Wrz 2010
Posty: 398
Skąd: Tarnowskie Góry
Wysłany: 2014-09-08, 19:09   

Dla Saszy(*)(*)(*)
_________________
Pozdrawiam Marcina I LOBO
 
 
 
Grażyna i Bari 
DOM WARTY GOLDENA

Dołączyła: 07 Sie 2013
Posty: 275
Skąd: Chybie
Wysłany: 2014-09-08, 20:06   

Przejmujący wpis... , współczuję.
_________________
"Znaleźć wrażliwych ludzi, którzy czują to co my, jest z pewnością największym szczęściem na ziemi". Carl Spitteler
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Support forum phpbb by phpBB3 Assistant