Śmiało możecie podcinać my Spajkowi też podcinamy, bo jemu rosną na potęgę akurat w tym miejscu, więc nawet z ulgą po podcięciu wychodzi na śnieg, bo nic mu się już z tyłu nie czepia
_________________ Nowy dom Spajkusia od '16
Angelika i Radosław
/ Diana (*), 2005-2015
Dzisiaj w końcu chyba uda nam się dostać do tego fryzjera na szczęście mamy takiego w miarę blisko:)
Przy okazji pojawił się taki mały problem, Fifi nie chce już wchodzić w ogóle na swoje legowisko :< chyba obczaiła wygodę kanapy, nie wiem, jak ją nauczyć z powrotem spać na własnym miejscu... Nie wiem też jak nauczyć oddawania znalezionego spleśniałego jedzenia na spacerze (dzisiaj rano nagle okoliczne trawniki zmieniły się w wielkie wysypisko! ). Nie chwyta w ogógle zabawek w domu, więc nie wiem jak z nią to przećwiczyć.
W dzień kanapę odpuściłam, bo nie było szans żeby ją oduczyć. Ale w nocy byliśmy bardzo stanowczy. Miała spać w sypialni i koniec. Ile razy ona się wykradała tyl razy kazaliśmy jej wracać. I do oporu. Ale śmiechu przy tym było, bo wychodziła z niej taka podstępna gnidka... Ale skończyło się na tym, że jak się przenoszę do sypialni, to sama idzie za mną.
Co do jedzenia....ja już nie widzę ratunku... Jak bida przez 9 lat była nauczona, że je co znajdzie, to jak ją teraz tego oduczyć? Ma kaganiec, ale wtedy traci całą frajdę z latania po łąkach - błędne koło. Mam nadzieję, że Fifi będzie w tej kwestii bardziej ułożona Powodzenia
_________________ Dom Soni pełen ekstremalnych przygód /TM/
Wiek: 32 Dołączyła: 01 Paź 2015 Posty: 10100 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-02-02, 17:36
JAk ręcznikiem błotka z łapeknie dotrzecie, to można jeszcze moczyć w misce z wodą, zeby to błoto sie wytopiło, apotem ręcznikiem już przetrzeć na sucho. No niestety urok psiaka, że sie lubi zabrudzić Zwlaszcza Golden:D
Niestety patent z kocykiem nie pomógł hmm, może ją uwiera w tego guzka, zobaczymy jak będzie później.
A wczoraj w końcu udało się zrobić jej psie SPA, zobaczcie efekty, Pan wrzucił na swoją stronkę
Po głębszej analizie wychodzi mi, że chyba bliżej jej do setera zresztą zobaczcie w google "irish golden", te pieski z obrazków są bardzo podobne do Fifi Tak czy inaczej, dobrze, że trafiła tutaj, bo inaczej byśmy się nigdy nie poznały
Fifi powoli się rozkręca chciała upolować gołębie na spacerze a od poniedziałku, jak wracam z pracy, to skacze jak mały konik (hop hop do góry na czterech łapkach) - wygląda komicznie
co do posłania, to już śpi w nim grzecznie w nocy
A tu jeszcze tarzanko z tydzień temu, jak leżał śnieg:
Kod:
http://sendvid.com/95ifw72t
Zauważyłam też, że nie za bardzo lubi inne pieski - te albo je obszczekają, więc sobie idzie, ewentualnie podejdzie do mniejszych na chwilę, ale lepszy od pieska jest jego właściciel, a jeśli podejdzie jakiś większy to ucieka do mnie i chyba się ich boi, hmmm.
jakbym o Sońce czytała i ta łapeczka.... musimy je zapoznać chociaż podejrzewam, że Starsze Panie mogą sobie nie przypaść do gustu (przynajmniej po pierwszym razie)
_________________ Dom Soni pełen ekstremalnych przygód /TM/
No może nie przypaść, ona tych średnich i większych chyba się boi, mniejszych od wczoraj pewnie też (zaczepiały ją takie malutkie pieski, bo chciały się bawić i musiała jednego natrętnego obszczekać i obwarczeć :O). Ewentualnie jest 5 sekund zainteresowania i obwchąnie nosków, a potem już ucieka do mnie, żeby sobie iść
A problem z wciąganiem wszystkich jadalnych (bądź nie) rzeczy jakoś nie chce zniknąć, mimo że karmię pieska nawet ponad normę (daję na 30kg, bo wydawało mi się, że chyba mniej więcej tyle ma lub powinna mieć; żebra jej trochę widać - tydzień temu u weta zważyłam Fifi i ma tylko 22kg :O). Dzisiaj siłą odciągnęłam ją od śledzia O_o wczoraj wyciągałam z pyska kurzą łapę ale i tak czasem uda jej się coś zeżreć po kryjomu, czego nawet nie zdążę zauważyć
Mam też w planach szkolenie, bo na dworze zupełnie nam nie idzie przywoływanie i oczywiście zostawianie w spokoju tego nadpsutego jedzenia
Jeżeli chodzi o relacje z psami, to na początku było identycznie - może nie tyle się bała i szczekała, co musiała każdego ustawić (w końcu Królowa Matka - co ją jakieś narwane "gówniarze" będą atakować). Teraz widzę, że jak poczuła siępewniej, to się nawet bawi (przez chwilkę) i dawno nikogo nie "przywołała" do pionu
No i niestety druga część wpisu też jest moją zmorą... Ja już się po prostu przyzwyczaiłam do nagłych rewolucji żołądkowych, bo już robiłam wszystko żeby ją tego oduczyć. Ciężko jest wyplenić to co przez wiele lat było jej codziennością. Ona wie, że nie może, ale to jest silniejsze od niej!
Natomiast ostatnio uporałyśmy się z....niesubordynacją jak już siępoczuła pewniej, to przestała sięsłuchać na spcerach i wtedy żarła na potęgę. Pomogła metoda kija i marchewki jak przyszła dostawała smakołyk, jak ja musiałam po nią podejść, to szła na "krótką" smycz. I muszę powiedzieć, że pomogło. Przynajmniej na jakiś czas.
Zdecydowanie uważaj z nadmiarem jedzenia my właśnie jesteśmy na etapie "diety" bo przez zimę troszkęzłapała kilogramów.... Straszne jest patrzeć jak ten Jamochłon kładzie się głodny i wstaje wygłodzony, ale to tylko dla jej dobra. Tłumaczę to sobie tak, że jestem pewna, że jak by się dorwała do worka z karmą to żarłaby do póki by nie pękła a bioderka muszą dzwigać to cielsko!!! więc to tylko będzie z korzyścią dla niej
Ja wierzę, że po jakimś czasie....diety żołądek jej się troszkę skórczy
Powodzenia
_________________ Dom Soni pełen ekstremalnych przygód /TM/
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum