Wiek: 35 Dołączyła: 18 Lis 2012 Posty: 3505 Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-11-11, 13:52 TEDDY ma już dom w Łaziskach Górnych - 404
Pragnę poinformować, że dziś w Fundacji pracowity dzień
W szeregi Warciaków wkroczył właśnie Tadzik (inaczej Teddy). Dostaliśmy właśnie sygnał z trasy od Pana Bartosza, który stworzy dla Tadzika Dom Tymczasowy, że właśnie bezpiecznie zmierzają do Warszawy - całego serca dziękujemy za stworzenie bezpiecznej przystani dla psiaka !!!
A jeśli chodzi o Tadzika, to jego losy są mocno zawiłe. Mianowicie na jego ratunek w pierwszej kolejności ruszyła fundacja ratująca labradory, z tym że ... na miejscu okazało się, że do Labradora Tadzikowi daleko ale kilka telefonów i okazało się, że tymczasowo Tadzika udało się zabezpieczyć w hoteliku (za opiekę i transport serdecznie dziękujemy Panu Sławkowi i Krzysztofowi!), a docelowo udało nam się znaleźć dla psiaka DT
Rodowici właściciele Tadzika, niestety nie rozumieli specyfiki rasy i byli oburzeni, że "marny z niego stróż posesji", mieszkał w budzie, gasł w oczach, nawet nie wychylił się na przywitanie woluntariuszek. Niestety Teddy należy do psiaków lękliwych, boi się otaczającej rzeczywistości i niestety strach okazuje powarkiwaniem i "kłapaniem" ząbkami w powietrzu. Próba wsadzenia psiaka do auta skończyła się ... narobieniem pod siebie ze strachu Jeszcze kilka dni temu bał się zakładania smyczy, bał się auta, bał się wszystkiego ... teraz jest nieco lepiej, ale musimy nauczyć psiaka psiowo-ludzkiego życia Powoli zaczyna podchodzić i tulić się i domagać pieszczot, lubi spacery tak więc jesteśmy na dobrej drodze
_________________ Pozdrawiają
Milena, Tomek i Kosmo Kosmo'wski
Czesc, z tej strony Bartek, DT Tadzika, a wlasciwie Teddyego bo ewidentnie najlepiej reaguje na to imie. Postaram sie jak najczesciej opisywac nasza ludzko-pieska wspolprace.
dzien 0
Chcialem zaczac od podziekowania dla Krzysztofa, ktory dostarczyl mi w polowie Teddyego. Znaczy pies jest caly, ale droga byla w polowie Cala akcja przebiegla dosyc sprawnie. Psiak nie chcial specjalnie sie przesiadac do mojego samochodu i ewidentnie stres opanowal go do reszty. Skonczylo sie na jednym warknieciu i klapnieciu. Droge powrotna do Warszawy zniosl bardzo cierpliwie (a zajela nam 2h, bo jechalem dosyc wolno). Odwiedzilem z nim moich rodzicow celem pozyczenia paru psich akcesoriow. Poszlismy tez na krotki spacerek z Foxem - psem mojej rodziny. Chlopaki przypadli sobie do gustu i nie bylo miedzy nimi zwady.
Niespodzianka czekala mnie na klatce schodowej, poniewaz pol pietra zajelo nam ok 20min. Zauwazylem, ze chlopak w pewnym momencie sie wylacza i ani komenda, imie, prosba ani chrupka nic tu nie daja. Trzeba odczekac zeby stres minal. Mieszkam na trzecim pietrze, wiec stwierdzilem, ze tym jednym razem go wniose, a za nauke i oswajanie sie ze schodami zabierzemy sie jutro.
Zdecydowanie za duzo mial dzis emocji. Po wejsciu do mieszkania wszystko zwiedzil, obwachal, obejrzal i ewidentnie sie wyluzowal. Dostal swoj kacik obok kanapy, gdzie ma chodnik z ikei oraz poduszke, ktora mial w czasie podrozy. Widac ze sie zrelaksowal i jego komunikatywnosc wyraznie sie poprawila. Wrecz jestem zaskoczony, ze ten sam pies, ktory nie chcial zrobic ani kroku na schodach teraz traca moj lokiec nosem i nie daje napisac tego posta bo merda i domaga sie glaskania.
Na dzis atrakcji wystarczy. On oswaja sie z mieszkaniem i mna, a ja z nim ukradkiem obserwujac jego postepowanie, bo jest to wiekszy cwaniak niz sie wydaje. Jak widac na zdjeciach chlopak przesyla usmiechy i lapy (ktore rozdaje bez opamietania )
Wiek: 35 Dołączyła: 18 Lis 2012 Posty: 3505 Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-11-12, 13:15
Ojjjeeej jak cudownie czytać takie wieści Już się lekko obawialiśmy co to będzie po takiej "podróży z przygodami" ale najprawdopodobniej stres w niektórych chwilach po prostu Teddiego paraliżuje i wówczas radzi sobie chłopka z tym jak potrafi ... czasem mało subtelnie
Panie Bartoszu zatem jesteśmy bardzo ciekawi jak będą wyglądać postępy naszego biszkoptowego młodzieńca Mocno trzymamy kciuki!
_________________ Pozdrawiają
Milena, Tomek i Kosmo Kosmo'wski
Gdy rano otworzylem oczy, to co zastalem przed soba
Kolezka spedzil pierwsza noc bardzo spokojnie. Z mojej obseracji to typowy lew kanapowy. Jak jest w domu to by tylko spal i nic mu nie przeszkadza.
Poranny spacer zaczal sie tradycyjnie:
Niestety Teddy wciaz ma problemy z klatka schodowa.
Widac ze sa pewne postepy, natomiast chlopak sie mocno demotywuje gdy jednak sie okaze, ze nie pokona calej dlugosci schodow.
Poranny spacer i poranne zdziwienie. Niby wszystko w normie, idziemy sobie jak gdyby nigdy nic. Ale dotarlo do mnie, ze Teddy wszedzie weszy, ale siknac to juz tak nie za bardzo. Spedzilismy w sumie rano, na dzisiejszym mrozie 2h i nic w tej sprawie sie nie ruszylo.
Wrocilismy do mieszkania (piecho na rece i 3 pietra w gore), chlopak dostal miche i oddal sie relaksowi. Slysze w pokoju obok ze lazi w kolo. Ide i widze, ze niestety sie zsiusial. Porzadki porzadki i spokoj. Przy okazji rzecz warta odnotowania. Teddy jest w domu aniolem i to mowie bez kolorowania. Nic nie niszczy, nie drapie drzwi, nie szczeka, pralka mu nie przeszkadza i odurzacz w drugim pokoju tez (wszystkie powyzsze sprawdzone)
Wieczorem postanowilem wezwac posilki. Przyjechal moj Tata z Foxem i nagle okazalo sie ze Teddy przypomnial sobie 'how to dog'. Chlopaki polazili, poobwachiwali sie, troche pobrykali, latarnie zostaly obsikane a i druga potrzeba zostala zalatwiona. Mysle, ze bede potrzebowal wsparcia Foxa, bo widac ze przy nim Teddy nasladownictwem uczy sie wszystkiego.
Tu ciekawostka. Na warszawskiej cytadeli jest mnostwo schodow. Nagle sie okazalo ze da sie przemierzyc bez przerwy schody schodzace z nasypu w dol (z wysokosci jakichs 2 pieter) i w gore bez zadnych zawahan. Wiadomo - we dwoch czworonogow razniej. Ta pomoc jednak na niewiele sie zdala po powrocie na nasza klatke schodowa. Pol pietra poszlo jako tako, a potem chlopak znow sie zdemotywowal, przylgnal do ziemii i tyle z tego bylo.
Po w sumie 4 godzinach spacerow, oswajaniu sie ze mna oraz miastem i jedzeniu wyglada tak:
Jak milo czytać takie wpisy. Na pewno Tadzik potrzebuje nieco psich rad, aby pokazaly mu jak powinno się zachowywać. Na pewno obecność drugiego psa mu pomoze i dobrze, że on taką pomoc chce otrzymać
Ja trzymam bardzo za Was kciuki, twarde z was chłopaki wiec na pewno dacie rade
_________________ Nowy dom Spajkusia od '16
Angelika i Radosław
/ Diana (*), 2005-2015
Rano wybralismy sie na spacer w towarzystwie Foxa. Schody - brak postepu, ale chlopaki sie wybawili i zalatwili wszystkie psie sprawy. Znow Teddy zasuwal po schodach na wolnym powietrzu jakby byl do tego stworzony, ale klatka schodowa wciaz nieugieta go nie przepuszcza. Na spacerze spotkalismy kota. Zszedl Teddyemu z drogi, a ten nie okazal nim wiekszego zainteresowania - ot ruszajacy sie kawalek natury. Pare zdjec:
Dzis tez Teddy zostal po raz pierwszy sam w mieszaniu na dluzej niz pol godziny. W sumie wyszlo z 5h i jedyny dramat jaki sie przydazyl to spadla mu poduszka z kanapy. Nic nie zepsul, nawet nic nie zmienilo swego polozenia. Ot lew kanapowy sie wyspal pod moja nieobecnosc.
Wieczorny spacer juz bez asysty Foxa zakonczyl sie fiaskiem. Chlopak sie nie zalatwil mimo dlugiego spaceru i proby integracji z Cooker Spanielem znajomej. Chlopaki sie obwachali, ale nie byli soba zainteresowani totez Teddy nie przyjal do siebie zadnego z psich zachowan Karmela. Niestety. Mam nadzieje ze do rana dotrzyma swoje potrzeby fizjologiczne i na porannym spacerze zalatwi co trzeba. Trzeba cos na to wymyslic, ale brakuje mi koncepcji. Jakies sugestie?
Po spacerze wpadl do nas znajomy (btw milosnik psow) z ktorym Teddy sie zakumplowal i przez cala wizyte lezal u jego stop a czasem i na nic (vide ponizsze zdjecia). Chlopak dogaduje sie z kazdym, czy to dwu, czy czteronoznym
Jutro po pracy zapewne wybierzemy sie do weterynarza na 'przeglad' ogolny oraz przedzabiegowy. Zobaczymy jak to wypadnie.
Dla każdego psiaka po przejściach jest lepiej, bo tak na prawdę on pokazuje jemu, że ten nieznany do tej pory świat nie jest taki straszny jak się wydaje. Poza tym goldziaki to psy stadne, uwielbiające towarzystwo- nie tylko ludzi
Dzis dzien zaczelismy o 5 rano. Dlaczego? Bo do pracy trzeba isc, a nie wiadomo czy chlopak bedzie chcial sie zalatwic, wiec trzeba miec plan B. Niestety do planu B trzeba bylo przystapic. Teddy na pake i w droge. Piecho chyba polubil jazde samochodem - stresu nie ma. Jeszcze pare dni i sam bedzie wsiadal - jestem tego pewien.
Pojechalismy pod miasto do Foxa na wspolny spacer. Na spacerze chlopaki pokicali razem wszystko zostalo zalatwione. Z powodu na watpliwosci jak chlopaki sie dogadaja pod nieobecnosc czlowieka Fox dzien spedzil w domu a Teddy w ogrodzie. Ewidentnie chlopakowi odpowiadaja po pierwsze warunki podmiejsko-wiejskie, po drugie dom z ogrodem to wymarzona dla niego konfiguracja. Chlopak lubi te okolicznosci zarowno na spacerze, jak i we wlasnym towarzystwie w ogrodzie.
Wieczorem wyszlismy sami na spacer bez asysty dogoterapeuty dr Foxa i Teddy przejalwszy nawyki ww. zalatwil sie raz dwa nawet zamiatajac za soba nogami (co Fox ma w zwyczaju)
Wrocilismy do mieszkania (wciaz klatka schodowa na rekach) i teraz chrapie na kanapie. Nie mam dzis zadnych zdjec niestety. Jutro zapewne wybierzemy sie do weterynarza, bo dzis zapomnielismy ksiazeczki malucha.
Ojej, czyli nadal problem ze schodami na klatce... kurcze, ale idąc po klatce zachęcasz go smakołykami? jeśli masz czas to proponuje dawać na początku po smakołyku na schodku wyżej, i później znowu smakołyk i jeśli wejdzie np. jeden schodek do góry nagradzasz go i mówisz takie 'superrr' żeby wiedził, że dobrze robi, może to go zachęci?
http://www.psy.pl/archiwu...-schodach-.html
tutaj wydaje mi się, że jest kilka mądrych rad jak można poradzi sobie z tymi nieszczęsnymi schodami
jak piesio był zabrany "z łańcucha" to schodów pewnie na oczy nie widział dlatego to coś nowego strasznego dla niego
Wzruszyłam się....
Tadzik kochanie!!!! Jak dobrze trafiłeś!
Już będzie tylko dobrze, coraz lepiej! Zaczynasz nowe życie! W końcu z ludźmi, takimi, którzy zasługują na to miano!
Dziękuję Wam z całego serca!
Na pewno bardziej będzie reagował na Teddy bo tak był nazywany przez Sławka.
JESTEŚCIE WIELCY <3 <3 <3
_________________ Najbardziej złotą częścią goldena jest jego serce...
Teddy znow byl na spacerze pod miastem, potem dzien spedzil w ogrodzie. Pelen spokoj. Taki z niego stroz, ze zamiast pilnowac to by zlodziejowi paczki podawal Wieczorem bylismy u weterynarza. Ogolnie piecho jest w dobrym stanie zdrowia. Jestesmy w piatek umowieni na kastracje. Szczegolowe dane wrzuce jutro, bo nie mam pod reka skanera. Piecho zostal dodatkowo odrobaczony. Wszelkie zabiegi u pani wet znosil z najwieksza cierpliwoscia i spokojem.
dzien 5
Dzis rano poszlismy na spacer w miescie i widac ze chlopak sie przyzwyczaja do ludzkiego, gestego swiata. Troche siknal i to by bylo na tyle. Dzis tez po raz pierwszy zostal w mieszkaniu na dluzej, bo w sumie bylo to z 9h. Znow najwiekszym dramatem okazala sie spadajaca na podloge poduszka lew kanapowy. Wieczorem przyjechala moja dziewczyna z Wlkp (Teddy jest z Leszna) wiec moze dlatego maja sporo wspolnych tematow do omawiania. W zwiazku z tym kolejna obserwacja - Teddy z entuzjazmem podchodzi do nowej osoby w jego przestrzeni (mieszkaniu) zadnych problemow. No chyba ze domaganie sie glaskania jest problemem
Dzis na wieczornym spacerze piecho po raz pierwszy bez asysty Foxa zalatwil wszystkie psie sprawunki w miescie, wiec ewidentnie okolicznosci go otaczajace przestaja mu w czymkolwiek przeszkadzac. Sa tez pewne postepy w kwestii chodzenia po schodach - stopniowo zwiekszamy przemierzany po nich dystans. Dobrze idzie.
Na dobranoc przedstawiam (troche chaotyczne) nagranie groznego, aspolecznego, a co najgorsze gryzacego psa strozujacego. Uwaga, tylko dla ludzi o mocnych nerwach
http://i.imgur.com/ChH3wCU.mp4
Jeszcze raz powtarzam - lew kanapowy i przytulacz
Bardzo się cieszę, że Teddy robi postępy w chodzeniu po schodach i w samodzielnym bez asysty Foxa załatwianiu potrzeb Każdy pies potrzebuje troszkę czasu na zaaklimatyzowanie się w nowych warunkach, dobrze, że poszło to w miarę szybko Teraz zostało trzymać kciuki, żeby Teddy dzielnie zniósł kastrację Trzymam kciuki!
Jak już poznacie Teddiego bliżej - dajcie znać nasz Buddy chętnie się z nim pozna w któryś z weekendów poza tym mam wrażenie, że świetnie poduczy kolege załatwiania swoich potrzeb w odpowiednim czasie
Dzis bedzie duzy post, bo pare dni minelo, a dzialo sie bardzo duzo
dzien 6
Wstalismy wczesnie liczac sie z tym, ze znow chlopakowi troche zajmie czasu znalezienie swojego miejsca na poranna toalete. Na podrworku spotkalismy sasiada - Bolka. Chlopaki polubili sie od pierwszego niuchniecia i brykali razem az milo
ktos twierdzi, ze goldeny to duze psz?
przeciez w DT mozna sie uczyc nie tylko psich ale i ludzkich rzeczy:
Jak widac na ponizszym tryptyku, piecho dogaduje sie z kazdym. Tu z poznanym kilkanascie godzin wczesniej czlekiem, ktory jeszce uparcie siedzial na (niby) jego kanapie:
dzien 7
wielki dzien - jedziemy na kastracje. Po glodowce nastroje byly dobre, a i wet nie straszny, wiec wszystko przebieglo baaaardzo spokojnie. Chlopak szybko poszedl spac. Przy okazji zostala pobrana krew na okolicznosc T4 - lupiez,bakterie na wymazie z uszu sugerowaly jakis problem z tarczyca. Sam zabieg przebiegl bardzo dobrze. Odebralem go po 5h i jeszcze u pani doktor bylo merdanie na moj widok
Poza tym piecho dostal lekarstwo na zapalenie kanalow sluchowych, do aplikacji codziennie przez 3 tygodnie. Teddy nie ma tez chipa - bedzie trzeba zrobic. Noc przebiegla bardzo spokojnie, zadnego marudzenia. Zobaczymy co dalej
dzien 8
dzis pierwsze sniadanie po zabiegu. Sniadanie jak widac na wylacznosc
Po poludniu pojechalismy na kontrole pozabiegowa.
Wszystko goi sie bardzo elegancko. Odebralismy tez wyniki T4. Niestety zgodnie z podejrzeniem jest ponizej normy. Stad tez luszczy mu sie skora, zapalenie przewodow sluchowych. Co wiecej, to przez to jest ospaly i apatyczny. Co to oznacza dla wlasciciela? Teddy bedzie musial dozywotnio przyjmowac leki na tarczyce oraz co pol roku poddawac sie kontroli krwi. Koszt takiej terapii w jego przypadku zostal oszacowany na 60zl/msc
Jutro kolejna kontrola pozabiegowa oraz jeszcze 8 dni z abazurem na glowie. Zbieramy fale pozaziemskie i regenerujemy sily
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum