Wiek: 45 Dołączyła: 19 Maj 2011 Posty: 7072 Skąd: Jelenia Góra
Wysłany: 2016-11-18, 12:08 TAJA/CRAZY ma już dom w Częstochowie - 409
Pod opieke fundacji trafiła starsza sunia - dostała na imię Taja
Dziewczyna zostala znaleziona kilka dni temu w Radomiu.
Szukamy jej właściciela, niestety nie ma czipa ani tataużu ..
Dzisiaj po południu trafi do domu tymczasowego do Żyrardowa .
_________________ Kamila i Oskar
India 2003-2012[*]
Na początek dziękujemy Pani Kasi Słowik za transport i podzielenie się z Tają kanapką Taja zadbała o to, aby kanapka nie stanęła Kasi w gardle
Dziewczyna grzecznie wsiadła do samochodu i bezproblemowo wytrzymała transport. Przyjechała tak zziajana, że zastanawialiśmy się, czy nie powinna mieć na imię Ziaja. Nic z tego 0 reakcji.
Nie można powiedzieć, że spokojnie weszła do naszego mieszkania. Ona do niego wpadła jak tornado, zglądając wszystkie kąty. chciała zaprzyjaźnić się z kotami, ale te w sposób dość jasny i klarowny pokazały jej co myślą na temat takiego szaleńca. Po 2 dniach już jest ok.
Pierwsza noc upłynęła spokojnie. 0 okazanego smutku, czy popiskiwania.
Została sama na 3 godziny i zastaliśmy kałuże w mieszkaniu. Wydaje się, że to ze stresu, gdyż później wypadków już nie było.
Taja nie reaguje na Taję. Ale reaguje na Crazy i Krejzolca. Próbowaliśmy różnych imion, ale tylko Crazy się sprawdza.
Śpi dokładnie w tych samych miejscach, w których jeszcze 2 tygodnie temu spała nasza Warciana Zara.
Sunia domaga się pieszczot. Przychodzi, kładzie głowę na kolanach i trzeba ją głaskać tyle ile wymaga. Jak kot... Na spacerach nikomu nie przepuści. Każdego musi obwąchać i każdy musi ją pogłaskać. Zzapłotowe szczekacze jej nie interesują. Jest przyjaźnie nastawiona do każdego.
Zjada tyle, aby się najeść. Nie czyści miski do dna, co jej wcale nie przeszkadza, aby podejść i żebrać. Pozostawienie żywności na chwilę bez opieki, kończy się zjedzeniem jej przez psa. Dobierała się do kocich misek, więc musieliśmy tak je ustawić, aby nie sięgnęła. Swoich zasobów nie broni.
Ładnie chodzi na smyczy. Nie ciągnie, chyba, że biegnie za piłką. Lubi się bawić. Ma mnóstwo energii.
Nie boi się wystrzałów, syren, gwałtownych ruchów, dziecięcych krzyków...
Ale, aby nie było tak ładnie. Po pierwsze utytłała się w błocie, a po 2 nie ma co ukrywać - śmierdzi. Chciałam ją wykąpać. Dobrowolnie wejść pod prysznic nie chciała. Próba wzięcia jej na ręce skończyła się zębami na nadgarstku. Kolejne próby owocowały prezentacją całkiem dobrze zachowanego uzębienia. Nic na siłę. Poczekamy, aż się mała poczuje pewniej. Czeka nas suchy szampon, bo serio śmierdzi niesamowicie
Wiedziała, że źle zrobiła. Wychodziła z łazienki ze spuszczonym łbem i smutkiem w oczach.
Z wizytą o weta poczekamy, co to aby nie otrzymała zbyt dużo bodźców na raz. Co za dużo to nie zdrowo.
Podsumowanie tygodnia.
Taja zwana przez nas Crazy jest super.
Nie broni zasobów (chyba, że koty chcą jej mięcho wyjeść, wtedy powarkuje)
Suchej karmy nie lubi. Może nie jeść cały dzień, a suchej nie ruszy. Swojej, bo kocią a i owszem. Spróbuję z inna karmą, może przełknie.
Na domowników nie warczy
W odwiedzinach u zaprzyjaźnionej rodziny z podwórzem (spoko my też tam jesteśmy. Nie podrzucamy psa) zamienia się w zzapłotowego szczekacza.
Ładnie chodzi na smyczy. Nie ciągnie. Jeśli napnie smycz, wystarczy krótkie „nie ciągnij” i dostosowuje tempo. Nawet, gdy biegnie z dzieciakami, nie ciągnie, tylko biegnie obok nich. Po łące spacerujemy z długa linką, aby miała swobodę ruchów. Ładnie bawi się z innymi psami, nie powoduje awantur, sama na awanturników nie zwraca uwagi. Lubi biegać i tarzać się w trawie. Biega za rzuconymi patykami. Nie przynosi ich tylko poddaje destrukcji.
Po wejściu do klatki schodowej zdejmujemy jej smycz. Sprawdzamy, czy wie, do którego mieszkania ma się kierować. Wie. Na spacer od razu kieruje się na łąkę, a w drodze powrotnej do odpowiednich drzwi. Oczywiście nikomu nie przepuści i każdy musi ja pogłaskać. Na działce (ogrodzonej) sprawdzamy, czy przyjdzie zawołana i czy nie pójdzie za kimś obcym. Zawołana przychodzi, pójść za kimś może. Szczególnie po smakołyku. Jest przyjaźnie nastawiona, więc ufa (prawie) wszystkim.
Na spacerach obwąchuje wszystkie auta. Widząc otwarte drzwi od razu chce wskoczyć do pojazdu.
Nie brudzi w domu. Przychodzi na głaskanie i zazwyczaj zasypia podczas głaskania.
Aby nie było tak ładnie, pięknie i cukierkowo.
Gmerania przy uszach nie lubi. Czy to wycięcie kołtunów, czy sprawdzenie uszu. Pokazuje zęby, czasem łapie za nadgarstek.
Wizyta u weterynarza też nie poszła fajnie. Skóra, łapy – OK, osłuchowo też w porządku. Niestety nie dała sobie wyczyścić uszu i zapuścić kropli na pchły, zęby udało się obejrzeć. Próby pobrania krwi skończyły się gryzieniem. Pytanie czy możemy jej założyć kaganiec na czas badania. Nie chciałabym, aby odbierała wizyty u weta, jako cos nieprzyjemnego, ale bez kagańca nie jesteśmy w stanie jej przebadać. Nie wiem, czy taki jej charakter, czy tez ktoś ją skrzywdził i zabiegi pielęgnacyjne oraz wizyty u weta budzą w niej strach.
Myślę, że kaganiec na wizyty u weta powinien być, zwłaszcza jeśli boicie się, że może chapnąć was lub weterynarza.
Wizyty u lekarzy są jednak dość istotne i niestety musi się dać zbadać cała
_________________ Nowy dom Spajkusia od '16
Angelika i Radosław
/ Diana (*), 2005-2015
Wiek: 35 Dołączyła: 18 Lis 2012 Posty: 3505 Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-12-17, 16:59
Również jestem zdania, że jak mus to mus jak nie ma innego wyjścia trzeba założyć kaganiec. Ważne jest jednak to, żeby nie pogłębiać negatywnych bodźców więc pamiętajcie, aby nie każda wizyta u weta kończyła się źle = kaganie. Może czasem pójdźcie tam po drodze do znajomych usiądźcie czy przywitajcie się = smakołyk i wyjdźcie, aby Taja nie zapamiętała samych negatywnych emocji w tym miejscu
PS. a cukierkowe opowieści z DT to my lubimy czytać najbardziej
_________________ Pozdrawiają
Milena, Tomek i Kosmo Kosmo'wski
Mała się w czymś utytlala. No cóż. Gryzie nie gryzie kąpiel być musi. I co? A to ze panna weszła do wanny. Na smyczy bo na smyczy, siła bo siłą ale weszła. Bez kaganca, bez gryzienia. Grzecznie stała. Dała się wykąpać. Juppi mamy sukces 😊
Próbowałam ja nauczyć reagowania Na imięTaja ale ma mnie w nosie. Jest crazy I już.
Po łące biega bez smyczy. Po chodnikach chodzi na smyczy, bo jest szalona i wolałabym aby nie wyskoczyla na ulice.
Zawolana przychodzi zadowolona.
Nie wcina się w konflikty innych psów. Siada obok mnie i obserwuje. Z innymi psiakami biega bawi się, żadnych negatywnych zdarzeń. Na zaczepki nie reaguje. Ewentualnie szczeknie.
Już się ze zabranie patyka to nie porwanie jej zdobyczy tylko czas na rzucanie.
Nikomu nie przepusci. Każdy musi ja pogłaskać.
Wyzera wszystko... odkurzacz pierwsza klasa
W najbliższy czwartek sterylizacja później wszystkie zaległe szczepienia.
Super
Cieszę się że mogłam tę Panienkę przywieść z Radomia
Też myślę że Crazy to właściwe dla niej imię.
Super że tak dobrze się sprawuje - wreszcie udało mi się dostać na to forum a ciekawość co u niej mnie zżerała
Podpowiem Wam z własnego doświadczenia, że jak futro nie daje się umyć po dobroci a najpierw je czuć a potem widać to bardzo dobrze sprawdza się woda z octem. Wystarczy taką miksturą przetrzeć futerko a ocet zneutralizuje ten cudowny zapach a futerko będzie miekkie i aksamitne (testowałam na takim jednym Zarazku z Palucha, który jest u mojej siostry i na mojej własnej Goldence, która uwielbia się tarzać w aromatach -działa)
Przed chwilą crazy została nazwana psem morderca.dlaczego? Bo jest duża.
Zostawiłam razy w przedsionku galerii handlowej. Małej galerii. 3 sklepy na krzyż. Bylam w aptece tuz obok wejścia.
Ale... Zostawiłam crazy razy pod znakiem zakazu wprowadzania zwierząt.o pan ochroniarz powiedział ze nie wolno wprowprowadzac psów na teren, na co ja ze przedsionek nie jest terenem galerii.
Usłyszałam ze niereformowalna jestem, ze ludzie się boją, ze że była straż miejska i powinni byli psa zabrac, ze że pan ochroniarz powinien to odpiac i pogonic. Zapytałam czy pies na kogokolwiek zawarczal czy zaszczekal. Jak psy, które biorą udział w dogoterapii mogą być groźne i czy na zdrowy rozum gdyby był to groźny pies zostawilabym ja.
A czy do kościoła chodzi Pani z psem i staje księdzu przed oltarzem?
Oczywiście bo my w pakiecie występujemy. A czy gdybym była niewidoma i miała psa przewodnika też nie wolnoby mi było wejść do kościoła? To już dyskryminacja jest wie Pan?
To już jest bezczelność proszę Pani...
bezczelnościa jest groźba odpiecia smyczy i wygonienia psa.
A dlaczego nie można wejść z psem.
Psy brudza i śmierdzą
Czy ona śmierdzi i nabrudziła?A co by Pan zrobiła gdybym przyszła tu z koza?
Koza?
Tak. Czy gdyby tu stała koza ludzie by się nie bali, nie smierdzialaby i nie nabrudziła?
Pani jest niereformowalna
Tak jak Pan.
Oczywiście pan ochroniarz mówił na tyle głośno ze włączyły się inne osoby do dyskusji i ja z moim zapaleniem krtani miałam problem z dyskusją. Zaproponowałam aby wezwał dyrektora galerii albo straż miejska bo pewnie panowie strażnicy nie wyszli szybciej niż ja z apteki... nie wyraził chęci bo od dyskusji z klientami jest on.
Tak tak nie powinnam była jej zostawiać powiecie. Gdybym miała ja zostawić na dłużej oczywiscie nawet bym jej nie brała. Gdybym miała cień podejrzeń ze chociażby warknie nie zostawialabyn jej. Ale ze to jest super dziewczyna pozwolilysmy sobie na wysokwysok😁
Mała nie lubi nie widzieć. Kwestia czesania "zadka" i ogona. Nie lubi tego. Nie wie co się dzieje i nie ma wpływu na rozwój sytuacji.
Próbowała naśladować koty. Koty wchodzą do różnych pudełek. Tych najmniejszych również. Crazy chciała wejść i sie biedna denerwowala bo jej sie pudełko wyslizgiwalo 😂
W śnieg wpada jak oszalała, a gdy jeszcze do tego śnieg pada to już pełnia szczęścia.
Rana po sterylizacji się ładnie goi nie ma opuchlizny. Dzis wędrujemy na potwierdzenie weta ze na pewno jest ok i na szczepienia przeciwko wirusowkom.
Crazy jest psem idealnie czujacym się w każdym domu/mieszkaniu bez względu na metraż. Oczywiście im więcej może biegać tym dla niej lepiej. Natomiast kompletnie nie czuje klimatu budy. Gdy zobaczyła bude u znajomych nie wyraziła chęci przebywania w niej. Za mało miejsca. Poza tym to jest taki pieszczoch, ze stratą dla jej człowieka byłoby nie mieć platajacej się pod nogami.
Mamy czas, kiedy na trawnikach leży mnóstwo pieczywa dla ptaków. Crazy ma w nosie ptaki. Jeśli tylko uda jej się cokolwiek chapnac jest szczęśliwa.
Lubi towarzystwo innych psów. Ma kolegę. Nie widzieli się od 2 tygodni. Radość ze spotkania była olbrzymia. Patrzeć na coś takiego - bezcenne.
Nie lubi gdy 1 z moich kotów ja atakuje. Rainbow był panem domu i nie podoba mu się że jest wielkie rude coś co wyzera mu jedzenie z miski. Próbuje crazy ustawić i co jakiś czas Machnie na nią łapa. Ta szczeka on macha łapa ale żadne się nie ruszy.
Wyprzytulala się z 2 letnia dziewczynka. Nie wiem kto bardziej się z tego cieszyl. Razy czy dziecko. Crazy była bardzo łagodna i delikatna. Tracala mala paskiem a tamta zanosiła się ze śmiechu.
Witajcie. Czy Crazy nadal szuka DS? Ankietę już wysyłałem, jestem po wizycie przed adopcyjnej, która przebiegła pozytywnie. Z chęcią przygarnąłbym rudzielca do siebie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum