Wiek: 32 Dołączyła: 01 Paź 2015 Posty: 10100 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-05-07, 14:24
Biała Bella wśród rudych panienek Agi wygląda uroczo Aguś czekamy z niecierpliwością na pierwsze relacje. Dziękujemy za zaangażowanie w transporcie i oczywiście za przyjęcie małej pod swój dach
melduje się nowy dom Belli i z tego miejsca chcemy podziękować Pani Właścicielce za zaufanie i powierzenie Fundacji opieki nad Bellą. W Warcianej Rodzinie niczego jej nie zabraknie - to wiemy na pewno.
Bellunia jest z nami od soboty popołudnia.
Kiedy pojechaliśmy po nią naszym oczom ukazał się taki smutny piesek , chudzinka straszna, która na powitanie wtuliła mordkę w nas i tak zastygła... chyba czuła, że coś w jej króciutkim życiu się bardzo zmieni...
Zostawiła za sobą wszystko co znała do tej pory więc nie dziwi nas, że bywa smutaskiem.
Podróż zniosła dzielnie choć przez pierwszą godzinę była bardzo niespokojna w aucie.
Potem troszkę odpuściła i zasnęła.
Do domu dojechaliśmy późnym wieczorem w sobotę więc zapoznanie na neutralnym gruncie z moimi dziewczynami przebiegło już nocą. Było trochę powarkiwania z obu stron (moje entuzjastycznie od razu ją witały a Ona się trochę ich bała) ale emocje opadły dość szybko i dziewczyny spacerowały obok siebie, wspólnie weszły do domu, zjadły co nie co... (Bella nawet mniej niż co nie co)... potem jeszcze jeden krótki spacerek na siusiu i spać.
Bella miała problem z wejściem na piętro ale nie dlatego, że nie dawała rady ze względu na problem z biodrami. Ona bała się troszkę schodów. Nie przeciążąmy jej jednak tutaj i po prostu ją wnosimy chociaż jak tylko spuścimy ją z oka to sama wbiega na schody i idzie do góry...
Bella przespała spokojnie całą noc... zaadoptowała sobie do tego łoże moich suczek ale to dobrze... ono i tak stoi puste, bo Lilka śpi z nami w łóżku a Jessie woli podpierać ścianę i śpi na podłodze.
Rano był wspólny spacerek...
Badamy trochę jak Bella chodzi, ile może sama... mam wrażenie, że ona nie ma aż takich trudności albo tak dzielnie to znosi dlatego mimo wszystko oszczędzamy... Stawia tylne łapki delikatnie - troszkę jakby chodziła na paluszkach.
Zdecydowanie wolno się podnosi i jest to takie delikatne... jakby coś ją podczas tego wstawania urażało... więc jest taka powolna i delikatna. Serce mnie boli jak patrzę na to biedactwo ale naprawdę wierzę, że jest tak młodziutka, że dr Bissenik da radę zrobić dla niej tyle, aby żyła komfortowo.
Na porannym spacerze Bella bardzo wyrywała się do Jessie, że ta korzystając z okazji chętnie bawiła się z nią jakby się znały od dawna. Podgryzki, zapasy, fikołki... próbuję Bellę hamować ale ona sama zaczepia, chce się bawić... widać, że ją to bardzo cieszy więc chociaż trochę ale pozwalam jej na te chwile radości.
Po powrocie śniadanie... niestety Bella ma duże kłopoty z jedzeniem. Jestem prawie pewna, że problemem jest karma i bardzo duże groszki. Karma jaką mała dostała z domu jest dla niej chyba za twarda i za duże są kuleczki. Powoli schodzimy do karmy dla szczeniąt i małych groszków ale mała jest bardzo oporna na jedzenie... może tęskni... może jest wybredna... szukamy rozwiązania... Może się skończy na czymś dobrym ale mokrym... No potrzebujemy chwilę czasu, aby temat rozeznać i znaleźć powód.
Sunia ma aktualne wszystkie szczepienia, odrobaczenia, zabezpieczenie przeciwko kleszczom więc kontrolujemy daty i będziemy działać jak coś będzie potrzebne.
Jutro jedziemy do naszej wetki na przegląd Belli (morfologia, biochemia, oczy, uszy, narządy, odbyt, osłuchamy serce, zmierzymy temperaturę, obejrzymy pyszczek, etc.)
Mam nadzieję na dobre wieści chociaż strasznie martwi mnie ogromna chudość Belli.
Jest moim zdaniem przerażająco chuda. Jutro u weta ją zważymy ale niunia wygląda jak skóra i kości. Ja wiem, że ze względu na biodra to dobrze, aby była lżejsza ale ona ma moim zdaniem dużą niedowagę.
Wczoraj Bella została z naszymi suczkami na 3h sama i dziewczyny cały czas przespałay.
Obserwujemy je zdalnie i widizmy, że spokojnie śpią w tym czasie.
Dziś zostały na cały dzień ale wpadłam do domu po 4h aby je wysiusiać i wszystko było ok.
Lecę teraz znów do nich więc więcej info pewnie jutro po wizycie u weterynarza.
Trzymajcie kciuki za Maluszka.
_________________ Lily & Jessie
Agnieszka i Konrad
- wczoraj niunia zesiusiała się podczas naszej nieobecności w domu - nie dała rady wytrzymać 4h - lub może był to wypadeczek przy pracy; zobaczymy co będzie dziś
- Bella totalnie nie chce jeść!!!!!! od soboty zjadła raz jedną poranną porcję i strajk na suchą karmę trwa. Próba dosmaczania suchej - nie działa ale za to podkarmianie wysokomięsną kiełbaską czy przysmaczkami jest udana za każdym razem więc przynajmniej wiemy, że Bella wybrzydza w suchej karmie, bo inne rzeczy wcina ochoczo. Dziś przejdziemy na karmę mokrą bo nie widzę innej opcji dla tej niejedzącej groszków chudziny
- nastąpiło ochłodzenie w relacjach między dziewczynami... Nic się nie wydarzyło ale ochłodzenie jest Nie spinają się ale są wobec siebie totalnie obojętne a Bella bywa zazdrosna o nasze suczki więc kontrolujemy jej emocje;
A poniżej nowe zdjęcia Belli.
Ja i Bella w podróży do nowego domu:
Bella chudzinka malutka
Bella na spacerze
Bella portretowe
_________________ Lily & Jessie
Agnieszka i Konrad
Wiek: 56 Dołączyła: 09 Mar 2018 Posty: 114 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-05-10, 00:50
Kochani, u Belli zdiagnozowano babeszjozę
Na szczęście dzięki Agnieszce, bardzo szybko trafiła pod opiekę weta.
Sunia super zareagowała na podjęte leczenie.
Jest żwawsza i zaczepia do głaskania
I najważniejsze...
Bella zaczęła jeść !!!!!!!
Dziś i śniadanko i kolacja zjedzone w całości
Aga czekamy na wiadomości.
_________________ "Anioły czasem zamiast skrzydeł mają łapy."
Gośka i Santi
Wiek: 56 Dołączyła: 09 Mar 2018 Posty: 114 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-05-10, 19:47
Agnieszka przekazuje bardzo dobre informacje:) :
Bella zdrowieje
Proces chorobowy zatrzymany!!!
Wróciła pełna krzepliwość!!!
Krwinki były przy zdiagnozowaniu choroby na poziomie 3mln a urosły do 5mln!!!
Hematokryt w normie
Juuuupppiiii!!!
_________________ "Anioły czasem zamiast skrzydeł mają łapy."
Gośka i Santi
Bella dziś miała podaną kolejną dawkę kroplówek i leków na babeszję. OSTATNIĄ NA SZCZĘŚCIE.
To przerażające ale faktycznie mimo zabezpieczenia bravecto, które jest nadal w terminie działania, Bella zachorowała na babeszjozę!!!
Ale od początku... troszkę już ochłonęliśmy i po tej walce mamy chwilkę, aby opowiedzieć co i jak.
We wtorek kiedy pojechaliśmy na wizytę do naszej weterynarz mieliśmy nadzieję, że to będzie standardowa sytuacja.
Nasz nowy piesek w DT, robimy super przegląd i budujemy naszą bazę wiedzy nt. psiaka.
Niestety.
Sunia trafiła do nas w sobotę późnym wieczorem. Smutna, apatyczna, niejedząca totalnie...
Przejawiała zainteresowanie naszymi suniami w niedzielę, były wspólne próby zabawy ale potem przeważała jednak senność,
apatia, nadal nie jadła, powłóczyła nóżkami na krótkich spacerach (oszczędzamy biodra)...
Byłam trochę zaniepokojona. Jeszcze raz sprawdziłam książeczkę zdrowia Belli, którą wraz z sunią przekazała nam właścicielka,
rozmawiałam z byłą właścicielką... szczepienia ok., odrobaczona, na kleszcze zabezpieczona bravecto z datą ważności do 22 maja...
Tu porządek, wszystko jest... Zdjęłam z niej w niedzielę po południu 4 kleszcze - zasuszone, zatrute... (majówkę Bella spędziła z poprzednimi właścicielami na Roztoczu)
więc może natężenie kleszczy było tam duże... - tak pomyślałam, skoro znalazłam te kleszcze wbite! Ponieważ były martwe uznałam, że bravecto zadziałało.
Wszystkie symptomy braliśmy za tęsknotę i efekt zmiany domu: apatia, brak apetytu, senność... Zmierzyliśmy jej temperaturę - była ok., sunia normalnie piła...
No jak nic tęskni...!!! ale niepokój mieliśmy duży mimo to, bo mimo tęsknoty to przecież szczeniak, radość w niej być powinna zawsze i aż taka apatia po rozstaniu... Ciężko uwierzyć, że aż tak...
Główkowaliśmy i umawiając wizytę u naszej weterynarz, planowaliśmy ją na czwartek ale ustaliłyśmy z Panią doktor, że skoro te objawy są tak niepokojące to spotykamy się już we wtorek. Od razu!
To był znak od niebios, że pojechaliśmy w ten wtorek... nie chcę nawet myśleć co było się zadziało do czwartku!!!
Pierwsze pobranie krwi na morfologię... podczas pobierania niepokojąco duża kruchość naczyń... wynik krwinek zły (zarówno czerwone jak i białe grubo poza normami),
test płytkowy i potwierdzenie - to babeszjoza i to poważna... Lekarz szacuje, że to był jakiś 5 dzień. Duża degeneracja krwinek, pasożyt dużo zeżarł.
Natychmiast leki, obserwacja, nawadnianie i odżywienie kroplówkami osłabionego organizmu.
Już po 2h od podania leków Bella zaczęła być nieco żywsza... i zjadła nawet pół porcji kolacji po powrocie do domu.
Nie przespałam nocy bo co chwilę sprawdzałam czy oddycha, czy reaguje...
Rano wyjście... normalne siku, kupka i zjedzone śniadanie... Bałam się cieszyć ponieważ rokowania weterynarz były ostrożne.
Kolejny dzień z godziny na godzinę stan co raz lepszy, przybiegała do nas, łasi się, jest co raz bardziej uśmiechnięta i całkiem normalnie zjada swoją nową karmę...
Kolacja jedzona od wczoraj w większej dawce (systematycznie zwiększamy porcję, aby dojść do normy ze skurczonym brzuszkiem). Wszystko jedzone do ostatniego groszka... dziś śniadanie także zjedzone pięknie... nie chcę zapeszać... ale zaczyna to dobrze wyglądać
Po wczorajszej wizycie u naszej weterynarz rokowania już dobre, nie ostrożne ale dobre
Dziś kolejna wizyta i jak obserwuję Bellę to wreszcie zaczynam w niej widzieć uśmiechającego się szczeniaka.
Zbadaliśmy dziś znów krew i krwinki ruszyły, rosną, hematokryt w normie, wróciła pełna krzepliwość... Dzisiejsze podsumowanie wizyty u weterynarz: proces chorobowy zatrzymany!!! Jest dobrze.
Sunia może znów normalnie funkcjonować. Temperatura 38,2. Bardzo dobra.
Mamy wracać do normalności.
Bella ma umówioną wizytę u dra Bissenika na 28 maja i tuż przed wizytą zrobimy jej pełną morfologię, biochemię, aby było już na zdrowym organizmie sprawdzone. Teraz musi się zregenerować i wypoczywać.
Nie wiemy czemu Bella zachorowała na babeszjozę mając podane bravecto, nadal będące w terminie...
Jestem przerażona ponieważ bravecto dawało mi do tej pory największą pewność skuteczności oczywiście nic nie zastąpi naszej czujności i sprawdzania ale bravecto zwiększało komfort. Tym samym zabezpieczam od roku Jessie i Lily i do tej pory nic nas takiego nie spotkało. Zawsze skanuję psy na spacerach i potem w domu na wszelki wypadek... znajduję często chodzące po sierści kleszcze, rzadko wbite ususzone... ale nigdy nie mieliśmy zachorowania po bravecto
i w zasadzie chyba większość z nas ma tu takie doświadczenia... Nie uwierzyłabym gdyby nie to co spotkało Bellę... Nie wiem... może lek się nie wchłonął po podaniu... no coś poszło nie tak niestety!!!
Podejrzenie naszej weterynarz jest też takie, że Bella złapała kleszcza, który został źle usunięty i zakażał ją a ona sama sobie miejsce po usunięciu pajęczaka rozdrapała...
Jak to możliwe?: no tak, że kiedy odbieraliśmy Bellę sunia miała duże zaropienie pod okiem.
Powiedziano nam, że Bella złapała kilka dni wcześniej podczas majówki jakąś infekcję oka.
Próbowałam jej to już u nas oczyścić i wtedy zauważyłam, że to nie ma w zasadzie nic wspólnego z okiem a zlepiona sierść nie była zasuszona ropą a krwią i grubą raną jak po zadrapaniu. To był taki 2 cm gruby strup z krwi.
Weterynarz jej to wygoliła i zeskrobała. Ewidentnie to była duża rana pod okiem ale nie ropna.
To były zaschnięte wybroczyny z krwi i prawdopodobnie tam był kleszcz, został usunięty ale nie cały i być może Belcia rozdrapała to sobie pazurem... może to podrażniło miejsce ukąszenia... Może to spotęgowało efekt ukąszenia i wywołało zakażenie... Trudno dalej dochodzić. Najważniejsze, że mamy to za sobą i Bella wraca do zdrowia.
Niech ta sytuacja dla wszystkich nas będzie przestrogą...
Nic nie może uśpić czujności i objawy jakiekolwiek zawsze trzeba rozpatrywać dużo szerzej niż każą oczywiste przesłanki.
A teraz inne wiadomości o Belli:
- oczy zdrowe
- uszka zdrowe, czyściutkie
- stan sierści ok. ale może być lepiej - jak ją podkarmimy fajną karmą to się zregeneruje szybko - już działamy i odżywiamy
- skóra ok.
- waga 23,5 kg!!! Nie dobrze, dlatego sporo pracy przed nami bo to znacznie za mało - nawet przy jej stawach. Teraz Bella wygląda jakby miała zanik mięśni - nie ma silnych mięśni, aby dobrze się poruszać dlatego bywa, że tak słabiej chodzi - szacujemy, że jej stawy zadziałają znacznie lepiej kiedy sunia się zregeneruje i dostarczymy jej suplementów wzmacniających i pozwalających na prawidłowy rozwój mięśni i kości... wierzę, że uda się tym sposobem bardzo jej pomóc.
Teraz wszyscy potrzebujemy kilka dni odpoczynku. Musimy się odbudować po tej traumie... i Bella, i my... i nasze sunie rezydentki, które z racji walki o Bellę zeszły bardzo na drugi plan i mam ogromne wyrzuty sumienia. Weekend jest nasz... nadrobimy zaległości w rozpieszczaniu naszych złociaków.
Dziękuję dziewczyny za wsparcie i dobre słowa. Nie było łatwo. To był ogromny stres.
Dopiero łapiemy oddech. Angelika, Dominika, Małgosia... Dziękujemy.
A tymczasem na obrazkach nasza Bella i jej postępy różne:
Bella 2h po podaniu pierwszej porcji leków na babeszjozę:
Wyniki badań babeszjozy:
Trzecia doba po diagnozie - czekamy na śniadanie Pańciu
Bella zaczęła jeść, kamień z serca... ufffff...
Wiek: 56 Dołączyła: 09 Mar 2018 Posty: 114 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-05-16, 19:02
Kochani,
"Bella Bellissima pozdrawia z siostrami😍
Dziewczynka ma się dobrze, po babeszji ani śladu, bioderka nadzwyczaj sprawne więc niunia chce biegać, brykać, szaleć... Musimy mocno ograniczać bo wizyta u Dr. Bissenika za dwa tygodnie... Wierzymy, że będzie dobrze 👍"
_________________ "Anioły czasem zamiast skrzydeł mają łapy."
Gośka i Santi
Bella jest z nami równiutko trzy tygodnie.
Dokładnie o tej porze wracaliśmy z Nią do naszego domu po odbiorze.
Mam wrażenie, że ona jest z nami od zawsze... tak się już malutka wtopiła w naszą psio-ludzka rodzinę.
Na szczęście Bella po babeszjozie pięknie i szybko do siebie doszła.
W nagrodę dla niej i dla nas wszystkich po tych przeżyciach wybraliśmy się z Malutką na wycieczkę nad morze.
Nauka posłuszeństwa
Sunia pięknie uczy się przywołania i smaczki są takim magnesem dla Niej, że w zasadzie każda przywołanie "do mnie" jest skuteczne.
Na razie uczymy sie przywołania w skupieniu, ale powoli zaczynamy także w rozproszeniu i jest także z tym co raz lepiej - BRAWO BELLA
Powoli wprowadzamy także chodzenie na luźnej smyczce przy nodze i tu idzie jako tako...
Jesteśmy wytrwali ale mam świadomość, że dla Belli to trudniejsze kiedy ona ma iść przy nodze a Jessie i Lily mogą hasać bez smyczek.
Dlatego ćwiczymy to póki co na krótkich odcinkach wracając już ze spaceru, kiedy wszystkie psy są juz przy nodze.
Wtedy i Bella na "równaj" pięknie skupia się na nas (magia smaczków)... utrwalamy to - ale długa praca przed nami jeszcze.
Charakter i zachowania Belli
Bella jest wesoła, żywa, cały czas w gotowości do szaleńczych zapasów, podgryzanek, zabawy.
Ładnie toleruje dzieci i normalnie się z nimi bawi. Nasze dzieciaki zawsze są poinstruowane jak pieska trzeba traktować więc
z takimi dziećmi Bella nie ma żadnego kłopotu.
Obserwujemy, że zachowuje dystans wobec obcych... kiedy ktoś zbliży się do nas zbyt szybko.
Bella kuli sią wtedy i chowa za nami, unika pierwszego kontaktu.
Po minutce dosłownie kiedy już uzna, że nic jej nie grozi, wychodzi i sama się łasi, tuli do głaskania.
Generalnie w naszym gronie rodziny czy znajomych jest uznana za totalnie najśliczniejszego pieszczocha.
Obdarza takim spojrzeniem pełnym miłości, mruży oczy tak skośnie, że po prostu człowiek zakochuje sie bez pamięci od razu.
Bella ładnie zachowuje się w nowym gronie psów - co do zasady.
Zachowuje się róznie kiedy pojawia się nowy pies - w zależności od osobnika i jego siły charakteru,
albo pilnuje nowego psiaka, jest nieco pobudzona i cały czas czujna - tak mieliśmy z suczkami,
które są bardzo przyjazne, dość uległe... a kiedy poznała 9-miesięczną sunię cane corso naszych przyjaciół
(znacznie większą od siebie i bardzo pewną siebie dziewczynę) to jej się troszkę obawiała...
ale wspólny spacer na neutralnym gruncie i po chwili juz razem patrolowały plażę
Widzimy u Belli także mała obronę zasobów. Zdarzyło jej się kilka razy warknąć a nawet kłapnąć zębami na innego psa
kiedy ten próbuje przed nią pierwszy chwycić smaczka lub odebrać zabawkę.
Z naszymi suniami ma to tylko wobec Lily, w ogóle wobec nas i Jessie nie wykazała takich zachowań, kilka razy natomiast
warknęła na Lily. Korygujemy to i uczymy oddawania, nagradzamy, uczymy cierpliwości (obdarowując smaczkami Bella musi poczekac
na swoją kolej i naprawdę pięknie czeka), etc.
Wydaje mi się, że przynajmniej juz w naszym 3-psiowym stadzie temat jest opanowany więc będziemy cały czas pracować.
Sunia bardzo chętnie wchodzi do wody ale nie ma jeszcze odwagi pływać więc wodujemy tylko podwozie
Za to kocha zapasy, gryzanki, pieszczoty i potrafi jak taran tuląc się do nas skutecznie i konsekwentnie odpychać od nas i Jessie, i Lily.
Dużo pracy mamy z tym, aby nasze niunie nie czuły sie odtrącone a i Ona żeby wiedziała, że nie może tak obcesowo ich traktować...
Z drugiej strony ciężko się dziwić... to przecież jeszcze dzieciak, mały pieszczoch, pragnie cały czas uwagi, miłości...
czasami kładzie się obok mnie w łóżku i bawi się moją dłonią, jakby ssie paluszka...
Moze faktycznie zbyt wczśnie odebrano ją od Mamy... Nie wiem czy to słuszna teoria ale Nanka mi to podpowiedziała i myślę,
że może mieć rację... Bella pochodzi przecież z pseudohodowli. Tam została kupiona niestety
ZDROWIE
Bella została po 2 tygodniach od leczenia babeszjozy już ponownie zabezpieczona.
Weterynarz zaleciła bravecto. Uważnie podaliśmy lek pilnując, aby Bella faktycznie go przeżuła i zjadła w całości.
Może poprzednia tabletka nie zadziałała ponieważ została źle wchłonięta, a może m-ce pobytu w majówkę na wyjeździe
z poprzednimi właścicielami było tak zakleszczone, że lek nie dał rady... Nie wiemy i nie rozumiemy czemu lek nie zadziałał
ale nie znamy nic skuteczniejszego. Bella ma dobre wyniki wątroby i nerek, trzustki więc lek podaliśmy.
W środę Bella była wreszcie na porządnym wet-przeglądzie.
Sprawdziliśmy też CHIP - jest ok. i działa.
WYNIKI morfologia i biochemia - są w ocenie naszej weterynarz dobre i nie ma nic co kazało by się niepokoić.
Poniżej wyniki:
INNE BADANIA:
kreatynina- 0,904 mg/dl - w normie
parametry nerek UREA - w normie
Bilirubina - 0,5 (podwyższona - norma jest do 0,4) - efekt po babeszji
Glukoza - 108 mg/dl - w normie
GOT (enzym wątrobowy) 22,7 mg/dl - w normie
GPT (enzym wątrobowy) 26,9 mg/dl - w normie
TG (trójglicerydy) podwyższone wg opisu na badaniu: jest 70 mg/dl
- jak sprawdzałam w internecie to norma jest do 115 więc nie umiem tego ocenić.
Ufam więc weterynarzowi.
Strasznie ciężko jest nam ograniczać Bellę w zabawach, na spacerach... bo sunia nie wykazuje absolutnie rzadnych objawów
dyskomfortu, czy bólu... w związku z podejrzeniem dysplacji.
Wciąż chce biegać, skakać. Wizyta u dra Bissenika już za kilka dni więc mamy naprawdę nadzieję, że dostaniemy
wskazania jak faktycznie z Belcią postępować: jak bardzo ograniczać lub mamy gorącą nadzieję nie ograniczać w jej szczenięcej radości i zapale do zabawy.
Teraz Bella cały czas (ze wzajemnością) zaprasza do wygłupów i bawi się z Jessie (przede wszystkim).
Lily mniej trochę w tym uczestniczy i widzę jak każdy kolejny Tymczas jest dla Lily trudniejszy.
Ona toleruje, ulega ale widzę, że z każdym nowym pieskiem trudniej znosi te zmiany i boi się o swój byt.
Jest to przejściowe i mija po pewnym czasie ale jednak widzę u Niej tę trudność.
Na szczęście jest co raz lepiej i Lily co raz częściej w zabawach także uczestniczy więc sytuacja tutaj się normuje.
Lily to nasza szczególna Warcianka i zawsze będzie dla nas najważniejsza.
Na szczęście cała trójka bawi się co raz częściej razem ale musimy bardzo uważać na Lily by zapewnic jej cały czas komfort,
że nikt nie zagraża jej pozycji.
A poniżej najświeższa fotorelacja z życia Belli:
Bella i siostry:
Bella i psia banda:
Bella - Biała Dama w nadmorskim anturażu
Bella - ślicznotka
Bella i dzieci - zabawa
Bella i Jessie - zapasy i gryzanki
Laleczki: (od lewej) Bella, Jessie i Lily (też Warcianka)
Bella - woda jest super
Bella - morze nasze polskie
Bella, Jessie, Lily, morze...
Bellunia musi sie troszkę oszczędzać nawet nad morzem więc czasami towarzyszy
Panci na kocyku w ciepłym piaseczku
Bella, Jessie, Lily - łóżkowa konfiguracja - PS Pancio w łóżku miejsca już nie ma
Bella i zabawy szalone
Bella - nauka chodzenia przy nodze - początki
Mamooooo - co Ty robisz w tym salonie... weźże nas wpuść już HE HE HE
_________________ Lily & Jessie
Agnieszka i Konrad
Wiek: 34 Dołączyła: 02 Mar 2017 Posty: 3577 Skąd: Wieliczka
Wysłany: 2018-05-27, 18:49
ja zawsze jestem pełna podziwu jak Wasze dziewczyny super pozują, a tu widać, że nasza gwiazdeczka też już opanowala tę sztukę! ekstra! no i braw dla Pańca fotografa co tak pięknie wszystkie swoje damy umie uchwycić
a tak na poważnie, to odnośnie tego ssania, to rzeczywiści taki odruch dla kotów jest oznaką zbyt wczesnego odstawienia od matki i dorosłe osobniki potrafią tak ssać i ciumkać, nie wiem jak to jest z psami w tym temacie, może tak sama, a może w taki sposób rozładowuje mięśnie szczęki..? Tak kombinuje w głowie i może spróbuj Aguś jak zacznie tak robić dać jej np KONG z jakimś smakiem do wylizywania, to będzie wymuszało podobny odruch, a żeby jednak nie utrwalać łapania ludzkiej ręki do pyska. Może na tym etapie jest to bardzo niewinne ale lepiej dmuchać na zimne na przyszłość
_________________ 'Wszystko to, co człowiek zwierzęciu wyrządził, spadnie z powrotem na człowieka.'
Pitagoras
Jeśli chodzi o Bellę - na ten moment nie.
Ma problemy z biodrami i dopóki jej nie pomożemy, dopóty nie będzie gotowa do adopcji.
Proszę czytać jej wątek i śledzić.
jak będzie gotowa do adopcji, to tak jak inne psy, będzie przeniesiona do wątku "psy gotowe do adopcji".
_________________ Nowy dom Spajkusia od '16
Angelika i Radosław
/ Diana (*), 2005-2015
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum