troszkę czasu minęło od naszego wpisu a było to tuż przed wizytą u ortopedy.
Dr Bissenik obejrzał Bellę, zrobił badanie, zdjęcie i niestety nie miał dobrych wiadomości o stanie bioder Belli. Zdiagnozował bardzo poważną dysplazję obu bioder i ich wywichnięcie.
Ciężko było się nam pozbierać bo kochamy tego urwisa i diagnoza nas przytłoczyła.
W głębi serca liczyłam na cud. Wiedzieliśmy, że Bella ma bardzo chore biodra
(tak było wskazane przy jej oddaniu do fundacji przez poprzednich właścicieli),
ale maiałam nadzieję, że nie aż tak bardzo...
Zlot w Dębkach z Warciakami dał dużo dobrych i ciepłych myśli...
ale nie da się nie smucić kiedy tak dużo ciężkiej pracy przed całą Fundacją i przed psiakiem,
który ma przed sobą naprawdę trudny czas
Bella ma obsutronnie wywichnięte biodra. Główka kości udowej w ogóle nie jest osadzona w panewce, kości są jak by poza biodrami!!!
Dr Bissenik oznajmił, że nie ma dla Belli innego ratunku jak tyko operacja i tzw. protezowanie.
W jej biodra trzeba wstawić implanty, protezy i poprawnie osadzić kość udową.
Operacje muszą być dwie. Oddzielnie na każdą ze stron, w odstepstwie czasu ok. 3 miesiące pomiędzy pierwszą i drugą.
Zdaniem dra Bissenika jest to wada wrodzona. Gorzej być nie może... choć w sumie może... sunia mogłaby nie chodzić
Na szczęście ku zadziwieniu każdego kto widzi zdjęcie jej bioder, Bella porusza się normalnie, swobodnie i jest bardzo energiczna.
Jedyny defekt widoczny to sposób w jaki się podnosi z pozycji leżącej - bo tu widać jak delikatnie, ociężale to robi.
Poza wskazaniami do przemyślenia czy operujemy, kiedy, czy Fundacja zgromadzi pieniądze, itd.
dostaliśmy wskazanie ograniczania ruchu ale nie tak, aby ją na smyczy uwięzić.
Mamy regularnie spacerować, nie forsować się ale spacerować. Dlatego spacerujemy, truchczemy, aby wzmocnić mięśnie ud Belli...
Operację trzeba wykonać w wieku ok. 11-12 miesiąca życia Belli.
Mamy zatem ok. 2 miesiące, aby przygotowac się do działania i UZBIERAĆ Z DATKÓW DOBRYCH LUDZI ogromną kwotę 14 tysięcy złotych.
Tyle kosztować będą obie operacje Belli.
Dziś Fundacja po weryfikacji i konsultowaniu zdjęć z badania bioder Belli, nie jednej burzy mózgów jak zgromadzić
tak duże pieniądze, gdzie szukać, jak prosić... zdecydowała się na operowanie Belli wg wytycznych dra Bissenika.
Musi się udać!!!
My jako DT Belli także w gotowości do wsparcia zbiórki, jej nagłośnienia. Uruchomię wszystkie swoje znajomości,
kontakty, zapukam do każdych drzwi, aby wesprzeć Fundację w gromadzeniu środków na podarowanie Belli nowych nóżek.
BARDZO I WAS O TO PROSZĘ już teraz.
Nie dla siebie, nie dla Fundacji... a właśnie dla Belli, która bardzo chce normalnie żyć
i normalnie bez lęku o ból dreptać przez życie zdrowymi nóżkami.
Czy możnana odmówić tego tej pięknej mordce...
Wolontariusze Fundacji na pewno na FB, blogach, forach powiedzą o tym szerzej i więcej jak przygotowane zostaną
narzędzia do zbiórki i komunikacja.
Ja już dziś proszę Was o pomoc dla Belli, kiedy ruszą zbiórka i inne działania.
Sami wesprzemy odpowiednio tego białego urwisa ale tu potrzeba wsparcia i zaangażowania nas wszystkich.
Ja wierzę, że damy radę. Nie ma innej opcji.
A tymczasem z życia Belli tak na co dzień, które niunia sobie wiedzie:
Bella rozwija się pięknie, jest wesoła, energiczna, szalona, biega jak wariat jak tylko na sekundę spuszczę ją z oka.
To nasz (jak dotychczas) najbardziej absorbujący Tymczas.
Bo tak bardzo szalony i tak bardzo nie mogący z pełni tego szaleństwa korzystać przez nasze powstrzymywanie jej,
pilnowanie i ograniczanie, że mamy z Nią istny cyrk na kółkach i urwanie głowy.
Na zlocie w Dębkach Bella pięknie bawiła się na plaży, chętnie wbiegała do wody ale nie pływała,
ładnie komunikowała się z innymi psami, skutecznie zauroczyła wiele osób.
Od tamtej pory cały czas jest jak wulkan energii, który od kilku dni siusia i qupcia w domu.
Hmmmmm... dziwna sprawa!!!
Coś musiało zdarzyć się podczas naszej niobecności w domu ponieważ w ciągu kilku ostatnich dni po naszym powrocie
i siusiu i kupka w pokoju nad garażem to nowy stały dodatek.
Po wielu przemyśleniach dogoniłam się z tym, że kilka dni temu ustawiliśmy psiakom w pokoju namiocik i tunel
- coś co miało dać nowe bodźce, etc.
Kiedy jestem z psami w tym pokoju moje sunie nie reagują na namiot i tunel a Bella wesoło do niego wbiega, wybiega... szatanuje.
Kiedy nie ma nas w domu na monitoringu obserwuję, że moje sunie nadal w ogóle się tym nie inetresują
za to ciekawska Bella cały czas coś przy namiociku majstruje.
Zakładałam, że Ona się bawi... ale może to właśnie wywołuje u niej jakiś duży dyskomfort, że reaguje w ten sposób...
i sika oraz kupcia.
Dzis namiot i cały ten kolorowy zestaw został wyniesiony z domu do ogródka.
Zobaczymy jaki będzie efekt po powrocie... czysty czy ufajdany pokój Okaże się niebawem :O
W ostatni weekend zabraliśmy psiaki nad jezioro i Bella jak wariatka po odpięciu smyczki wparowała do wody...
myślę, że nie spodziewała się, że grunt skończy się tak szybko i rady nie było... ZACZĘŁA PŁYNĄĆ.
W ułamku sekundy zrozumiała o co tu idzie i popłynęła. Od tamtej pory nie można jej było z wody wyciągnąć.
Cały czas krążyła i cieszyła się nowo odkrytą umiejętnością.
PAMIĘTAJCIE KOCHANI... Bella to wesoła psina, która potrzebuje dużo Waszej dobrej energi, wsparcia i kciuków w trakcie leczenia.
FOTORELACJA z życia Belli
Zlot Warty Goldena Dębki 2018
Bella - jestęęęę wesołłła sunia
Bella - umiem pływać - woda to mój żywioł
_________________ Lily & Jessie
Agnieszka i Konrad
Tak, kochani, będziemy robić zbiórkę.
Zbieram, Aga, wszystkie informacje i czekam na tekst od opiekuna adopcyjnego, aby wszystkie potrzebne dane na co, po co, dlaczego, wpisać do zbiórki, gdyż kwota będzie duża...
Zrobimy zbiórkę albo na zrzutka.pl albo na pomagam.pl.
Na pewno zostanie tutaj link do niej wklejony.
_________________ Nowy dom Spajkusia od '16
Angelika i Radosław
/ Diana (*), 2005-2015
Ja wierzę, że macie jeszcze siłę i serducha otwarte, aby Niuńkę dalej udostępniać i zalać naszą inicjatywą cały internet.
Prosimy o to teraz najbardziej UDOSTĘPNIENIA
Mamy na koncie dla suni już połowę środków.
OGROMNIE, PSIE-ogromnie dziękujemy!!! Marzenie Belli jest co raz bardziej realne.
Nasz PRIORYTET to zgromadzić pieniądze na to co najtrudniejsze, największe kosztowo i najważniejsze dla Belli !!! OPERACJA !!!
Dlatego NADAL:
1. walczymy - o zdrowie Belli
2. prosimy - o udostępnianie zbiórki
3. zbieramy - pieniądze na protezy i operacje
4. pomagamy - bo kochamy
_________________ Lily & Jessie
Agnieszka i Konrad
jak widzicie na stronie POMAGAM zbiórka jest rekordowa.
Serce pęka z dumy, że udało się tak świat zmobilizować, że mamy już całą kwotę a nawet więcej...
To nas ogromnie buduje, bo Bella na pewno wymagać będzie rehabilitacji
a to także pochłonie fundusze.
Tymczasem co u naszej bohaterki...
Bella wykazuje w ostatnich tygodniach duży lęk separacyjny.
Ostatnie 3 tygodnie to dla nas ciężki czas.
Najpierw oszołomienie co się dzieje... potem dochodzenie do analizy o co chodzi
i ostatni tydzień już diagnoza i wdrożone postępowania.
Jesteśmy od ponad tygodnia w stałym kontakcie z psim psychologiem ponieważ zachowania Belli były
poza naszymi samodzielnymi możliwościami do diagnozy i podjęcia działania.
Bella zaczęła swoje potrzeby załatwiać w domu pod naszą nieobecność.
Mieliśmy wcześniej podejrzenie, że ona nie wytrzymuje 8h kiedy jesteśmy w pracy
bo jak nam mówiono w poprzednim jej domu, była wyprowadzana na spacery 5-10 minutowe
ale tak co 3-4h.
Uznaliśmy więc, że musimy Bellę nauczyć wytrzymywania dłużej więc mamy w domu 9-miesięcznego psa,
którego uczymy czystości jak maluszka kilku tygodniowego.
Efekty od kilku dni są piękne więc nie zapszając... powiem cichutko: jest postęp.
Niestety pojawiły się u Belli także akty niszczenia różnych przedmiotów,
do których ma w domu dostęp pod naszą nieobecność. Nie wszystko da się totalnie z domu wyelimnować
więc zaliczyliśmy trochę zniszczeń.
Behewiorystka oglądając filmy z domowego monitoringu i będąc w naszym domu z psami, na spacerze itd.
uznała, że mamy do czynienia z pieskiem, który nie radzi sobie z emocjami kiedy zostaje w domu bez ludzi
(bo dwa nasze psy są przecież obok) i nie są dla niej w tej domowej przestrzeni całkowitym gwarantem poczucia
komfortu i bezpieczeństwa.
Pani psycholog uznała, że Bella nie trkatuje domu jako miejsca gdzie odpoczywamy, wyciszamy się.
Jej zdaniem być może w poprzednim domu Bella nie spędzała tak dużo czasu w mieszkaniu,
aby nauczyć się tak traktować to miejsce.
Zdaniem naszej behewiorystki Bella spędzała dużo czasu na na dworze i daltego być może
nie zaobserwowano u niej tych zachowań.
U nas także pojawiło się to dopiero po ok. miesiącu ponieważ: pierwsze 2-3 tygodnie
Bella w oszołomieniu po zmainie miejsca zamieszkania i do tego pamiętajmy chorobie odkleszczowej,
zachowywała się inaczej niż sytuacja by na to mogła wskazywać.
Organizm wycieńczony więc i główka pracowała inaczej rejestrując sytuację.
Przynajmniej tak tłumaczę to sobie ja i nasza behewiorystka.
Potem przez kolejne dwa tygodnie Bella zostawała sama z naszymi suniami ale max na 2-3, czasami 4-5 h.
Tak się u nas wtedy poukładało pracowo, że mogliśmy bywać w domu (nie codziennie, ale jednak) co kilka godzin
i dziewczyna sporą część dnia spędzała wtedy w ogródku, w cieniu pod drzewkiem.
I wreszcie teraz kiedy Bella stała się całkowicie częścią naszego stada
(Pani psycholog ocenia, że idelanie się dopasowała z naszymi suczkami i tworzą bardzo zrónoważone, poukładane stado)
i zbudowała z nami silną więź zaczęła odczuwać lęki kiedy nas nie ma... a nie ma nas teraz już pełne 8h niestety.
Konsultacje z psychologiem, próba wprowadzenia klatki kennelowej (to proces i nadal uczymy się klatki jako fajnego miejsca dla psa),
wreszcie decyzja o ograniczeniu w domu wszystkim psom przestrzeni
(zostają mając do dyspozycji nie cały dom a salon i przedpokój) powoli zaczynają dawać efekty.
Czekamy jeszcze na dyfuzor z feromonami, aby Bellę wyciszyć dodatkowo (naturalny zapach jak przy sutkach karmiącej suki)
i pewnie się to da poukładać.
Bella póki co dziękuje za ogormne serce i cieszy się, że ma juz potrzebną na swoje leczenie kwotę.
My tymczasem mamy w piątek 05 lipca konsultacje kardio z dr Niziołkiem dla naszej Liluni
więc Pan Rafał poświęci nam więcej czasu i zbadamy także serducho Belli.
Trzymajcie kciuki za naszego urwisa.
_________________ Lily & Jessie
Agnieszka i Konrad
Wiek: 34 Dołączyła: 02 Mar 2017 Posty: 3577 Skąd: Wieliczka
Wysłany: 2018-07-04, 23:22
Aga bardzo się cieszę, że tak wytrwale diagnozujecie i analizujecie zachowania Belli! Dzięki Waszej szybkiej reakcji można pomóc Belli i nauczyć samodzielności bez długotrwałego utrwalania złych zachowań, dzięki temu, tak jak sama opisujesz, już pierwsze zmiany i korekty przynoszą efekty!!! Dziękuję Wam za to
_________________ 'Wszystko to, co człowiek zwierzęciu wyrządził, spadnie z powrotem na człowieka.'
Pitagoras
Bella - nasza kochana demolka
Wczoraj znów było małe zniszczonko... domu po 8h naszej nieobecności.
Ewidentnie Matka musi zmienić co nie co w domu bo się pieskowi wykończenie nie spodobało...
A tak na serio - to tak... wczoraj znów coś Młoda musiała pomemłać i gryzaki nie wzbudziły jej zainteresowania... W ruch poszła listwa przypodłogowa...
Już trochę zapomniałam, że tak to bywa ze szczeniakami... czasami z lęku a czasami z nudy także tak sobie coś wykombinują... ale i tak nic nie przebije naszej Jessie, która za młodu wygrzebała fugę spomiędzy płytek...
ale dziś Bella znów spokój, bez zniszczeń, czyściutko i bez wygłupów w aranżacji pomieszczeń
JUTRO BELLA będzie badać u dra Nizołka swoje serduszko.
Trzymajcie kciuki za Maleństwo Warciane Nasze
_________________ Lily & Jessie
Agnieszka i Konrad
Kochani,
ostatnie dwa tygodnie u nas spokój, trochę badania Belli było ale jeśli chodzi o zachowania adaptacyjne suni to dość spokojnie.
W tym czasie tylko jedna pogryziona listwa (tylko jedna wooooow - juuupppiii jest postęp) i tylko raz siusiu w domu (juuupppiii!!!) POSTĘPY JAK WIDZICIE SĄ i to wyraźne, a nie podajemy leków farmakologicznych bo zanim doszły zaczęliśmy obserwować u Belli te lepsze zachowania więc uznaliśmy, że nie ma potrzeby jej faszerować.
Póki co dajemy radę tylko z dyfuzorem i feromonami, naturalnymi gryzakami na długi czas (kong działał na kilka minut ) więc teraz są prasowane kości na dłuuugi czas do memłania i idealnie sprawdza się ograniczona przestrzeń w domu w jakiej pozostają psy podczas naszej nieobecności.
Bella w ostatnich dniach miała badanie moczu - wyniki w normie, badanie USG pęcherza - także ok. i zbadaliśmy w ECHO i EKG serce Belki u dra Niziołka - wyniki super, serduszko zdrowe, wszystko prawidłowo.
Dostaliśmy także zalecenia co jeszcze musimy u Belli zbadać, o co zadbać, aby operacja mogła się odbyć i co trzeba Belli zapewnić zaraz po operacji.
Oto lista do wykonania:
PRZED OPERACJĄ:
1. badanie krwi rozszerzone z jonogramem
2. badanie moczu - w razie jakichkolwiek nieprawidłowości koniecznie dodatkowo posiew - bliżej operacji powtórzymy
3. badanie hormonów tarczycy
4. wykluczenie jakichkolwiek infekcji
- skóry
- przestrzeni międzypalcowych
- uszu
- zębów
- dziąseł
- gruczołów okoloodbytowych
Jeśli jast gdziekolwiek infekcja, czy płytka bakteryjna i kamień nazębny,
musi być to przed zabiegiem wyleczone!!!
ZALECENIA do wprowadzenia PO OPERACJI:
1. najważniejszy jest okres pierwszych 4-6 tygodni: WTEDY - drastyczne ograniczenie ruchu
2. dom bez żadnych śliskich powierzchni
3. dom bez schodów
4. spacer na krótkiej smyczy min 8 tygodni, potem stopniowe zwiększanie zakresu ruchu.
5. Żadna rehabilitacja specjalna nie jest zalecana ale to są kwestie indywidualne
6. Ograniczenia w ruchu domu, czyli dom BEZ ŻADNYCH PSICH WYGŁUPÓW
7. Kontrolne zdjęcie rtg po miesiącu
Przygotowujemy się zatem. Fundacja ustala formalności dot. operacji, terminu itd.
my sobie z Belką spokojnie żyjemy i dbamy o siebie, cieszymy się wspólnym czasem.
Kilka foteczek co tam u nas się działo:
Bella w swoim naturalnym środowisku
Bella i stado ze spacerków:
Woda, woda, woda... to co Bella kocha najbardziej
Na lodach w Maku:
Bella na co dzień
_________________ Lily & Jessie
Agnieszka i Konrad
Kochani, Bellunia szuka nowego Dt. Niestety z racji na operację która czeka Bellę , okres rekonwalescencji i wymogi które Agnieszka powyżej opisała, szukamy domu który może to suni wszystko zaoferować. Aga pomimo ogromnych chęci niestety nie da rady tego Belli zapewnić, stąd decyzja aby Belluni poszukać innego Dt.
Bella staje się dorosłą psią panną i właśnie przechodzi swoją pierwszą cieczkę.
Dużo śpi, jest bardzo grzeczna, nic nie niszczy, grzecznie idzie w swój ulubiony kącik i przesypia z malutkimi przerwami cały 8-godzinny czas naszej nieobecności.
Na spacerach mały wariat jak zawsze ale nie tak wolny jak do tej pory bo cały czas na smyczce - bo przy cieczce pilnujemy szczególnie cnoty naszej ślicznotki.
Niestety pojawił się nam kłopot z wypróżnianiem u Belli.
Może to zbyt leniwe jelita, może wtórne spowolnienie perystaltyki jelit spowodowane bólem i chorobą bioder... a może po prostu niefart i w jelicie grubym Belli pojawiła się zwarta masa kałowa.
Jesteśmy po lewatywie, RTG z kontrastem i USG całego przewodu pokarmowego.
Bella zachowuje się normalnie, jest wesoła, biega na spacerach, bawi się z naszymi suniami, ma apetyt i zjada swoje porcje karmy, nie ma gorączki... Tu wszystko ok.
Jelita są drożne, w jelicie grubym uformowana kulka, która wszystko wskazuje na to, że nie jest ciałem obcym a właśnie takim złogiem kałowym, który utknął.
Bella dostaje antybiotyki, aby chronić jelito przed zapaleniem, przyjmuje leki rozkurczowe, przeciwbólowe oraz podajemy jej laktulozę.
Ostatnie 4 dni kręcą się wokół psiej kupy Belli i tego kiedy ona się pojawi
Jeśli kiedyś martwiło mnie, że Belka skupciała się w domu to teraz o taką kupkę w domu się modliłam
Poszło trochę we wtorek, wczoraj troszkę więcej a dziś rano już całkiem dobrze uformowane.
Wieczorem dzisiaj mamy jeszcze raz RTG, aby sprawdzić czy kulka się rozmiękczyła, czy idzie dalej czy nadal tkwi w tym samym miejscu w jelicie.
I mocno trzymamy kciuki, aby poszło bo nie chcemy ostateczności czyli operacji.
Tymczasem dlatego właśnie nasz małżeński, zaplanowany wcześniej wyjazd weekendowy stał pod ogromnym znakiem zapytania. Ze względu na cieczkę, Bellą nie mogą zająć się nasi przyjaciele, do których jedzie i Jessie, i Lily, bo jest tam niekastrowany samiec.
Kiedy jeszcze okazało się, że Bella walczy z zatorem w jelicie i potrzebuje także opieki lekarskiej na tych kilka dni poprosiliśmy o pomoc Fundację.
Dziewczynom udało się tak to doorganizować, że Bellunia będzie mieć dobrą opiekę.
Będzie to dla naszej niuni też pewien sprawdzian jak radzi sobie w innym domu, z innymi psami.
Wierzę w naszą dziewczynkę.
Póki co najważniejsze dzisiejsze RTG i wiedza jak się tam sprawy w jelitku mają i jak się do ujścia posuwają.
_________________ Lily & Jessie
Agnieszka i Konrad
Bella ustabilizowała się pięknie z jelitami, zator poszedł tam gdzie miał wyjść więc wróciliśmy do normalności.
Taka sytuacja mogła być powodem wolniejszej perystaltyki jelit Belli a to jak pisałam może zdarzyć się każdemu psu lub być zwyczajnie taką akurat budową
U Belli dochodzą jeszcze chore biodra, których ból może powodować czasami wtórne spowolnienie. Jest to u Belli sytuacja odwracalna ponieważ po operacji problem zniknie.
Póki co nie ma nawrotów więc jest ok.
Sunia została na weekend w domu moich rodziców pierwszy raz sama (w sensie bez nas oraz bez naszych suczek rezydentek).
Poradziła sobie bardzo dobrze. Była ultra grzeczna i ładnie wpisała się w nowy - chwilowy dom u Babci i Dziadka W domu rodziców na weekend była także suczka mojej siostry i dziewczynki ładnie razem funkcjonowały przez te 3 dni, bez żadnych sporów.
To świadczy o tym jak Bella nam ładnie dorośleje. Jest co raz bardziej stateczną damą i ładnie układa swoje relacje.
Bella przechodzi także swoją pierwszą cieczkę i jesteśmy już na półmetku.
Od kilku tygodni mamy spokój ze zniszczeniami, czy siusianiem w domu.
Sunia pięknie przesypia czas naszej nieobecności (a nie ma nas po 8h), nie załatwia już swoich potrzeb w domu.
Myślę, że te pewne wybryki (o których naprawdę już pora zapomnieć) mogły być spowodowane huśtawką hormonów przed cieczką bo teraz Bella nie przejawia już takich zachowań w ogóle.
Potrafi pogryźć jakiś drobiazg (zdarzyło się raz na razie)
ale naprawdę trzeba zrozumieć, że to jeszcze dzieciak i każdy szczeniorek może takie wpadki zaliczać.
A zatem Bellunia nam dorośleje, pięknieje, jest łamaczem ludzkich serc i kocha tak bardzo, że nie sposób pozostać obojętnym na jej czułości.
WAŻNE dla każdego kto marzy o takiej złoto-bielusiej Belluni - pewne jej ograniczenia zaraz po operacji będą mieć charakter przejściowy i jak się wszystko zagoi to sunia będzie szczęśliwie biegać, skakać i cieszyć się życiem.
Dajcie jej szansę.
TRÓJPAK w różnych odcieniach złota śle pozdrowienia:
_________________ Lily & Jessie
Agnieszka i Konrad
Cześć Forumowicze Złotolubni
naszła mnie dziś ważna refleksja o tym jakich domowych pieleszy po operacji potrzebuje nasza Bella.
Napisałam o tym kilka tygodni temu tak jak przekazał nam to lekarz.
Konkret, dwa słowa, koniec.
Zdaje się, że trzeba teraz nam wszystkim przetłumaczyć to na nasz język codzienny
A zatem objaśniam po ludzku
1. najważniejszy jest okres pierwszych 4-6 tygodni: WTEDY - drastyczne ograniczenie ruchu
TAK oczywiście! - Bellunia będzie musiała dużo odpoczywać i się nie forsować, czyli nie wychodzimy z nią na długie spacery,
nie bawimy się w ganianie za piłką, zabawką, podskoki...
Bella już 4-5 godzin po operacji BĘDZIE SAMODZIELNIE CHODZIĆ ale nie może się forsować.
Nie ma potrzeby noszenia Belli wszędzie na rękach.
Ona będzie sama chodzić. Musi to robić tylko pod kontrolą naszą. Wychodzimy na siczku, kupkę i do domku.
2. dom bez żadnych śliskich powierzchni
Tak, po operacji z Belllą trzeba uważać na jej łapy, aby się nie rozjeżdżały na śliskiej podłodze, panelach.
Bardzo łatwo temu zaradzić rozkładając w domu dywan, wykładzinę - czasowo oczywiście lub na stałe jeśli ktoś tak chce.
Zakładam, że wielu z Was ma w domku dywany. To przecież stały element wystroju naszych mieszkań.
3. dom bez schodów
Tak, Bellę przez te pierwsze tygodnie po operacji trzeba będzie po schodach wnieść.
Bella jest leciutkim goldenem. Ze względu na chore biodra waży 25-26 kg. Teraz wnosimy ją do auta (a dużo z pasami podróżujemy) więc kilka schodków do domu to też nie kłopot.
Jeśli mamy dom parterowy lub mieszkamy na parterze - to w zasadzie miejsce dla Belli.
Takie kilka schodków dla człowieka to naprawdę niewielkie poświęcenie, aby psiaka wnieść.
Wszystko zależy od tego jak to sobie wymyślimy bo nawet jeśli mamy w domu jakieś piętro to po prostu zagradzamy wejście na schody i psy poruszają się tylko w przestrzeni ograniczonej do parteru. U nas dokładnie tak teraz robimy.
Psy cały czas są na parterze z nami i na piętro wchodzimy tylko spać do sypialni.
Nie ma kłopotu z wniesieniem psa na górę.
2 x dziennie takie ćwiczonko - to już żaden wysiłek dla człowieka - serio
4. spacer na krótkiej smyczy min. 8 tygodni, potem stopniowe zwiększanie zakresu ruchu
Zwyczajnie Belcia musi być na smyczy i chodzić z nami a nie biegać i szaleć
bez kontroli. Teraz Niunia ma cieczkę i od 3 tygodni spaceruje tylko na smyczy - radzi sobie świetnie. Spacer na smyczy zacieśnia też poprawne więzi między psem a opiekunem.
5. Żadna rehabilitacja specjalna nie jest zalecana ale to są kwestie indywidualne
Tak, po tego rodzaju operacji pies samodzielnie chodzi po 4-5 godzinach więc musimy tylko kontrolować, aby się nie forsował i innych zabiegów, ćwiczeń specjalnych nie potrzeba w czasie rekonwalescencji.
6. Ograniczenia w ruchu domu, czyli dom BEZ ŻADNYCH PSICH WYGŁUPÓW
Na początku Bellę trzeba będzie przypilnować w zabawach z innymi psami jeśli takie w domu są. Psiaki nie powinny figlować ze sobą bo nigdy nie wiaodmo, jak które się wywróci, obróci, upadnie czy podskoczy.
Jeśli więc jesteśmy w domu z naszymi psami i mamy na nie oko to upilnować tego nie będzie trudno. Dla nas - jej obecnego DT, to jest największty problem i z tego powodu, szukamy dla Niuni nowego domku z opcją Domu Stałego.
Niestety kiedy jesteśmy w pracy (u nas ok. 8h dziennie) nie będziemy mogli tego dopilnować.
Nie chcemy ryzykować i takim prozaicznym przypadkiem popsuć pracy lekarzy.
Jeśli jednak masz ten komfort, że pracujesz zdalnie lub po prostu przebywasz w domu
- wówczas dla Ciebie ten kłopot nie istnieje.
7. Kontrolne zdjęcie rtg po miesiącu
Standardowa procedutra. Jest operacja - trzeba kontrolnie zbadać po wskazanym okresie
więc to także nic wymagającego nadludzkiego wusiłku.
A zatem nie bójcie się pokochać Belli ze względu na jej początkowe ograniczenia.
To jest sytuacja przejściowa i droga jaką wspólnie przechodzi się wtedy z psem bardzo mocno łączy. Dajcie szansę Belli, dajcie szansę sobie.
A tu kilka filmików z Bellą z ostatniego weekendu, która teraz świetnie sobie radzi i na ile może bawi się radośnie
Z sunią wszystko jest ok.
Powtórzyliśmy USG brzuszka po przebytych jakiś czas temu przygodach.
Jelitka czyste, drożne, nie powiększone, perystaltyka zachowana - znaczy się ruch robaczkowy jest Podajemy cały czas laktulozę, aby było suczce łatwiej trawić i wydalać i aby uniknąć na przyszłość takiej sytuacji.
Zrobiliśmy także badanie wątroby i trzustki - nastała pora na kolejne zabezpieczenie bravecto więc najpierw skontrolowaliśmy czy mamy dobre wyniki. Jest ok. więc podaliśmy lek.
Bella jak samo imię wskazuje jest piękna, kocha swój domek i siostry ze wzajemnością ogromną, jest przytulaśna i łaknie pieszczot zawsze najpierwsza, najwięcej i najmocniej. Taki Ukochany Złociak z niej jest.
A tu kilka filmików z życia Belluni w ostatnim czasie:
Z ogromną radością ogłaszam że Bella znalazła dom Już niebawem zamieszka z Panią Małgorzatą i jej rodziną w Żywcu. Po przeprowadzce Bellunia dostanie czas na zadomowienie się i będzie przygotowywana do operacji.
Aga, Konrad - bardzo Wam dziękuję za wspaniałą opiekę nad Bellą. Tak naprawdę nie ma żadnych słów aby opisać jak dużo dla niej zrobiliście, bo otworzyliście dla małej nie tylko swój dom ale i swoje serca. Raz jeszcze bardzo, bardzo dziękuję.
Wiek: 32 Dołączyła: 01 Paź 2015 Posty: 10100 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-09-06, 10:42
Gratulacje kochana! Agnieszka i Konrad daliście jej szansę na lepsze życie. Poświęciliście bardzo dużo, aby Bella mogła znaleźć swój docelowy dom. Należy się Wam medal
Bella Księżniczka pozdrawia jeszcze z Domku Tymczasowego,
który jak wiecie już niedługo zamieni na swój Domek Stały.
Radość miesza się z potwornym bólem, bo te 4,5 miesiąca to kawał czasu i czas ten zwarł nas ze sobą bardzo mocno.
Tyle walki o Ciebie Maleńka... o twoją normalność, zdrowie, pieniążki na operację, naukę...
Było tego dużo, uchyliłabym Ci kawałek nieba i z taką myślą ten własnie Domek Ci wybieraliśmy...
Życzymy Ci Skarbie wiele szczęścia psiego z Nową Rodzinką.
Niech niczego Ci nie zabraknie...
W naszych sercach będziesz zawsze i to jest Twoje miejsce... PAMIĘTAJ
Piszę to już teraz, bo w sobotę 15 września kiedy Bellunia od nas odjedzie do nowego domu
i w kolejnych dniach potem... nie będę w stanie...
Trzeba będzie przecierpieć i dać sobie czas, aby tęsknotę ukoił...
Rozstania są okropne... zawsze... ale to jest chyba nasze najgorsze...
Bella - piesku... SZĘŚCIA Ci życzymy i zdróweczka!
Taka jesteś jeszcze nasza, w naszym domu i z nami taka we wspomnieniach i życzeniach wszytkiego najlepsiego na nową drogę POJEDZIESZ:
wesoła, rezolutna, rozbrykana... po prostu KOCHANA BELLA
Bella basen - nasz kochany skoczek i pływak...
link do filmiku:
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum