Wysłany: 2023-03-16, 08:24 FRAJDA - ma już dom w Krotoszycach - 723
Około 2-letnia sunia błąkała się w okolicach Radomia
Została zabrana do gminnego schroniska, była ogłaszana, ale właściciel się nie zgłosił.
Suczka musiała niedawno urodzić szczeniaki. Jest za chuda, ale zadbana.
Jest bardzo ufna w stosunku do ludzi, lubi towarzystwo innych psów.
Nie potrafi chodzić na smyczy.
W schronisku została odrobaczona, zaszczepiona przeciwko wściekliźnie i zaczipowana.
Frajda na zdjęciach mocno przypomina Goldena, ale jest naprawdę bardzo duża. Z pewnością można powiedzieć, że bliżej jej do OP niż Goldena.
W ostatni weekend trafiła na tymczasik do zaprzyjaźnionej z Fundacją Pani Agnieszki, której ścieżki zawodowe są mocno związane z psami.
Sunia na razie jest troszkę wycofana, dlatego czekamy jeszcze z wizytą u weterynarza. Na pewno będziemy chcieli zrobić morfologię i USG.
Jeśli wszystko będzie okej, to rozpoczniemy poszukiwania domu stałego dla naszej białej Frajdy
Tak po krótce co i jak z Frajdą. Frajda jest psem w typie Golden w hybrydzie z owczarkiem podhalańskim. Ma ogromny łepek i wielgachne łapki.
Otoczenie miejskie i domowe jest dla niej obce. Przez pierwsze dni z rezerwą wchodziła do domu, zaglądała po kątach. Była lekko zaniepokojona. Większość czasu spędzała w ogrodzie. Po trzech dniach odwiedzin domowego ogniska udało jej się położyć nawet na boczku ale każdy ruch lub szelest powodował, że wstawała. Wczoraj już było całkiem dobrze, nawet próbowała po swojemu zachęcić rezydentki do zabawy. Zaproszenie do zabawy nie zostało jednak podjęte. Dziewczyny na razie utrzymują dystans.
Ma apetyt ale nie rzuca się na jedzenie, z ręki je bardzo subtelnie. Chętnie wcina też gryzaki typu ucho wołowe. Trochę dostaje też a to żółteczko, a to białego serka, żeby dziewczynę wzmocnić.
Obawiała się też przy pierwszym wyjściu na spacer. Ulica przy, której mieszkam jest na zaciszu ale wyjście z "bezpiecznej" przestrzeni w nowy teren było niewielkim wyzwaniem. Później już węszyła spokojnie.
W weekend będę chciała pozapraszać ją do auta tak, żeby odwiedzić weterynarza.
Obwód szyi psa: Goldenowa pasuje, bała się założenia obroży ale parówka odebrała jej wszelkie strachy przed obrożą
Charakter psa: na razie łagodny, wycofany
Stosunek do psów: obojętny, przyjazny
Stosunek do kotów: koty poznaje, na razie bardziej się boi i z tego powodu potrafi o zaszczekać.
Stosunek do dzieci: przyjazny, chyba dzieci też dopiero poznaje.
Dzisiaj był intensywny dzien. Najpierw sposób na samochód: pasztet i tuńczyk okazał się skuteczny. Frajda jest wysoka więc już po decyzji, że zje tunczyka samo wskoczenie było łatwe. Jak już samochód przestał być wielkim nieznanym pojechałyśmy na łąkę. Z pewną nieśmiałością na początku ale juz po chwili śmigała z Szelmą i Lili. Dziewczyny jeszcze nie do końca zaakceptowały ją w stadzie ale też chętnie pokazują jej co i jak.
Była też wizyta u Weta. Sunia waży 36,5 kg. Dostała tabletkę na kleszcze i na odrobaczanie, uszy w porządku, oczy w porządku. Jutro będzie na czczo pobranie krwi w rozszerzonym profilu żeby sprawdzić też tarczycę. Ma słabe futerko ale może to być też osłabienie po karmieniu. Cycuszki zmniejszy jej się znacznie ale szczepienie na zakaźne wet zalecił jak zupełnie uspokoi się laktacja.
poniżej relacja od Pani Agnieszki o wspólnym długim weekendzie z Frajdą
W okolicach weekendu Frajda pokonała dwa długaśne spacery.
W czwartek była na łąkach bez psiego towarzystwa. Była ogromna przestrzeń i przywitanie małej rzeczki. Widząc rzeczkę jakby się zdziwiła
Spacerując bez udziału rezydujących z nią dziewczyn jest nieco nieśmiała. Dotyczy to też codziennych spacerów. Oznacza to, że jeżeli idzie z nami np. Szelmą podąża za nią żwawo. Jeżeli idziemy solo mocno węszy swoim torem i nie gna za innym (tym zaprzyjaźnionym) psem.
Na łące była tylko ze mną i puszczona luzem jest mocno czujna na mnie, jak odbiega to ogląda się gdzie jestem. Bardzo ładnie reaguje na wołanie "Frrraj". Oczywiście na razie nie sprawdzone jak reaguje w przypadku przelotu dzikich gęsi, zajączka czy uciekającego kota. Miała też spotkanie z psem na smyczach. Chciałam to sprawdzić bo na jednym z pierwszych spacerów źle dziwnie zareagowała widząc innego psa i czując opór linki. Dziwnie tzn. wyrywała się delikatnie i powarkiwała. Dała się przy tym odciągnąć głosem i nie wyrywała ramienia.
Tym razem zrobiłyśmy to w bardziej zaplanowanych warunkach. Była w oddali Pani z Pasem i tak żeśmy się przyczaiły. Trochę po krzakach, trochę z boku i tak: zobaczyła psa, spojrzała się na mnie i zaproponowałam jej spacer w bok. Ale tylko kawałek bo chciałam spróbować z tym kudłatym psem. I Frajda zachowała się bardzo ładnie, podchodziła żwawo ale powoli, na próbę wprowadzenia niewielkiego oporu na smyczy po prostu się zatrzymywała. Podejście bardzo ładne w łuk z mocną niepewnością, ogonki obwąchane. Kudłaty pies okazał się młodym dżentelmenem więc po chwili konwersacji spacer trwał dalej.
Pod koniec jak zbliżałyśmy się do samochodu mocno przyśpieszyła czym podniosła mi ciśnienie a okazało się, że przyśpieszyła do auta. Hop i już w bagażniku.
Hop w jej wykonaniu wygląda dość spektakularnie bo tak jakby bez wysiłku.
Mówią o mnie mix owczarek podhalański z goldenem. Mam strasznie długie uszy i zakrzywiony w lewo ogonek, miękkie futerko i przyjemny w głaskaniu zadek.
Niech żaden pies nie waży się podejść do auta jak w nim jesteśmy bo obszczekam basem. Nie jestem groźna po prostu odstraszam od auta, w którym jesteśmy razem z moją sforą. Szczekam też na kuriera za płotem ale nie chcę go ugryźć, chcę ostrzec resztę, że przybył nieznajomy i żeby uważał bo
Jazda samochodem już mnie tak nie przeraża ale czasem ze zniecierpliwienia nucę sobą pod noskiem. Okazało się, że w środku jak się wskoczy to można znaleźć pasztet a później jedzie się do lasu.
Lubię psie towarzystwo, Agnieszka mówi, że mam duży zasób słów cokolwiek to znaczy. Mieszkam teraz z czterema psami i z dwoma zwięrzakami, które nazywają się "to kotek". Cały czas się uczę rozróżniać psie zachowania. Kumpele z którymi teraz mieszkam czasem turlają się z kocysiem powarkując przy tym. Ponoć to ich forma zabawy ale dla mnie to dzieje się coś złego i zawsze musze tam podbiec upewnić się czy to nie jakaś awantura. Zastygam wówczas i uspokajam zabawę. Już co rac częściej wiem co i jak, i jak kumpele nie widziały to sama turlałam się w ich kocysiu. Na razie musze się wpychać i być pierwsza przed Agnieszką bo nie jestem pewna czy mi wszystkiego nie zjedzą ale okazuje sie, że jak czekam i siedzę prawie spokojnie to też dostaje serek. Czasem jednak jest to silniejsze ode mnie i musze być najbliżej źródła pokarmu. Jak kumpele jedzą to daje im spokój to wtedy ich zasób.
Straszny ze mnie łasuch. Zjem wszystko. No prawie. Nie lubię rzodkiewki. Ale wszystko co jest w zasięgu mojego nosa będzie spróbowane. Pyszne są łyżki zabrane z komory zlewu. Wyjmuję je jak nikt nie widzi, wynoszę na dywan i tam sobie smakuje. Próbowałam też zupy ogórkowej, która została nie schowana do lodówki. Jejku ale to było pyszne! A i jeszcze kiedyś wyczyściłam patelnię z jakimś smażonym mięskiem. Nie jest dla mnie problemem sięgnąć do takiego garnuszka. Jestem wysoką damą i bardzo wysoko sięgam. Potrafię też noskiem podważyć pojemniki na eko śmieci i tam znaleźć puszkę po kocim jedzeniu. Że też koty zostawiają takie niedoróbki. Dostaję od Agi takie różne rzeczy do pogryzienia. Idę wówczas w ustronne miejsce i tam zażywam rozkoszy żucia. Pycha są takie duże preparowane uszy.
Witajcie witajcie
Dostałam informację od opiekunki Frajdy, że giardia została zażegnana. Frajda jest już zdrowa, z związku z tym jest gotowa do adopcji
Z uwagi na to, że wciąż analizujemy ankiety, aby wybrać dom stały - sterylizacja Frajdy odbędzie się w tym tygodniu, kiedy jeszcze będzie przebywać na DT. Dzięki temu, po zabiegu wróci do miejsca, które już zna i czuje się bezpieczna.
Dopiero kiedy Frajda poczuje się lepiej i weterynarz da zielone światło będziemy mogli przenieść ją do wybranego DS
Frajda weekend czerwcowy spędzała w nowym miejscu na tzw. Działce nad rzeczką.
Na dzień dobry usłyszała jakieś dźwięki w typie strzału i długo leżała w domku wychodząc tylko na chwilę zobaczyć co u nas na tarasie. Bardzo boi się strzałów i podobnych odgłosów. Burzę słyszała ale w delikatnym wydaniu i była tylko zaniepokojona. To można jej jeszcze fajnie wykluczyć chociaż podejrzewam, że jak nagle łupnie piorun to już będzie pozamiatane.
Około godzinną podróż zniosła spokojnie. Wcześniej samochód był nowością i trochę popiskiwała. Teraz obserwuje spokojnie otoczenie. Szczeka na rowerzystów, którzy przejeżdżają ale poza samochodem nie reaguje na rowery albo biegaczy. Nie tylko Frajda oczywiście szczeka bo wówczas jest szczekające cale auto.
Na razie cudownie działa na przywołanie gwizdek. Trochę był ćwiczony a że Frajda jest łasuchem więc można wiele spraw przekazać jej za pomocą jedzonka.
Ładnie siada zanim dostanie jedzenie. Zostawanie w miejscu ćwiczymy. Zostaje w miejscu w spokojnych warunkach i mogę odejść na jakieś dwa metry od niej. Ale najważniejsze jest przywołanie/odwołanie.
Wodę lubi i chętnie wchodzi do wody z rezydentkami. Boi się na razie pływać ale ufa bardzo i na spokojnie weszła ze mną na trochę głębszą wodę. Zaraz się wycofała ale po chwili chciała jeszcze raz spróbować.
Fajnie dziewczyna się otworzyła, jest wstanie turlać się po dywanie ze sznurkiem. Wcześniej nie znała chyba czegoś takiego i naprawdę dziwnie patrzyła na takie zachowanie Luny.
Byłam w nowym miejscu takim domku w lesie. Cały dzień wysiadywałam na tarasie. Była też rzeka i pluskałam się w wodzie. Strasznie się bałam jak nie mogłam złapać zaczepienia z gruntem ale jak Aga trochę mnie ośmieliła i podłożyła rękę pod brzuszek to okazało się, że unoszę się na wodzie. Nie wiem jeszcze tylko czy jest to dla mnie żywioł, muszę jeszcze nad tym popracować.
W piątek Aga zabrała nas w takie fajne miejsce, które już znam więc hasałam po łące, w dużych trawach i moczyłam łapki w rzeczce. Były też z nami Wera i Fado, dwa charty. Kawaler Fado zalecał się do mnie strasznie ale też i zachęcał do fajnej zabawy. Byłam jednak trochę zaniepokojona jego energią i próbowałam mówić do niego, że za bardzo jest natrętny ale to było chyba od niego silniejsze. Generalnie fajny kumpel ale wolę swoje kumpele ze stada.
Do rzeczki już wchodziłam pewniej i nawet zamoczyłam brzuszek. Tarzałam się też w trawie i turlałam z wału nadrzecznego. Już wiem, że na gwizdek warto przyjść bo będzie coś dobrego.
Nie było tym razem tego dziwnego malutkiego psa, który ostatnio bardzo na mnie szczekał. Nie wiedziałam za bardzo co z tym zrobić. Nie był groźny i chyba bardzo się bał ale ja nie rozumiałam dlaczego tak strasznie na mnie szczeka i warczy więc mruknęłam też.
Spacer był fajowy na 10 punktów na 10 bo wracając już do auta natrafiłam na cos takiego smacznego na ścieżce, Aga nazwała to koński groszek. Ale wzięłam tylko gryza i poszłam dalej. Smaczne, następnym razem się w tym wytarzam.
Po powrocie wszystkie padłyśmy zmęczone i odsypiałyśmy cały dzień.
Frajda wczoraj zamieszkała w Krotoszycach u Pani Dagmary.
Podróż zniosła bardzo dzielnie i mimo, iż dotarła do nowego domu ok 22:00 to nie w głowie jej było spanie - przecież tyle ciekawych zapachów/przedmiotów, które trzeba było poznać .
Frajda bardzo szybko zaprzyjaźniła się z drugą sunią - Ibrą i od rana wariują w ogrodzie
Nowi opiekunowie nieco się obawiają, że będzie próbować skoku przez płot dlatego nie spuszczają jej z oka.
Niestety Frajda biega za kotem, któremu nie do końca takie zabawy się podobają
Zdaniem Pani Dagmary dziewczyna wizualnie to 100% podhalana (jeszcze się poznają, więc charakterek oceni po jakimś czasie)
Frajdzia wciąż poznaje życie w nowym domu
Dziewczyna szybko się uczy
Obecnie Pani Dagmara z mężem pracują nad tym, żeby nie biegała za kotem na podwórku - w domu Kicia nie robi już na Frajdzie większego wrażenia (podejdzie, powącha...).
Frajda korzysta też w pełni z uroków lata zażywając orzeźwiających kąpieli, które jak widać uwielbia (choć narazie czuje się niepewnie i nie odrywa łapek od dna).
Frajdzia zadomowiła się w nowym domu na całego
Z Ibrą, drugą suczką stały się nierozłączne.
Jak mówi Pani Dagmara: "Miłość między dziewczynami kwitnie, aż miło się patrzy" Frajda ma już na koncie kilka "strat" w postaci obgryzionej magnolii, klapka i adidasa.
Jest to spora dziewczyna, więc bez problemu ściągnęła z blatu kilogram szynki...
ps. z kotem relacja jest coraz lepsza
Dziewczyna jeszcze bardziej wypiękniała w nowym domu
I co najważniejsze - przestała gonić kota. Właściwie tak jej spowszechniał, że może sobie leżeć obok i Frajdy to nie rusza
Witam, Frajdka bardzo dobrze, ładnie się zaaklimatyzowała , tak się otworzyła jakby od zawsze była z nami, ładnie się słucha, bawi, pilnuje i broni domu.
Na spacerze akceptuje wszystkie pieski chociaż przy dużych kuli ogon ale jest ciekawa innych zarówno ludzi jak i zwierząt . Jak jedziemy do parku jest bardzo niecierpliwa , nie może się doczekać , w parku tak szaleje ze w drodze powrotnej psa nie ma sama zaglądam w lusterko czy rzeczywiście z nami jedzie.
Z jedzeniem już się uspokaja , można przy niej zjeść spokojnie, już nie kradnie z blatów , jak stawiam miski ona grzecznie czeka najpierw kładę Ibrze a ze dwa metry obok Frajdzie obie zjadają bez podkradania .
Frajda jest bardzo grzeczna, uwielbia pieszczoty ( mąż chodzi cały biały od sierści - powinnismy dostać z Frajda karton rolek jako zestaw startowy 😀), minusem Frajdy jest niszczenie drzewek, krzaczków z niecierpliwością czekam az z tego wyrośnie … 😔, z choinką raczej nie będę ryzykowała , bo kot i Frajda może być niezły galimatias , będzie malutka na blacie bez dostępu to i prezenty będą malutkie … 😂 .
Pozdrawiam i życzę Zdrowych, Spokojnych Świąt🎄🎄🎄
Zdjęcie WhatsApp 2023-12-15 o 10.40.44_ffb6e85d.jpg
Plik ściągnięto 0 raz(y) 42.67 KB
Zdjęcie WhatsApp 2023-12-15 o 10.40.44_11782675.jpg
Plik ściągnięto 1 raz(y) 27.42 KB
Zdjęcie WhatsApp 2023-12-15 o 10.40.44_7b69cd1d.jpg
Plik ściągnięto 0 raz(y) 34.35 KB
Zdjęcie WhatsApp 2023-12-15 o 10.40.43_a6d46750.jpg
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
