Wysłany: 2018-11-19, 11:16 SARA znalazła dom w w Lidzbarku Warmińskim - 544
Witajcie
W ubiegły weekend trafiła do nas cudowna sunia Sara, odebrana z kojca
Podróż zniosła dzielnie
Trafiła do naszej Joasi do Lidzbarka Warmińskiego i jej ferajny ludzko-psiowej
Trzymajcie za małą kciuki!
_________________ Nowy dom Spajkusia od '16
Angelika i Radosław
/ Diana (*), 2005-2015
Sara przyjechała do nas w niedzielę późnym wieczorem (po g.23). Troszkę nam to utrudniło adaptację w nowym otoczeniu, ale to nie był problem. Pierwsza trudność pojawiła się kiedy miałyśmy się wdrapać na nasze nieszczęsne czwarte piętro. Sara pokonała pierwsze schody i na półpiętrze położyła się plackiem i nie było szans żeby ją przekonać do wstania. Żeby nie dodawać jej stresu, po upewnieniu się, że dobrze reaguje na mój dotyk wzięłam ją na ręce i wniosłam na górę.
Nasze psy przyjęły ją bez większych emocji, Tosia dwa razy szczeknęła na wszelki wypadek a Tofik i Prezes obwąchały Sarę z zainteresowaniem, odwzajemnionym.
Do Grześka psina podchodzi z wyraźnym dystansem (jeszcze nie wiem czy to reakcja na mężczyzn ogólnie czy może jakaś konkretna cecha w wyglądzie, element ubioru..zobaczymy). Do dzieci natomiast jest łagodna, nie szuka bliskiego kontaktu, ale też nie unika.
Zapoznawanie z mieszkaniem i dyszenie trwało jakieś pół godziny, po czym próbowaliśmy się położyć. Sara zaległa na dywanie, dalej sapiąc i zwymiotowała karmą dwukrotnie. Zapewne dostała ją przed wyjazdem. Generalnie jakieś pół nocy wędrowała i dyszała, ale później udało jej się pospać.
Rano natychmiast przyszła się przywitać i właściwie cały czas trzyma się gdzieś blisko. Przy wyjściu na poranny spacer znowu pojawił się problem z chodzeniem po schodach - zeszła po jednych po czym znowu zaległa i nie chciała się ruszyć. Zachęcanie nie przyniosło efektu, więc tym razem Grzesiek ją zniósł na dół. Na spacerze jest energiczna, ciekawa, lekko ciągnie, ale nie wyrywa rąk ze stawów 😁.
Po powrocie ze spaceru jeszcze chwilkę podyszała a później napiła się i zaległa przy moich nogach a nawet chyba przysnęła.
Damy dziewczynie troszkę się oswoić i za parę dni ją wykąpiemy, bo zdecydowanie tego potrzebuje. Jest też chuda, ale nie skrajnie wychudzona, więc myślę, że nabranie ciałka będzie kwestią czasu.
Aaa i wygląda na to, że karmienie z ręki jest jej obce. Albo może to też efekt braku zaufania. Będziemy obserwować i wyciągać wnioski.
Kolejny dzień za nami i już widać poprawę w samopoczuciu Sary
Jest zdecydowanie spokojniejsza w domu, delikatnie sama szuka kontaktu z Grześkiem, jednak każde podejście wygląda tak jakby spodziewała się, że może co najmniej zostać skarcona.. Musi mieć za sobą fatalne doświadczenia..
Ogólnie jednak coraz częściej wesoło macha ogonem już nawet na sam pozytywny kontakt wzrokowy.
Mamy również sukces w chodzeniu po schodach Wczoraj jeszcze musiałam ją delikatnie nakłaniać do zejścia, zachęcałam smakiem, próbowałam wziąć drugiego psa na spacer razem żeby widziała, że schodzi, ale to nie przyniosło efektu. Więc znowu kawałek ją zniosła, ale połowę drogi zeszła sama, chociaż z wahaniem.
Nie chciała również wychodzić na ciemny korytarz - musiałam najpierw zapalić światło na zewnątrz żeby w ogóle wyszła z mieszkania.
Natomiast dzisiaj, tadaaam! Psica wyszła za mną swobodnie z mieszkania do ciemnego korytarza, zapaliłam światło i zeszłyśmy normalnie na dół jakby nigdy nic Powrót również bezstresowo, mało tego, Sara po załatwieniu swoich spraw truchcikiem biegnie prosto pod naszą klatkę :O. A gdy czeka aż otworzę drzwi domofonem to niemal wpiera się w nosem w drzwi i nie może się doczekać aż je otworzę.
Wczoraj wieczorem spotkałyśmy na spacerze kota i próbowała lekko w jego stronę podbiec (spacerujemy na długiej lince), ale na moje odwołanie i wstrzymanie smyczą zareagowała od razu i odpuscila.
Zdjęłam Sarze starą obrożę i zakładam jej na spacer szelki (zostały nam po młodzieńczych początkach Prezesa 😉), co troszkę ją stresuje, ale zauważyłam że głównie moment przełożenia łap, jak już je zapinam i przypinam smycz to zaczyna się cieszyć.
No i cóż, powolutku nam się dziewczyna socjalizuje z naszym kudłatym towarzystwem. Tośka postanowiła nie odpuszczać swojej pozycji i trzyma ją na dystans, podobnie jak było wcześniej z Frelą.
Jednak w relacjach z Prezesem i Tofikiem jest mniej burczenia, troszkę spuściła z tonu i na razie są chyba na etapie wzajemnej tolerancji. Dzisiaj z Tofikiem piła z jednej miski, co jest już dużym postępem.
Jednak smaczków dalej nie przyjmuje. Damy jej jeszcze czas
Aha.. Troszkę się zastanawiam nad zdrowiem Sary. Na pewno ma zaniedbane zęby, żółte zupełnie.. Natomiast zastanawia mnie czy z jej stawami wszystko jest ok, bo kiedy się kładzie to prawie wyprostowaną łapę wsuwa pod siebie, niezależnie od tego na którą stronę się kładzie. Z drugiej strony przyszło mi do głowy, że może to wynik tego kojcowego życia.. I braku ruchu.
Na dniach wybierzemy się do weterynarza zrobić badania, chciałam poczekać najpierw żeby poczuła się u nas chociaż troszkę bezpieczniej i pewniej, żebym mogła dać jej wsparcie u weta jeśli będzie taka potrzeba.
Asiula, bardzo dziękujemy Ci za tę garść, a raczej wiadro, informacji, którymi nas zasypujesz już po tak krótkiej chwili Sary u Ciebie
Na pewno Twoje obserwacje pomogą w odpowiednim jej przygotowaniu do adopcji i życia w stadzie, zarówno jeśli chodzi o to ludzkie, czy psie
Za Sarę wszyscy trzymamy mocno kciuki!
_________________ Nowy dom Spajkusia od '16
Angelika i Radosław
/ Diana (*), 2005-2015
Wiek: 60 Dołączyła: 18 Wrz 2010 Posty: 24672 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-11-20, 16:38
Akurat dla nas w fundacji, to bardzo dobrze, bo chcemy wiedzieć jak najwięcej o psach, które trafiają pod naszą opiekę. Dziękujemy serdecznie, że piszesz tak dużo i szczegółowo.
_________________ Pozdrawiam,
Warna z Sarą i Lesią
[*]Beza 2002 - 2011, Saba 2007-2015, Nero 2005-2017, Dala 2007-2022, Pypeć 2010-2024
Wiek: 34 Dołączyła: 02 Mar 2017 Posty: 3577 Skąd: Wieliczka
Wysłany: 2018-11-20, 21:40
Niechęć chodzenia po schodach i dziwne ułożenie łap jak się kładzie rzeczywiście może sugerować, że cosik niedobrego się w stawach dzieje. Trzeba będzie małej zrobić zdjęcia RTG przy sterylizacji, żeby się upewnić co i jak
_________________ 'Wszystko to, co człowiek zwierzęciu wyrządził, spadnie z powrotem na człowieka.'
Pitagoras
Kolejna garść informacji o Sarze.
Dzisiaj w końcu wykąpałam psicę. Pomimo wyraźnego stresu i raczej niechęci względem tego typu zabiegów ani razu nie wykazała w moim kierunku najmniejszych oznak agresji. Dzięki macie, którą położyłam na dno wanny nie slizgala się bardzo i cierpliwie czekała aż kąpiel się skończy.
Czekamy aż dotrze do nas książeczka i czip i będziemy wybierać się na wizytę do weterynarza. Troszkę martwią mnie jej oczy, mam wrażenie, że mogą nie być całkiem zdrowe. Ale nie chcę uprzedzać faktów, zobaczymy co wyjdzie na wizycie.
Poza tym Sara została dzisiaj pierwszy raz bez nas w domu kiedy poszłam odebrać Patryka z przedszkola i muszę przyznać, że egzamin zdała celująco Żadnych negatywnych zachowań, nawet nie było jej słychać ani kiedy wychodziłam ani kiedy wracałam. Co ciekawe nawet nasi psi rezydenci byli zaskakująco cicho a zawsze się rozszczekują gdy rozpoznają nas kiedy wchodzimy na górę. Sprawdzimy czy to pozytywny wpływ Sary czy tylko wypadek przy pracy 😉
Psy między sobą nadal są na etapie tolerowania, chociaż czasem do jakiejś interakcji dochodzi między Sarą a Tofikiem. Były jakieś ukłony, podniuchiwanie, dzisiaj nawet chwila zabawy.
Z Prezesem dystans jakby delikatnie się zmniejsza, ale baaardzo powoli i na ich własnych warunkach. Nie wnikam.
Z moich obserwacji wynika też, że Sara nie najlepiej czuje się w bardzo bliskim kontakcie z małymi dziećmi. Kiedy Karola podchodzi za blisko Sara wyraźnie, ale łagodnie informuje, że nie czuje się w tej sytuacji komfortowo, więc staram się pilnować żeby Karolka jej się nie naprzykrzała.
Nanka, chodzenie po schodach aktualnie odbywa się zupełnie bezproblemowo. Sara nadal po załatwieniu spraw na podwórku radośnie biegnie prosto pod klatkę 😉 Jednak też pomyślałam, że warto te rtg przy okazji zrobić. Będziemy pamiętać.
Warna, dziękuję, będę zatem dalej rzetelnie wszystko opisywać
Dwie fotki, jedna po kąpieli, jedna obrazująca dystans między Sarą i Ziutem
Hm, możliwe, że w ogóle nie miała do czynienia z małymi dziećmi, więc po prostu się mała boi, bo to jednak coś innego, niż psiaki czy dorosłe osoby
Jestem jednak pełna podziwu jej przemiany i tego, że chce próbować, że idzie cały czas do przodu, zarówno mówiąc o wyjściu na klatkę, jak i "rozmowach" z Twoim mężem, Asiu
_________________ Nowy dom Spajkusia od '16
Angelika i Radosław
/ Diana (*), 2005-2015
Jak najbardziej, bierzemy to pod uwagę, że Sara mogła nie mieć możliwości poznania takich małych człowieków a że bywają one nieprzewidywalne, głośne i wszędzie ich pełno to przyzwyczajenie się do ich obecności może zająć chwilę czasu.
Te relacje, które tutaj zdaję to na razie wyłącznie obserwacja bez wyciągania żadnych wniosków. Staram się wyłapywać jak najwięcej jej reakcji żeby móc je też z czasem porównać i sprawdzić czy wynikały z jakiegos faktycznego problemu czy z naturalnego stresu w nowo poznawanym otoczeniu.
Stąd też moje obszerne opisy, bo czasem co dwie głowy to nie jedna i w razie jakiegoś głębszego problemu może być łatwiej go zidentyfikować.
I tak, ja też jestem pod wrażeniem jej otwartości i chęci do bycia z człowiekiem. Zupełnie jakby tych lat spędzonych w kojcu nie było. Cudowne stworzenie 😍
W weekend Sara została z Grześkiem i dziećmi w domu, bo ja miałam zjazd podyplomówki w W-wie i bardzo fajnie sobie poradzili . Dzięki temu Sara oswoiła się z nim, sama nawiązuje kontakt, nie wykazuje już lęku w jego obecności.
Na chwilę obecną wygląda na to, że będzie to kolejna psina, która lepiej czuje się w domu bez innych psów. Względem dorosłych i dzieci jest cudowna, natomiast powtarza się warczenie w obliczu obrony zasobów przed innymi psami. Np w sytuacji kiedy na stole stoi jakieś jedzenie i do stołu próbuje zbliżyć się któryś z naszych psów. Oczywiście natychmiast reaguję i staram się ją "oddelegować" w dalsze miejsce i uświadomić, że takie zachowanie nie może mieć miejsca, ale to jest w niej dość mocno zakorzenione.
Poza tym niestety zdarza jej się często zwracać po piciu. Pomimo tego, że psy mają stały dostęp do wody niestety pije szybko i łapczywie co później kończy się zwracaniem.
Poza tym nie ma z nią absolutnie żadnych problemów, pomimo swoich pierwotnych lęków jest bardzo otwarta, pozytywna, kontaktowa i przeurocza ☺️
Asiu, a to łykanie szybkie wody może być spowodowane tym, że mała boi się, że po prostu może... misek jest "za mało" i nie zdąży wypić wody przed innym psem? Próbowaliście może dodać kilka misek z wodą?
Miski są na podłodze, czy na podwyższeniu?
_________________ Nowy dom Spajkusia od '16
Angelika i Radosław
/ Diana (*), 2005-2015
Hmm, miski są trzy. Nasze Tofiki mają swoją, no i oddzielne dla Prezesa i Sary. Przy czym nie zawsze one tę własność uwzględniają, to fakt.. Stoją na podłodze. W różnych miejscach.
Joasiu a czy była już okazja do tego by sprawdzić jak Sara reaguje na samotne zostawanie w domu? To ważna kwestia więc będę wdzięczna jak uda się sprawdzić jak reaguje, czy nie przejawia lęków:)
Misia, owszem, pisałam kilka postów wcześniej Sara zachowuje się wzorowo kiedy zostaje bez nas w domu. Nie niszczy, nie słychać jej ani kiedy wychodzimy ani kiedy wracamy.
To naprawdę bezproblemowy zwierzak.
Jutro idziemy do weterynarza, dam znać po wizycie jak sytuacja.
Witamy się po wizycie kontrolnej u weterynarza. Sara była lekko przestraszona, ale bardzo grzeczna. Wiemy już co dolega oczkom: grudkowe zapalenie powiek. Dostałyśmy receptę na krople Tobradex i mamy je podawać kilka razy dziennie przez najbliższy tydzień.
Doktor rozpoznał też jakiś szmer nad zastawką dwudzielną w serduchu i ma wykonać rtg podczas sterylizacji. Również wtedy ma wyczyścić Sarze zęby, wszczepić chipa i zająć się oczami (bo leki mają pomóc, ale zabieg ma na dobre rozwiązać problem). No i tak jak rozmawiałyśmy wcześniej, przy sterylce również wykona rtg stawów biodrowych.
Termin sterylizacji umówiliśmy na 7.12.ale niestety będę musiała go przełożyć na po weekendzie, ponieważ znowu mam zjazd w W-wie i Grzesiek zostanie z dziećmi i psami, więc nie chcę mu dodatkowo zostawiać psiny po zabiegu. Ustalimy możliwy najbliższy termin po przyszłym weekendzie.
No i na razie to tyle.
Z nowości wczoraj Sara dała Prezesowi szansę w chwili wspólnej zabawy, ale zdecydowanie widać między nimi dystans. Nie mniej jednak jest to jakiś mały krok do przodu w ich relacji.
Zauważyłam także, że Sara zdecydowanie bardziej zbliża się do Karoli. Chyba zaczęła się oswajać z tą nieprzewidywalną istotką A nawet potrafi bez ruchu leżeć i czekać aż Karola przy niej przejdzie bądź upadnie blisko. Kochana z niej psica
Wiek: 34 Dołączyła: 02 Mar 2017 Posty: 3577 Skąd: Wieliczka
Wysłany: 2018-11-30, 14:03
Wszystko super, mam tylko wątpliwości do jednej rzeczy - czyszczenie zębów przy sterylizacji. Czyszczenie zębów to "brudny" zabieg i wielu wetów kategorycznie odmawia wykonania przy operacjach, które wymagają warunków sterylnych, jaką jest kastracja, bo boją się zakażenia no chyba, że mają osobne pomieszczenia i najpierw zęby pójdą w ruch, a potem na innej sali sterylka...?
_________________ 'Wszystko to, co człowiek zwierzęciu wyrządził, spadnie z powrotem na człowieka.'
Pitagoras
O, dobrze, że Wam o wszystkim piszę, bo nie miałam o tym pojęcia.
W takim razie dopytam weterynarza jak to ma wyglądać, dziękuję, Nanka za podzielenie się wątpliwościami.
Mam jeden problem z Sarą Niestety reaguje kiepsko na nasze psy. Tzn ogólnie się tolerują, ale jest coraz więcej sytuacji kiedy rzuca się z warkiem w ich stronę. Na początku to były sytuacje kiedy jakieś jedzenie stało na stole. Próbowałam reagować, pokazywać naszym psom, że też mają coś do powiedzenia, ale niestety tych sytuacji jest coraz więcej.
Poczuła się bezpiecznie, pewniej i próbuje ustawiać nasze psy np kiedy podchodzą do nas gdy siedzimy na kanapie. Robi to w dość nieprzewidywalny sposób, bo w jednej chwili leży wyluzowana a w kolejnej jednym susem znajduje się z wyszczerzonymi zębami przy naszym psie. Tak samo reaguje na każdego. Z tą różnicą, że Tosia z Tofikiem odwarkują a Prezes się wycofuje.
Póki co nie było jeszcze sytuacji żeby dzieci znalazły się w środku takiej interakcji, ale martwi mnie to, bo nie widzę z jej strony poprawy a wręcz dość częste są takie reakcje.
Wychodzi z niej obrona zasobów, czy to jedzenie czy Wy. Jest zazdrosna nie wiadomo w sumie czy kiedyś nie musiała walczyć o jedzenie a i Wy jesteście teraz dla niej dobrem. To tak czy inaczej sytuacja pokazuje że Sara musi trafić do domu gdzie będzie jedynaczką.
Właśnie tak to wstępnie interpretowałam. Ewidentnie broni zasobów. Karmię psy oddzielnie żeby im nie dodawać powodów do stresu, ale jednak tych sytuacji jest sporo w ciągu dnia. Na szczęście nie reaguje tak na jedzenie w rękach dzieci. Jednak faktycznie najlepiej będzie jej w domu bez innych psów.
Mam nadzieję, że te zachowania nie będą się nasilały.
Jeśli macie jakieś rady jak można spróbować ją poskromić to jestem otwarta.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum