Tak korzystaliśmy z komórek od doktora Kemilewa. Komórki Luna dostała w poleconym przez dr Kemilewa gabinecie w Szczecinie, dostała je w narkozie - dostawowo i dożylnie. W sumie preparat został podany do pięciu stawów. Oba biodrowe, oba kolanowe w tylnych łapach i jeden skokowy, ponieważ miała jakiś stary uraz z "poprzedniego życia".Miałam wiele wątpliwości , męczyłam doktora Kemilewa telefonami z tysiącem pytań. Zresztą nie tylko doktora zamęczałam moimi wątpliwościami. O komórkach nie będę tu opowiadać, mogę podać Ci na PW nr tel. do doktora, on wszystko wszystkim cierpliwie po /jak trzeba / kilka razy tłumaczy. Luna była "jak nowa" 2 dni po zabiegu. Przed zabiegiem ciężko się podnosiła, czasem nie chciała wejść po schodach, utykała i często była smutna. Doktor uprzedzał nas, że to może nie zadziałać. W cenie jest też tzw. dolewka, czyli drugie podanie, takie przypominające. Nie wiem co jeszcze chciałabyś wiedzieć. Pytaj, jak będę umiała to odpowiem
Co do komórek to własnie obawiam się tego co napisała Warna, że nie zadziałają, a z tego co się orientuje podanie jest kosztowne (około 2 tysięcy). Wydaje mi się, że PIN w tym przypadku może mieć lepszy rezultat.
Myślę, że na komórki mogłabym się zdecydować zawsze później jeszcze.
Myślałam o komórkach bo przezywaliśmy na prawdę duży kryzys z powodu problemów z poruszaniem się Neli, a wszelkie zabiegi były wykluczone ze względu na zbyt dużą wagę. Nela pomimo tego, że jadła według zaleceń, a nawet mniej ciągle tyła osiągając graniczną wage 39,700 !
Co gorsza Nela przestała chodzić, nie chciała w ogóle wstawać, nie reagowała na sygnały, można było przejśc koło jej głowy gdy leżała a ta nawet nie reagowała. Była ospała i apatyczna. Wyglądało to jak depresja. Zaczeła nam się robić opuchlizna zastoinowa na chorej łapie, kiedy z niej zeszliśmy pojawiła się w łapie zdrowej. Dostawała leki oraz masowaliśmy łapy, ale to pomagało na krótko.
Okazało się, że zrobiliśmy badania we wszystkie możliwe kierunki ... tylko nie na tarczycę!
Oprócz stweirdzonej dysplazji lewego biodra oraz naderwanego więzadła mamy również niedoczynność tarczycy.
O ironio!
Niedoczynność ma moja babcia, moja mama, teraz mój pies i może się okazać w przyszłym tygodniu, ze prawdopodobnie równiez ja. Nela zachowała rodzinną tradycję i faszerujemy ja rano i wieczorem tabletami Forhyron 400. Niestety jest on dość drogi.
Podobno możemy spokojnie przejść na Euthyrox lub Letrox. Jest on duzo tańszy tym bardziej, ze moja babcia i mama go biorą więc miałybyśmy i recepty i tak naprawdę kosztowałby nas grosze w porównaniu do Forhyronu.
Czy sami stosujecie ludzkie zamienniki u swoich Złotek? Jakie macie podejście do tego typu leczenia?
Jak Nela wygląda i zachowuje się teraz?
3 tabletki sprawiły, że to nie ten sam pies. Zaczęła próbować wstawać i chodzić i przede wszystkim interesowac się światem! Po tygodniu schudliśmy kilogram, a aktualnie ważymy już 36,400 !! Ma zauważalne problemy przy podnoszeniu sie, również nie ustoi w jednym miejscu przez dłuższy czas, ale chodzi co raz dalej, lekko podbieguje i dzisiaj sama chciała wsiadać do samochodu! Musiałam podsadzić dupkę. W porównaniu z tym co było, kiedy musiałam ją podnościć i wsadzać do auta ( prawie 40 kilo) z tym co było dzisiaj jest dla nas na prawdę bardzo dużym osiągnięciem.
Mam nadzieję, że teraz będzie z górki. Zostalo nam jeszcze około 3/4 kilogramów do schudnięcia. Zdecydujemy się na resekcję by stworzyć staw rzekomy i zapobiec zwichnięciom. A po zabiegu jak Nelunia dojdzie trochę do siebie prawdopodobnie zdecydujemy się na komórki by wspomóc stawy oraz naderwane wiązadło.
Czujemy się o wiele lepiej, przede wszystkim psychicznie bo dużo problemów nam się wyprostowało, a w szczególności w przypadku leczenia Neluchy.
Trzymajcie kciuki !!
Pozdrawiamy,
Malgosia z rodzinką, Nelunia i koteły
Jejkuś ale się porobiło...
No widzisz, tarczyca... myślę, spokojnie możesz przejść na Euthyrox, znam mnóstwo psiaków, które biorą ten lek, ale oczywiście lepiej to uzgodnić z lekarzem.
Teraz sunia na pewno schudnie, a i wtedy leczenie przyniesie lepsze efekty
3mamy kciuki!
Euthyrox i Forthyron to jest ten sam lek, po przeliczeniu dawki i najlepiej konsultacji z weterynarzem mysle, ze spokojnie bedziecie mogli stosowac ludzki zamiennik.
Czasami życie wcale nie układa się tak jakbyśmy chcieli.
Bez względu na nasze zamiary, plany i marzenia. Czasami pozostaje nam pogodzić się z tym co na nas czeka, pomimo tego, że nie zawsze są to rzeczy na które czekamy, i nie zawsze są to rzeczy dobre.
My również musieliśmy pogodzić się z tym co nadciąga nieuchronnie. Pogodzić się z myślą, ze tak na prawdę już nic nie możemy zrobić... Że ja nie mogę nic zrobić, nie mogę pomóc, że żadne pieniądze, błagania ani modlitwy nie pomogą...
Moje serce zatrzymało się dzisiaj o 16.10.
Moje słońce, mój Goldeni Skarb, moja najukochańsza Nel - tak cudownie uratowana z pseudohodowli, dla której poświęciłabym wszystko, odeszła dzisiaj za Tęczowy Most. Zostawiła mnie samą ... z bólem i cierpieniem, ale ja wiem, że podjęłam właściwą decyzję bo ten ból i cierpienie zostało ze mną po to, żeby ona już go nie czuła.
Od pierwszej połowy sierpnia podejrzewaliśmy nowotwór kości, a ostatnie prześwietlenia tylko potwierdziły pogarszający się stan.
Nelu - Kocham Cię najmocniej na świecie. Bardzo tęsknię Skarbie ...
Wiek: 32 Dołączyła: 01 Paź 2015 Posty: 10100 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-09-22, 09:12
Kochani nie ma słów, które ukoją wasze cierpienie, jedynie czas zaleczy rany. Ogromnie wam współczuje, pamiętajcie, że macie w Fundacji wsparcie. Cieszymy się, że daliście jej tyle miłości i wynagrodziliście jej cierpienie, którego doznawała w pseudo. Trzymajcie sie mocno.
Małgosiu, tak bardzo mi przykro. Moje słowa nie ukoją Twojego cierpienia. Wiedz jednak, że wszyscy łączymy się z Tobą w bólu. Moje serce krwawi z odejściem każdego psiaka. Ale nie będę ukrywać faktu, że szczególnym uczuciem darzę całą szczęśliwą siódemkę. Nel dzięki fundacji i Tobie zyskała nowe życie. Obdarzyłaś ją uczuciem, jakiego wcześniej nie zaznała. Odeszła za szybko, zbyt wcześnie... ale kochana przez cudownych ludzi. Z całego serca dziękuję Ci za to.
Nel biega teraz w zdrowiu i w szczęściu za TM. Żyje w naszych sercach.
_________________ Pozdrawiamy!
Sylwia, Karolina, Abra i Felek
Wiek: 35 Dołączyła: 18 Lis 2012 Posty: 3505 Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-09-23, 14:43
Małgosiu to najgorszy scenariusz jaki mógł napisać los...
Za mało czas ukradliśmy dla Nel, wstrętnemu losu...
... ale wierzę jednak, że Nel nie odeszłaby gdyby nie czuła spokoju, bezpieczeństwa i miłości wokół siebie... daliście jej wszystko, o czym marzyła przez te wszystkie lata w zamknięciu.
Nel, bądź szczęśliwa tam gdzie teraz jesteś [*]
_________________ Pozdrawiają
Milena, Tomek i Kosmo Kosmo'wski
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum