Hej, hej!
Właśnie wróciliśmy z majówki. Chociaż pogoda nie dopisała, to i tak było super Cezarowi w ogóle nie przeszkadzała temperatura... no chyba że wody, bo chłopak ewidentnie nie garnął się do pływania
Tak jak obiecałam, fotorelacja z pierwszego wspólnego wyjazdu:
Korzystając z nielicznych chwil słońca, opalaliśmy się na pomoście...
Podziwialiśmy widoki...
i zachody słońca...
Turlaliśmy się...
Czasem byliśmy już zmęczeni...
...ale później znowu się turlaliśmy:
Dużo się przytulaliśmy...
W kwestii pływania Cezar nie chciał współpracować:
Ogólnie Cezar był bardzo grzeczny Nie jest co prawda fanem jazdy samochodem (na początku piszczy, zdarza mu się szczeknąć), ale po kilku minutach się uspokaja
Nie był głośny, nie warczał, nie rzucał się na ludzi... Stwierdzamy, że umie się zachować, można zabierać chłopaka na wakacje Ba, nawet trzeba!
Pozdrawiamy i życzmy przyjemnych ostatnich dni majówki ♥
Kama nie martw sie, nasz Spajk mimo tego ze jest z nami rok, nadal do wody nie wchodzi, jeśli chodzi o zalewy i inne jeziora. Tzn wejdzie, ale nie to zeby jakoś pływał wielce... Takie psiaki już tak maja. Ale za to do oczka wodnego nasz wchodzi bez proszenia... na deszczu leży nawet jak pada siarczysty deszcz! A jak sie szlauchem poleje to spieprza gdzie pieprz rośnie
_________________ Nowy dom Spajkusia od '16
Angelika i Radosław
/ Diana (*), 2005-2015
/ Lola (*), 2024-2025
Jeśli jeszcze u nas będzie, to na pewno będziemy go namawiali do kąpania jak zrobi się ciepło
Znałam psa, który wchodził do wody tylko ze swoim właścicielem, a Cezar to straszna przylepa, więc może też tak ma
znałam MIsiunię która wchodziła tylko do brzucha...piła ...wychodziła zawsze jak dama i buch w czarny piasek...kąpiel zawsze oznaczała brudniejszego psa...
Gratulacje...Cezar chłopie jesteś Wielki...Kami kochaj go za dwóch
_________________ Ewa&Lula&Fux
„Jest twoim przyjacielem, partnerem, obrońcą, twoim psem. Jesteś jego życiem, miłością, przewodnikiem. Będzie twój, wierny i oddany do ostatniego uderzenia serca. Winien mu jesteś zasłużyć na to oddanie” - Anonim
Trochę nas tutaj nie było, więc opiszę "krótką" historię i przemianę Cezarka
Cezar to pies, który idealnie odzwierciedla hasło “Łobuz kocha najbardziej”. Początki nie były łatwe - zagubiony, z agresją lękową, reagował warczeniem podczas wykonywania podstawowych czynności, takich jak zakładanie szelek czy karmienie, warczał nawet na swoje posłanie.
Kiedy wolontariuszka Ewa go do nas przywiozła, wyglądał jak wrak psa. Ważył kilkanaście kilogramów i aż czuło się jego silnie wystające żebra… Niemiłosiernie śmierdział, a weterynarze powiedzieli, że jeszcze nie widzieli tak zarobaczonego psa.
Nie umiał chodzić na smyczy ani wchodzić po schodach, bał się przechodzić przez próg. Prawdopodobnie całe swoje życie spędził w kojcu.
Droga, którą z nim przeszliśmy, była wyboista, ale warto było dotrzeć do celu! Zachowanie Cezara stopniowo zaczęło się zmieniać, każdego dnia widzieliśmy kolejne postępy i rosnące zaufanie do nas. W tym momencie trudno mi wyobrazić sobie psa bardziej przywiązanego do swoich opiekunów niż Cezar (oczywiście wielu z nas myśli tak o swoich psach i tak naprawdę każdy ma rację!).
Cezar jest psem, który zawsze jest przy nas - nie odstępuje nas na krok, zawsze chce być jak najbliżej. Najbardziej widać to podczas dni, kiedy mam gorszy nastrój, wtedy Cezar wchodzi ze mną nawet do łazienki albo chociaż leży pod drzwiami, czekając na mnie.
Cieszy się absolutnie ze wszystkiego - poza radością, kiedy wracamy do domu i bierzemy do ręki smycz, równie mocno cieszy się z powrotu do domu po spacerze. Biegnie zadowolony w kierunku klatki schodowej, czekając niecierpliwie, aż otworzymy drzwi. Cieszy się z każdej zabawki (zabawkę stanowi dla niego nawet ręcznik, którym go wycieram albo miotła), każdego przejawu zainteresowania - nawet jeśli się uczę, a on tylko ociera się o moje nogi, i tak uznaje to za głaskanie
Praktycznie całkowicie zniknęły jakiekolwiek agresywne zachowania - można zrobić z nim wszystko (np. jeśli chodzi o zabiegi pielęgnacyjne, podawanie leków itp.). Jedyne co, to zdarza mu się warczeć na inne psy, ale zawsze staramy się odwrócić jego uwagę i nie jest to dla nas jakiś duży problem. Zaczął nawet sam wskakiwać do samochodu! No dobra, muszę go zachęcić siedząc już w środku, żeby był pewny, że nie odjedziemy bez niego, ale to i tak duży sukces biorąc pod uwagę to, że wcześniej warczał na samochód. W miarę ładnie chodzi na smyczy, może nie zawsze jest luźna, ale też nie ciągnie jak szalony, nie mamy problemów z utrzymaniem go.
Są chwile, kiedy patrzy na nas z taką ufnością, że aż można się rozpłynąć. Może sobie wmawiam, ale po prostu widzę to w jego oczach.
Chociaż Cezar jest u nas już dwa lata, nadal robi postępy - na przykład jeszcze kilka miesięcy temu wolał unikać kontaktu z dziećmi, a teraz za nimi szaleje, dzieci z okolicy często na nas czekają, widząc przez okienko na klatce schodowej, że wychodzimy na spacer. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku, nie pozwalamy im podchodzić w grupach, tylko pojedynczo, ale Cezara ewidentnie cieszy ich zainteresowanie, nadstawia się do głaskania i liże je po rękach. To kolejny sukces, którego na początku naszej przygody absolutnie bym się nie spodziewała.
Cezar jest dla nas psem idealnym - bywa gwałtowny, niekiedy biega po domu kompletnie nie uważając na takie drobnostki jak ściana (zazwyczaj jednak udaje mu się wyhamować), na spacerach, wykazując niezwykłą odwagę, wpada mi pod nogi i chowa się za mną, kiedy coś wzbudzi jego niepokój (na szczęście nie zdarza się to często, ale nie lubi panów, którzy remontują nam ulicę, a szczególnie ich wielkich maszyn), wpada nam z impetem na kolana, zapominając, że nie jest szczeniakiem Wszystkie te cechy sprawiają, że jest dla nas wyjątkowy i nie zamienilibyśmy go na żadnego innego psa. My pomogliśmy jemu, a on nam, kiedy byliśmy załamani po stracie naszego pierwszego goldena, Spike'a.
Podczas początkowych problemów Cezara nie zawsze umieliśmy się prawidłowo zachować, nie mając wcześniej doświadczenia z psem z agresją lękową. Cieszymy się, że udało nam się odnaleźć “wspólny język” i wzajemne zaufanie.
Chciałabym podziękować Fundacji za szansę i najwspanialszego przyjaciela, jakiego możemy sobie wyobrazić. Jest idealny. Strasznie, ale to strasznie go kochamy ♥
Gratuluję tym, którzy dotrwali do końca, teraz jeszcze tylko milion zdjęć i jesteście wolni
PS
Ciężko mi było napisać ten wpis, bo Cezar leży obok mnie, usilnie próbując kliknąć coś myszką :p
Poniżej kilka zdjęć naszego łobuza:
(nie, te ciemne plamy na plecach to nie brud, tylko czarna sierść)
No to mam nadzieje, ze poznamy niedługo tego gagatka i w końcu wybierzecie sie na jakiś nasz zjazd.
Przydałoby się, chociaż nadal martwi mnie jego stosunek do innych psów Zazwyczaj staramy się unikać kontaktu i odwracać jego uwagę, żeby nie szczekał. Właściwie błędnie opisałam to w poprzednim poście, on na nie nie warczy, tylko szczeka. Natomiast psa teściów akceptuje - prawdodobnie dlatego, że miał szansę na poznanie go.
w tak dużych psich grupach, jakie są na zjazdach, niekiedy te zachowania w ogóle są inne, niż byście przypuszczali. nowe miejsce, nowi ludzie, psy, nie musi wcale być takim chojrakiem jak zawsze i szczekać, jeszcze się okaze, że schowa się za wami i bedzie chcial od was wsparcia
nie zmienia to faktu że niekiedy wrzucenie psa na tak głeboka wode moze mu pomóc.
_________________ Nowy dom Spajkusia od '16
Angelika i Radosław
/ Diana (*), 2005-2015
/ Lola (*), 2024-2025
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum