Hej Warciaki
No i dzisiaj się działo
Z rana matka dała mi małą butelkę plastikową po wodzie niemoralnej, czyjakoś tak mowiła i wredna nasypała tam moje chrupki Polozyła ją na podłodze, zakręciła nia i poszła sobie do pracy Ale ja głupia nie jestem i szybko chyba sobie z nią poradziłam Nie wiem ile to czasu minęło, ale jak mamia wróciła do domu to już ani chrupek, ani butelki nie było To znaczy zostały tylko porozgryzane w drobny mak części tej butelki A chrupki były dobre, nie powiem Potem żeśmy sobie z OLIWKĄ troche odpoczywały, w końcu i młoość i starszość ma swoje prawa A matka, kobieta w sile, niech zarabia na nasze przyjemności
Po południu zabrała nas na spacer na świeżym śniegu, gdzie OLIWKA mogła się wytarzać do woli a ja degustowałam sobie lody śnieżki I muszę przyznać, że mi smakowały, może też dlatego, ze były świeżo robione
A po spacerku ... Zabrała mnie do auta i heja gdzieś w świat ze mną ... Jak się okazało była to podróż do Lecznicy Weterynaryjnej do Pani doktor W poczekalni nie było tym razem zbyt dużo osób, więc ćwiczyłyśmy dłuższe siedzenie w miejscu Ale po chwili już mi się znudziło i zaczełam wskakiwać mamci na kolana i lizać ją po twarzy, potem szarpalam trochę wlasną smycz, tylko mamcia się denerwowala, bo jedną już rozszarpałam, gdy kilka ddni temu na moment zostałyśmy z OLI same przed pocztą na osiedlu
I na to wyszła z gabinetu Pani doktor i zaprosiła nas do środka. Ja chcialam już wracać do domu ale usłyszałam " nic z tego, teraz idziemy na kontrolę i na pikawkę " i musiałam dać się zaciągnąć tam Ale na szczęście nie było tak źle. Okazao się, że wszystkie badania kwi wyszły prawidłowo więc sie mamcia ucieszyła Zostałam zbadana, potem dostałam zastrzyk przeciw wściekliźnie w dupkę, a na koniec zrobiła mi doktor to co bardzo mi się poprzedno nie podobało i się strasznie szarpałam - zaglądnęła mi do chorego uszka Powiedziała, że jest już dużo lepsze, ale że jeszcze są tam jakieś drożdże, co mówiła, że wyszły w badaniu mikroskopowym... Ale chyba wróciły, czy jak, bo jeszcze tam są. Trochę się bałam tego badania, ale potem już siedziałam grzecznie jak dostawalam taką maść do tego uszka. I nawet mamcia mnie pochwalila i powiedziała, ze jestem dobra piesia
A po powrocie do domu znowu była zabawa Psie ciasteczka zawijane w ręczniki tak poskładane, że musiałam się nieźle natrudzić żeby je jakość wyciagnąć i zjeść Ale zabawa była super i nawet OLIWKA mi trochę pomagała : No sami tylko zobaczcie
Poranna flaszeczka z chrupami
Popołudnowe ręczniczki z ciasteczkami
A teraz jeszcze wybieramy się na ostatni dzisiaj śniegowy spacerek :
No to dobrej nocy wszystkim i do usłyszenia
_________________ Hania, BODZIO i MERY
(*) BELLISSIMA ( 31.08.2014 )
(*) DIESEL ( 05.12.2017 )
(*) OLIWKA ( 15.12.2020 )
"To tylko pies, tak mówisz, tylko pies ...
A ja ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek"
Eeeee tam Jej do wyciszenia to jeszcze daleeeeeka droga Jeszcze dużo przed nami
Ale widzę, że zabawa z plastikową butelką to chyba nie najlepszy pomysł dla niej, bo ją zagryza przy korku i potem zjada kawałki butelki bo smaczki nie chcą się wysypywać
Natomiast z ręcznikiem było ok Ale będziemy na bieżąco poszukiwać nowych pomysłów i wdrażać je w LUNKOWE życie
A dzisiaj było tak, czyli nijak
_________________ Hania, BODZIO i MERY
(*) BELLISSIMA ( 31.08.2014 )
(*) DIESEL ( 05.12.2017 )
(*) OLIWKA ( 15.12.2020 )
"To tylko pies, tak mówisz, tylko pies ...
A ja ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek"
Oj, to faktycznie - lepiej u niej odpuścić butelkę, a raczej dawać coś, co nie zrobi krzywdy nawet jak zostanie zjedzone - papierowe, kartonowe 'opakowania' na smaczki np..
Hej LUNKA wczoraj pod wieczor troszke popiskiwala, ale nie nazbyt mocno, z przerwami. Troche chodzila z miejsca na miejsce, ale potem polozyla sie obok mnie na moim lozku i tak zasnela Nie chciala wczoraj jesc ani pic, zrobila tylko siku na wieczornym krotkim spacerze. Dzisiaj rano bez problemu bylo i siku i qpa, no i zjadla sniadanie z apetytem Gdy wrcilam do domu po pracy zastalam tego czorta z pelnym juz ADHD w slicznym, twarowym, czerwonym kubraczku, nie sciagnietym z tyleczka i nie podartym I tylko chyba przy wenflonie cos majstrowala, bo u wetki okazalo sie, ze juz jest usuniety z zyly Ale na szczescie nie byl juz potrzebny i dostala tylko antybiotyk w dupke i na wszelki wypade 1 tabl. przeciwbolowa jakby cos.
LUNKA dostala tez dzisiaj kurierem nowe poslanko, takie jak ma OLIWKA, wiec teraz obie maja wygodne nowe poslanka i juz nie musze sie gniesc razem na jednym Choc chyba robily to chetnie i bez przymusu
Tak wiec cieszymy sie ze wszystko wypadlo pomyslnie
Tu jeszcze LUNKA na wsplnym poslaniu z OLIWKA i w roli Czerwonego Kapturka na I planie
_________________ Hania, BODZIO i MERY
(*) BELLISSIMA ( 31.08.2014 )
(*) DIESEL ( 05.12.2017 )
(*) OLIWKA ( 15.12.2020 )
"To tylko pies, tak mówisz, tylko pies ...
A ja ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek"
Ja i OLIWKA cieszymy sie z tego razem z Wami wszystimi Przez to swoje ciagle przychodzenie do mnie i wtulanie sie calym cialkiem skradla moje serce Ale jak tu nie kochac takiej czulej dziewczyny, no jak ???
_________________ Hania, BODZIO i MERY
(*) BELLISSIMA ( 31.08.2014 )
(*) DIESEL ( 05.12.2017 )
(*) OLIWKA ( 15.12.2020 )
"To tylko pies, tak mówisz, tylko pies ...
A ja ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek"
Witamy Dlugo zabieralam sie do napisania kolejnego sprawozdania, kazdego dnia z nadzieje ze bede mogla sie pochwalic jakimis postepami z LUNA ... Ale jakos to marnie idzie, co z wielka przykrosciia musze stwierddzic To bardzo twarda sztuka i charakterna i kompletnie nieusluchana stad pelna ja zalamka i determinacja i decyzja o naprawianiu suki z pania szkoleniowiec psow, behawiorystka Spotkania, w miare mozliwosci pani Anety i moich, beda odbywac sie 2 razy w tygodniu u mnie w domu i w plenerze.
Ale od poczatku.
LUNA bardzo mocno ciagnie na kazdym absolutnie spacerze, ze ma juz calkowicie powyrywane nadgarstki i barki Nawet OLIWKA juz nie daje rady i coraz bardziej opiera sie na spaccerze, przystaje i nie chce isc dalej W efekcie tego stres mam podwojny, bo jedna nie chce isc a druga przeorala by mna chodniki ... Nie pomaga nic, ani szelki, ani zapiecie smyczy na obrozy, ani ciegle przystawanie na moment co chwile, zeby pomyslala o co chodzi i szla troche spokojniej. Podobno jest to jeden ze sposobow spowolniannia psa. U mnie nie dziala
Po ponad 2 miesiacach chodzeie z LUN tylko i wlacznie na smyczy stwierdzilam, ze trzeba sprobowac ja choc troche spuszzac ... Oczywiscie byla przeszczesliwa, ale potem ... Przywolanie jej i zapiecie potem na smycz graniczylo z cudem:( I nie azz tak wiele pomagaly smack dawwane za ;anie przyjcie "do mnie". Ktrego wiecczoru wyszlam z nimi na spacer i zaozylam im siatowe kagance, zeby nia zjadaly q.p nnych swinstw. Spusclam obie sunie bo byl juz spokoj na alejce spacerowej. No i oczywiscie LUA, bardzo sprytna w zlyym sensie, zdjela sobie kaganiec i juz nie chciala do mnie przyjsc gdy ja nawolywalam. I raka zabawa trwala okolo goddziny A bylo bardzo mrozno. Do tego przebiegla orze ulice i ciela w krzaki gdzie juz calkiem jej nie byko widac. Chodzilam z OLIWKA, wolalam ja parokrotnie, wygladalam za nia, co hais czas pokazywala sie, stawala, patrzyla na mnie, jak nieco podeszlam to znowu uciekala w zarosla bez sladu W koncu zmordowana, zmarznieta na kosc, splakana i zrezygnowana wrocilam do domu. Byla godzina okolo 0:30. Jeszcze przez balkon wygladalam czy nie wraca ale cisza ... Wiec ledwie juz widzac, myslac i czujac polozylam sie do lozka. Nie wiem nawet czy przysnelam czy nie ale okolo 2:00 uslyszalam szczekanie LUNY pod balkonami. Wiec na pizame ubralam tylko kurtke oraz buty i pedem zjechalam na dol i poszlam pod balony. LUNA siedziala i zadowolona ze jestem badz szczesliwa, ze takiego figla splatala, tym razem pozwolila podejsc do siebie, zapiac sie na smych i zabarac do domu Nie wiedzialam czy jestem szczesliwa czy wsciekla, wroclam do lozka i natychmiast padlam martwa. Ale jedno jest pewne ... Przezylam koszmar, gdy pomyslalam jak to moglo sie skonczyc Na szczescie wczesniej zakupilam juz zawieszki dla obu panienek z imieniem i moim numerem telefonu, ale co to za pocieszenie
Dzisiejszy spacer te mnie nie uskrzydlil Owszem, piekna choc bardzo mrozna pogoda, ale wybiegaly sie ponad godzine, ciagle w ruchu, ale ciagniecie ani przed ani po spacerze nie zmalalo Juz zaczynam sie zastanawiac czy nie dawac LUNIE Hydroxyzyne w syrpie, zeby ja troche przymulic Oczywiscie po probach cwiczenia "LUNA do mnie" na kilkanascie prob udaly sie moze 3 moze 4 I mglam sie chyba tego spodziewac, ze przywolaie jej kolejny raz by zapiac juz na smycz, przejsc przez ulice i wrocic do domu sie nie uda Mialam ochote dac jej jak ja w koncu dorwe
Takze reasumujac jestem zalamana i bezradna i jedyna malenka nadzieja w Pani Anecie ... Moze ona pomoze ??? Bo jak nie to ja sie poddaje
Tym razem nawet bez zdjec bo po prostu braklo i rak i sily na obsluzenie aparatu
Do nastepnego, moze w lepszym duchu i nastroju i z lepszymi wiadomosciami
_________________ Hania, BODZIO i MERY
(*) BELLISSIMA ( 31.08.2014 )
(*) DIESEL ( 05.12.2017 )
(*) OLIWKA ( 15.12.2020 )
"To tylko pies, tak mówisz, tylko pies ...
A ja ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek"
Primo - szelki easy walk.
Sekundo - długa linka i ćwiczenia przyjścia do mnie.
To młody pies, ona chce się wybiegać, trzeba mieć tą świadomość, to szczeniak.
W takim razie nie spuszczałabym jej broń Boże już na otwartych przestrzeniach, jedynie na zamkniętych.
I szelki to podstawa, na nich możesz zacząć ćwiczyć. I nie te, co masz, ale te, co napisałam wyżej, easy-walki.
No i linka (!!!), żadna flexi, żadna krótka smycz, a linka co najmniej 15 metrów. Im dłuższa, tym lepsza. I ćwicz przywołanie.
A jak ona taka szalona, to obawiam się, że musisz najpierw wychodzić z Luną na spacer, a dopiero potem z Oliwką...
_________________ Nowy dom Spajkusia od '16
Angelika i Radosław
/ Diana (*), 2005-2015
Wiek: 34 Dołączyła: 02 Mar 2017 Posty: 3577 Skąd: Wieliczka
Wysłany: 2018-02-26, 10:38
Moja Beze równiez najchętniej to by mi się zerwała ze smyczy i długa, ale nie mogę jej na to pozwolić. Chodzimy na 10m smyczy, nie flexi! bo na flexi pies, żeby iśc do przodu i tak musi naciągnąć i smycz jest zawsze napięta,a tego właśnie próbujemy oduczyć psa. U nas metoda na drzewa też nie zdała egzaminu, ale ćwiczymy zawracanie, zmiany kierunku. Ale te ćwiczenia na krótkiej smyczy, najlepiej przypiętej do ciała, bo czasem trzeba przeciągnąć za sobą osiołka... zmiana kierunku następuje jeszcze zanim pies nas wyprzedzi, tak aby musiał za nami podążać i zwracać uwagę gdzie idziemy i gdy tylko wyrówna z nami to znowu zmiana i tak w kółko jakiś czas, aż pies będzie szedł i patrzył na nas co jakiś czas aby sprawdzić kierunek. Haniu przeczytaj również te notatki po seminarium "praca z psem nadpobudliwym", tam tez znajdziesz kilka porad
_________________ 'Wszystko to, co człowiek zwierzęciu wyrządził, spadnie z powrotem na człowieka.'
Pitagoras
Wiek: 32 Dołączyła: 01 Paź 2015 Posty: 10100 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-02-26, 13:51
Haniu, myślę, że indywidualna praca z Luną i szkoleniowcem to super pomysł, widać Luna potrzebuje pełnej uwagi żeby coś do niej dotarło. Budowanie relacji niestety może potrwać długo z opornym psem:( jeśli widzisz że Oliwka na spacerze sie stresuje to wydaje mi się, że musisz podzielić spacery na indywidualne, dopóki Luna nie spokornieje i nie wyciszy siebie i swojego zachowania. Notatki ze szkolenia Pauliny "praca z psem nadpobudliwym " też mogą być pomocne dla Was. Życzę dużo siły !
Hej niedzielnie Wokol pusto i bezludnie i bezpiesiowo i sacodow alo Chyba sklepy pozamykali, czy co A dla nas to i dobrze bo nukt nam nie przeszkadza w cwiczeniu charakteru
I mamcia i my zadowolone bo wszysto idzie duzo lepiej niz na poczatku
Ja, LUNKA i mama szkolimy sie ostro, tak ze pani szkoleniowiec powiedziala, ze beda z nas ludzie. Ja tam ludziem nie chce byc, ale jak tak mowi to niech jej tak bedzie
Nauczylam sie wreszcie juz nie ciagnac tak mocno, juz chodze wolniej, na luznej smyczy, tak ze i OLIWKA jest zadowolona
Na duzym pustym terenie biegamy luzem, to znaczy OLIWKA biega bez smyczy, a ja mam smycz ak dluga, ze nawet jej konca nie widze Wiec biegam ile chce u gdzie chce
Juz bardzo czesto, a nawet prawie zawsze, przybiegam na przywolanie "do mnie" i wtedy jest pychotka paroweczka za kazdm razem gdy to dobrze zrobie
Powoli juz tez nie zbieram glupich chusteczek higienicznych porozrzucanych przez jeszcze glupszych czlowiekow i na komende "zostaw" po prostu je zostawiam. I wtedy za to tez jest parowa
O komenach "siad" i "waruj" juz nawet nie wspominam bo to jest pikus, oczywiscie razem z... paroweczka
Wiecie co ??? Chyba dla tych paroweczek to zostane wkrotce psim Janiolem z Gliwic
No to tyle a dzis
P.S. Disiaj fotek nie bedzie bo mamcia zabiea ze soba na sacery tyle rzeczy / rekawiczki, smycze, smyczki, smaczki, woreczi na qpy,i do tego ciagle cos gubi, ze juz boi sie brac aparata komorowego :
No cyba, ze pokaze Wam zdjecie dokumentujace moje "chamskie numerki" jak to nazywa, nie wiem dlaczego
LUNKI wiekopomne dzielo, pewnie nie ostatnie
_________________ Hania, BODZIO i MERY
(*) BELLISSIMA ( 31.08.2014 )
(*) DIESEL ( 05.12.2017 )
(*) OLIWKA ( 15.12.2020 )
"To tylko pies, tak mówisz, tylko pies ...
A ja ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek"
Hej chlopaki i dziewczyny
No i u nas nic szczegolnie nowego, troche zlego troche dobrego
Cos nas dolapaly sraczki, i mnie i OLIWKE, naprzemiennie i mamcia zalamywala rece bo trzeba bylo prawie codziennie cos w domu sprzatac z podlogi No ale to nie nasza wina, ze cos nam zaszkodzilo Moze znowu jakies swinstwo wpadlo samo do pyszczka No w kazdym badz razie mialysmy niezla godowke z lekarstwami, potem tylko ryz, jak dla chinczyka
Nadal chodzimy na dluzsze spacery i cwiczymy, ale ostatnio znow takie straszne zimno i wyje na dworze, ze az strach sie bac
Dzisiaj bylo co prawda piekne sloneczko ale starsznie wialo i mamci tak zamarzaly palce w rekawiczkach, ze az nie mmogla sobie poradzic z przepinaniem mnie, LUNKI, z normalnej smyczy na te treningowa Ale jakos sie udalo i nawet zrobila nam kilka fajnych fotek
Ale ze smyczy to powiedziala, ze juz nigdy mnie nie spusci bo znowu wczoraj nawialam i pobieglam na ulice Powiedziala mi, ze jestem "nieformorefowalna" czy jakos tak
I nie wiem czy to dobrze, ze taka jestem czy zle Ale chyba nie za ddobrze, bo miala taka bardzo smutna mine A ja tak bardzo sie staram ... Tylko czasem wchodzi do mnie i mne namawia do zlego, bo przeciez wszystkie komendy wykonuje juz calkiem dobrze Co mam zrobic z tym Moze ktos z was wie ? ? ?
A to kilka zdjec z dzisiajszego slonecznego dopoludnia
Ja z OLIWKA na spacerku :
Se biegam jak pies ... na sznurku
I moja OLIWECZKA kochaneczka usmiechnieta
A tak to wygladalo po powrocie do domu
OLIWKA tez lekko odpadla od pionu
Noo to nara
_________________ Hania, BODZIO i MERY
(*) BELLISSIMA ( 31.08.2014 )
(*) DIESEL ( 05.12.2017 )
(*) OLIWKA ( 15.12.2020 )
"To tylko pies, tak mówisz, tylko pies ...
A ja ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek"
Hej warciaki
Wczoraj i dzisiaj byl zajefajny dzien Bylo bardzo duzo slonca, roznych smaczkow i przysmaczkow no i spacerowania oczywiscie tez Ale dzisiaj to juz chyba mamcia przegiela Poszla z nami na spacer do poludnia do takiego pieknego miejsca, w ktorym OLIWA juz kiedys byla Ja bylam tam pierwszy raz i bylo cudnie To jest taki Park Szwajcaria w naszym miescie, w sumie niedaleko od naszego domu, gdzie sa fajne sciezki spaccerowe, dwa polaczone jeziorka przedzielone mostkiem nad nimi, z kaczkami, duzo trawy po ktorej jest gdzie sie wybiegac Ale w tym nie byloby jeszcze nic takiego wielkiego, bo mamcia nie bardo chciala nas spuscic ze smyczy Chociaz jak przeszlismy bardziej na bok, przy ogrodzeniu Cmentarza, to tam nas troche puscila wolno I moglysmy nieco poszalec Ale to tez jeszcze nic ... Po poludniu zadzwonil do mamy jej kolega, ze wpadnie do nas to pojdziemy na spacer To zabrzmialo ciekawie No i zaczelo sie Kolega zaproponowal zebysmy jeszcze raz poszli razem do tego parku, bo on tam mieszkal kiedys w tej oklicy, ale to juz bylo dawno temu. A mamcia oopowiadala, ze w ostatnich latach pieknie zagospodarowali i obsadzili krzewami ozdobnymi ten park, zrobili piekne drewniane lawki, plac zabaw dla dzieci i sciezki do spacerowania. I gdy tak spacerowalismy to przysiedlismy na chwilke na lawce, ja LUNKA tez, oczywiscie Ale uslyszalam, ze mam sie zachowywac po miejsku, a nie jak w domu, byle jak ... He he he he he. Madrala, srala z niego, znaczy z tego kolesia maminego Ale za chwiile kolega zauwazyl slicznego czarnego mieszanca, ktory pieknie biegal za pileczka i przynosil ja do swojego pancia. Wstalismy wiec z lawki i podeszlismy do tego pana bo ja oczywiscie ciagnelam zeby sie z pieskiem przywitac . Panowie zagadali ze soba, mamcia sie wlaczyla do rozmowy a my przywitalysmy sie z sunia o imieniu SONIA. Fajna laska z niej ale dominantka straszna Jej pancio nawet nie mogl nas pomiziac bo zaraz szczekala na nas Ale ja sie jej nie dalam i tez szczekalam na nia I bylysmy kwita Ten pan poprosil zeby nas spuscic ze smyczy, zebysmy sobie pobiegaly i dopiero wtedy tak naprawde wlaczylysmy z OLA "6" bieg Nie mogli nadazyc za nami spojrzeniem Pan rzucal SONI pileczke i razem pedem bieglysmy za nia, a OLIWK biegala sobie solo albo podbiegala na pieszczotki do tego pana Czasami mi udawalo sie zlapac pileczke i wtedy nioslam ja do mamci, a czasami upuszczalam po drodze ;)Potem pobieglam na taka gorke i bawilam sie z mamcia i jej kolega w chowanego To znaczy ja znikalam im z oczu a oni wydzieralii sie "LUNKA do mnie" Ale tym razem nawet sluchalam i po chwili pokazywalam sie gdzie jestem. Raz to nawet jak mamcia mnie zawolala to szybko zbieglam z tej gorki na dol, tak szybko ze az sie przewrociilam i przekoziolkowalam na samym koncu Ale coz bylo robic, otrzasnelam sie tylko i bylo ok Ale za to jak wrocilismy do domu mamcia z kolega zjedli jakas tam kolacje czy cos, potem kolega pojechal do domu na rowerku a my ... Tez dostalysmy kolacje i po niej padlysmy tak zmeczone, ze tylko chrapanie bylo podobno slychac Ale musze przyznac, ze dzien byl fajowy Chyba mamcia musi czesciej zapraszac tego kolege na spacerki z nami, to wszyscy bedziemy zadowoleni i usmiechnieci
Dobra, zdalam relacje i ide dalej spac jak zabita
Aaaaaa, fotki to beda innym razem
_________________ Hania, BODZIO i MERY
(*) BELLISSIMA ( 31.08.2014 )
(*) DIESEL ( 05.12.2017 )
(*) OLIWKA ( 15.12.2020 )
"To tylko pies, tak mówisz, tylko pies ...
A ja ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek"
Hej tam, hejjj To my - ja LUNKA i moja starsza siostra OLIWKA oraz zakochana w nas tka CHABBI Mamy sie dobrze, chyba nawet coraz lepiej Powiem krotko, przez te piekne slneczne i bardzo cieple dni duzo lazilysmy na dlugie weekendowe spacery, bylysmy z gliwickim Klubem Goldena na wspolnm wypadzie do Plawniowic, chodzilysmy do Szwajcarii Do Parku Szwajcaria niedaleko naszego miejsca zamieszkana I wiecie co ??? Dowiedzialam sie przy tym, ze kocham wode i swietnie umiem plywac Ostatno nauczylam sie tez przynosic pileczke, choc opornie jeszcze ja mamci oddaje Ale idzie nam coraz lepiej Nie szarpie juz tak moja mamcina reka przy spacerach i biegam sobie samopas ale z przypietymi dwoma smyczami, zebym niby czula, ze jestem na smyczy. He he he he A i tak jak zechce to daje malego dyla do przodu, ale jak mamcia sie bardzo postara to wracam do nogi na komende Jednym sowem nie jest zle, wrecz orzeciwnie jest coraz lepiej Ale musze sie tez troche pozalic na siebie i na mamcie Ponewaz weszlam w szkode i zniszczylam jej rzeczy, ktore lezaly na stole w kuchni, a byly to rzeczy wazne,a takze pozarlam pantofle skorzane goralskie, ale zaznaczam ze byly stare , wiec dostalam w prezencie ... klatke dla psow I siedze w niej jak mamcia wychodzi z domu ... Ale wchodze do niej grzecznie i spokojnie i pogodzona z losem a w zamian dostaje pyszniste smaczki A czesto to nawet nie mam jak do kaltki wejsc bo OLIWKA namietnie zajmuje mi w niej miejsce I kto by pomyslal :o Klatka miala byc dla mnie a nie dla OLIWKI. Swiat stanal na glowie w moim domu
Ale inna sprawa obra i fajna to ta, ze mamcia troche odpuscila z praca i wraca juz znacznie wczesniej do domu i idzie z nami na dluzszy spacer po powrocie, wiec mamy ja wiecej czasu i wicej sie z nami bawi A ja chyba jednak kofam ta mamcie bo patrze jej w oczy jak w obrazek, staram sie sluchac ja bezblednie, prawie, praeie juz umiem chodzic na luznej smyczy, przybiegam jak mnie wola, umiem dawac jej "piatke" z czego mamcia sie baaardzo cieszy i jest wtedy taka szczesliwa i ak ladnie sie smieje i tula mnie i caluje OLIWKA tez powoli uczy sie dawac "piatke' tak jak ja to robie. No, czasami jeszcze mamcie zdenerwuje, bo wiecie jak to jest - mloda krew nie woda Oooo, wlasie przyszlam do mamci troche jej poprzeszkadzac w pisaniu w moim imieniu i sprawdzic vo tam gryzmoli
Dobra, koniec kablowania bo za chwile idziemy na kolejny spacer
A tu jeszcze kilka fotek, bo wiecej wrzucalam na Chacie Warciaka :
No to nara
_________________ Hania, BODZIO i MERY
(*) BELLISSIMA ( 31.08.2014 )
(*) DIESEL ( 05.12.2017 )
(*) OLIWKA ( 15.12.2020 )
"To tylko pies, tak mówisz, tylko pies ...
A ja ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek"
Kochani, Luna wróciła pod opiekę Fundacji. Z racji tego że Lunka to żywe złoto i opiekunka nie była w stanie jej zapewnić wystarczającej ilości szkoleń i ruchu ze względu na własne problemy zdrowotne, postanowiła dla jej dobra oddać sunię do Fundacji. Wiemy jak bardzo to była trudna decyzja, ale na pewno w tej sytuacji właściwa. Lunka zamieszkała tymczasowo u Agnieszki i jej rodziny w Warszawie.
Piękna jest
Czy z tej niespełnionej potrzeby wyładowania energii psina sprawia jakieś problemy?
Szkolenia potrzebuje podstawowego czy bardziej zaawansowanego?
(Przeczytałam poprzednie posty, czy udało się nieco opanować ten złoty żywioł?:))
Lunka jest u nas w domu z Nelą i Szelmą od tygodnia. W towarzystwie są jeszcze kotki Kicia, Gapa i Rudy. Cała sfora przyjęła Lunkę ciepło chociaż koty potrzebowały dwa dni żeby upewnić się, że Lunka ich nie zje. Na razie fundujemy Lunie spokojne spacery na luzie, na dużej przestrzeni po terenach leśnych i łąkach. Uwielbia kopanie norek w czym towarzyszy jej Szelma i Nela. Cudownie jest zaobserwować, jak Szelma coś wywęszy przybiega zaraz Luna i odwrotnie, jak tylko Luna coś wywęszy zaraz przybiega do wsparcie Luna.
Lunka bardzo fajnie się komunikuje z psami znajomymi. Nie wchodzi w paradę jak pozostałe psy mają szarpaka albo gryzą sobie coś w kącie. Poznała już w kontrolowany sposób dwa zaprzyjaźnione z nami psy tak żeby zobaczyć co i jak. Dwie różne sytuacje, dwa różne spotkania; do jednego psa podbiegła szybko z naskokiem i szczeknięciem po czym przywitała się zgodnie z psimi zasadami. Do drugiego podeszła zgodnie ze wszystkimi zasadami psiej kultury.
Potwierdzam wcześniejsze wpisy: Luna jest energiczna, potrzebuje dużo ruchu i aktywności w psim stylu. Potrzebuję precyzyjnych komunikatów i określenia zasad tak aby wiedziała dziewczyna jak się poruszać po świecie Potrzebuje również nabrania umiejętności wyciszania się i radzenia sobie ze stresem.
Zaczynamy delikatnie pracę nad przywołaniem i przywołaniem gwizdkiem. Pomagają w tym dziewczyny, które przychodzą na gwizdek (chyba, że mają ważniejsze sprawy).
Bardzo pomału wprowadzam naukę noszenia przedmiotów bo bardzo to lubi tylko nie ma jeszcze przekonania czy to jest opłacalne
Przyda się nauka zadanie nie rusz i pluj To się zawsze przydaję a Lunka jak Hania pisała wyżej – zjada chusteczki..
W miniony weekend Luna stawiała też pierwsze kroki w tropieniu po śladach człowieka. Bardzo fajnie dziewczyna weszła w pracę! Ma kawał fajnego nosa! Następnym razem nakręcę film lub porobię zdjęcia.
W chwili obecnej wszystkie trzy śpią twardym snem!
_________________ Pozdrawiamy
Agnieszka, Nela, Szelma i Luna
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum