Cześć Kochani!
Znowu miesiąc minął! Po postach na forum widzę, jak ten czas szybko leci No i oczywiście po Ferdku, który rośnie Nam, jak na drożdżach.
Nie chciałabym się powtarzać w tym co Wam piszę i o czym opowiadam, ale Mamy najwspanialszego psa pod słońcem!! Myślę, że gdyby ktoś zapytał o to mojego Bartosza, to tez usłyszałby taką samą odpowiedz. Tzn., nr jeden był, jest i będzie zawsze Tomaszek, ale to inna liga. Ciężko nawet Ich porównać.
Wiem po prostu, że gdybyśmy mieli dziś podejmować jeszcze raz decyzje, żadne z Nas nie zawahałoby się choćby przez chwilę. No może Tomaszek ale pewnie po dłuższym zastanowieniu i tak wolałby ten dom z Ferdkiem.
Ferdas kilka dni temu skończył 7msc i dobija do 30kg. Każdy się dziwi i nawet Hodowczyni wróży dużego psa
Mam tylko nadzieję, że wraz ze wzrostem serducho będzie również się dobrze rozwijać i Jegomość będzie jeszcze długo, długo cieszył Nas swoją energią
Generalnie jest wzorem do naśladowania! Serio! No kurde. Wiem, że początki były ciężkie, bo z płaczem wracałam ze stajni, ale teraz to po prostu już sama radość!
Okej, przyznam - nie nauczyliśmy go miliona różnych rzeczy, których Ludzie uczą pieski, ale........
byliśmy ostatnio na weselu - zostawiliśmy psy pod opieką Znajomych. Rodzina, trójka Dzieci. Psy Ich znają. Dziewczynki mają po 6 i 9 lat. Jedna woli Tomaszka, druga Ferdka. Całe wesele zaglądałam do telefonu. Bałam się, że coś się wydarzy - wiecie - szczeniak. Nic oczywiście się nie stało, a następnego dnia usłyszałam, że mamy bardzo wychowane psy i że jeśli będziemy potrzebowali jeszcze kiedyś je zostawić, to mamy się 5 minut nie zastanawiać. To chyba najlepsze co mogliśmy usłyszeć. Mało tego! Mi aż łzy stanęły.. jedna z Dziewczynek usilnie chciała Ferdka do łóżka ( My od początku mu nie pozwalaliśmy; było ciężko, ale jakoś się udało ), podobno wolała Go, prosiła, zachęcała, a On tylko podchodził, opierał głowę o łóżko i patrzył. Nie mogłam usłyszeć lepszej wiadomości
Oczywiście mamy okresy buntu. Tzn. okresy, gdy słuch szwankuje, ale jest ich niewiele. Najczęściej w nowych miejscach albo w miejscach, gdzie jest dużo bodźców.
Wraz z upałami w Ferdku obudził się pływak. Wchodzi do stawu ( mamy na terenie stajni, w której pracuję ) z automatu. Trochę popływa, schłodzi się i wychodzi
Takie ma zamiłowanie do wody, że planując spływ kajakowy ( moja Rodzina jeździ rok w rok ) nie wyobrażaliśmy sobie pojechać bez Niego! Zakupiliśmy kapok, matę chłodząca i ruszyliśmy. Jegomość był przeszczęśliwy. Oczywiście jak tylko zobaczyły, gdzie jest zejście do wody, to suchy już nie chodził. Na kajaku spał Oczywiście nie cały czas, ale widać było, że się relaksował. W pewnym momencie nawet przeszedł z jednego kajaka, na drugi - do mojego Brata
No cudak był!
Oczywiście na polu namiotowym, jak był luzem, to uciekał do obcych Ludzi, bo obcy są póki co mega atrakcyjni, ale było to do opanowania. Nasi też byli atrakcyjni
Ze spływu wróciliśmy w niedziele i trochę zaczęły się nerwy. Już w drodze do domu, wydawało mi się, że zaczyna mieć podpuchnięte oko. Dojechaliśmy do domu, a opuchlizna była wyraźna i zauważyłam, że boli Go pysk...
postanowiliśmy jechać na ostry dyżur. Pani zasugerowała, że został uderzony. Oko wyglądało na podbite, no i pysk też obtłuczony, a nawet nie szło zajrzeć Mu do środka, bo nie chciał szeroko otworzyć tej mordki.
Dostaliśmy krople, zastrzyk, tabletki przeciwzapalne i puścili Nas do domu. W poniedziałek miałam wrażenie, że jest lepiej, ale nawet nie zabrałam Go ze sobą do pracy, bo widziałam, że jednak Go to męczy..
We wtorek rano obudziliśmy się z bokserem w domu, a nie Ferdasem. Oko było, jak po walce - serio. Góra i dół podbita dosłownie Pojechaliśmy do Naszego Weta. Ferdek nie dawał sobie nawet tego dotknąć - pękało mi serce! Dostał steryd i umówiliśmy się na wizytę dziś. Miał być okulista, który miał przebadać Jegomościa i usłyszałam, że trzeba będzie Go uśpić, żeby zajrzeć Mu w głąb paszczy. Uwierzcie mi - miłośnik zabawek przez ostatnie dni niczym się nie bawił - nie szczekał Dramat!
Dziś zaczęliśmy od okulisty. Przepadam dokładnie oko. Usłyszeliśmy, że nie ma uszkodzenia, że oko jest w porządku ( reszta o oku później ). Szukaliśmy przyczyny dalej. Musiał zostać „uśpiony”. Długo jeszcze merdał ogonem i nie dawał sobie zajrzeć do środka. Koniec końców - ropień! I to duży! Stąd wszystkie dolegliwości..
Prawdopodobnie uderzenie albo Ferdek sam sobie to zrobił. Kijem jakimś albo coś. Ciężko wyczuć. Mamy jednak cały arsenał antybiotyków, probiotyków i ma z każdym dniem był lepiej Trochę jest jeszcze pijany, ale cieszę się, że wiemy co jest, bo spędzało Nam to sen z powiek.
Wrócę do tematu oka... usłyszałam, że Ferdek ma wadę wrodzoną. Dr zauważył kilka „czarnych kropek” na siatkówce. Póki co nie kazał panikować i mówił, że może to nie rzutować na przyszłość, ale kazał raz w roku robić badanie oka. Bidula Nasza!
Więc u Nas gorący okres Dajemy jednak radę! Nie poddajemy się i serdecznie pozdrawiamy!
P. S. Jutro ostatni państwowy egzamin i będę technikiem weterynarii
_________________ Justyna, Bartosz i @tomek_thedog
Wiek: 32 Dołączyła: 01 Paź 2015 Posty: 10100 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-06-26, 21:36
o kurcze, to mieliście troche nerwów, ale w końcu musieliście go uśpić do badań czy nie? bo nie do końca zrozumiałam:( no i ciesze się, że w końcu po odpowiednich lekach schodzi mu ta opuchlizna i ropień:( biedaczysko, a może coś go ugryzło ?? strasznie się cieszę, że oko mimo tego ropienia jest całe i zdrowe!
Dominika i Binek, musieliśmy niestety. Nie szło mu otworzyć tej gęby, żeby zobaczyć co się dzieje w środku. Piszczał, no serce pękało. Przychodnia, do której chodzimy doskonale zna przypadek Ferdka i wiedzieli, że trzeba podejść do tematu z głową. Na szczęście wybudzał się bez żadnych problemów, a teraz jedynie chodzi i zionie „ogniem” czyt. ropą
_________________ Justyna, Bartosz i @tomek_thedog
Wiek: 32 Dołączyła: 01 Paź 2015 Posty: 10100 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-06-26, 22:27
achaaa, dobrze w takim razie że serduszko ładnie współpracowało! No niestety wypadki się zdarzają, na szczęście teraz już z górki, trzymam kciuki za 100% rekonwalescencje!
Obiecany pourlopowy post !!
Miło, że ktoś lubi i czyta moje wypociny Serio! Tak pisać to Ja mogę
Spędziliśmy praktycznie tydzień na wyjeździe. Pierwszy tydzień w czwórkę! Kiedyś spędziliśmy już noc w hotelu, ale tak konkretnie to na wyjeździe Ferdek jeszcze nie był
Czy się sprawdził? No oczywiście. Straszę Go codziennie, że Go oddamy, to się słucha
To czarny żart oczywiście. Nie mniej jednak.... było całkiem spoko!
Po pierwsze psiarze polecam Wam Złoty Potok Resort!
Miejsce bardzo przyjazne psiakom, 10zł od pieska za dobę.
Hotel, domki + miejsca na kemping i namiot. Wszystko dosłownie max 50m od prywatnej plaży. Teoretycznie zgodzili się, żeby wejść na nią z pieskami, ale My zrobiliśmy sobie swoją prywatną plażę. Przechodziliśmy sobie na taki jakby cypelek. Kamienista plaża i dno od tamtej strony też. Woda czad. Ciepła i czysta. Nie dość, że dla Nas super, to i Ferdek wniebowzięty! Mieliśmy Go praktycznie cały czas bez smyczy. Bardzo się pilnował, no bez kilku występów typu - to Ja pójdę - Ty udawaj, że nie widzisz i będzie git
Jemu naprawdę się wydaje, że My ślepi
Zaliczyliśmy też dwie premie górskie. Pierwsze lekkie rozchodzenie, a w piątek zaliczyliśmy Stóg Izerski. Pierwsze wejście Ferdka! Wiecie co było spoko? Że Izery, to nie żaden Park Narodowy i nie musieliśmy czworonogów trzymać cały czas na smyczy. Dlatego tez... Ferdek 3/4 biegł luzem, ale z Nami. Pilnując się! Nie mamy problemu, że gdzieś chce nawiać. Raczej jest idzie z Nami, Tomaszkiem i naprawdę - sama przyjemność takie wspólne spacerowanie. Oczywiście witał Wszystkie Dzieci po drodze. Musiał podejść i podstawić się do głaskania.
Do Dzieci jest przyzwyczajony, no bo u mnie w pracy, ma z Nimi kontakt non stop ( od września jednak i Jego i moje życie się zmieni ).
Naprawdę było miło! Tomaszek ma w Nim mega Kumpla. My Przyjaciela i Stróża. Ostatnią noc co mu się ubzdurało to nie wiem. Z 4 razy Nas obudził wyciem i szczekaniem pod drzwiami. Na szczęście - skarg nie było
Teraz powrót do rzeczywistości, a pod koniec sierpnia może uda się na zapoznanie z morzem wyskoczyć.
Trzymajcie się i zapraszam do galerii ! - Bartoszko obiecał wrzucić zdjęcia
_________________ Justyna, Bartosz i @tomek_thedog
Jesienne zawsze są w środku lub w południowej części PL. organizacja została dopiero rozpoczęta, ale spodziewamy się pobytu na październik, 1 połowę.
Jak zaczną się zapisy to na pewno na FB będzie o tym głośno
_________________ Nowy dom Spajkusia od '16
Angelika i Radosław
/ Diana (*), 2005-2015
Witam Was serdecznie!
Pyknął Nam niedawno 8 miesiąc życia. Tzn.Ferdkowi 😉
Mamy się dobrze! Chociaż... u Ferdka zauważyłam pierwsze objawy problemów serduszkowych 🥴 Jak wracam ze spaceru albo po grubszych zabawach Ferdek czasami potrzebuje nawet do 0,5h, żeby oddech wrócił do normy. Poza tym - nic! Ale i tak dla mnie. U tak młodego pieska, to bardzo dużo. Wiecie jednak co sobie pomyślałam... wolę, żeby żył krócej, ale tak zajebiscie, jak do tej pory. Wierzę, że ma z Nami czadowo
Od września jednak zmienia się trochę Nasze życie. Podjęłam niełatwą decyzję o zmianie pracy. Nie będzie już wyjazdów do stajni ( chyba, że do innej ), nie będzie Froszki ( a to najlepszy Kumpel ). W ogóle - będzie inaczej. Zaczęliśmy już trochę Go do tego przyzwyczajać. A dokładniej... nie zabieram Go do stajni codziennie. Co 2 dzień. Czasami raz na 3. I wiecie co? Ten Gość nic w domu nie wywinie!! Kompletnie. Rekord mamy sam w domu 8h. Uważam, że to całkiem spoko
Myślałam jeszcze o tym - co w relacji z Ferdkiem złe. Zawsze Go tylko chwałę i chwałę.
Jest coś jednak. Ferdek ciągnie na smyczy, jak koń pociągowy.
Od razu mówię, że posiadamy szelki easy walk. Przeczytałam na blogu John doga, jak za pomocą takich szelek oduczyć. Trwa to i trwa, ale większych rezultatów na razie nie widzę. Daliśmy sobie jednak czas do 12 miesiąca. Jeśli do tego czasu sami sobie z tym problemem nie poradzimy - ruszamy na szkolenie.
Nie mówię, że jest tragedia, ale wiecie - przyjemności na razie nie ma :
Poza tym, to naprawdę fajny Kumpel. Fajny i mądry. Zaskakuje mnie swoimi zachowaniami i jaram się, gdy widzę, że wkładana praca przynosić rezultaty.
Dziś byliśmy z Nim cały dzien we Wrocławiu. Najpierw knajpa śniadaniowa, później spacer po rynku, kawiarnia ( lody i kawa 😋 ), a na koniec beach bar.
I ekstra. Kupa na rynku, poza tym kultura. W knajpce ładnie leżał, bez krzyku. No chyba, że ktoś podszedł pogłaskać, to euforia na maxa. Jak na 8miesiecznego, to On naprawdę nietylko ładnie wygląda, ale i się zachowuje.
Mam nadzieję, że uda Nam się poznać Was na zjeździe, ale z racji zmiany pracy, ciężko mi określić, jak będzie to wszystko później wyglądać.
W kolejnym poście fotki od Bartoszka!
Buziaczki
_________________ Justyna, Bartosz i @tomek_thedog
U Ferdka wszystko w porządku, czeka go kontrolne echo serca. Jest wspaniałym psem, bardzo kochanym przez swoich opiekunów. W wolnej chwili opiekunka prześle zdjęcie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum