Przepraszam, że tyle mnie tu nie było ale chwilowo pochłonęła mnie praca U Reya wszystko w porządku, widzi już bardzo dobrze, aportuje i uwielbia zabawy w rzece i nad jeziorem Przeszedł już przez pierwszą kąpiel, dość niechętnie ale jakoś się udało. Kołnierz rownież zdjęty za pozwoleniem Pana doktora. Postaram się wrzucić wieczorem parę zdjeć
Haloo, lekko się dopominam o zdjątka, bo mnie ludki na FB zaczepiają, bym cosik o Rayu napisała na warcianym profilu. Poproszę jakiś uśmiech za milion dolców w wykonaniu eks-ślipka
_________________ “The happiest people don’t have the best of everything, they just make the best of everything they have.”
Przepraszam za taką nieobecność ale miałam ostatnio sporo na głowie i nie miałam czasu nawet zdać króciutkiej relacji.
Więc tak.. Rey jest cudownym, kochanym psiakiem. Bardzo ufnym, śmieje się że nawet złodzieja zalizalby na smierć. Bardzo oddanym i wdzięcznym. Widać, że nie miał łatwo i swoje przeżył. Ale te czasy juz minęły Miejmy nadzieję, że bezpowrotnie. W tym momencie nie opuszcza nas na krok. Za pana obrał sobie mojego partnera więc nie odstępuje go nawet na chwilę. Czasem jestem nawet trochę zazdrosna Nie sprawia żadnych większych problemów ( no może czasem jego wielkość "powala", dosłownie ). Zna już dobrze komendy siad, łapa, druga łapa, leżeć, zostaw, ulubioną "masz" itd. Pracujemy tylko nad jedną rzeczą a mianowicie szczekanie na inne psy.. Eh no tutaj Rey jest nieugięty. Oczywiście szczeka jak jest wyłącznie na smyczy. Puszczony wolno... Sama radość. Jednak nie zawsze na spacerze możemy prowadzić go bez smyczy. Raz lepiej raz gorzej, jednak rzadko kiedy przejdzie obojętnie obok innego psa. Agresji nie ma, jednak wyrywanie się i szczekanie to zmora... No cóż... Będziemy pracować pracować i być cierpliwym.
Prócz tego powtórzę raz jeszcze... To cudowny psiak o wielkm sercu. Wzbudza ogromne zainteresowanie na spacerach, mało kto przejdzie obok niego obojętnie. Bardzo łagodny w stosunku do dzieci, skradł serce całej mojej rodzinie
Obecnie przebywamy z Reyem w moim domu rodzinnym gdzie ma do dyspozycji dwa ogromne ogrody, lasy, łąki, rzekę więc raj na ziemi. Uwielbia wodę choć jeszcze jest troszkę wycofany jeśli chodzi o pływanie. Zaliczył też nurkowanie w jeziorze Dzisiaj zorganizowaliśmy spotkanie z moim psiakiem z domu rodzinnego, suczka Beagle'a, 8 latka, dość silny charakter, powiedziałabym że dominujący, jak to Beagle Nie obyło się bez kilku stresowych sytuacji ale mogę śmiało powiedzieć, że dogadały się. Nie jest to może miłość od pierwszego wejrzenia ale po kilku szczekach (oczywiście suczki na Reya, musiała pokazać pazura), odpuściła i pod koniec dnia bawiły się razem w ogrodzie. Rey strachliwy, troszeczkę się wycofał po kilku szczekach, wiec przez pewien czas omijały się szerokim łukiem, jednak potem sytuacja się rozluźniła i zaczęło się wzajemne obwąchiwanie i zabawa Może nie będzie z tego wielkiej przyjaźni ale koleżeństwo spokojnie.
To na razie chyba tyle u nas Oczko ma się dobrze, Rey może nie widzi 100% idealnie ale znacząco poprawił się jego wzrok. Aportuje, no i przede wszystkim widzi człowieka Dodam jutro kilka zdjeć z poznania się piesków i wspólnego spaceru.
Wiek: 58 Dołączyła: 08 Maj 2015 Posty: 18 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2015-08-06, 23:10
Oj mój Reyusiu Kochanie , jak ja się cieszę, że się już znowu tak pięknie uśmiechasz. Oczka mu sie śmieją.
Często wspominam chwile spędzone z Reyem i jestem mu bardzo wdzięczna za czas spędzony razem. I przede wszystkim za to, że uratował mnie swoją obecnością z fatalnego stanu w jakim byłam po stracie mojego 12-letniego goldenka Maksia.
Choć w to nie wierzyłam, to z całą świadomością mogę teraz potwierdzić i doradzić innym, że najlepszym lekarstwem po stracie własnego psa jest inny pies. Wypełnia czas, pustkę i natrętne myśli, rozbawia i uspokaja. I choć „starego“ psa nie zastąpi żaden inny to życie, czy chcemy czy nie, toczy się dalej i naprawdę warto jest zrobić coś dobrego dla innych psów a tym samym dla siebie. Uwierzcie, dobre uczynki naprawdę do nas powracają.
Ja, niby taka od zawsze zapatrzona w psy, na dobrą sprawę niewiele dotychczas zrobiłam dla nich. Bo czym jest jakiś datek od czasu do czasu czy zawiezienie czegoś tam do schroniska. Tyle domów jest pustych, tyle ludzi mogłoby przygarnąć choć tymczasowo psa. Ale są obawy, jest brak czasu, są wymagania, bo najlepiej byłoby mieć za darmo rasowego, najlepiej młodego, zdrowego, ułożonego, bezproblemowego psa.
Dzięki Pani Pauli zdecydowałam sie na opiekę nad Reyem choć miałam watpliwości jak sobie poradzę, tym bardziej z prawie niewidomym psem. Dziękuję Paulo kochana, Kasiu, Izo i Natalio. Wielki szacunek dla całej Fundacji i jej ludzi.
Psy są naprawdę niesamowitymi stworzeniami. Tak proste, nieskomplikowane, szczere, mądre, ufne i dzielne. Taki jest właśnie Rey. Więc chcę tylko powiedzieć, że zazdroszczę ludziom, którym będzie on towarzyszyć na stałe.
Nie muszę chyba mówić, że ze szczęscia tak podskoczyłam, ze zrobiłam dziurę w suficie?
Psy dostały głupawki, ja uskuteczniam taniec szczęscia!!
Lalalalalala <3
Natalio! Dziękuję za tą decyzję. Kciuki miałam spuchnięte od trzymania. Pamiętaj, że zawsze możesz liczyć na nasze wsparcie
Gratuluję Wam tak pięknego psa.
<3
Dziękuję bardzo raz jeszcze wszystkim za ogromne wsparcie i przede wszystkim czas który daliście mi na podjęcie decyzji.
Nie mogliśmy postąpić inaczej.
Rey daje nam tyle miłości i ciepła ze nawet najgorszy dzień staje się lepszym po zobaczeniu jego uśmiechniętej mordki. Kochany psiak, który zasługuje na najlepszy, prawdziwy dom.
Pokochałam go ja i cała moja rodzina.
Jeszcze raz dziękuję za tak pozytywne przyjęcie tej wiadomości i mam nadzieje że to będzie najlepszy domek jaki Rey mógł sobie zamarzyć.
Wooooow, wyjechałam na ledwie parę dni, wracam, a tu bomba! Bomba szczęścia i radochy Bardzo bardzo się cieszę i życzę wspaniałego wspólnego życia, i... zapatrzenia w siebie nawzajem
_________________ “The happiest people don’t have the best of everything, they just make the best of everything they have.”
Wiek: 58 Dołączyła: 08 Maj 2015 Posty: 18 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2015-09-10, 10:46
Ogromnie się cieszę . Wierzę, że będzie Wam się razem dobrze żyło. Reyuś to przyjaciel na te dobre i złe dni. A Wam życzę samych pogodnych dni.
Mam tylko skromną nadzieję, że będzie mi dane jeszcze kiedyś zobaczyć Reya. Więc gdybyście kiedykolwiek mieli okazję być w pobliżu Wrocławia to zapraszam serdecznie.
I proszę napiszcie coś od czasu do czasu na forum bo podejrzewam, że Reyuś ma tu trochę zainteresowanych nim osób. Plus oczywiście zdjęcia plisss ! Trzymajcie się !
Wiek: 36 Dołączyła: 18 Lis 2012 Posty: 3505 Skąd: Kraków
Wysłany: 2015-09-10, 13:24
Ależ ja się cieszę, że Ray został z wami
Natalio nasza propozycja wspólnego spaceru jest cały czas aktualna - pamiętaj !
Kosmo bardzo chętnie pozna nowego kolegę
Jeśli potrzebowalibyście wsparcia przy tym wulkanie energii - dzwońcie i piszcie
_________________ Pozdrawiają
Milena, Tomek i Kosmo Kosmo'wski
Witam wszystkich. Przepraszam za tak długą przerwę, wiem, ze chwile nas tutaj nie było... Ale u Reya wszystko w jak najlepszym porządku Tak się zaaklimatyzował że nawet czasem daje nam popalić w październiku przeszedł kastrację Wszystko przebiegło sprawnie i bez problemów. Nie wiem czy on odczuwa jakieś "braki" ale na pewno jego zachowanie nie uległo większej zmianie Jak szalał tak szaleje dalej. Nabrał nam bardziej solidnych kształtów po kastracji więc teraz wyglada jak prawdziwy mężczyzna Z jego oczkiem wszystko w porządku, z pewnością widzi natomiast będę dzwonić jeszcze do Pana doktora ponieważ od momentu operacji utrzymuje sie cały czas zaczerwienienie tego oka, które było operowane. W momencie kiedy cały czas ma zakraplanie sterydami (tak kazał doktor) zaczerwienie schodzi ale przecież nie możemy mu cały czas podawać kropelek sterydowych więc będę sie kontaktować Na pewno coraz gorzej z jego drugim okiem, widać ze powoli traci wzrok na drugie oczko ale mimo to radzi sobie swietnie. Ostatnio zaliczyliśmy wyprawę nad jezioro, oj widać jak ciągnęło go do wody ale po wsadzeniu łapy do lodowatego jeziora zrezygnował Jak tylko wrócę z pracy dodam jakieś zdjęcia a mamy ich sporooo.
Wiek: 58 Dołączyła: 08 Maj 2015 Posty: 18 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2015-11-14, 20:32
Natalia, wielkie dzięki, że napisałaś. Ja tu prawie codziennie zaglądam na forum z nadzieją, że będą jakieś wieści od Reyusia. Trochę czasu spędziliśmy z nim razem i pozostanie w naszej pamięci na zawsze. Często go wspominamy i myślimy co tam porabia .
Cieszę się, że u Was wszystko dobrze i że jesteście zadowoleni. Nie mogło być inaczej. Fajni z Was ludzie.
Reyuś to młody chłopak. Jak szaleje to znaczy że zdrowy. Żeby go zająć jakoś, gdy już Wam sił po spacerach i zabawach brakuje, to możecie mu może kupić w zoologicznym coś do pogryzienia. U nas lubił pogryźć sobie jakieś tam wieprzowe lub wołowe uszy, przełyki, ogony itd. Czas jednak szybko mija (niestety) i za niedługo pewnie spoważnieje. Zresztą z niego jest przecież taki grzeczny, dzielny łobuz.
Martwi mnie to jego oczko. Faktycznie czemu jest zaczerwienione bez kropli ?
A jak tam szczekanie na inne psy gdy idzie na smyczy ? Przeszło mu trochę ?
Buziaki dla Reyusia. Szkoda, że ten Wasz Kraków tak daleko jest od Wrocławia. Piszcie proszę, jak najczęściej.
Pozdrawiamy Was serdecznie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum